wtorek, 26 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 122

Obudziłam się w środku nocy, z wielką ochotą na lody i ogórki kiszone. Jedyną przeszkodą były oplatające mnie silne ramiona męża. Nie chciałam go budzić, ale nie wyjdę inaczej, a wtedy nie zasnę. Muszę to zjeść.
Wiem! Zaczęłam łaskotać Dymitra po uchu. Wziął jedną rękę i zaczął nią doganiać moją dłoń. Teraz trzeba coś zrobić z drugą. Zanim jednak cokolwiek wymyśliłam jego pierwsze ramię wróciło na swoje miejsce i jeszcze bardziej mnie ścisnęło. No super. To się uwolniłam. Delikatnie zaczęłam podnosić mu ramiona i obracać na plecy. Musiał spać kamiennym snem, bo nawet się nie poruszył. Zaczęłam wstawać, gdy nagle padłam z powrotem na łóżko i zostałam znowu uwięziona przez ukochanego.
- Roza, gdzie mi uciekasz?
- Wybacz towarzyszu. Nie chciałam cię obudzić, ale jeśli mam dalej spać, to muszę zjeść lody z kiszonymi ogórkami.
- Zachcianki?- spytał z uśmiechem.
- Tak już bywa. To puścisz mnie?
- No dobrze.- zabrał ze mnie ręce.- Ale wrócisz do mnie szybko?
- Najprędzej, jak będę mogła.- Pocałowałam go w policzek. Jednak on mnie przyciągnął i wbił się namiętnie w moje usta. Z trudem się od siebie oderwaliśmy. Założyłam szlafrok i wyszłam. Poszłam na dół i zaczęłam szukać potrzebnego mi jedzenia. Nie zajęło mi to długo. Otworzyłam słoik z ogórkami i pudełko lodów. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Leciał jakiś film. Horror. W sumie nie chce mi się spać. Napisałam Bielikowi, żeby to on przyszedł do mnie. Po chwili podniósł mnie i położył się na kanapie, przytulając mnie do siebie mocno.
- To ty miałaś przyjść. Nie ja.- szepnął mi na ucho.
- Ale znalazłam film i nie chciało mi się samej oglądać.
I tak leżałam przytulna do mężczyzny mojego życia, jedząc lody i ogórki z powodu ciąży. Nawet nie marzyłam o takiej scenie, a tu ją mam. Nagle Dymitr zabrał mi łyżkę i zjadł porcję lodów.
- Hej!- oburzyłam się cicho, pamiętając o śpiącej Lili. Wzięłam trochę lodów na palca i dotknęłam nim nosa ukochanego.
- Pobrudziłaś mnie! I teraz muszę iść się umyć.- zaczął się podnosić, ale go zatrzymałam.
- Nigdzie nie musisz. Ja ci pomogę.- powiedziałam i zanim cokolwiek zrobił. Pocałowałam go w noc, zlizując roztopioną papkę.
- Dziękuję Roza.- nałożył na łyżkę kolejną porcję lodów i włożył mi do ust, ale robił to na oślep i połowa wylądowała mi na buzi.
- Teraz ty mnie pobrudziłeś.- zauważyłam.- Powinnam iść się umyć?- uśmiechnęłam się cwanie. Na bank zrobił to specjalnie.
- Nie powinnaś się przemęczać. Ja ci pomogę.
Pocałował mnie namiętnie. Językiem oblizywał moje wargi i "przez przypadek" wszedł do środka ust. Nie narzekałam. To było bardzo przyjemne. Poczułam na brzuchu jego smukłe dłonie, które zwinnie rozwiązały i zrzuciły ze mnie szlafrok. Pocałunki stawały się coraz bardziej natarczywe. Po chwili leżałam pod nim. Nasze języki tańczyły ze sobą w tym samym rytmie co nasze ciała. Gdy skończyliśmy, wróciliśmy do oglądania... napisów końcowych. - No i nie wiemy jak się skończyło.- powiedziałam.
- Można obejrzeć na internecie. A my mieliśmy ciekawsze zakończenie.
- No dobrze, przekonałeś mnie.- możliwość oglądania czegoś nagranego, przypomniało mi o czymś.- A jak wrócimy do sypialni, coś ci pokażę.
- Już nie mogę się doczekać.- mruknął.
- No to na co czekamy?- chciałam wstać, ale powstrzymał mnie mąż. Sam usiadł tak, że leżałam w poprzek jego nóg. Podniósł się ze mną w objęciach. Protestowałabym, gdyby nie słodkie, ciepłe wargi, które zajęły moje usta. Poddałam się przyjemności. Puścił mnie w końcu kładąc na łóżku. A i tam szybko położył się obok i mnie mocno przytulił.
- To co mi pokażesz?- szepnął mi do ucha, trącając je nosem.
- Zobaczysz, jeśli mnie puścisz lub podasz komórkę.
- Wole to drugie.- podniósł się. Wyglądał bosko jak zawsze. Umięśnione ciało i długie włosy zdawały się odbijać przyciemnione światło, wpadające przez zasłony. Podziwiałam go z uśmiechem na ustach. Szukał mojej komórki wszędzie, tylko nie tam, gdzie była.
- Po twojej lewe, na komodzie.- powiedziałam.
Strażnik po chwili ją znalazł. Ale wyprostował się tak szybko, że nie zauważył żyrandolu, któremu leciała na spotkanie.
-Au!- syknął, masując obolałe miejsce. Nie mogłam powstrzymać chichotu. Bielikow rzucił mi groźne spojrzenie, ale trwało tylko sekundę. Później zamieniło się w oniemienie. 
- O co chodzi?- spytałam zbita z tropu.
- Roza. Nawet nie wiesz jak ładnie wyglądasz, jak się uśmiechasz. Widziałem cię wiele razy, ale nigdy nie przestaniesz mnie zachwycać.
- Mogłabym powiedzieć to samo. Mój przystojniak.- uśmiechnęłam się, wkładając do ust palec w flirciarskiej pozie. W uszach zadźwięczał mi jego donosy śmiech.
- Rose nie wiem, jak to robisz. Jesteś bardzo dojrzała, ale niekiedy zachowujesz się jak standardowa nastolatka. A bardziej niesamowite jest to, że robisz to bardzo uroczo.
Uśmiechnęłam się cwanie.
- Moja tajemnica. Lepiej choć tu z tą komórką.
 Ukochany podszedł i padł na łóżko. Wzięłam od niego iPhona i zaczęłam przeglądać. Znalazłam filmik.
- Gdy poszłam otworzyć drzwi Adrianowi, włączyłam nagrywanie. Mówiłeś, że chciałbyś to zobaczyć, więc proszę.- nacisnęłam odtwarzanie.
Dymitr oglądał w skupieniu. Jednak niekiedy i on nie umiał powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na usta. A na gdy film się skończył, pokręcił głową z rezygnacją.
- On się zachowuje gorzej niż dziecko. Naprawdę nazwał mnie "Ruski Chuck Norris"
- Dlatego wszyscy mają z niego taką polewkę. Jak dla mnie jesteś lepszy od Chucka Norrisa. Nie bez powodu nazywają cię bogiem.
- Rose. Przestań, nikt tak do mnie nie mówi.
- Ach, tak? To spytaj się kogokolwiek. W całej Akademii tak cię przezywali. I od naszego pierwszego treningu uważam, że zasłużyłeś na to.
- Nie mnie nazywają bogiem, ale ciebie boginią...- przerwał na chwilę z zawahaniem.- a nie ważne.
- Nie proszę. Mów dalej. Zacząłeś to dokończ.- zachęcałam. Byłam ciekawa co o mnie mówią.
- Wszyscy mężczyźni nazywają cię boginią sexu i walki.- westchnął z rezygnacją.