H- O co chodzi?- spojrzałem zdezorientowany na żonę.
- Sonia co roku robi bal w dzień urodzin każdego z grupki przyjaciół naszych dzieci. Teraz padło na Nastkę i Felixa.
- Aaa...- zrozumiałem.- To może też pójdziemy się szykować.
Zacząłem się podnosić, a Roza zeszła ze mnie.
- Nie ma pośpiechu. Do balu jakieś 3 godziny, a dojedziemy tam w jakieś pół.
- Dymitr, możemy pogadać?- spytał nieśmiało Stan.
- Jasne.- odpowiedziałem z uśmiechem.
- To ja może pomogę przygotować się naszej księżniczce do balu.- mrugnęła Roza i poszła do domu.
Po chwili ze strażnikiem również weszliśmy do budynku. Udaliśmy się do kuchni, gdzie nikogo nie było i spokojnie mogliśmy pogadać. Zrobiłem nam obojgu kawę i usiadłem na przeciwko Alto.
- No to co cię gryzie, przyjacielu?- spytałem, biorąc porządny łyk napoju.
Jak ja stęskniłem się za tym smakiem.
- Jestem zakochany.- wydusił w końcu z siebie.
- No to gratulacje. Kim jest ta szczęściara?
Westchnął nie patrząc na mnie.
- Ellen Kirowa.- powiedział tak cicho, że nie byłem pewien, czy dobrze usłyszałem.
- Była dyrektorka?- chciałem się upewnić.
On tylko pokiwał głową.
- Mówię to tylko tobie, bo Rose nazwała by ją starą krową.- oboje się uśmiechneliśmy.- Od dawna mi się podobała, ale to nie moje strefy. Niektórzy myśleli, że nie ma uczuć. Nie wiedziałem co robić, wiec nie robiłem nic. Teraz tego żałuję i chciałbym cofnąć czas, żeby znowu chociaż ją zobaczyć. Tak za nią tęsknię. Tylko...- westchnął, przecierając twarz dłońmi.- Nie wiem, czy ona mnie też. I chyba już nigdy się nie przekonam.
Zwiesił smutno głowę, bawiąc się do połowy opróżnionym kubkiem.
- Napisz do niej list.- zaproponowałem, pijąc kawę.
Przedłużająca się cisza i palące spojrzenie strażnika zmusiło mnie na uniesienie wzroku. Stan patrzył na mnie, jakbym powiedział mu, że przybyłem z innej planety.
- No co?- spytałam.- Wiem, że to trochę staromodne, ale też romantyczne. Kobiety to lubią. Nawet takie jak Ellen.
- No nie wiem...- widziałem, że ma wątpliwości.- Nie umiem chyba być tak romantyczny.
- Nie musi być jakieś wielce romantyczne. Ważne, że szczere i prosto z serca. Co ci szkodzi? Jeśli nie odwzajemnia twoich uczuć, to i tak nigdy więcej jej nie spotkasz. A nóż okaże się, że oboje niepotrzebnie skrywaliście swoje uczucia.
Dampir chwilę się zastanawiał.
- Wiesz, że możesz mieć rację? Tak.- dodał z większą pewnością.- Tak zrobię. Dzięki Bielikow. Rose ma rację. Jesteś bardzo mądry.
- Bez przesady. Po prostu trochę się na kobietach znam. Wychowałem się z pięcioma.- uśmiechnąłem się na wspomnienie dawnych lat.
Po skończeniu napojów, wstawiliśmy kubki do zmywarki i weszliśmy do salonu. Na kanapie siedziało pięciu już przebranych chłopców. Na kolanach Felixa usadowiła się Diana. Sam zająłem miejsce w fotelu obok. Na przeciwko mnie stał drugi, zajmowany przez Pawkę. Reszta rozproszyła się po całym pokoju.
- Ale ty wyrosłeś.- westchnąłem, patrząc z uśmiechem na syna.- A mnie nie było.
- Byłeś tato.- popatrzył na mnie z czułością.- Zawsze tutaj.
Przyłożył dłoń do serca.
- I tutaj!- dodała wesoło Diana, powtarzając gest brata.
- Na zawsze byście zostali w naszych sercach.- wtrąciła Lili, pojawiają się z nikąd.
Wstałem, po czym przejrzałem się jej.
- Wyrosłaś na bardzo piękną kobietę. Jak twoja mama.- zauważyłem, przytulając ją do siebie.- Dziękuję, że pomogłaś Rozie, kiedy mnie...
-Ciii...- wtuliła się w mój tors.- To już nie ważne. Ważne, że jesteście tu razem.
- Wuja, nie zabieraj mi żony.- zawołał Pawka, na co wszyscy się zaśmialiśmy.
- Mówię jej to jak córce.- popatrzyłem na dampirzycę z miłością i cmoknąłem ją w czoło.- Nie szwagierce.
Lili odsunęła się ode mnie i podeszła do męża, który ją przytulił.
- Dobrze znów widzieć ciocię Rose szczęśliwą.- przyznała Sonia Karp.- Aż serce się krajało, widząc ją ciągle poważną, ukrywającą wszystkie swoje uczucia. A aura wokół niej była wręcz przepełniona cierpieniem.
Sam czułem ten ból, myśląc o tym, co przeżywała moja ukochana. Widziałem go w oczach zgromadzonych.
- Ja też się z tego cieszę.- przyznałem.- Bardzo tęskniłem za nią, ale i za wami. To może opowiecie mi co u was?
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
czwartek, 17 sierpnia 2017
ROZDZIAŁ 109
Jestem jedynaczką. Bardzo szybko się zaprzyjaźniłam. W przyszłości chcę zostać architektką wnętrz i jestem w trakcie studiów na ten właśnie zawód. Mam dwa szynszyle o imionach Miluś i Dino.
Subskrybuj:
Posty (Atom)