Weszłam przez wielkie, podwójne drzwi do pomieszczenia wyłożonego drewnem i z materacami w rogu. Zrzuciłam z siebie torbę, oddając się uczuciom. Zawsze gdy tu jestem, przypominam sobie, że w tym oto miejscu moi rodzice zakochiwali się w sobie, godzinę po godzinie. Mam wtedy wrażenie, że wciąż można tu usłyszeć echo po ich rozmowach, o których czytałam we wspomnieniach mamy. To jak się droczyli, walczyli, całowali... Każdy ich krok z pierwszej lekcji umiem odtworzyć na pamięć. I z tej, kiedy tato pocałował mamę pierwszy raz, bez żadnej magi. Zawsze pragnęłam takiej miłości i do niedawna myślałam, że już ją mam. Ale najwidoczniej to jeszcze nie czas. Odetchnęłam głęboko ich uczuciem, które dodaje mi siły. Nie tylko ich miłość do siebie, ale i do nas. Tak bardzo teraz ich potrzebuję. Chcę być sama, a jednocześnie, żeby mnie ktoś przytulił. Starłam pospiesznie samotną łzę i podniosłam upuszczoną torbę, przenosząc ją na ławkę. Wyciągnęłam mały głośniczek Bluetooth i połączyłam go z komórką, po czym włączyłam ulubioną playlistę. Oddałam się rozgrzewce a później ćwiczeniom do reszty, zapominając o wszystkim. Całym bólu, złości, smutku, zawieszeniu. Po prostu o całym świecie. Zaczęłam kopać i uderzać wyimaginowanego wroga. Nie wiem, ile już minęło. Godzina? Dwie? Cały dzień?
- Tak źle nie jest.- usłyszałam za sobą.
Automatycznie wykonałam wymach do tyłu, ale moją pięść zatrzymała dłoń Felixa. Patrzyłam na niego, oddychające szybko, a on bez słowa mnie przytulił. Tego było mi teraz trzeba. Poczułam wielki ból w sercu, spowodowany niedawnymi wydarzeniami.
- Czemu to tak boli?- spytałam.
- Nie wiem, kochanie, ale nie pozwolę ci więcej cierpieć. Chodź do domu.
Pokiwałam głową i dała się pociągnąć do ławki. Brunet spakował mnie i mogliśmy ruszać. Przetarłam oczy, żeby nie płakać. Nie mogę.
- On nie jest wart twoich łez.- szepnął mi po drodze.
- Przepraszam.- odpowiedziałam tak samo.
- Za co?- zdziwił się.
- Za to, że nakrzyczałam na ciebie zanim zaczęłam się z nim spotykać. Miałeś rację, a ja jak zwykle się uparłam i mam co chciałam. Powinnam była cię posłuchać.
- Wcale, że nie. Myślę, że to ty miałaś rację. Zmieniłaś go. Już nie był kompletnym dupkiem i zrobił to z ważnego powodu. Trochę źle się za to zabrał...
- Źle?! On ją całował na moich oczach. A ty go jeszcze usprawiedliwiasz?
- Nie go, a ciebie. Nie udawaj.- spojrzał na mnie znacząco.- Czujesz, że zawiodłaś rodziców, że jesteś naiwna i głupia, ale to nie prawda. Wszyscy uczymy się na błędach. Rodzice też wiele razy zaplątali się w sieci uczuć, ale najważniejsze, że zrozumieli swoje złe decyzje i je naprawiali.
- Nastka! A gdzie twój piesek?- zawołał jakiś chłopak.
- Wyrzuciłam kundla.- warknęłam i przyspieszyłam.
Weszliśmy do domu, gdzie byli nasi przyjaciele.
- Nastka.- Oliwia rzuciła się na mnie.
Już nie mogłam wytrzymać i rozpłakałam się w jej ramię.
- Spokojnie, kochana.- poklepała mnie po plecach.- Chodź. Trochę ci ulży.
Pociągnęła mnie na kanapę, gdzie usiadłyśmy, a ja wtuliłam się w nią. Chłopcy gdzieś wyszli, ale nie chciało mi się sprawdzać, dokąd. Po chwili koło nas pojawiły się Alice, Felicja, Michele i Rozi z dwoma pojemnikami lodów, każda. Oprócz tego stół wyłożony był chusteczkami i już wiedziałam, na co się zanosi. Kilka razy zdarzyło nam się pocieszać po chłopakach(zwłaszcza Rozi, wieczną romantyczkę), ale ja nie chciałam. Chciałam go pamiętać na zawsze i zawsze kochać. Nawet po tym co mi zrobił. Ale nie umiem mu wybaczyć. To była moja pierwsza miłość. Nawet się film nie zaczął, a ja już zużyłam pół paczki chusteczek.
- Kochana nie płacz. No wszystko będzie dobrze.
- N-nie będzie. On mnie zdradził. A-a ja go ko-ko-kooooochaaaaam.- rozbeczałam się na dobre.
- Ciii... Spokojnie. On ciebie też.
- Całował inną.- zauważyłam z wyrzutem, patrząc w oczy rudej przyjaciółce.- Faceci to świnie.
Po chwili z płaczem położyłam się na jej kolanie.
- Wiem kochanie. Wiem.- głaskał mnie po głowie.
Usłyszałam niedaleko skomlenie i poczułam, że Wisel kładzie się za mną i opiera swój pyszczek na kom boku. Popatrzyłam w jej małe, brązowe oczka i pogłaskałam psinę po biszkoptowej główce. Zaczęła machać ogonem, ale w oczach miała smutek, jakby czuła mój ból. Wstałam, na co i ona się podniosła.
- Dziewczyny nie obraźcie się, ale ja wolę pobyć trochę sama.
Wzięłam jedno pudełko lodów i poszłam na górę. Suczka pobiegła za mną i razem zamknęłyśmy się u mnie w pokoju. Puściłam głośną muzykę, opadając na łóżko, gdzie już leżała leżała moja towarzyszka i wtuliłam się w nią. Płakałam oraz obrzeżerałam się lodami, dopóki nie zmęczyłam się, po czym zasnęłam, nawet nie wiem, kiedy. Obudziło mnie szturchanie. Otworzyłam oczy, które lekko mnie piekły. Zapomniałam zmyć makijażu. Głupia ja. Przez zamglone oczy zobaczyłam ciocię Lili.
- Przyniosłam ci kanapki i herbatę.- powiedziała uśmiechając się smutno.
- Dziękuję.- mruknęłam, podnosząc się i biorąc od niej talerz.
- Jak się czujesz, myszko?- spytała siadając obok mnie.
- Koszmarnie, potwornie, źle.- ugryzłam chleb.
- Opowiem ci coś.- postanowiła.- Z Pawką zaczęłam się spotykać w liceum, gdy przeprowadził się do nas, aby się uczyć. Myślę, że wasi rodzice i ciocia Karolina trochę przy tym majstrowali. Do rzeczy. Kiedyś znalazłam się w podobnej sytuacji. Zobaczyłam Pawkę przytulającego się z Jessicą, moją przyjaciółką. Byłam zła i bardzo się z obojgiem pokłóciłam. Tego samego dnia przyszłam do mnie Jess i powiedziała, że to on zaczął się na mnie skarżyć i sam ją przytulił, a ona w szoku nie zdążyła nic zrobić. Uwierzyłam jej i przez trzy dni nie wychodziłam z pokoju, a przez kolejne trzy go unikałam. Z nikim nie chciałam o tym rozmawiać. Aż w końcu to on zmusił mnie do rozmowy. Wytłumaczył, że to Jessica chciała go pocałować. Zarzuciła mu na siebie jego ręce i czekała, aż dostanie sygnał od znajomych, że idę. Dlatego tak to wyglądało. Musicie to wyjaśnić.
- Już wszystko sobie wyjaśniliśmy. On ją pocałował z własnej woli.- spuściłam głowę.
- Za medalik, który ma dla ciebie wielką wartość.- złapała i uniosła złote serduszko.- Zrobił to dla ciebie, a to znaczy, że jesteś dla niego ważna.
- To skoro jestem tak ważna, czemu nie wymyślił czegoś innego?
- Mężczyźni mają problemy z myśleniem, a zwłaszcza przy kobietach. Naprawdę przemyśl to. Niekiedy to szczera rozmowa jest najlepszym lekarstwem na wszystko. Doskonale wiesz, że tak samo powiedzieliby twoi rodzice. Tylko dzięki temu byli ze sobą.
- Ciociu?- spojrzałam na nią.- Po czym mogę się dowiedzieć, że mu na mnie zależy?
- Wtedy, po całej aferze, straciłam przyjaciółkę, bardziej pokochałam waszego wujka, bo walczył o mnie. Jeśli mężczyzna się nie poddaje i pokazuje, że zależy mu na dziewczynie, to jest naszym skarbem. Oczywiście najpierw wróciliśmy do statusu przyjaciół.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
- Nie ma za co myszko.- poklepała mnie po ramieniu, po czym skierowała się do drzwi.- I przemyśl to, co ci powiedziałam.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
wtorek, 4 kwietnia 2017
ROZDZIAŁ 40
Jestem jedynaczką. Bardzo szybko się zaprzyjaźniłam. W przyszłości chcę zostać architektką wnętrz i jestem w trakcie studiów na ten właśnie zawód. Mam dwa szynszyle o imionach Miluś i Dino.
Subskrybuj:
Posty (Atom)