Ostrożnie weszłam do pokoju. Na zakupach trochę mi zeszło, a nie dałam Dymitrowi znać i spodziewałam się, jakie będą tego konsekwencje.
- No nareszcie jesteś.- ukochany spojrzał na mnie z wyrzutem, ale i ulgą.
- Nie mogłam znaleźć kantora, a o poranku trudno złapać kogoś, kto zna angielski.- uśmiechnęłam się niewinnie.
Mąż podszedł wyjrzał mi przez ramię.
- Ale sklepy dałaś radę znaleźć.- mruknął.
Jednak wyminął mnie i wniósł torby do środka.
- Jestem tylko kobietą. - starałam się usprawiedliwić.
- Nie mam do ciebie żalu o zakupy, a że nie dałaś mi znać.- popatrzył na mnie jak zabity pies.- Martwiłem się.
Zrobiło mi się głupio. Podeszłam i przytuliłam się do jego dużego ciała. Od razu zamknął mnie w swoich ramionach, wdychając mój zapach. Czułam, jak się odpręża.
- Spokojnie skarbie. Jestem dorosła i umiem się obronić. Nie musisz się o mnie martwić.- wyszeptałam mu do ucha.
- Ale będę, bo cię kocham. Ty też się o mnie martwisz, mimo że, jak to mówisz, jestem Bogiem.
- Bo jesteś.- uśmiechnęłam się.- Ale to nie mnie dwa razy przemieniono w strzygę.
- Twój jeden raz to też za dużo.
Trwaliśmy w takim uścisku dopóki Dymitr nie zauważył jak podtrzymuję ziewnięcie. Bez słowa podniósł mnie i poszliśmy do łazienki.
- Jeszcze umiem chodzić.- zaśmiałam się.
- Możliwe. - cmoknął mnie w czoło.
Wtuliłam się w niego bardziej, czując coraz większe zmęczenie. W sumie nie spałam całą noc i pół dnia, a te zakupy dodatkowo mnie wymęczyły. Oddałam się całkowicie dłonią męża, gdy mnie rozebrał i posadził w wannie. Podczas gdy wokół mnie pojawiało się coraz więcej wody, on pozbył się swoich ubrań i usiadł za mną. Otaczająca mnie ciepła ciecz, dźwięk lejącej się wody i kojący dotyk ukochanego działały na mnie bardzo usypiająco. Zamknęłam na chwilę oczy, odprężając się. Jednak gdy je otworzyłam, nie byłam już w w wannie. Uniosłam się na łokciach, przeczesując wzrokiem pomieszczenie. Spojrzenie zatrzymałam na Rosjaninie, wpatrzonym w okno. Na zewnątrz było już ciemno.
- Co ja tu robię?- spytałam, wciąż lekko zdezorientowana.
Bielikow odwrócił się na dźwięk mojego głosu z uśmiechem.
- Hej.- usiadł na brzegu łóżka obok mnie.- Zasnęłaś mi podczas kąpieli, praktycznie na rękach. Wyglądałaś bardzo uroczo. Nie miałem...
- Nie miałeś serca mnie budzić, więc mnie tu przyniosłeś i ubrałeś.- skończyłam za niego.
Uśmiechnął się tak pięknie, że aż się uniosłam i złączyłam nasze usta, przyciągając go za bluzkę.
- Nie... mamy... czasu...- mruknął między pocałunkami, ale ostatecznie objął mnie i posadził na kolanach, pogłębiając pocałunek.
- Dziękuję...- mruknęłam w wolnej sekundzie.- za to..., że jesteś.
- Zawsze będę Roza. Zawsze.- przycisnął mnie do swojego torsu, zamykając w ciasnym uścisku.
- Chodź.- lekko się poruszyłam, na co on mnie puścił.- Czas cię zrobić na dampira.
Westchnął ciężko, ale dał się zaciągnąć do toaletki, a ja zabrałam się do roboty. Użyłam dwie tubki podkładu na jego twarz, dłonie i nogi. Narzekał o chwilę, jak my możemy to nosić i czuje się jakby miał beton na twarzy. Zignorowałam go, pracując dalej. Ucharakteryzowałam go trochę inaczej zmieniając rysy różne i brązem do konturowania, na wypadek, gdyby ktoś miał go poznać. Dodatkowo spiełam mu włosy i założyłam perukę z długimi, czarnymi włosami.
- To naprawdę konieczne.- westchnął, zdmuchując z czoła sztuczny kosmyk.
Jednak za wiele mu to nie dało. Gdy zamocowałam ją, zajęła układać "włosy ".
- Tak.- oznajmiłam tonem nie znoszącym sprzeciwu.- Bła la.
Odwróciłam męża przodem do lustra, a mu prawie oczy wyszły z orbit. Już chciał pociągnąć dłonią po twarzy, ale pacnęłam go w nią. Szybko złapał za nią drugą i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Nie po to męczyłem się dwie godziny, żebyś ty teraz zniszczył to w sekundę. Jak będzie siedzieć to... musisz wytrzymać.
Jeszcze raz spojrzał w lustro.
- To naprawdę ja?- wciąż nie dowierzał.
- Tak. A teraz chodź. Czas znaleźć sposób na odmienienie cię
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
poniedziałek, 12 czerwca 2017
ROZDZIAŁ 85
Jestem jedynaczką. Bardzo szybko się zaprzyjaźniłam. W przyszłości chcę zostać architektką wnętrz i jestem w trakcie studiów na ten właśnie zawód. Mam dwa szynszyle o imionach Miluś i Dino.
Subskrybuj:
Posty (Atom)