- Teraz skręca na lewo.- pokierowałam męża.
- Ale tam się jedzie na autostradę.- zdziwił się, ale wykonał moje polecenie.
- Tak, ale przed wjazdem jest polna droga. Będziemy jechać nią dziesięć minut... O! To ta. Tak, dobrze. A przed lasem skręć w prawo, a później wyjedziemy na normalną ulicę.
Jedziemy tak od jakiś dwudziestu minut. Oczywiście Lili została w szkole, tak więc będą po nią przyjeżdżać rodzice koleżanki, bo mają po drodze.
- Teraz skręć.- poinformowałam.
- Opowiedz mi coś, co najlepiej wspominasz z tych miesięcy. Jeden dzień od A do Z. Albo coś czego nie pamiętam, a powinienem. Bo wczoraj opowiedziałaś mi wszystko w większym skrócie.
Zastanowiłam się chwilę. Dużo było takich chwil i naszych rozmów. Wreszcie postanowiłam opowiedzieć mu o rocznicy naszego spotkania.
- Było to w na naszym miesiącu miodowym. Dokładnie czwartego października.
- Wtedy moje życie na zawsze się zmieniło. Złapałem ciebie i Wasylisse. Dziękuję, że pojawiłaś się w moim życiu.- położył mi na kolanie swoją dłoń.
Uśmiechnęłam się w jego stronę. On na chwilę również się odwrócił i uśmiechnął. Lecz zaraz musiał wracać do pilnowania drogi.
- Obudziłam się sama w łóżku. Szybko znalazłam liścik od ciebie ze wskazówkami. Najpierw kazałeś mi iść do łazienki się wypindrzyć. Dałeś mi cudowną czerwoną sukienkę. Następnie kazałeś zjeść śniadanie, ale od takiego kucharza to za wiele zachęty nie potrzeba.- strażnik uśmiechnął się na mój komentarz.- Teraz jedz tą drogą na drugą stronę lasu. I skręć w następną drogę po lewej. Na jej końcu będzie nasz dom. Przy jedzeniu była kolejna kartka. Nawet mam je gdzieś schowane, to ci pokaże, jak będziemy na miejscu. Pisałeś, że mam iść za różami i je zbierać. Pierwsza była przywiązana wstążką do klamki. I tak zbierałam bukiet, idąc przez wszystkie pomieszczenia w jakich spędziliśmy ostatnie tygodnie. Różany szlak zaprowadził mnie na plażę, przed czerwony dywan, a naokoło wyspany był biały piasek. Zaczęłam iść po materiale, aż zatrzymałam się przed białym namiotem. Wtedy podszedłeś do mnie od tyłu i założyłeś ten medalik.- dotknęłam biżuterii na szyi, którą ściągałam jedynie do spania, jak obrączkę i pierścionek zaręczynowy.- później pokażę Ci zdjęcie w środku. W namiocie... Ehem... podziękowałeś mi za cały rok. Następnie zrobiłam ci lekcję, a raczej sprawdzian z ubierania mnie.- zarumieniłam się.
- Nigdy nie sądziłem, że zobaczę cię zarumienioną. A ostatnio czerwony to najczęstszy kolor twojej twarzy. Czemu tak cię to zawstydza. Trochę się zmieniłaś.
- Bardzo dużo przez ten czas się zmieniło.- na chwilę zapadła cisza.- Po prostu, ty pamiętasz tylko nasz pierwszy raz. Trochę trudno rozmawiać o takich rzeczach.- nagle pomyślałam o drugiej opcji.- To był nasz pierwszy raz.
Rosjanin zmarszczył czoło. Lili spała z tyłu, więc mogliśmy sobie pozwolić na takie tematy.
- Wiem, że to był nasz pierwszy raz.- nie zrozumiał.
- Nie o to m chodzi.- wzięłam głęboki oddech.- Ty Dymitrze Bielikow zrobiłeś ze mnie kobietę.- wyznałam.
Na początku dalej nie rozumiał. Jednak w chwili, gdy dotarło do niego znaczenie moich słów, stracił panowanie nad kierownicą i wjechał na sąsiedni pas. Cieszyłam się, że dla ludzi to środek nocy i jeździ mało samochodów. Wyrównał pojazd i zatrzymał się na poboczu.
- Byłaś dziewicą?!- szepnął, nie dowierzając.
- Tak.
- I ja...?!- patrzył na mnie wyczekująco. Pokiwałam głową.
- Tak.
- Ni...nie mogę uwierzyć. Jestem takim szczęściarzem. I tak ci się za to odwdzięczyłem.- zaczął się denerwować.
- Jesteś moją pierwszą i jedyną miłością towarzyszu. I nie chcę nikogo innego. To nie byłeś ty. Ty nigdy byś mnie nie skrzywdził. Po za tym sama na to pozwalała.
- Jakbyś miała większy wybór.- zakupił.
Moje serce łamał się na dźwięk bólu i rozpaczy w jego głosie.
Odpięłam nasze pasy i usiadłam na kolanach męża, zarzucając mu ręce za kark. Brzuch trochę mi przeszkadzał, ale nie przejmowałam się tym. Najważniejsze, żeby on poczuł się lepiej.
- Kochanie popatrz na mnie.- zażądałam.
- Nie zasługuję, by tak do mnie mówić.- odparł cicho wciąż patrząc w bok.
- W takim razie, masz szczęście, że jestem innego zdania.- podniosłam mu głowę, bo sam nie raczył tego robić.- Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nieważne co powiesz, zrobisz, czy co tam jeszcze można. Nie ważne w jak wielkie gówna się wkopiesz. Zawsze będę z tobą i dla ciebie. Nigdy cię nie zostawię i nie zwątpię w ciebie, tak jak ty nigdy tego nie zrobiłeś względem mnie. Będę za tobą stała murem, choćby i przeciw całemu światu. Bo cię kocham i to nigdy się nie zmieni. Kocham mojego Dymitra jakikolwiek nie jest. Bo wiem, że zawsze tam jest.- położyłam dłoń w miejscu gdzie powinno być jego serce.
Oczy mojego ukochanego zaszkliły się.
- Pamiętasz.
- Miałam dobrego nauczyciela. Ale nie wiem czy go znasz.- zachichotał cicho.- Może o nim słyszałeś, ale osobiście marzenie. Bosko seksowny Rosjanin, z boskim akcentem, który bosko walczy i jest bosko dobry w łóżku.- zamruczałam przeciągle.
Widziałam jak jego oczy ciemnieją z pożądania.
- Tęsknisz za tym?- spytał.
- Może trochę, ale nie chce niczego na tobie wymuszać. Kocham cię i bez tego.
- Według mnie robisz wszystko, żeby to się stało tu i teraz.
- No dobra. Skoro nie chcesz mogę zejść.- zaczęłam się gramolić na swoje miejsce.
Gdy je zajęłam, zapięłam pasy. Jednak auto nie ruszyło. Strażnik pochylił się w moją stronę i złapał jeden z moich kosmyków. Okręcił go sobie na palcu, a później rozpuszczał go i od nowa zaplatał.
- Tylko ty umiesz tak szybko poprawić mi humor.- przyznał, patrząc mi w oczy. Z taką intensywnością i miłością, które były zarezerwowane tylko dla mnie.
- Uwierz mi, to działa w dwie strony.
Dotknęłam dłońmi torsu męża i zbliżyłam swoją twarz do jego. Źrenice rozszerzyły mu się, gdy zrozumiał co zamierzam. Puścił moje włosy i objął mnie w pasie. Nasze usta dzieliły już milimetry, a atmosfera wokół coraz bardziej gęstniała. Nie wytrzymałam napięcia i przyciągnęłam go dłońmi za kark, łącząc nasze wargi w słodkim, pełnym miłości i tęsknoty pocałunku. Jakbyśmy chcieli zapewnić siebie o naszym uczuciu. Po długich minutach odsunęliśmy się od siebie, ciężko łapiąc oddech. Mimo, że było ciemno, w blasku księżyca mogłam dostrzec iskierki radości w oczach Bielikowa. Pewnie z trudem, wrócił na stoję miejsce i zapiął pasy. Po chwili na nowo odpalił samochód i jechał za moimi wskazówkami.
- To ta droga.- wychrypiałam, po czym odchrząknęłam, aby odzyskać normalny głos.
- To jak mi poszło z tym ubieraniem?- spytał Dymitr, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Byłeś z siebie dumny jak paw.- droczyłam się z nim.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cudowny rozdział 💖 i ta reakcja Dymitra 💞 juz nie mogę się doczekać, aż dojadą do domu...💖 czekam na następny i życzę weny 💖 💖 💖
OdpowiedzUsuńAch jaki ten rozdział był gorący. Super. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńAle super rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Genialny.
OdpowiedzUsuńWerka
Jeden z najlepszych rozdziałów od zaniku pamięci.
OdpowiedzUsuńTo strasznie frustrujące, że on nic nie pamięta.
Życzę weny i czekam na następny
Hej, jakbyś miała trochę czasu może zerknełabyś na mojego bloga, dopiero zaczynam http://ja-tiebia-lubliu-roza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Siema jestem nowa. Ale powiem Ci tyle. Genialnie piszesz. Oby tak dalej, a będziesz sławna. Dawaj kolejne.
OdpowiedzUsuńBad girs ��