poniedziałek, 16 maja 2016

ROZDZIAL 141

Do samochodu wróciliśmy po godzinie. Nasza miłość wykluczyła istnienie czegoś takiego jak czas. Mi to się podobało. Nie słyszałam również, aby Dymitr narzekał. Wręcz przeciwnie. Chciał zatrzymać mnie tam na zawsze. Co pokazał, przeszkadzając mi w ubieraniu się. Ten człowiek jest niemożliwy. Ale czego ja nie zrobię dla niego? Jest tylko jedna rzecz, której nigdy nie zrobiłam. Siedzenie w miejscu, gdy inni walczą lub mają kłopoty. Nie cierpię stać i się przyglądać, jeśli mogę pomóc. Wtedy muszę coś robić. Ale po za tym, wszystko o co mnie poprosi, wykonam. Nigdy nie widziałam w tym problemu, ponieważ mu ufam.
Jednak siłą rzeczy, musieliśmy wracać. Oczywiście wcześniej mizialiśmy się na jego wystarczająco dużym łóżku. Nie zajmowaliśmy dużo miejsca. Byliśmy szczupli, a ja w połowie leżałam na Bielikowie.
W drodze ma dół, mój mąż załatwił ostatnie sprawy z akcją. Okazało się, że jeszcze nie wrócili do domów. Ale powoli się zbierają i najpóźniej jutro opuszczą Rosję. I dobrze. Ich rodziny na pewno się martwią. Gorzej z tymi, którzy już nigdy nie wrócą do domu. Dla każdego utrata bliskiej osoby jest trudna. Wiem to, z własnego doświadczenia. Niby mam przy sobie ukochanego i Masona, ale ból po utracie ich został w moich wspomnieniach.
Kiedy wyszliśmy z budynku, uderzyło mnie chłodne powietrze. Była druga połowa listopada, więc zbliżała się zima. A my jesteśmy na Syberii. Dymitr może mówić co chce, ale tu i tak bywa chłodniej niż u nas. Zadrżałam z zimna. Mąż zauważając to, zdjął swój kowbojski płaszcz i założył mi na ramiona. Jedną ręką objął mnie w pasie i złapał moją dłoń, a w drugiej splótł swoje palce z moimi bliżej jego ciała przekładając za swoimi plecami. I tak objęci szliśmy do Jeepa.
- Dłużej się nie dało?- spytał zaczepnie mój przyjaciel.
- Dałoby się, ale mieliśmy pewne komplikacje.- Dymitr spojrzał na mnie z uśmiechem, poruszając brwiami do góry.
- A zwłaszcza ten pan.- wskazałam głową na męża.
- Strażnik, kochanie. Ten strażnik.- Bielikow jak dżentelmen otworzył mi drzwi od samochodu. Wsiadłam do środka, a za mną ukochany.
- Czepiasz się, towarzyszu.- stwierdziłam zapinając pasy.
- Roza, spróbuj zasnąć. Tak szybciej minie ci podróż.- odezwał się mój mąż, po kilku minutach jazdy. Tak też zrobiłam. Oparłam się o ramię Dymitra i pogrążyłam w słodkim śnie.
***
Poczułam lekkie szturchanie.
- Roza. Czas wstawać.- usłyszałam aksamitny głos ze słodkim, rosyjskim akcentem. Uśmiechnęłam się błogo.- Pięknie się uśmiechasz, ale otwórz jeszcze te swoje, cudne oczka.
Niechętnie podniosłam ciężkie powieki, spodziewając się rażącego światła. Jednak, ku mojemu zadowoleniu, i to dużemu, od razu utonęłam w czekoladowym brązie tęczówek ukochanego. Nie wiele myśląc złapałem go za kark i przyciągnęłam. Zdziwiony, w ostatniej chwili zaparł się mocniej rękoma na łóżku i nie poleciał całym ciężarem na mnie. Ale nie powstrzymał naszych ust od zetknięcia się. ukląkł tak, że znalazłam się pomiędzy jego kolanami. Zadrżałam, gdy dłonie, wolne od ciężaru ciała zaczęły pięści i rozgrzewać moją skórę. Z ust wydostał mi się cichy jęk rozkoszy, pod wpływem jego palców na moich piersiach.
- Roza, nie teraz...- jęknął, zanim na nowo wbiłam mu się w wargi.
- Dlaczego?- spytałam w kolejnej przerwie.
Nagle Dymitr odsunął się i wyprostował. Dopiero teraz zauważyłam, że jest bez koszulki i nie siedzimy w samochodzie. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Leżałam na łóżku w jego pokoju. Poprawka. Naszym pokoju.
- Skąd się tu wzięłam? Czyżby ktoś mnie przyniósł?- popatrzyłam znacząco na męża.
- Tak słodko wyglądasz gdy...
- ...gdy śpię.- dokończyłam za niego.- Tak wiem. Już się powinnam przyzwyczaić. To czemu teraz przerywasz ten słodki sen?
- Za godzinę będzie ognisko na cześć naszej misji, która dla mnie jest podwójnym sukcesem.- ekscytował się mój ukochany. Rzadko widziałam go tak rozluźnionego.- Zaproszeni będą cały nasz zespół, a raczej ci, którzy przeżyli.- na chwilę uśmiech zszedł mu z ust. Podczas jego wywodu zaczęłam się zbierać.
- Taki nasz zawód.- chwyciłam go z ramię.- Każdy z nas jest świadomy, że może zginąć. Biorąc na siebie znak obietnicy, stajemy się odpowiedzialni za nasze wybory. I musimy walczyć do końca.
Strażnik uśmiechnął się do mnie smutno. Chwycił moją dłoń ze swojego ramienia i ją pocałował.
- Roza, od kiedy ty jesteś taka mądra?- w jego oczach była czułość i miłość.
- Miałam mądrego i wspaniałego nauczyciela.
- Dziękuję Roza.- delikatnie musnął moje wargi swoimi.
- Za co?- zdziwiłam się.
- Za wszystko.
- To ja dziękuję, towarzyszu.- tym razem inicjatywa pocałunku wyszła z mojej strony. Ale nie był on słodki, no nie do końca. Był namiętny, napełniony miłością.
- Kocham Cię Roza.
- Kocham Cię towarzyszu.
- Uwielbiam jak tak do mnie mówisz.
- Wiem.- powiedziałam odwracając się i podeszłam do walizki. Ściągnęłam swoją koszulę i zaczęłam przeszukiwać ubrania, które mogłyby nadawać się na ognisko pod koniec jesieni.- Ale teraz muszę się szykować, a ty pewnie masz wiele rzeczy do zrobienia.
- W sumie wole zostać tu.
Nagle poczułam na tali jego silne ramiona. A sekundę temu siedział na łóżku. Odwrócił mnie w swoją stronę i pocałował łapczywie. Oddałam pocałunek. Na plecach poczułam ścianę. Ukochany przycisnął mnie do niej całym ciałem, unieruchamiając moje nadgarstki nad głową. Jego usta ani na chwilę nie odkleiły się od moich. Napierał nimi na moje. Końcówką języka musnął mi dolną wargę, prosząc o dostęp. Bez wahania dałam mu go. Nasze języki rozpoczęły gorący taniec. W jego gestach i oczach wyczuwałam pożądanie. Puścił moje ręce, które od jakiegoś czasu były splecione z jego palcami. Zjechał mi dłońmi na pośladki i lekko je ścisnął. Jęknęłam z przyjemności. Po chwili podniósł mnie za uda, a ja oplotłam go nogami w biodrach. Zatopiłam palce w aksamitnych włosach Dymitra i rozczesywałam mu je palcami. Sprawiało mu to przyjemność, ponieważ westchnął błogo w moje usta. Nie świadomie, rozpieszczałam dłonie, dotykiem jego umięśnionej, wciąż nagiej klaty i brzucha. Moglibyśmy tak trwać w nie skończonych, ale zabrakło nam powietrza. Odkleiliśmy się od siebie. Ja stanęłam na równe nogi. Patrzyliśmy na siebie, starając się uspokoić szalejące serca i szybkie oddechy.
- Może jednak sprawdzę, czy nie potrzebują mojej pomocy.- mój ukochany pocałował mnie w czoło i wyszedł, uprzednio zakładając koszulkę. A ja stałam uśmiechnięta i bez zdolności do jakiegokolwiek ruchu. Powoli docierało do mnie, co tu się przed chwilą stało. Wróciłam do szukania ciuchów, ciągle śmiejąc się jak głupia do sera.
________________________________________________________
Wiem, że dość późno, ale ostatnio coraz gorzej u mnie z weną. Mam pomysły na dalsze części i wydarzenia, ale jakoś staram się zapełnić luki między nimi. Mam nadzieję, że nie zanudzam. Jak by co to dajcie znać w komentarzach. Wszystkie uwagi mile widziane. :-*

5 komentarzy:

  1. Zanudzanie?! O nie, nie martw się, to Ci nie grozi!Jeżeli TAKIE rozdziały piszesz, gdy gorzej u ciebie z weną- to obyś jej nie miała jak najdłużej 😜 Pozdrawiam! Życzę czasu na "uzupełnianie luk" i szybkiego przejścia do "dalszych części i wydarzeń" 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Dymitr coraz bardziej się rozkręca. Jestem tym faktem niezmiernie zadowolona 😃
    Słodka Rose 😍
    Zawsze czasem przyjdą gorsze dni, więc tym to się w ogóle nie przejmuj. Każdy je miewa. W końcu jesteśmy tylko ludźmi. Życzę tony weny 😉 czekam na następny i pozdrawiam serdecznie 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie przynudzanie ?! No co ty ! Świetny ten rozdział, zresztą jak każdy inny. :) Nasz Towarzysz się rozkręca. ;) Super, czekam na następny. :)
    ~Zmey~

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj Towarzyszu co jest z twoją komtrolą zaczynam się o nią martwić. Nie no żart niech ta kontrola idzie na spacer i niech nie wraca. Czekaj że co przynudzasz?! Jesteś nienormalna te rozdziały są genialne i już nie mogę się doczekać co wydarzy się niedługo skoro masz już zaplanowane jakieś "wydarzenia" Rozdział jest genialny. I powtarzam NIE jest nudny. Czekam na następny i życzę jak najwięcej weny na te"nudne" rozdziały. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział i nie martw się, nie zanudzasz, naprawdę super jest twój blog. A co to weny to jeżeli masz pomysł na wydarzenia, które mają być za jakiś czas to możesz zrobić coś takiego, że " dwa tygodnie minęły w spokoju, Rose i Dymitr nie robili nic ważnego, tylko spędzali wspólnie czas..." i wtedy napisz te pomysły, które masz. To tylko taka propozycja ode mnie, choć osobiście bardzo lubię kiedy pomiędzy Rose i Dymitrem jest tak zwyczajnie, prawie jak w normalnym życiu :) Mam nadzieję, że twoja wena jak najszybciej przybędzie (i to ze zdwojoną siłą :*) i oczywiście czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń