sobota, 30 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 126

- Chyba żartujesz?!- powtórzyłam słowa siostry.- Dymitr. Doskonale wiesz, że to jest ostatnie co chcę na nowo słuchać, a tym bardziej mówić. Nie ma mowy!
- Ale czemu? Przecież nic ci nie szkodzi. Ja ledwo się połapałem w jej odpowiedzi i jestem pewien, że ona mogłaby to samo powiedzieć o całej przedstawionej przeze mnie teorii. A ty ją zrozumiałaś bez problemu. Proszę zgódź się.
Lekko się zawahałam. Może ma rację? Ale czy będę umiała przekazać jej tą wiedzę? Nie mam pojęcia o uczeniu kogoś. Mogę walczyć na pokaz, ale uczyć? To trochę za dużo. Od tego jest Dymitr. Ma podejście do każdego. Nawet ja go podziwiam. Żadnego nauczyciela nie szanowałam tak, jak jego. Zawsze był dla mnie wyjątkowy. I to bardzo. Odruchowo spojrzałam na obrączkę na moim palcu. Od naszego ślubu, bawię się nią, kiedy rozmyślam nad naszą miłością. Taki nawyk. Rosjanin dobrze o tym wiedział. Zna mnie. A teraz liczy na moją pomoc. Podniosłam na niego wzrok. Patrzył na mnie z nadzieją, prośbą i miłością. Wierzył we mnie. Zawsze pokłada we mnie nadzieję. Nawet jeśli jest ostatnim człowiekiem na ziemi, który to robi, to on mnie wspiera i pokazuje drogę, bo wie, że coś osiągnę. A jeśli nawet ja mam wątpliwości, to robi wszystko, abym się ich pozbyła. Tyle wyraża jego jedne spojrzenie. I tylko ja mogę tyle z niego wyczytać. Też go znam. Nie jest mi obojętny, tak samo jak ja jemu. Kocham go. Nie mogę go zawieść. Ale czy dam radę?
- Zastanowię się.- powiedziałam w końcu.- I jeszcze porozmawiamy o tym w domu, bo teraz mamy mało czasu, a Lili na pewno chce się nauczyć czegoś z praktyki.
Ukochany tylko westchnął i zaczął uczyć ją podstawowych chwytów, uników i ciosów. A ja stałam, oparta o drzewo i patrzyłam na to urocze przedstawienie. Mała miała problem z zapamiętaniem tego wszystkiego i ciągle popełniała drobne błędy, które sprawiały, że wszystko jej nie wychodziło. To zła postawa, zawahanie, zbyt późny unik lub za mało siły.
Oczywiście nie walczyli ze sobą, tylko wymieniali się ciosami i ćwiczyli wykopy. Jak dziewczyna nabierze wprawy, będzie jej szło coraz lepiej.
W pewnej chwili zauważyłam, że mam mi się gęsią skórkę. Byłam tak zafascynowana widowiskiem, że nie poczułam zimna. Jednak bluza i bezrękawnik to za mało w środku listopada. Pozwoliłam sobie pożyczyć płaszcz męża. Nie powinien się pogniewać. Od razu otuliła mnie słodka woń jego wody kolońskiej. Mój towarzysz.
Cały trening trwał godzinę. Siostra za dużo nie zdążyła się nauczyć, ale poznała podstawy podstaw. Gdy skończyli, podeszli do mnie. Z Lili przybyłam piątkę i uścisnęłam ją, mówiąc, że dobrze jej idzie. Dymitr pocałował mnie i objął ramieniem. Chciałam oddać mu jego prochowiec, ale nie pozwolił na to, mówiąc, że pasuje mi i wyglądam w nim bardzo seksownie. No z takimi argumentami nie da się walczyć. Wracaliśmy do domu.
- Nawet nie wiesz jaką mam ochotę na mały sparing z tobą.- wyznałam.
- Aż tak bardzo stęskniłaś się za ziemią?- zadrwił mąż.
- Myślę, że coś by dzieliło mnie od ziemi. Ty!- dźgnęłam go palcem w klatkę piersiową. Ukochany złapał moją wyciągniętą dłoń i ją pocałował.
- Jesteś bardzo pewna siebie Roza.
- Tak jak zawsze. Po prostu chciałabym się sprawdzić i przy okazji skopać ci ten seksowny tyłek.-Jego śmiech na pewno było słychać w połowie lasu, jeśli nie w całym.- Poza tym, brakuje mi tej adrenaliny, bliskości, pozytywnego zmęczenia i możliwości wyżyci się na tobie.
- A za co chcesz się wyżywać?
- Na przykład za to, że wyjeżdżasz na pięć długich dni.
- Och Roza. Dam ci to wszystko jak wrócę, jeszcze tej samej nocy. 
Powinnam poczuć falę ciepła, ale zamiast tego zrobiło mi się zimno. Przy słowie "jak" zająknął się nieznacznie. Mało kto by to zauważył, ale ja tak. Sama się tak wyraziłam pół roku temu, gdy żegnałam się z Lissą. Przeszedł mnie lodowaty dreszcz, pod wpływem którego zadrżałam. Dymitr pomyślał, że jest mi zimno i przytulił mocniej do siebie.
- Co się stało, Roza?- spytał, widząc moją minę.
- Przede mną nie musisz udawać. Co chciałeś powiedzieć?- spytałam znając odpowiedz.
- Roza...- popatrzył na mnie smutno. Chwyciłam go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie, patrząc prosto w brązowe oczy. Jak ja je kocham.
- Odpowiedz!- nie ustępowałam.
Strażnik skapitulował.
- Jeśli wrócę.- powiedział to tak cicho, że ledwo go usłyszałam, mimo że mówił mi to prosto do ucha. W tym jednym zdaniu było więcej bólu, niż czułam w pierwszym tygodniu nauki po ucieczce. A to było piekło. Pocałowałam go namiętnie z całym wsparciem i nadzieją, jakie miałam i przytuliłam mocniej.
- Na pewno wrócisz.- byłam tego pewna. Jewa powiedziała, że uratuję go wyjazdem do Bai.
Nim się obejrzałam, byliśmy pod drzwiami. Dymitr zabrał swoją walizkę i wsadził do bagażnika. Następnie wszyscy troje wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko, gdzie wszyscy mieli się spotkać.
Droga zajęła nam godzinę. Samolot stał już gotowy do lotu, ale obsługa pakowała do niego resztę bagaży i potrzebnych rzeczy. Był to prywatne lotnisko straży Dworu. To stąd ruszyli strażnicy na dalekie misje. Tak ja dzisiaj.
Raz byliśmy tutaj ze szkołą. To było jeszcze przed naszą ucieczką. Chyba nawet przed wypadkiem. Tak! Miałam wtedy z dziesięć lat. Mason i Eddy dali mi się zaciągnąć do pokoju dla służby. Strażnicy byli dla nas mili i odpowiadali na nasze pytania. Ja jak zawsze przebiłam moich przyjaciół. Oczywiście cała nasza trójka dostała za karę dodatkowe służby w kuchni, ale warto było.
Myślami wróciłam do rzeczywistości. Dymitr przytulił mnie jeszcze mocniej, wiedząc, że za kilka minut się rozstaniemy. Już za nim tęsknię.

3 komentarze:

  1. Dlaczego Dymitr jest takim pesymistą?😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭
    Ma wrócić cały!!!!! Rozumiesz!?
    Rozdział genialny czekam na następny i życzę masy weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie! Nie pozwól mu jechać 😭😭😭😭 Chociaż.... Gdybyś przelatywał nad Polską Bielikow to zapraszam 😘😘😘 Mój dom dla ciebie zawsze będzie otwarty ❤💙
    Ale tak serio... Rose! Leć za nim. I to tak dosłownie. No cholera no! On nie może mówić"jeśli". Nie ma jeśli! Jest tylko "wróci, na pewno wróci".
    Czekam na następny 😚

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ładnie Bielikow! Kapujesz, że nikt Ci nie podskoczy? Musisz myśleć o Rose i Lill, a nie czy może wrócisz. Tak trudno Ci pojąć Dymitrze, że masz dla kogo żyć i przeżyjesz choćby nie wiem co? Ja Ci pomogę wraz z Rose na sterze, więc zbieraj swój seksowny tyłek i przygotuj się na to, że jak Rose urodzi to Ty poczujesz ziemię na plecach. Pozdr.

    OdpowiedzUsuń