Łzy leciały mi strumieniami. Choć robiłam co mogłam, nie chciały się zatrzymać. Za bardzo go kocham. Było nam tak dobrze. Tak idealnie. Najwidoczniej za idealnie. Jak zwykle coś musiało to spieprzyć. Miałam czas to wszystko przemyśleć. Czy to była moja wina? Mogłam to powstrzymać. Wytłumaczyć mu dokładnie i zaznaczyć, że tylko on się dla mnie liczy, że to go kocham najbardziej na świecie. Jednak nie dał mi dojść do słowa. Sam nic nie zrobił, żeby zatrzymać słów. Ale czy ja też nie przegięłam? Oboje mogliśmy pomyśleć, zanim się odezwaliśmy. Co teraz mam zrobić? Nie chcę żyć bez niego. Jednak powiedziałam, co powiedziałam.
Moje przemyślenia przerwał huk. Wystraszona popatrzyłam w stronę rozbitych drzwi. Z tumanów kurzu wyszedł Bielikow. Wyglądał bosko. Dotąd ignorowałam jego wołania i walenia, które niosły się po całym domu. Swoją drogą Lili musi mieć mocny sen, skoro to wszystko jej nie obudziło. Bałam się. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Ale wiedziałam jedno. Jeśli popatrzę mu w oczy ulegnę. A tego nie chcę. Niech się pomęczy. Może doceni moją miłość.
- Ostrzegałem Roza.- odezwał się donośnym głosem.
DYMITR
Trzymając się za bolący policzek, patrzyłem jak moja Roza wybiega z pokoju. Trzasnęła zasuwanymi drzwiami i dopiero ten trzask przywrócił mi zdolność myślenia. O nie! Co ja zrobiłem?! W głowie słyszałem tylko jej piękny głos, krzyczący najgorsze słowa, jakie mogłem od niej usłyszeć. "NIENAWIDZĘ CIĘ!". O nie! Ja na to nie pozwolę. Wybiegłem na korytarz. Zauważyłem tylko zamykające się drzwi. Podszedłem do nich i pociągnąłem za klamkę.
Cholera! Zamknęła od środka. Zacząłem się dobijać do niej.
- Roza, proszę otóż mi. Roza. Różyczko przepraszam. Nie chciałem tego powiedzieć. Wiesz, że tak nie myślę. Wierzę, że nic nie łączy cię z Iwaszkowem. Proszę skarbie. Porozmawiaj ze mną.- błagałem.
Poczułem się taki bezsilny. Wiem, że bardzo ją zraniłem. Nie chciałem stracić jej zaufania. Kocham ją do cholery, jak mogłem być tak głupi i osądzać ją o takie rzeczy. Przecież to Rose Hathaway. Najsilniejsza, najodważniejsza i najbardziej honorowa strażnika, nawet kobieta jaką znam. Nie zasługuję na nią. Mimo to uderza po raz kolejny w je cholerne, dzielące nas drzwi. Nie przejmuję się krwawiącą i bolącą mnie rękę. Za to, że skrzywdziłem jedyną osobą, którą do siebie dopuściłem, powinienem bardziej cierpieć.
- Odejdź.- do mojej świadomości dotarły jej słowa
W głosie mojej Róży usłyszałem pełno bólu, który mnie załamał.
- Roza jak zaraz nie otworzysz tych drzwi, to je wywarze.- podniosłem ton.
Po chwili usłyszałem przekręcanie zamka. Chciałam już popchnąć drzwi, ale te gwałtownie się otworzyły. Stanęła w nich zapłakana Roza. Cały makijaż jej się rozmazał. Oczy miała czerwone i opuchnięte od płaczu. Włosy sterczały na każdą stronę. Ubranie było pogniecione i brudne. Wyglądała tak żałośnie, że aż słodko, niewinnie. Miałem ochotę ją przytulić, ale powstrzymałem się pod wpływem morderczego wzroku. To był jedyny objaw jej siły. No i wściekłość w głosie, jakim na mnie nawrzeszczała
- Proszę otworzyłam! A teraz mnie posłuchaj. Nigdy więcej nie mów do mnie Roza! Twojej Rozy już nie ma. Zabiłeś ją. Nie chcę cie więcej widzieć. Ja chciałam tyło pomóc, ale nie! Ja nic nie mogę załatwić, bo pan zazdrosny nie chce żebym z kimkolwiek się widziała. A sam nie poszedł byś do Adriana. A tylko on mógł nam pomóc. Mam tego dosyć. Jutro razem z Lili jadę na Dwór. Ty wybudowałeś ten dom to sobie w nim mieszkaj. Życzę ci szczęśliwego życia.- nagle rzuciła w czymś we mnie.- No to chyba wszystko. Nie mamy o czym więcej rozmawiać.
Zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Tak, zasłużyłem sobie. Dopiero teraz spojrzałem na to, co przed chwilą wyrzuciła.
Czułem, że nogi się pode mną uginają. Cały świat zaczął wirować, a ja widziałem tylko dwa małe przedmioty na dłoni. Piękny pierścionek zaręczynowy, który należy się najbardziej wyjątkowej kobiecie na świecie i obrączka ważna tylko z nam wiadomych powodów. Ta sama, którą bawiła się w samochodzie i zawsze gdy myślała o naszej miłości. Teraz i ja o niej pomyślałem. Tyle razem przeszliśmy i mamy to wszystko stracić, przez kilka rzuconych słów? Nigdy. Wstałem (bo zauważyłem, że z wrażenia usiadłem na podłodze.) i pociągnąłem za klamkę. Zamknięte. "A czego ty się spodziewałeś debilu."- pomyślałem. Na nowo waliłem w drewno.
- Roza! Otwórz te drzwi. Ja tak tego nie skończę. Ja cię kocham. Wiem, jestem debilem i największą ofermą świata. Proszę otwórz te drzwi!
Nie wiem ile tak stałem, ale uznałem, że i tak nic nie wskóram. Wróciłem do sypialni. Chciałem zasnąć, dać jej czas do jutra, żeby się uspokoiła. Ale coś mi nie dawało. W sypialni było pełni jej. A A łóżko jeszcze pachniało nią. To spowodowało jeszcze więcej łez. Do tego dłoń zaczęła mnie boleć. Powinienem ją opatrzyć, ale nie miałem na to siły, ani ochoty. Nie wiem ile tak leżałem, ale nie wytrzymałem i znowu podszedłem do drzwi dzielących mnie od Rozy. Ponowiłem próby dostania się do niej, ale tym razem obiecałem sobie, że nie odejdę bez rozmowy. Uderzałem w solidne drewno. Czemu wybrałem te drzwi takie twarde. Strzyga i tak rozwaliłaby je w drobny mak, a jakby komuś działa się krzywda, nie byłoby możliwości udzielenie pomocy. Po raz ósmy natarłem na drzwi całym ciałem. Zaczęły powoli pękać. Po nie wiem którym razie, ustąpiły z wielkim hukiem. Jeśli to nie obudziło Lili, to ma dziewczyna sen lepszy od kamienia. Wpadłem do pokoju. Rose siedziała wystraszona na łóżku. W promieniach, przemijającym się przez rolety widziałem tylko jej sylwetkę. Wszędzie było ciemno, w końcu ten dom jest przystosowany dla dampirów i morojąw. Jedyna jasność padała z korytarza. Nie będę wam opisywał całego pomieszczenia, ani magicznego klimatu, tworzonego przez grę światła, bo nie interesowało mnie to. Moja cała uwaga skupiona była na małej postaci skulonej na łóżku.
- Ostrzegałem Roza.- powiedziałem w końcu.
Zacząłem robić chwiejne kroki w jej kierunku.
- Piłeś?!- rzuciła oskarżycielsko.
Można było tak pomyśleć, ale nie. Właśnie przebiłem się siłą mięśni przez twarde drewno.
Gdy byłem już przy łóżku, padłem na kolana.
- Jestem trzeźwy jak dziecko. I tak samo bezradny. Moje życie bez ciebie jest nic nie warte. Błagam na kolanach przebacz mi.- starałem się, aby głos mi się nie łamał, ale to były zbyt silne emocje.- Popatrz dookoła. Ten dom wybudowałem dla nas. Ciebie, mnie i naszych dzieci.
- Dymitr...- chciała coś powiedzieć, ale ja jeszcze nie skończyłem.
- Roza tak bardzo przepraszam. Wiem, że nie zasługuję na przebaczenie, ale zrobię co zechcesz. Tylko mnie kochaj. Nic więcej do szczęścia mi nie trzeba, niż twoja miłość, szczęście i uśmiech codziennie. Wiem, że to moja wina. Byłem głupi, może dalej jestem. Po prostu boję się cię stracić. Sama wiesz jak trudno mi komuś zaufać. A potrzebuję kogoś, z kim będę mógł szczerze porozmawiać o przeszłości, uczuciach. Kogoś kto mnie zrozumie i doradzi. Kogoś, przy kim będę mógł okazać słabość i kto mnie nie będzie oceniał, mało tego doda mi wsparcie. I chcę żeby tym kimś była najważniejsza osoba na całym świecie, dla której jestem w stanie zrobić wszystko. Chcę tylko ciebie Roza. Nikt inny się nie liczy.
Widziałem jak z jej oczu polały się kolejne łzy.
- Dymitr ja...
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Posłuchaj nie jeszcze raz. Mam nadzieje, że wyrażam się konkretnie. Jeśli ich nie pogodzisz przyrzekam, że osobiście wybiorę się do ciebie z wizytą, rozumiesz?! I w dodatku skończyć na "Dymitra, ja..."?! Serio?! Wredna!
OdpowiedzUsuńDomagam się kolejnego!
Nie no Rose musi spojrzeć w jego oczy i wybaczyć albo chociarz niech ma okres próbny. Wstaw dziś jeszcze jaden rodział
OdpowiedzUsuńJak ty tak możesz? Musisz ic😊h pogodzić. Jeszcze dziś chce widzieć następny rozdział. 😉😢😑
OdpowiedzUsuńJa też Domagam się next DZISIAJ. Rozumiesz.
OdpowiedzUsuńWerka
Nadrobiłam zaległości! NIESTETY! Chociaż rozumiem, że gdybyś skończyła to zdanie, nie czekałabym na następny aż tak bardzo. Teraz zżera mnie ciekawość, mimo to... pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńWiesz chyba polacze sily z Mańka:-/ Jestem wsciekla a co do Dymitra to cholera nie przypuszczalan ze jest az tak silny, on ja jocha do szalenstwa!!! I jak mozesz konczyc tak rozdzial? Domagam sie kolejnefo i to jeszcze dzis jak naj szybciej! Przeciez to sie nie moze tak skonczyc!!!
OdpowiedzUsuńWiesz co nie chciałam komentować bo się wściekłam ale skomentuje to tak. POGÓDŹ ICH BO INACZEJ PRZESTANĘ Z TOBĄ ROZMAWIAĆ!!!!
OdpowiedzUsuńUbóstwiam Cię, że dałaś to z perspektywy Dymitra. Ten jego żal, ból i łzy powodują, że serca nas wszystkich rozpadają się na kawałeczki 💔
OdpowiedzUsuńJednak z kłótni jestem niesamowicie zadowolona (chyba jako jedyna 😂). Ten spór jeszcze bardziej ich do siebie przybliżyć, naprawdę dziewczyny. Dlatego nie widzę powodu, by kogoś tu dusić czy mordować. W końcu to jest Romitri. Nic nie powstrzyma ich miłości ❤
Muszę się zgodzić z czytelniczkami powyżej, że to nie fair kończyć w takim momencie. Ale.. pożyjemy, zobaczymy kiedy dasz nam następny rozdział ☺
Życzę weny i pozdrawiam 😍
I dobrze Dymitrowi należała się nauczka.
OdpowiedzUsuńAle i tak masz ich pogodzić