I drugi. Życzę wszystkim wesołych Świąt, szybkiego zająca z prezentami, słodkiego baranka i ciepłego dyngusa.
A rozdział z dedykacją dla Oli. Dzięki za rozmowę dzisiaj i wczoraj. Pozdrawiam wszystkich czytelników i jeszcze raz Wesołych Świąt. :-*
__________________________________________________________
-Rose?- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam na schodach Lili. Stała nie pewna co zrobić.
- Chodź do nas.- machnęłam zachęcająco ręką. Mała podeszła i usiadła, przytulając się do mnie.- Lissa, to moja siostra Liliana. Lili, to moja przyjaciółka Lissa.
- Cześć skarbie.- królowa wyciągnęła do dziewczynki dłoń. Ta niepewnie ucisnęła ją. Cały czas trzymała moją rękę, do której się przytuliła.
- Dzień dobry.
- Mów mi Lissa. Siostry mojej siostry są moimi siostrami.
Mimowolnie zaśmiałam się.
- Też jesteś moją siostrą?- spytała zbita z tropu.
- Nie.- pospieszyłam z wyjaśnieniami.- Lissa jest dla mnie jak siostra. Z nią się wychowywałam. Ale nie jesteśmy spokrewnione.
W tej chwili stanął przed nami mój mąż.
- Czy może moje panie dadzą zaprosić się na kolację?
Poszliśmy do jadalni. Tam już czekały cztery talerze z jakimś ciastem, oblanym czekoladą. Jak naleśniki, ale o kształcie kuli. Masa zbitej formy z pysznym brązowym płynem.
- No towarzyszu,- pocałowałam ukochanego w policzek.- muszę przyznać, postarałeś się.
- Aż zazdroszczę ci takiego kucharza.- uśmiechnęła się moja przyjaciółka.
- A Ozera czasem nie gotuje? Przecież chodził w akademii na lekcje gastronomii.- doskonale to pamiętałam. W końcu podczas zajęć polowych musiałam za nim chodzić krok w krok. Usiedliśmy do stołu.
- Tak, ale to rzadko. Wiesz przecież.
- Dlaczego?- spytała znad talerza mała.
- Wyjaśnię ci jutro.- ucięłam.
- Czemu nie możesz teraz?- nie odpuszczała.
- Zaczynam między wami widzieć coraz większe podobieństwo.- zaśmiałam się Lissa.
- Dlatego, że teraz tego nie zrozumiesz. Cierpliwości.
- Nie sądziłem, że dożyję dnia, w którym moja Roza będzie cierpliwa.- droczył się ze mną Bielikow.
- Nie jestem cierpliwa, tylko zalecam jej cierpliwość. A co tam u naszego rudzielca?- zmieniłam temat, bo ten nas trochę irytował.
- Chodzi ci o Masona? On i Mia chcą wyprowadzić się tak jak wy, ale będą odwiedzać Dwór ze względu na pracę Mii.
- No proszę. Słyszysz kochanie?- spytał Dymitr Jesteśmy natchnieniem dla innych.
- Za takie natchnienie to ja dziękuję.- powiedziała sarkastycznie królowa.- Nawet nie wiesz jak bez ciebie jest nudno.
- Nie masz tam żadnej pyskatej, aroganckiej Rose Hathaway?- uśmiechnęłam się.
- Ty jesteś jedna jedyna.- zaśmiałyśmy się.
- Daj mi jeszcze rok, a nie będę opuszczać cię na krok.
- Pamiętaj o rodzinie. Nie po to ustanowiłam te prawo, żebyś miała je gdzieś.
- Wiesz, że ja każde prawo mam gdzieś.- Zaśmiałyśmy się wszyscy. No oprócz Lili. To było trochę nie sprawiedliwe względem jej.- Smakuje ci Lili?-zmieniłam temat na przyjazny jej.
- Bardzo. Nigdy czegoś takiego nie jadłam. Dobrze gotujesz... Dymitr.- zawahała się przy jego imieniu. Nie była pewna czy może mówić mu po imieniu.
- Dziękuję.- odpowiedział mój ukochany.
- A powiedz,- Lissa podjęła naszą inicjatywę.- Masz jakieś zainteresowania.
- W szkole chodziłam do kółka teatralnego. Właśnie, a co będzie z moją szkołą.
- Spokojnie.- powiedziałam.- Zadzwonię do taty. On jest bardzo wpływowy. Na pewno coś zdradzi. Mówisz, że lubisz aktorstwo? Brałaś udział w jakiś przedstawieniach?
- Tak. Co roku w przedszkolu mieliśmy występy. W każdym brałam udział.
- Musisz być bardzo zdolna.- zauważyła mojka.
- No ba.- odpowiedziałam za nią.- W końcu to moja siostra.
Zaśmialiśmy się, tym razem wszyscy. Czułam się dumna z tego, że mam siostrę. I chciałam, by ona też była dumna ze mnie.
- Jak późno.- królowa zerwała się z krzesła.- Zasiedziałam się, a Christian zapewne już cały Dwór postawił na nogi. Muszę lecieć.- szybko pocałowała mnie w policzek i uścisnęła małą. Ze strażnikiem wymieniła grzeczności. Chwila, strażnik? Strażnicy!
- Lissa stój!- zatrzymałam ją przy drzwiach.
- O co chodzi Rose.- popatrzyła na mnie zdziwiona. I nie tylko ona. Z kuchni wyszła reszta publiki.
- Strażnicy. Gdzie twoi strażnicy?
- Nie ma ich. Miałam pojechać tylko do ciebie.
- Jak to "nie ma ich"?!- Byłam zła na jej nieuwagę.- A co jakby zaatakowała cię strzyga w połowie drogi?! Pomyślałaś, jakie to by miało skutki na Dworze. Albo jakbyśmy się czuła ja lub Christian?
- Działałam pod impulsem. Nie myślałam o tym.
- Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, ale nie wyjdziesz z tego domu, przed wschodem słońca, bez opieki.
- A skąd ja ci teraz wstrząsnę strażników?
Spojrzałam wymowie na Dymitra. Podziałało.
- Ja mogę cię odnieść.- zaoferował się mój mąż.
- O nie...
- To dobry pomysł.- nie słuchałam przyjaciółki.
- Nie mogę na to pozwolić. Jutro zaczynasz pracę. Dzisiaj jeszcze masz urlop.
- I tak mam kilka spraw. Chciałem załatwić je jutro, ale jest okazja, by zrobić to dziś.
- No właśnie.- wsparłam go.- Masz dwie opcje. Albo jedziesz z Dymitrem, albo zostajesz na noc.
- No dobra.- poddała się.
- Świetnie. A my w tym czasie posprzątamy po kolacji, prawda Lili?- podałam siostrze dłoń. Ochoczo ją złapała i chyba nie zamierzała puszczać.
Dymitr wziął kluczyki. Następnie podszedł do nas i zostawił na moim czole pocałunek. To samo zrobił z dziewczynką.
- Nie czekaj na mnie Roza. Nie wiem, kiedy wrócę.
Na następny dotyk jego ust mogłam liczyć tylko ja. Skierowali się do drzwi.
- Dymitr.- odwrócił się na dźwięk imienia.- Sztylet.
Nie rozumiał. Ale po chwili dostał olśnienia. Podszedł do szafki i wziął broń.
Co ja bym bez ciebie zrobił Roza.- popatrzył na mnie z czułością.
- No idź już. Bo Christian narobi wam więcej wstydu, niż własnym istnieniem. Co ty właściwie widzisz w swoim chłopaku?
- Spytałabym cię o to samo, gdyby odpowiedz nie była oczywista. - zaśmiałyśmy się. Nawet Lili nie umiała powstrzymać chichotu. Tylko Dymitr stał nie wzruszony.
Po chwili wyszli. Razem z siostrą zaczęłyśmy sprzątanie.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za dedykacje zawsze lubie rozmawiać z miłymi ludźmi więc nie dziękuj. Rozdział świetny Rose i Lili takie podobne podoba mi się to. Życzę weny i czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńPs.
Dziękuję i wzajemnie
Dziękuję i nawzajem!
OdpowiedzUsuńLubię tą małą!!!!!
Świetny rozdział. Czekam na następny 😘
Rose o Lili są podobne i to jest bardzo fajne. Ah ten Dymitr, czy Rose ciągle musi myśleć za niego? I tak ich kocham tak samo jak CB. ^_^
OdpowiedzUsuńCo do rodziału to zaskoczyła mnie impulsywność Lissy, przecież ona jest rozsądna, a Rose jest szalona. Jak mogła wyjechac tak bez strażników? Co do Dymitra jestem zła za to, że tak słabo się pożegnał z Rose, na ale Lissa przecież nie wie jak się wkłada język do ust. Brawo inteligencji Dymitr. Masz genialną żonę,a ty co kurde robisz? Weź sie w końcu ogarnij. To tyle. Dobranox ^_^