sobota, 26 marca 2016

ROZDZIAŁ 90

Kiedy weszliśmy do domu, Dymitr zaniósł bagaże Lili na górę do pokoju. Potem będzie trzeba zrobić przemeblowanie, chyba, że urodzi się jedno dziecko. Szlak! Oczywiście, że urodzi się jedno. Przecież normalnym ludziom trudno mieć bliźniaki, a co dopiero dampirom, którzy będą je mieli tylko dzięki magi. Oprowadziłam dziewczynkę po domu, kończąc na jej królestwie. Usiadła tam ciężko na jednym z łóżek. Drugie było zajęte przez walizki. Przysiadłam się obok. Dymitr w tym czasie robił kolację. Obiad był parę dobrych godzin temu. Mała przytuliła się do mnie. Pogłaskałam ją po włosach.
- Spokojnie. Jestem tu. Wiem, że nie zastąpię ci mamy, bo z własnego doświadczenia wiem, że to nie możliwe. Ale chcę być dla ciebie dobrą siostrą i chcę, żebyś wiedziała, że cokolwiek się stanie, ja i Dymitr zrobimy wszystko, aby ci pomóc. Zawsze będziesz miała u nas wsparcie w każdej sprawie.
- Czy ten ból kiedyś minie?
- Tak. Nie będzie to łatwe, ale wrócisz do w miarę normalnego życia. Moja przyjaciółka straciła całą rodzinę, a prawie nawet mnie. Ale dzięki temu, jest teraz naprawdę silną kobietą. I wiem, że ty kiedyś też taka będziesz. Jej rodzina była również moją rodziną. To była wielka tragedia, ale pozbierałyśmy się. Co nie znaczy, że masz zapomnieć o mamie. Wręcz przeciwnie. Wspominaj ją dobrze i pamiętaj, ona nie chciałaby, żebyś się smuciła. Pomożemy Ci.
- Już pomogliście. Dziękuję.
- Czego nie robi się dla rodziny. Zaraz będzie kolacja.
- Kolacja?!- zdziwiła się. No tak. Zmiany czasu.
- Tak. My funkcjonujemy inaczej. Jutro ci wszystko wyjaśnię. Dzisiaj był ciężki dzień, a raczej noc. Masz teraz chwilę dla siebie. Możesz się rozpakować, umyć, nawet zrobić przemeblowanie. Zawołam cię kiedy będzie gotowe jedzenie. Jak będziesz chciała to możesz zejść na dół wcześniej. Masz na coś uczulenie, czegoś nie możesz jeść lub w prost przeciwnie, coś co chciałabyś zjeść.
- Nie. Proszę się nie kłopotać. Zjem wszystko.
- To żaden problem. I mów mi Rose, a Dymitr też nie pogniewa się, jeśli będziecie na Ty.
- Dobrze.
Wstałam i skierowałam się do wyjścia, kiedy znów usłyszałam jaj słodki głosik.
- Rose.- odwróciłam się do niej.- Dziękuję.- uśmiechnęła się.- Za wszystko.
- Nie ma sprawy.- odwzajemniłam uśmiech i zamknęłam drzwi.
Zeszłam na dół, prowadzona pysznym zapachem, aż do kuchni. Stanęłam w progu.
- A co to za pyszne zapachy?
- A taka niespodzianka. Nam wszystkim się należy. To był niezły szok.
- Dziwne, że ta dampirzyca nie umiała się obronić.
Na moje słowa Dymitr zatrzymał się w pół ruchu.
- Rose, to nie była dampirzyca.
Zatkało mnie.
- Matka Liliany była zwykłą kobietą. I mój ojciec z nią...
- Rose, chyba nie myślisz w ten sposób. Miłość nie ma barier. Powinnaś to wiedzieć na własnym przykładzie.
Zawstydziłam się. Miał rację. Najwidoczniej ta Ela musiała być wyjątkową kobietą, skoro była z wampirem. To dziwna myśl. Wiedziałam, że gdzieś na świecie jest więcej mojego rodzeństwa. Brałam to pod uwagę, ale poznać dowód na to. Nie mogłam oswoić się z tą myślą. Postanowiłam zmienić temat.
- Przydało by się poznać Lili z naszą królową.
- Powiem jej jutro o tym.
Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Kto to może być tak późno?- zdziwiłam się.
Poszłam zobaczyć kto jest tajemniczym gościem. Otworzyłam drzwi i w ramiona wpadła mi zapłakana przyjaciółka.
- Liss, co się stało?- wprowadziłam morojkę do salonu.- Czemu płaczesz?
- Ja... jestem... nie mogę...pilnowałam się...- dukała.
- Spokojnie, uspokój się. Oddychaj. Już lepiej?- pokiwała głową.- To teraz na spokojnie. Powiedz jeszcze raz, od początku, co się stało.
-Ja- wzięła głęboki wdech.- jestem w ciąży.- wyrzuciła z siebie i rozpłakała się. 
-Cii... spokojnie. Wszystko będzie dobrze.- uspakajałam ją. No nie. Z wojowniczki stałam się pocieszycielką.
Po kilku minutach młoda królowa uspokoiła się.
- A Christian wie?- spytałam.
- Nie. Jak tylko zrobiłam test wsiadłam w samochód i przyjechałam tu.
- Ojciec twojego dziecka nie wie, że nim będzie? Powinnaś mu powiedzieć.
- Ale jak?
- No nie wiem. Może: "Hej kochanie, ustanowiłam nowe prawo, dowiedziałam się najnowszych plotek, wysłuchałam dwa tuziny morojów i będziemy rodzicami" mówię ci. Efekt murowany.
Dymitr popatrzył na mnie karcąco, ale Lissie to pomogło i uśmiechnęła się blado.
- Przecież nie może być źle.- dodałam- Kocha cię, ty kochasz go. Myślę, że nawet się ucieszy.
- Może masz rację. Powinnam mu powiedzieć. Dziękuję Rose. Zawsze wiesz jak mnie pocieszyć.
- Mam wprawę.- obie się roześmiałyśmy.- A teraz idź do łazienki i umyj tą swoją zapłakaną buźkę. I uśmiechnij się. Będziesz mamą.
Zrobiła tak jak poleciłam. Po chwili z toalety wyszła piękna dumna królowa.
- Od razu lepiej.
- A na poprawienie humoru zapraszam na kolację.- z kuchni wyłonił się mój ukochany.
- Lissa muszę powiedzieć ci coś ważnego. W naszym domu jest nowa lokatorka. Jest to Liliana. Ma około ośmiu lat. Jej mamę zabiła strzyga. Ale to nie koniec. Jest moją siostrą, od strony Abe'a.
- Czyli znalazłaś następną, przybraną siostrę, tym razem swoją?
- Tak. Tylko, że ona nic o nas nie wie. Jej matka była zwykłą kobietą.
- Ja nie wiem co powiedzieć. Gratulacje. I co z nią zrobicie. To znaczy wyślecie do szkoły?
- Jeszcze nie wiem. Jutro jej wszystko opowiem i zdecyduje czy chce bronić morojów, czy nie. Ale nie sądzę, żeby była potrzeba wysyłać ją do akademii. Mamy przecież Dymitra.
- Ja to słyszę.- krzyknął kucharz.
- I dobrze.- odkrzyknęłam.

3 komentarze:

  1. Końcówka świetna. No no Lissa będzie mamą gratulacje. Polubiłam Lilian. Rozdział świetny życzę weny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose szlag! Sama jesteś w nietypowym związku, a gadasz na ojca że był z ludzką kobietą. No i Lilian jest taka słodka 😍😍😍😍😍 Kocham ją!
    Lissa ogar! Ciesz się, że będziesz mamą a nie ryczysz! No już! Weź się w garść! Będzie mały bobo! Taki malutki Dragomir 💙 Jak słodko. Congrats Liss!
    A wracając... Mam nadzieje, że Rose i Dymitr zajmą się Lili. Oni będą dla niej jak rodzice. Strażnik Bielikow nauczy ją jak się walczy!
    Pozdrawiam i życzę weny.
    (Nie smutaj już 😘😘😘)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótko mówiąc Lilianna ( zawsze podobało mi się to imię) jest małą podobną do Rose dziewczyną. Wysłałabym ją do Akademi i ustabilizowała swój charakter i skopała pare tyłków, bo właśnie tak było z Rose stała się dzielna, odważna, bo jej charakter kształcił się i ciągle zmieniał, no ale Lili miałaby dwóch genialnych strażników, którzy przecież zabijali strzygi. Walczyli o życie i o miłość, to by była piękna lekcja dla małej Lili.
    Lisso, gratuluję Ci, że będziesz mamą, masz blisko Rose i Ozerę, więc się nie denerwuj, bo coś sie jeszcze dziecku stanie .. No i musisz koniecznie powiedzieć Chrisowi, jak zmajstrował to musi Ci pomóc. Dymitr ma uszy nietoperza, weźcie mi załatwcie takiego faceta. Umie gotować, opiekiwac się, jest czuł, romantyczny istne marzenie teraz rozumiem Richelle, czemu takiego Boga stworzyła, pewnie skrycie marzy o takim ideale, który niestety nie istnieje. No to chyba to będzie na tyle. Pozdrawiam. Życzę weny^_^

    OdpowiedzUsuń