- Podejdź chłopcze bliżej. Nie wstydź się.- Abe przerwał grobową ciszę ze złośliwym uśmieszkiem.
Młody wykonał polecenie.
- Jak się nazywasz?- spytałem.
- Jack Zeklos strażniku.- pochylił głowę w geście szacunku.
Dyskretnie zerknął na Anastazję, a ta ze słabym uśmiechem pokazała dwa kciuki w górę. Jednak ja nie podzielałem jej entuzjazmu. No chyba się przesłyszałem?! Żadne z moich dzieci nie będzie się spotykać z Zeklosem. Mam przynajmniej nadzieję, że nie jest on synem Jessego. Tyle krzywd wyrządził królowej i mojej Rozie. Zacisnąłem mocniej usta i zmrużyłem oczy.
- Kim są twoi rodzice?- przesłuchania ciąg dalszy.
- Moja mama Ashley Zeklos-Greene jest projektantką ogrodów, a mój ojciec Jessy Zeklos prowadzi firmę reklamową.
Otworzyłem szeroko oczy. A jednak to on. Jednak nic nie powiedziałem o jego pochodzeniu, czując na sobie spojrzenie żony. Niby nie powinno oceniać nikogo przez pochodzenie, jednak nie ufałem mu.
- Czy twoje uczucie do mojej córki jest szczere i nigdy jej nie skrzywdzisz?
Chłopak spojrzał na moją księżniczkę, na co ona podeszła do niego, a moroj objął ją ramieniem. Ledwo powstrzymałem się od rzucenia się na niego. A raczej, zrobiła to dłoń mojej ukochanej.
- Kocham Anastazję całym sercem i nie umiem bez niej żyć. Zmieniła mnie i otworzyła oczy ba ten świat. Zrozumiałem rzeczy, które wolałem pozostawić niewiadomą. Wspieraliśmy się w trudnych chwilach i wiem, że mogę jej zaufać.- popatrzył na ukochaną, nie przerywając monologu.- Moje życie jest niczym bez tej ślicznotki. I choć były gorsze chwile, to kto ich nie ma? Wiem, że oddałbym za nią życie.
Anastazja wtuliła się w niego, płacząc ze wzruszenia. Mimo wszystko rozczulił mnie ten widok
- Wiedzieć a zrobić to dwie różn...
- On to zrobił tato.- przerwał mi Felix, a wszyscy wstrzymali oddech.- Zakrył ją własnym ciałem, gdy rzucono w nią sztyletem, w skutek czego powstała śmiertelna rana. On umarł, a później Nastka go ożywiła.
Na chwilę osłupiałem. Życie mojej księżniczki było zagrożone?! A on, syn moroja, który tyle wyrządził krzywd mojej ukochanej, umarł za nią?! Może jednak nie jest taki zły. Wśród gości zaczęły się szepty.
- Dymitr, daj już im spokój. Sam widzisz jak on ją kocha.- zwróciła się do mnie Roza, podczas gdy reszta zajmowała się sensacją młodych.
- Nie wiem.- westchnąłem.- Boję się, że ona będzie przez niego cierpieć.
- Jest dorosła, mądrai wie co robi. Nawet jeśli, yo każdy yego powinien się uczyć na własnych błędach. Każdy musi przeżyć choć raz złamanie serca.
- No dobra.- po raz kolejny wypuściłem ciężko powietrze.- Na razie mu odpuszczę, ale jeszcze sobie z nim pogadam.
- Spokojni, będzie dobrze.- żona popatrzyła na mnie z miłością.
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy.- oznajmiłem głośno.- Teraz mamy co świętować.
Młodzi z ulgą ruszyli na swoje miejsca, ale zanim usiedli, na chłopaka wpadła mała dziewczynka, z burzą blond loków, w różowej sukience ozdobionej falbankami.
- Mam cię.- zawołała dziewczynka po czym odwróciła się do dampirzycy obok.- Hej Nastka.
- Cześć mała. Co tu robisz?- spytała.
- Miałam być w weekendzie u rodziców, ale gdy dowiedzieli się o twoich urodzinach, postanowili przyjechać tutaj.- mówiła, a moja córka w tym czasie wzięła ją na ręce.
- Już są?!- przeraził się Jack.
- O co chodzi?- spytała moja żona , marszcząc brwi.- I kto to jest?
- Jestem Molly Zeklos i jestem ich siostrą.- wskazała zakochanych.
Zdziwiłem się. Jakim sposobem jest ich siostrą. Jednak widząc wzrok mojej księżniczki, skierowany na tą małą, wszystko zrozumiałem. Moja córeczka ma wspaniałe podejście do dzieci i widać, że bardzo je lubi
- I chodzi o to, że moi rodzice tu przyjechali.- chłopak spuścił wzrok.
- Co?!- Roza była zszokowana.- Jesse będzie tu?! W naszym domu?!
- Ej, jest na równi. Oni też nie wiedzą, że tu jesteście.- powiedziała z nieśmiałym uśmiechem Nastka.
- Mój ojciec trochę się zmienił.- próbował go bronić blondyn.- W sumie też dzięki Anastazji.
- Tylko mi się tutaj nie całować.- zawołała dziewczynka, widząc jak się na siebie patrzą.- A co do rodziców, to pewnie szukają domu.
Sam miałam ochotę uścisnąc małą, że im na to nie pozwoliła
- Nie zaprowadziłaś ich sama?- zdziwił się piwnooki.
- To że ty nie jesteś już zły na tatę za to jak was potraktował za pierwszym razem, nie znaczy, że ja też.- skrzyzowała swoje małe rączki z naburmuszoną miną, co wyglądało na prawdę uroczo.
Ciekawe, o co jej chodzi? Co miała wybaczyć? Jeśli ten buc Zeklos w najmniejszym stopniu skrzywdził moją księżniczkę, policzę się z nim.
- To ja może pójdę ich poszukać.- westchnął moroj przywracając oczami.
Nim się obejrzałem, przywarł ustami do warg mojej księżniczki. Krew się we mnie zagotowała. Jednak Roza zareagowała szybciej niż ja. Złapała jedną dłonią moją rękę, a drugą skierowała na siebie moją twarz. Patrzyła mi w oczy z rozczulającym uśmiechem, wyrażający miłość i melancholię.
- Pamiętasz jak my byliśmy tak w sobie zapatrzeni?- zagadnęła.
Rozczuliłem się na ton jej głosu. Od razu przypomniał mi się nasze, treningi, nasz pierwszy raz, to jak wpatrywałem się w jej piękno podczas ucieczki, nasze randki i słodkie droczenia. Złapałem ją za dłonie i obie ucałowałem, patrząc jej intensywnie w oczy.
- Nie Roza. My wciąż jesteśmy tak w siebie zapatrzeni.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To prawda, są w sobie bardzo zapatrzeni. Będzie fajnie spotkanie :) ;)
OdpowiedzUsuń,,buc Zeklos,, i peklam.
Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.
Hej, Dimka, jeżeli denerwuje cię widok Nastki i Jacka razem, to pomyśl, że Abe też musi oglądać swoją córcię z tobą 😄😄😄😄😂😂😂😂😂😂😂😂😂 ja chcę zobaczyć spotkanie Dimki i Jessego 😏😏😁 to może być dobre 😄 czekam na następny rozdział i życzę weny💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńNo no jak to ja mówię poważnie się zrobiło. Lecę czytać następny.
OdpowiedzUsuń