Zapomniałam, że wzięłam tylko seksowne koszule nocne. No to trochę nie na miejscu, ale ciekawi mnie jego reakcja. Wyszłam z łazienki, niby nigdy nic. Zauważyłam męża dopiero po chwili. Stał pod półką na swoje westerny. Przyglądał się gwoździu i napisowi na jej boku. Uśmiechał się pod nosem.
- Z książkami o dzikim zachodzie, to miało większy sens.- uznałam.
Dopiero teraz na mnie spojrzał. Jego oczy pociemniały. Patrzył na mnie głodnym wzrokiem. Przybrałam kuszącą pozę.
- Widzisz, coś, co ci się podoba, towarzyszu?- spytałam.
Od razu się opanował i założył swoją maskę strażnika. Zaczęłam się z tego śmiać.
- Pamiętam jak pierwszy raz to powiedziałaś.- mojemu mężowi nie było do śmiechu.
Od razu zpoważniałam.
- Bardzo często to pytanie padało z moich ust.- powiedziałam.
Spojrzał na mnie zaciekawiony, a ja spuściłam wzrok, czując, że się rumienię. No ale co się dziwić. Przy takich wspomnieniach. Dymitr chyba zrozumiał, o czym myślę. Położyłam się na łóżku. Przypomniało mi się miejsce naszego pierwszego pobytu po ucieczce. I pocałunek. Bielikow go odwzajemnił. Może teraz... A jeśli będzie za wcześnie?
- To teraz ja pójdę się wykąpać.- zakomunikował mój ukochany.
- Jasne. W czarnej walizce masz swoje rzeczy.- powiedziałam.
Rosjanin wziął wszystko i wszedł do łazienki. Po kilkunastu minutach wyszedł w samych bokserkach i mokrymi włosami. I kto tu kogo kusi? Patrzyłam na niego w zachwycie. Był taki jak zawsze. Zabolało mnie i to bardzo, że nie mogę sobie pozwolić na za dużo. Chciałabym go przytulić, pocałować. W sumie to teraz chętnie bym się na niego rzuciła i zdjęła wszystko co ma na sobie. Ale wiem, że nie mogę.
- Rose.- upomniał mnie.
- Wybacz towarzyszu, jesteś zbyt idealny.- palnęłam bez namysłu.
- Wcale nie jestem taki idealny.
Usiadł na brzegu łóżka i zawiesił głowę, w zamyśleniu.
- Dymitr błagam cię. Czemu nie możemy być razem, jak dawniej. To jest już dozwolone, a ja nie jestem z Adrianem.
- Rose. Przez to co ci zrobiłem, nie powinno mnie tu być.
- O Rany!- westchnęłam zniecierpliwiona.- Popatrz na mnie.- nie zrobił tego.- Dymitr spójrz na mnie!- powtórzyłam ostrzej. W końcu podniósł wzrok.- Wiesz, czego najczęściej żałowałeś, gdy o tym rozmawialiśmy? Tego, że płakałeś w ramiona Lissy, a powinieneś w moje i tego, że mnie odrzucałeś. Ponieważ byłam dla ciebie ważna...
- Roza, jesteś dla mnie najważniejsza, a ja cię bardzo skrzywdziłem.- przerwał mi spuszczając głowę.
Tym razem sama ją nakierowałam w swoją stronę.
- Jestem najważniejsza, tak?- pokiwał głową twierdząco.- Zrobiłbyś mi krzywdę z własnej woli?
- Nigdy.- odpowiedział bez zawahania.
- No więc właśnie. To nie byłeś ty. Jak mam Cię winić o coś, czego nie zrobiłeś?
- Ale to byłem ja...
- Jak to mogłeś być ty, skoro nie zrobiłbyś mi krzywdy?- przerwałam mu.
- Rose, daj mi jeszcze czas.- szepnął cicho.
- Ja na ciebie nie naciskam. Po prostu chcę ci pomóc. Gdy zrozumiesz to co ci powiedziałam, będzie ci łatwiej. A teraz dobranoc.- cmoknęłam go w w policzek i wróciłam na swoją połowę. Zanim jeszcze zapadłam w sen, usłyszałam jak strażnik kładzie się obok.
- Dobranoc Roza.
DYMITR
- Dobranoc Roza.- odpowiedziałem, już leżąc.
To było koszmarne. Mam koło siebie kobietę, którą kocham (Tak KOCHAM), ale której nie czuję się godny. To wszystko co mówi, o szczęśliwym życiu, o wybaczaniu samemu sobie. O miłości. Jest takie nie realne, odległe. Chciałbym być tak pewny mojej przyszłości, jak ona. Zawsze umie znaleźć wyjście z sytuacji, wydawało by się bez wyjścia. A ona to umie. To dziwnie zabrzmi, ale podziwiam ją. Jej siłę, wiarę w innych, to że zgrywa trwaldzielkę, ale bardzo łatwo ją zranić. Nie łatwo jest jej zaufać innym. Może szybko zdobywać znajomych, ale mało kto ją zna. Przede mną się otwierała, zawsze starałem się jej pomóc. W sumie to działa w dwie strony. Z taką łatwością umie mnie przejrzeć. Nadal mnie to przeraża. Ale bardziej boję się, że Roza mnie nie kocha. Nagle poczułem dotyk z prawej strony i ciepło w klatce piersiowej. Spiąłem się, kiedy Roza mnie przytuliła, ale zauważyłem, że śpi. Objąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się mocniej.
- Nigdy mnie nie zostawiaj Towarzyszu.- mruknęła przez sen takim tonem, ze ukuł mnie w serce.
Pragnąłem spełnić jej prośbę. Co ta kobieta ze mną robi? Zacząłem bawić się jej włosami. Były tak miękkie i delikatne, jak pamiętałem z naszego pierwszego razu. To gdy byłem potworem się nie liczy do wspomnień. Chciałbym to zapomnieć. Ale to chyba nie możliwe. Bałem się. Tak. Ja, Dymitr Bielikow boję się. Że stracę najważniejszą osobę na świecie, że nie jestem godny jakiejkolwiek miłości, boję się spać, że przyśnią mi się koszmary. A najgorsze jest to uczucie pustki. Zapomniana część mojego życia, z tego co zauważyłem, najpiękniejsza. Bo pełna szczęścia i miłości od Rozy. Jeszcze nigdy nie widziałem jej takiej radosnej. Zawsze musiała pokonywać przeszkody świata, a teraz wydaje się wolna i szczęśliwa. I mówi, że to dzięki mnie, ale nie umiem w to uwierzyć. Jakby na przekonanie mnie, poruszyła się delikatnie. Ma jej ustach widniał lekki uśmiech. Jest taka piękna i krucha. To prawda, umie walczyć i bronić siebie i księż... królową. Ale tak łatwo ją zranić. A ja to zrobiłem najmocniej.
Dymitr opanuj się. Gdyby cię usłyszała, już by ci zrobiła wywód, że to nie byłeś ty.
Przestraszyłem się. Czyżbym już oszalał i słyszał głowy w głowie? Nie no, ze mną na serio jest coś nie tak.
Spokojnie to ja Luna. Przez błogosławieństwo połączyłam się z wami więzią. Mogę w ten sposób z wami rozmawiać.
A mogłabyś przywrócić mi pamięć?- spytałam w myślach z nadzieją.
Przykro mi. Mogę tylko pokazać ci co się wydarzyło. Ale nie dowiesz się jakie miałeś odczucia, dopóki sam sobie tego nie przypomnisz. Tak jakbyś oglądał film.
Chociaż tyle dobrze.
Ale nie zrobię tego. Przynajmniej nie teraz. To próba, którą musicie przejść razem. Ale mogę pomoc ci w inny sposób.
I w tym momencie dopadło mnie wielkie zmęczenie. Poczułem się bezpiecznie i zasnąłem.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeju znowu Dymitr się wini o to, że tak bardzo skrzywdził Rose...
OdpowiedzUsuńDymitr ona Ci już dawno wybaczyła, kocha Cię.
Luna? Luna, pomóż im. Mam nadzieję, że ta próba nie bedzie zbyt ciężka.
Super rozdział <3
Życzę weny :)
PROSZĘ, MOGŁABYŚ WSTAWIĆ JESZCZE JEDEN ROZDZIAŁ DZIŚ?
Cudowny rozdział... 💖 💖 💖 Mam wielką prośbę... Dasz jeszcze dziś jeden rozdział???
OdpowiedzUsuńCudny rozdzial! Luna im pomoze. Musi im pomoc!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam.
Ps.Nie koncz w takim momencie nastepnym razem
Dymitr w tej chwili sobie wybacz. Nie no za krótki czekam na następny i życzę weny
OdpowiedzUsuń