środa, 20 lipca 2016

ROZDZIAŁ 199

Mam 50 tyś wejść, było mnóstwo próśb o kolejny, a jutro będzie dwusetny rozdział. Z tej okazji łapcie kolejny dzisiaj. Dziękuję za to, że dalej tu jesteście mimo to, że ciągle niszczę ich życie, a was doprowadzam do płaczu (z czego nie powiem, jestem dumna). Jednak po każdym bólu przychodzi ulga. Kocham was.💖💖💖💖
___________________________________________________________
Jesteś szczęśliwa z Adrianem?- spytał mój ukochany.
Nie było w tym ani trochę szyderstwa czy ironii. Chciał szczerze wiedzieć, czy mi się układa.
- Przez te osiem miesięcy wiele się zdarzyło. Ale z Adrianem rozstałam się po kilku dniach od rozprawy.
- Rozstałaś się? Skrzywdził cię?- dopytywał.
- Nie ja skrzywdziłam jego.- spuściłam głowę. Gdy ją podniosłam w oczach Rosjanina widziałam szok.- Później wszystko ci opowiem.
- To czyje jest dziecko?- po chwili się zmieszał.- Wybacz. Nie powinienem pytać. W ogóle interesować się twoim życiem. A ciebie nie powinno tu być.
- Mylisz się towarzyszu. Bo to ty odgrywasz najważniejszą rolę. Popatrz na swoją prawą dłoń.
Wykonał polecenie.
- Obrączka?! Mam żonę?!- zdziwił się.- Kto mógł by pokochać takiego potwora, jak ja?
- Jeszcze większy potwór.- powiedziałam smutno, pokazując swoją dłoń.
Z niedowierzaniem patrzył na oba pierścionki.
- Nie jesteś potworem Roza.- powiedział po długiej ciszy.
- Ty też nie. Ale teraz czas na dzieci. Podnieś rękaw na lewej ręce.
Następne polecenie, które wykonał. Znamię w kształcie słońca. Pokazałam to samą u mnie, ale tam był półksiężyc.
- Oświadczyłeś mi się w Bai nad stawem w lesie. W czasie pełni i pokazałeś Lunę. Ona dała nam błogosławieństwo Chorsu. To ty jesteś ojcem moich... naszych dzieci.- powiedziałam.
- Jak...?! To... to nie możliwe...- dukał.
- Nie chcę namieszać ci z dużo w głowie, więc odniosę się do czegoś, co jeszcze pamiętasz. Przed zajęciami polowymi miałeś sen o mnie. Pomińmy to, że było ich kilka. Mówiłam ci o przyszłości. Naszej przyszłości. Teraz straciłeś w to wiarę, ale to wszystko było prawdą. Ucieczka, uliczka, biblioteka, Sonia Karp, Jill, nasza noc w hotelu.- lekko się zarumieniłam. Bałam się trochę, czy nie posunę się za daleko. Musze pamiętać, że on ma straszne poczucie winy.- To była prawda. teraz tak. Mamy własny dom na dworze i poza nim. Gdy wrócisz do siebie podejmiesz służbę. Obecnie chronisz Lissę, jako że ja jestem na urlopie. Możesz zamieszkać w naszym starym mieszkaniu lub ze mną i Lili w naszym domu. Ja pójdę do gościnnego na ten czas. Pomogę ci przejść, przez tą depresję. Bo wiem, że mnie kochasz. Nawet jeśli ty w to nie wierzysz. Masz czas do przemyślenia. Możesz też porozmawiać z Lili. Ja muszę iść na badania.- wstałam i ruszyłam do drzwi. Przed nimi coś mi się przypomniało.- W portfelu masz zdjęcia rodzinne.
I poszłam do ginekologa. Po drodze napisałam wszystkim, że Dymitr się obudził, ale ma zanik pamięci. Ojcu napisałam, żeby przyjechał po nas, chyba że ja mam prowadzić. Szybko dostałam odpowiedź.

Od: Staruszek.
Rose nawet mi się nie waż siadać za kółkiem. Będę za półtora godziny.

Tak się załatwia sprawy z Abem Mazurem. W końcu weszłam do gabinetu.
- Dzień dobry Judy.- przywitałam się ze swoją lekarką.
Nie była starsza od Dymitr, wiec kazała mi mówić po imieniu. Jest bardzo miła i uprzejma. Polubiłam ją.
- Witaj Rose. Jak samopoczucie? Jakaś taka radosna jesteś.
- Tak. Dymitr się przebudził i już dzisiaj wychodzimy. Czuję się dobrze, choć trochę się zestresowałam, bo okazało się, że mąż ma amnezję częściową.- usiadłam na kozetce.
- Oj! Bardzo ci współczuję. Ale chociaż część życia pamięta.
- Tak, chociaż tyle dobrze.- wymusiłam uśmiech.
- No dobrze. To teraz sprawdzimy co u naszych malutkich.
Na brzuch wycisnęła mi żel z tubki i zaczęła jeździć po nim kamerką. Wszystko było w porządku. Po badaniu wróciłam do sali. Dymitr mnie nie zauważył, wpatrzony w dwie kartki. Jedna była ze zdjęciem USG z przed spotkania z Taszą. Drugiego nie rozpoznałam. Podeszłam do jego łóżka i usiadłam na krześle. Teraz mogłam zobaczyć co tak pochłonęło mojego męża. Trzymał to samo zdjęcie, w które wpatrywałam się codziennie po jego wyjeździe. Dopiero teraz strażnik mnie zauważył.
- Byliśmy tacy szczęśliwi?- spytał wciąż wpatrzony w nasze podobizny.
- Jesteś moi największym szczęściem.- wyznałam.
- Rose. Ja nie wiem... mówisz, że sobie przebaczyłem, ale ja tego nie czuję.
- Spokojnie.- dotknęłam jego dłoni, która zaczęła się trząść.- Daj sobie czasu. Nie pamiętasz tego, co pomogło ci sobie wybaczyć, ale ja ci to przypomnę. Nie pozwolę ci ponownie mnie zostawić. Tylko potrzebujesz czasu.
- Dziękuję Rose. Ja tak bardzo Cię skrzywdziłem, a ty jesteś taka dobra dla mnie.
- Nawet nie wiesz ile ty zrobiłeś dobra dla mnie. Jaką podjąłeś decyzję?- spytałam.
- Zamieszkam z wami. Czuję, że jesteś ki potrzebna.
- Przez cały czas postaram się być twoją przyjaciółką, póki nie pozwolisz mi na coś więcej. No i oczywiście kontynuujemy zdejmowania ci maski strażnika.- Bielikow popatrzył na mnie, jak na wariatkę.- Dymitr, nie oszukujmy się. Od dawna jesteś zamknięty w sobie i nikogo do siebie nie dopuszczasz. Ja jedyna cię znam tak dobrze. Nie umiesz przy innych okazywać uczuć. I od kilku miesięcy z tym walczę. I coraz lepiej ci szło.- uśmiechnęłam się na wspomnienie naszej rozmowy w kawiarni.- Zaraz po powrocie na Dwór pójdziemy do naszej kawiarni. Mój ojciec będzie tak za godzinę. A gdzie Lili.
Zaczęłam się rozglądać.
- Mason zabrał ją na trening.
- A cha.
- Opowiesz mi wszystko co się zdarzyło od naszej kłótni w wczoraj... to znaczy wtedy co...
- Tak.- przerwałam mu.- Ale to już w domu, teraz odpoczywaj.
- Ty też powinnaś.
- Będę.- ucieszyłam się, że mimo wszystko martwi się o mnie.- Teraz będę spokojniejsza.
Nagle do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam, że państwu przepraszam, ale muszę wziąć pacjenta na badania.
- Dobrze.- powiedzieliśmy jednocześnie.
Po chwili doktor zabrał mojego męża, a ja poczułam wielkie zmęczenie. W nocy nie spałam dobrze, a teraz zszedł cały stres ostatniego tygodnia. Położyłam się na łóżku, trochę poleżeć i nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam.

7 komentarzy:

  1. Dymitr! Nie, nie, nie. Nie możesz przechodzić przez to samo. I nawet nie myśl, że Rosę da sie jeszcze raz postrzelić, żebyś oprzytomniał. O, nie!
    Czekam n NASTĘPNY 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie! Czyli teraz nie powie jej tego, czego dowiedział się od matki.
    On musi odzyskać pamięć

    OdpowiedzUsuń
  3. Wsxystko w swojim czadie niech się pocałują jak w śpiącej królewskie

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział... Teraz Rose ma nie lada wyzwanie - przypomnieć Dymitrowi ich wspólne chwile... Powodzenia :) Czekam z niecierpliwością na 200 rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny rozdział 💖 Ale Dymitr jak mozesz nie czuć tego samego? Ehh... Mam nadzieje ze niedługo sobie wszystko przypomni

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja normalnie nie wiem jak ty mozesz spac spokojnie! Znowu to samo, wszystko sie wali. Ale masz racje, po kazdej burzy wychodzi slonce. Oby i teraz tak bylo.
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  7. Powiem tak dobrze że sobie to wytłumaczyli i jest im łatwiej. Super rozdział czekam na następny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń