niedziela, 10 lipca 2016

ROZDZIAŁ 187

W wannie siedzieliśmy, dopóki woda się nie ochłodziła. Przez ten czas zdążyliśmy nawzajem się umyć i poprzekomarzać ze sobą. Dymitr pierwszy wyszedł i dodanie się wytarł. Następnie ręcznikiem osuszył moje ciało. Sięgnął po cześć materiału, który przyniósł. Okazało się, że to jego bokserki. Ubrał je na siebie, a mi podał bardzo seksowną bieliznę. Gdy tylko zgasił wszystkie świeczki poszliśmy do sypialni. Zagadywał mnie jakimiś zabawnymi historiami z dzieciństwa, a ja odpłacałam się wspomnieniami moimi i Lissy. Cały czas czułam na sobie jego głodne spojrzenie i zauważyłam, że bardzo się nie cierpliwi i ekscytuje. Nie wiedziałam o co mu może chodzić. Jednak gdy otworzyłam drzwi, zamilkłam, wpatrując się w obraz przede mną. Wszędzie leżały płatki róż. Na łóżku pościelona została czerwona narzutka, a w oknach wisiały bordowe zasłony, zanurzając pokój w krwiste czerwieni. Wszędzie poustawiane były świeczki we wszystkich odcieniach czerwieni, pomarańczy, żółci i różu. To było coś niesamowitego. Na łóżku leżało wiadro z lodem i jakimś napojem gazowanym. Wątpię, żeby to był alkohol. W tle słyszałam krople deszczu, uderzające o szybę. Pewnie dopiero przed chwilą się rozpadało. W tym roku Zima przyszła i odchodzi jakoś szybciej. Ale to tylko dodaje chwili lepszej atmosfery.
Poczułam, jak ukochany obejmuje mnie od tyłu i obdarza moją szyję pocałunkami.
- Roza jesteś dla mnie wyjątkowa, jedyna, niezastąpiona. Pozwól mi za to dzisiaj podziękować.
- Dymitr dzisiaj jestem cała twoja.- powiedziałam odwracając się do niego przodem.
- Wedle twojego życzenia pani.- mruknął mi do ucha.
Pocałował mnie namiętnie i gorliwie. Jednak nie rozbierał. Ja za to byłam mniej cierpliwa i szybko pozbyłam się jego ubrania. Mąż wydawał się tego nie zauważyć. Podszedł ze mną do łóżka, nie przerywając pocałunków. Cały czas jeździł dłońmi po tych częściach mojego ciała, które były gołe. A było ich więcej, niż mniej. Delikatnie położył mnie na pościel, kładąc się na mnie. Jednak, gdy leżałam, on odsunął się i przeturlał na drugą stronę wiaderka. Sięgnął po coś na stolik nocny, a po następnie podał mi kieliszek. Wyciągnął z lodu butelkę i zaczął ją otwierać. Na szczęście korek nie wystrzelił z hukiem, w końcu Lili słodko śpi. Dalej mnie dziwi, że nie obudziło jej walenie w drzwi. A ich wywarzanie powinno postawić moją siostrę na nogi. Przecież to by nieboszczyka obudziło. A ona nic? Strażnik napełnił moją lampkę napojem z bąbelkami. Ostrożnie wzięłam łyka, sprawdzając co to jest.
- Szampan dla dzieci?!- spytałam zdziwiona, patrząc na towarzysza.
- Ostał się jeden w barku. Uznałem, że będzie idealnie pasować do klimatu.- uśmiechnął się cwanie. Uniósł swoje szkło do góry.- A teraz nasze zdrowie Roza.
- Zdrowie.- stuknęliśmy się kieliszkami.
Następnie spletliśmy swoje ręce w łokciach i na raz wypiliśmy zawartość lampek. Gdy dotarło do mnie, jak blisko jestem najseksowniejszego mężczyzny na świecie, upuściłam naczynie i chwyciłam w dłonie policzki  Bielikowa i musnęłam palcami jego wargi. Widziałam jak jego oczy ciemnieją z pożądania. Postanowiłam go trochę pomęczyć. Popchnęłam męża, nakazują mu się położyć. Zrozumiał o co mi chodzi i dał wolną rękę. Usiadłam na nim okrakiem, a dokładnie na jego męskości. Jęknął cicho. Pochyliłam się nad nim i szepnęłam mu do ucha najbardziej zmysłowym głosem, na jaki było mnie stać.
- Ja też zawiniłam dzisiaj. A ty jesteś najwspanialszym, najseksowniejszym i najbardziej podniecającym facetem na Ziemi.
Pokiwał nieznacznie głową, chyba trochę niepewny, czy dobrze robi.
Zaczęłam całować jego szyję, od czasu do czasu podgryzając płatek ucha. Dłońmi badałam ciepły tors ukochanego, jeżdżąc nimi w górę i w dół. Wyczułam, że jest cały spięty. Tak się nie pobawimy.
- Zaufaj mi i się odpręż.- powiedziałam, tym samym tonem co wcześniej.- Jak mam ci sprawić przyjemność, skoro jesteś taki spięty?
Strażnik wziął oddech i czułam jak się rozluźnia. Powróciłam do pocałunków. Szłam po całej długości szyi, następnie żuchwa, policzki, broda. Specjalnie omijałam usta. Wiem, że go dręczę, ale później zostanie za to wynagrodzony.
Następnie wróciłam na szyję. Schodziłam cały czas w dół do torsu, po drodze robiąc kilka malinek. Skoro on może, to czemu ja nie?
Obcałowywałam jego pierś, patrząc na niego. Widać, że było mu dobrze. Dymitr miał przymknięte oczy, a na ustach błąkał mu się leniwy uśmieszek, z pod którego można było usłyszeć mrugnięcia. Schodziłam cały czas slalomem na brzuch. Tam też zrobiłam jedną, czy dwie malinki. A teraz atrakcja wieczoru. Trochę się bałam. Nigdy nie robiłam tego, żadnemu facetowi. Ale to jest Dymitr Bielikow. Nie jedna kobieta marzy znaleźć się w jego łóżku. A ja jestem Rose Hathaway, od pół roku Bielikow i nie boję się żadnych wyzwań. Więc dlaczego sprawienie przyjemności mężczyźnie, który mnie uszczęśliwia na co dzień, ma mnie przerosnąć.
Złapałam jego męskość w dłonie. Ale duży. To coś się we mnie mieści. Nic dziwnego, że sprawia mi taką rozkosz. Mąż mruknął głośniej, nie otwierając oczu. W końcu zdecydowałam i wzięłam jego przyjaciela do ust.
- Roza...- ukochany popatrzył na mnie zaskoczony.
Ja tyko uśmiechnęłam się, nie wypuszczając go z buzi. Jednocześnie jeździłam ręką po całej jego długości. Góra, dół, góra, dół. Widziałam jak na nowo zamyka oczy. Zaczął szybciej oddychać. Czułam, że jest blisko.
- Ro..Roza, za...arazz dooo..ojdę.- jęczał.
Ale ja nic nie zrobiłam, oprócz dalszej zabawy. Po pewnym czasie poczułam jak dochodzi, krzycząc moje imię. W ustach miałam jego nasienie, które od razu połknęłam. Usiadłam na nim i wyczekiwałam jakiejś reakcji. Nagle strażnik złapał mnie i położył pod sobą.
- Roza Vy udivitel'no. (jesteś niesamowita)- wymruczał mi do ucha.
Wbił się mocno w moje usta. Jego pocałunki były pełne namiętności, pragnienia, miłości i pożądania. Z oczu dało się odczytać wielki głód. Gładził moje ciało smukłymi dłońmi. Oddychałam coraz szybciej i bardziej płytko. Nagle ściągnął moją bieliznę i bez żadnego uprzedzenia wszedł wszedł we mnie. Pisnęłam cicho z zaskoczenia. Jednak po chwili oddałam się przyjemności. Robił to powoli, dręcząc mnie.
- Dy..Dymi...itr.- jęczałam.- Szybciej.
Ale nie zrobił tego. Patrzył na moje cierpienie w rozkoszy. Wiłam się pod nim, zaciskałam dłonie na prześcieradle, ale nie pomagało. Chciałam doznać spełnienia już, teraz. Moje ciało domagało się tej fali ciepła, która nie chciała nadejść. Gdy byłam już bardzo blisko, prawie oszalałam z pożądania. Moje wszystkiego najmniejsze części ciała domagały się tego, czego za cholerę nie mogły osiągnąć. Gdy byłam już na granicy i czekałam na upragniony orgazm, Rosjanin gwałtownie przyspieszył. Poruszał się chyba najszybciej jak umiał. Nie musiał czekać długo, aż wygięłam się w łuk, krzycząc jego imię.
Szczęście, że nasze ściany są dźwiękoszczelne. Teraz rozumiem, czemu mąż takie wstawił.
Poczułam jakąś taką pustkę, gdy ze mnie wyszedł, ale szybko przestałam, kiedy ukochany położył się obok i mocno mnie do siebie przytulił.
Drżałam z emocji z przed chwili.
- Ja tiebia liubliu Roza
- Ja tiebia toże liubliu.

4 komentarze:

  1. No no ja widzę że Dimka i Rose nie marnują czasu. Super rozdział lece czytać następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy takich scenach powinnaś ustawić ograniczenie wiekowe 😂⚠🔞⛔
    Super rozdział ☺

    OdpowiedzUsuń
  3. Cenzura ? To by bylo dopiero. Dziewczyny by ja udusily :-P Bajeczne przeprosiny, szampan dla dzieci? przeciez Rose i tak nie wolno innego pic :-).

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysł z szampanem dla dzieci
    Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń