piątek, 17 czerwca 2016

ROZDZIAŁ 168

Przy wejściu gości witał Christian.
- Witaj Lordzie Ozera.- pierwsi weszli moi rodzice.
My zatrzymaliśmy się z nim pogadać, ponieważ za nami i tak nikt nie wchodził.
- Od kiedy to stoisz na bramce?- zadrwiłam z niego.
- Wiesz, osobiście chciałem sprawdzić czy nie przyjdzie jakaś fałszywa Rose Hathaway. Ale teraz mam pewność, że jesteś prawdziwa.
- Aż tak się za mną stęskniłeś?- zrobiłam dzióbek, udając smutek.
- Jak dla mnie mogłabyś w ogóle nie wracać, ale Lissa by tego nie wytrzymała. Bardzo za tobą tęskni.- westchnął.
Zrobiło mi się smutno. Sama też chciałabym, żeby między nami było jak kiedyś. Popatrzyłam na męża. Wiedział o co mi chodzi. Kiwnął głową ma zgodę.
- Gdzie ona jest?- spytałam moroja.
- W naszej komnacie. Przygotowuje się.
- Idź do niej. Będziemy czekać przy naszym stoliku.- Dymitr cmoknął mnie w czoło i poszłam.
Stanęłam przy jej drzwiach. Pilnowali jej dwaj strażnicy.
- Proszę pani, tam nie można wejść.- zatrzymał mnie jeden z nich.
- Sama jestem jej strażniczką Leo.- skrzyżowałam ręce na piersi.
Z każdym z ochroniarzy królowej znam się po imieniu. Muszę wiedzieć, kto pilnuje mojej przyjaciółki.
- Rose?! O matko. Nie poznałem cię. Proszę, wchodź.
Ha! Ludzie z którymi mam pracować mnie nie poznali. Brawo dziewczyny. Bez pukanie weszłam. Lissa siedziała smutna na łóżku.
- Co to za mina przyszła mamo?- uśmiechnęłam się do niej.
Podniosła się na mój głos i pobiegła, wtulając się we mnie. Miała na sobie zwiewną miętową sukienkę do ziemi na cienkich ramiączkach. Ciasno opinała się w biuście. Pod nim miała szarfę związaną z tyłu w kokardę. Reszta sukienki była rozszerzona i zakrywała jej brzuszek. To już trzeci miesiąc. Makijaż pewnie miała ładny i pracochłonny, ale teraz był rozmazany od jej płaczu.
- Spokojnie.- głaskałam ją po plecach.- Co się dzieje?
Podprowadziłam królową do łóżka i czekałam aż się uspokoi. Po chwili już nie płakała.
- Rose. Boję się.
- Czego? Ktoś ci grozi?- rozejrzałam się czujnie po pokoju.
- Nie.- zapewniła szybko.- Tylko z Christianem chcemy ogłosić, że spodziewamy się dziecka. Boję się ich reakcji.
Odetchnęłam z ulgą.
- Liss, popatrz na mnie.- morojka podniosła głowę.- To wasze szczęście i nikt nie może wam tego zepsuć. Nie ważne co mówią inni. Nie przejmujesz się tym, że będą mieć pretensje o dampirów, a boisz się swojego stanu. Przecież to normalna kolej rzeczy. My jesteśmy czymś nowym. A ciąża u królowej? Jak mogą zareagować?- pocieszałam ją.
- Mogą myśleć, że nie dam rady.
- A co wu myślicie?
- Mam przy sobie Christiana i wiem, że zawsze mogę polegać na tobie.
- Pamiętasz plotki na mój temat w akademii?- pokiwała głową, że tak.- Nie przejmowałam się nimi z jednego powodu. Wiesz jakiego?- tym razem zaprzeczyła.- Osoby na których mi zależało nie wierzyły w nie. I to był dla mnie najważniejsze. Nie ważne, co myślą inni, ważne co myślisz ty.- skończyłam swój wywód.
Lissa patrzyła na mnie w szoku. Po chwili na jej zapłakanej twarzy pojawił się uśmiech.
- Rose, od kiedy ty jesteś taka... no taka.- zaśmiała się.
- Miałam dobrego nauczyciela.- uśmiechnęłam się na myśl, że dałam jej lekcję typu zen mojego męża.
- Jesteście dla siebie idealni.- powiedziała.
- Wy też.
Obie się uśmiechnęłyśmy.
- Dobra wasza wysokość. Trzeba zrobić z ciebie bóstwo.
Zagoniłam ją do łazienki, żeby umyła twarz, a następnie posadziłam przed lustrem. Rozpuściłam jej poburzonego koka i palcami wygładziłam blond loki. Z boku zaplotłam małego warkoczyka, a resztę spięłam trochę wyżej, dodając im efektu większej objętości. Spryskałam je toną lakieru i innych kosmetyków. Następnie zajęłam się jej makijażem. Na koniec dałam jej naszyjnik z turkusem w kształcie serca i tego samego koloru kolczyki. Pokazałam jej efekt końcowy w wielkim lustrze na jednej ze ścian. Zrobiła wielkie oczy.
- Tylkoesię nie popłacz, bo makijaż zmyjesz.- byłam dumna ze swojego dzieła.
- Dziękuję Rose. Jesteś wspaniała.- przytuliła mnie.
- Czego nie robi się dla przyjaciół. Ale jeszcze jeden dodatek. Gdzie komnata pełna tiar.-spytałam na co obie się zaśmiałyśmy.
Lissa zaprowadziła mnie do drzwi po drugiej stronie pokoju. W środku otworzyłam szeroko oczy. Nie no! Ona na serio ma pokój z tiarami?! Był nie większy niż składzik na manekiny. Wszędzie były korony i diademy. Przeszłam po pomieszczeniu i znalazłam idealną. Mała, srebrna z mnóstwem diamencików i szafirów. Podałam tiarę młodej królowej, a ona ją ubrała.
- Teraz muszę iść. Myślę, że dalej sobie poradzisz.- powiedziałam przy drzwiach.
- Tak. Też tak myślę. Dziękuję i do zobaczenia na przyjęciu.
Wyszłam od królowej i pożegnałam się z jej strażnikami.
- Leo, Martin. Macie jej pilnować. Na przyjęciu ogłosi coś, co może nie spodobać się arystokracji. W razie awantury nikt po za nami, Ozerą i moimi rodzicami nie ma prawa się do niej zbliżyć.
- Tak jest, strażniczko Hathaway-Bielikow.- pierwszy z nich ukłonił się teatralne z uśmiechem.- Rany dłuższego nazwiska chyba nie da się mieć.
- Szczęście jest tego warte. Coś o tym wiesz.- stwierdziłam.
Leo ma od jakiś siedmiu tygodni żonę, z tego co słyszałam. Jest to również strażniczka. Teraz zastanawiają się nad adopcją.
- Tak. To wszystko dzięki wam.
- No dobra. Teraz muszę iść. A ty macie mieć oczy dookoła głowy.
Poszłam do sali i usiadłam koło męża. Po jego prawej siedziała Lili.
- Jesteś w końcu.- ukochany złączył pod stołem nasze dłonie i położył je na moim kolanie.
- Lissa miała mały kryzys, ale wszystko już jest w porządku. A co stęskniłeś się?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.- wtrącił się Abe siedzący z moją mamą, na przeciwko nas.- Myślałem, że zaraz postawi na nogi cały dwór. Pytał o ciebie każdego strażnika, jaki nas mijał.
Popatrzyłam na Dymitra z miłością. On odpowiedział tym samym i mocniej ścisnął moją dłoń.
Teraz mogłam na spokojnie rozejrzeć się po sali. Stoły z białymi obrusami i świeczkami zostały ustawione w literę U. Środkowy był dla królowej i jej gości. Właśnie przy nim siedzieliśmy. Pomiędzy ramionami litery można było tańczyć. Ale w tej chwili wszyscy zajmowali miejsca i czekają na przybycie Lissy. Za nami stała wielka do sufitu choinka. Ściany i posadzkę pokrywał marmur. Wszędzie na ścianach zawieszone były łańcuchy i stroiki ze świeczkami. To dodawało pomieszczeniu świątecznej atmosfery. W tle grała cicha muzyka, ale goście zagłuszali ją rozmowami.
Nagle rozległ się dźwięk fanfar i główne drzwi się otworzyły.

11 komentarzy:

  1. Czekam na to jak wszyscy przyjmą wiadomość. Oj Dimka musisz być tak słodki? Super rozdział czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lord Ozera...nadal mnie to śmieszy. Biedna Lissa, wszystko będzie na pewno w porządku. Choć raz chciałam powiedzieć, że mi się nie podoba, ale oczywiście jest to z tobą niemożliwe. Nic dodać, nic ująć. Chcę mieć twój talent pisarski!! Już czekam na jutrzejszy rozdział, bo będzie prawda? Mam nadzieję, że tak. Życzę weny (bo czegóż innego?)
    Ps. Coś się stało z moim kontem...lecz widnieję pod nazwą Oliwia Lightwood ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tylko dwa komentarze? Nie no! Na to się nie zgadzam! Następny rozdział za 5 komentarzy ( nie licząc mojego). Pozdrawiam💖�

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tu czekam i czekam...no nie rób mi tego !!! Zaraz nadrobię te 5 komentarzy sama..wiedz że masz we mnie wielką fankę :D

      Usuń
    2. Ej no! Tak się nie bawię. Chcę widzieć, że ktoś jeszcze czyta. No ale zobaczę co da się zrobić.

      Usuń
  4. Ludziska pisać komentarze! Nasza najlepsza autorko zlituj się xD Wiesz że się uzależniłam od tego bloga? Jessteś okrutna...choć Cię rozumiem..jakbym sama pisała też bym chciała dostawać komentarze, żeby wiedzieć czy się podoba czy nie. Czyli masz już rozdział napisany?? Ty go masz :D...ja to wiem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam ponowne! Po tej chwili załamania, bo nie chcesz wstawić rozdziału przybywam ponownie. Błagam Cię! Możesz mnie włożyć do szufladki " Porąbane fanki" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź mi stwórz takiego osobistego Dymitra...fajna sprawa taki Dimka w domu. Ugotuje, przytuli, pocieszy i dokopie każdemu kto by zagrażał. Tak...bądż czarownicą i go wyczaruj!

    OdpowiedzUsuń
  7. I co? Jest 5 komentarzy? Jest..teraz poproszę święta w stylu Akademii Wampirów. Pozdrawia cię twa osobista głupia fanka ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmm... Dymitr! Taki kochany jest! 💖💖💖 Lissa nie przejmuj się! A to "Lor Ozera" mnie rozwaliło 😂😂😂 Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowny rozdział, jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz. Sama mam bloga, ale nie jest dobry jak twój 💖💖💖💓💖💓💖💓💗💗💘

    OdpowiedzUsuń