Obudziłam się kiedy było już ciemno. Dymitr jeszcze spał. Leżałam tak kilka minut, wsłuchana w jego równy oddech, ale znudziło mi się. Nie lubię takiej bezczynność. Muszę coś robić. Wstałam, modląc się do nie-wiadomo-kogo, żeby mój ukochany się nie obudził. Podziałało. Wydarzenia z nocy i poranka, sprawiły, że śpi jak zabity. Wyciągnęłam z torby prezent dla niego, czyli dwadzieścia cztery westerny z lat sześćdziesiątych, które wzięłam z domu Abe'a. Uznał, że skoro są w naszej rodzinie, to niech dalej w niej będą. Przed Dymitrem książki ukryłam, pakujące je do torby, zanim przyjedzie. Tak na wszelki wypadek. I się udało. Nawet nie pytał co w niej jest. Postawiłam je po cichu, na szafce nocnej po jego stronie łóżka. Następnie poszłam się umyć i ubrana w szlafrok, skierowałam swoje kroki do kuchni. Przecież gotowanie nie może być trudne. Postanowiłam zrobić jajecznicę. Jest szybka i w miarę łatwa. Przygotowałam patelnię i dziesięć jajek. Po pięć powinno nam starczyć. Nawet jakoś mi wyszła. Jeśli smakuje tak dobrze, jak pachnie, to Dymitr powinien być ze mnie dumny.
O dziwo strażnik jeszcze spał. Nie chciałam go budzić, ale wystygnie mu śniadanie, a raczej drugie śniadanie. Położyłam talerze na stole i poszam do sypialni.
- Dymitr.- mówiłam, delikatnie potrząsając nim.- Kochanie, wstawaj.
Leniwie otworzył oczy. Na mój widok uśmiechnął się błogo.
- Taki poranek proszę częściej. Pięknie wyglądasz, mój Aniele.- mruknął.
Trochę mnie to zaskoczyło, ale tak miło.Zrobiło mi się ciepło na duszy.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.- A teraz wstawaj, bo czekają na ciebie dwie niespodzianki. Pierwsza jest po twojej lewej, a druga czeka w salonie.
Dymitr popatrzył na książki i od razu zaczął je oglądać. Uznałam, że trochę mu to zajmie, więc poszłam do salonu. Dopiero teraz zauważyłam, że tam gdzie wcześniej były uschnięte kwiaty, które wrzuciłam, teraz stoją doniczki z nowymi. Chyba było mu szkoda tamtych poprzednich. Nagle poczułam jak w talii obejmują mnie silne ramiona, a ich właściciel całuje mnie po szyi.
- Dziękuję Roza.
- Tylko pamiętaj te książki są w mojej, niedługo też twojej, rodzinie od zawsze.
- Tylko o ciebie mogę dbać lepiej, niż o nie.- uśmiechnęłam się.
Następnie poprowadziłam go do stołu. Dymitr odsunął moje krzesło i pozwolił mi usiąść. Następnie przesunął je i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Zauważyłam, że założył już spodnie dresowe. Zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, że jak na moje umiejętności kulinarne, smakuje bardzo dobrze. Mój narzeczony chyba też tak uważa. Jego talerz już jest w połowie pusty. Uśmiechnęłam się rozczulona tym widokiem.
- Sama to zrobiłaś?- wyrwał mnie z rozmyślań.
Tak się zamyśliłam, że zamiast jeść, wpatrywałam się w niego. Po raz kolejny uznałam, że wygląda bosko zaraz po obudzeniu. Te jego włosy, niby za krótkie, żeby się potargać, a jednak niektóre kosmyki splątały się ze sobą. Po chwili, dotarło do mnie jego pytanie.
- Co? A... Tak sama.- uśmiechnął się do mnie, widząc jak się na niego patrze.
Jednak nie spłoszyło mnie to, że zostałam przyłapana na przyglądaniu mu się. Zamiast odwrócić wzrok, spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Ty też cudnie wyglądasz. Tak seksownie.- uśmiechnęłam się kusząco.
- Roza uważaj, bo zaraz znowu zaniosę cię do sypialni i tym razem już nie opuścisz jej do jutra.
- Jeśli to miała być groźba, to myślę, że odniosła odwrotny efekt od zamierzonego.
- A skąd wiesz, co chciałem osiągnąć.- patrzył na nie z pod przymrużonych powiek.
Już nie wytrzymałam jego wzroku i wróciłam do mojego talerza, który nie wiem nawet kiedy, zrobił się pusty. Usłyszałam śmiech Dymitra. Uwielbiam ten dźwięk.
- Co Roza, jeszcze się nie najadłaś?
- Jesteś dobrym nauczycielem, ale chyba sam jesteś odporny na zdobywanie wiedzy. Mówiłam już dwa razy, że przy tobie zawsze chcę więcej.- jego mina była bezcenna i tym razem to ja wybuchłam śmiechem.- To co dasz mi wybór?
- Jaki wybór? - zdziwił się jeszcze bardziej.
Czemu nie mam przy sobie aparatu? Powinnam go mieć zawsze w ręce, tylko gotowy na uchwycenie mimiki mojego ukochanego. Ledwo powstrzymałam się przed kolejnym napadem śmiechu.
- No wiesz, dostałam w nocy zaproszenie od Lissy. I teraz od ciebie zależy, czy pójdę prosto do niej, czy będę musiała wybrać między Lissa-sypialna.- uniosłam ręce po obu swoich bokach i poruszałam nimi, na zmianę góra, dół na znak wagi.
- Bardzo chciałbym, ale mam coś ważnego do załatwienia, a po za tym, nie wypada odrzucać zaproszenia królowej, które jest rozkazem.
Miał rację. Na dodatek to moja przyjaciółka, z którą nie mam zbyt wiele czasu na pogadanie.
- Ale spokojnie.- dodał.- Nie nadrobiliśmy jeszcze wszystkich tych nocy, które spędziliśmy samotnie w łóżkach, a w szczególności ty, podczas gdy ja nie musiałem spać. - wyrżnie posmutniał na wspomnienie tego okresu, kiedy był potworem.
Podeszłam i usiadłam mu na kolanach.
- Hej, nie myśl o tym. Ciesz się tym, co masz. To jest przeszłość, która więcej nie powróci. Przysięgam ci, że tego dopilnuję. Nie pozwolę cię sobie znowu odebrać.
- Dziękuję Roza, ale to ja powinienem to obiecać tobie.
- A czym różni się moja miłość od twojej. Każde z nas może potrzebować pomocy. Nawet ty. I pamiętaj, że wtedy możesz na mnie liczyć. Choćby nie wiem co się stało, nigdy nie przestanę cię kochać. I tym razem pamiętaj moje słowa. Nigdy. Zawsze będziesz tutaj.- przyłożyłam jego dłoń do mojego serca.
On tylko przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Tylko?! Aż! To był najlepszy pocałunek świata. Zakręciło mi się w głowie, a w brzuchu poczułam motylki.
- Dziękuję Roza. Za wszystko.
- To ja dziękuję. Za tę noc. Kocham Cię. A kiedy wrócisz?
- Może mi to zająć kilka godzin. Nie wiem dokładnie, ale wrócę na obiad. A potem mam wieczór kawalerski. Pewnie będę po wschodzie słońca.
Pocałował mnie, wkładając swoją rękę pod szlafrok i głaszcząc mój brzuch. Zadrżałam pod jego dotykiem. Uśmiechnął się lekko pod nosem, rozbawiony tym, jak na mnie działa. Wiedział doskonale, że wystarczy jedno słowo, drobny gest, a byłam gotowa kochać się z nim tu i teraz. Ale tak samo wiedzieliśmy, że nie możemy.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wieczór kawalerski??? Ciekawe co będzie się działo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next
P.S. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia pizzy :-)
Jak ja cię kocham za takie rozdziały. Więcej takich scen .Czekam na nn
OdpowiedzUsuńRomitri ❤ Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Świetny :-**
OdpowiedzUsuń