Postanowiłem zmienić moje dotychczasowe zachowanie. Po pierwsze odstawić alkohol, zanim się od niego uzależnię, a to by się Rozie nie spodobało. Zawsze uwielbiała, jak ją tak nazwałem. To przypomniało mi naszą pierwszą noc. Nie mogłem wtedy uwierzyć, w to co się dzieje. I nie chodzi o to, że działaliśmy pod wpływem zaklęcia, ale o to, że zaklęcie zadziałało. Od początku wiedziałem, że coś do niej czuję, ale myślałem, że to jednostronne uczucie. "Czyżby poczuła coś do swojego mentora" myślałem. No bo co ona mogłaby we mnie widzieć? Teraz ja nie widzę nic po za nią. Moja Roza. "Weź się w garść Dymitr.- upomniałem się w duchu.- Zrób to dla niej" przed oczami stanął mi obraz, który tak często mi się śnił "To jest jeszcze możliwe. Wystarczy uwierzyć". To dodało mi sił. Drugie postanowienie, to zmierzyć się z jej rodzicami i przyjaciółmi. Byłoby łatwiej porozmawiać tylko z tymi drugimi, ale dosyć prostych rozwiązań. Te tylko w ostateczności. Dla Rozy. Po raz kolejny miała rację. Ja nie wybieram łatwych dróg. Mogłem od razu poddać się uczuciu do niej, to było proste. Ale ja z tym walczyłem. Jeśli coś ma się stać, to się tego nie powstrzyma. Jednak nie warto się poddawać od razu, bo to już jest porażka. Oni też mają prawo wiedzieć. Zaprosiłem wszystkich do naszego mieszkania. Mason i Mia wrócili, gdy tylko dowiedzieli się, co się stało. Przykro mi było przerywać ich urlop, ale mieli prawo wiedzieć. Mówiłem, że nie muszą przyjeżdżać, jednak oni się uparli. Jednak przyjechali już jako narzeczeństwo.
Roze ucieszyłoby, gdybyśmy wzięli podwójny ślub. Ale takie plany to później. Wszystko sobie przygotowałem na przyjęcie gości.
- Ciesze się, że zdołaliście wszyscy przybyć.- powiedziałem, gdy już wszyscy się pojawili.
- Nie moglibyśmy ci odmówić. Tu chodzi o Rose.- Odezwała się Jill.
Była wdzięczna mojej ukochane za odkrycie jej pochodzenia. Na początku pochodziła do tego sceptycznie, ale w końcu zbliżyła się do siostry i bardzo się pokochały.
- Dokładnie. Więc już niektórzy wiedzą, a reszta dowie się teraz. Otóż Rose i ja zaręczyliśmy się.- Spojrzałem nie pewnie na jej rodziców. Na razie patrzyli na mnie z powagą, czekając co wydarzy się dalej.- I podczas naszych zaręczyn wydarzyło się coś niezwykłego...
O powiedziałem im o Lunie, pokazałem znamię i powtórzyłem, co powiedziała nam moja babka.
- I wiecie już co daje wam to błogosławieństwo?- spytała zaciekawiona Lissa.
Zawsze interesują ją rzeczy, związane z magią, której nikt nie zna i nie rozumie.
- Tak. Dowiedzieliśmy się przed tym hymn... wypadkiem. Wieczorem Rose powiedziała mi, że jest w ciąży.- zebrani wyciągnęli powietrze- A ja wierzę, że mnie nie zdradziła. To będzie nasze dziecko.
Wszyscy osłupieli. Abe patrzył na mnie morderczym wzrokiem, a Janine z niedowierzaniem. Pewnie myśli, jak pogodzić to ze służbą.
- Przecież ona jeszcze nie zaczęła czynnej służby. Jak wy to sobie wyobrażacie?- zgodnie z moimi przypuszczeniami, jej matka pomyślała o służbie.
- Poradzimy sobie. Nie pozwolę, żeby macierzyństwo przeszkodziło nam w obowiązkach. Rose sama tego dopilnuje. Dla niej służba jest najważniejsza.
- Ma to po mamusi- Wtrącił dziwnie beztrosko Abe. Chyba czeka mnie kolejna rozmowa z przyszłym teściem.
- No dobra, czyli że sami będziecie wychowywać dziecko?- dopytywała strażniczka.
- Oczywiście. Innej opcji nie bierzemy pod uwagę.
- Chwilę. - Tym razem odezwała się królowa. - Jesteście pierwszą parą dampirów, którzy mogą mieć dzieci. To wiele zmienia. Inni mają prawo wiedzieć. Też mogą chcieć założyć rodzinę.
- To byłoby sprawiedliwe, ale i ryzykowne. Niektórzy mogli by odejść ze służb i założyć rodziny. Już nie chcieliby was chronić, jeśli nie byłybyście potrzebni do podtrzymania gatunku.- zaoponowałem.
- Poza tym, nie wiadomo czy to się uda. Wy dostaliście ten dar, ponieważ znałeś Lunę. Przecież nie będą błogosławić każdą parę jaka ich odwiedzi. - poparł mnie Mason.
- Więc co zamierzacie zrobić? Jak Rose tylko urodzi, zaczną się pytania. Mogą chcieć dowód. Zaczną robić badania.
- Planowałem, że zostaniemy tu do 9 miesiąca. Potem wyjedziemy do Bai i będziemy przez kilka miesięcy. To zależy od mojej rodziny i Rose, bo ona pewne będzie chciała jak najszybciej wracać do służby. A jeśli chodzi o dziecko, to bylibyśmy wdzięczny za przygotowanie Dworu psychicznie do przyjazdu dziecka dwójki dampirów.
- Zrobimy co w naszej mocy, aby wam pomóc. - powiedziała królowa.- Dziękujemy, że się z nami podzieliłeś tymi wieściami.
- Rose chciała już na drugi dzień zrobić kolację dla was, ale z wiadomych przyczyn nie odbyła się. Ona ma dobre serce.- Dla tego tak bardzo ją kocham, pomyślałem.
Jeszcze chwilę rozmawialiśmy. Wszyscy wspierali mnie i oferowali pomoc. Roza ma dobrych przyjaciół, którzy traktują mnie na równi, mimo że wcześniej byłem ich opiekunem w szkole. Są dla mnie, jak moja rodzina dla Rozy w czasie jej pobytu na Syberii. Wszyscy tworzą piękną rodzinę, której stałem się członkiem. Każdy kogoś stracił lub nie miał przez jakiś czas. Moja ukochana np. nie znała ojca, a matka była daleko nie tylko fizycznie, ale i uczuciowo. Mia pół roku temu straciła matkę i została wiele razy wykorzystana i oszukana przez innych. Lissa straciła rodzinę, rodzice Christian byli strzygami, a jego ciocia zabiła poprzednią królową. Każdy z nich poniósł stratę (No może poza Eddim, ale to mało istotne), więc wspierali się nawzajem. Zastępowali bliskich.
Na koniec, kiedy wszyscy zaczęli się zbierać, podszedłem do Pary Królewskiej.
- Christian, chciałem wrócić do służby.
- Jesteś pewny. Rose...
- Rose by tak zrobiła. Muszę być silny dla niej. Poza tym nie mam co robić i zaczynam za dużo myśleć. Potrzebuję jakiegoś zajęcia. Chcę czuć się potrzebny.
- No dobra. To zaczynasz od poniedziałku.
- Okey, dzięki.
- Trzymaj się.- królowa przytuliła mnie przyjaźnie, co trochę mnie onieśmieliło.
Następna rzecz, która jest prawdą, zauważoną przez Rozę. Moja dyscyplina nie pozwala mi pouchwalać się z królową.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i gdzie Rose? 😭 Obudź się Hathaway!!! Już! Dla Bielikowa!
OdpowiedzUsuńCzy Abe będzie chciał pogadać z Dymitrem?
Za dużo pytań mam.
No i nie wkurzaj się na mnie za bloga!!!
Pozdrawiam i czekam na nexta!
Każ Rose się obudzić ,ona musi żyć !!Dla Dymitra i dziecka❤️
OdpowiedzUsuńNo masz szczęście że Dymitr odstawił alkohol cieszy mnie to tylko DLACZEGO ROSE SIĘ JESZCZE NIE OBUDZIŁA?
OdpowiedzUsuńOla
Rose co z Tobą? Musisz żyć. Wenny. Rozdział genialny:-*
OdpowiedzUsuń