czwartek, 1 września 2016

ROZDZIAŁ 232

Podeszłam do łóżeczka po lewej stronie. Leżał w niej mały bobasek w różowych śpioszkach "Jestem grzeczną dziewczynką, ale tylko gdy rodzice patrzą."
- Dymitr, to jest dziewczynka.- zawiadomiłam, płacząc ze szczęścia. To moje dzieci. Nasze dzieci.
Ukochany stanął obok mnie, a na rękach trzymał naszego syna. Córeczka wpatrywała się w nas szeroko otworzonymi oczkami. Miała je po tacie. Za to ciemne, lekko pofalowane włosy były moją cechą. Zmarszczyła nosek, taki sam, jaki mogę podziwiać w lusterku. Zaśmiała się i uznałam, że złamie tym nie jedno serce, tak jak tatuś. Popatrzyłam na chłopca. On był przeciwieństwem siostry. Moje usta i oczy, a włosy i nos mojego męża.
Nagle dziewczynka zaczęła płakać.
- Ej, spokojnie.- mówiłam delikatnie.- Co się dzieje?
Pogłaskałam jej główkę, lecz to nie pomagało. Na domiar złego, brat poszedł w jej ślady. Zaczęłam panikować.
- Chyba są głodne.- podsunął strażnik.
- To trzeba je nakarmić.
Czym karmić takie małe dzieci? Mam kompletną pustkę w głowie.
- Roza, mleko.- uśmiechnął się Rosjanin.
No tak! Ale ze mnie idiotka.
- Muszę ją wziąć na ręce, prawda?- popatrzyłam niepewnie na delikatną jak laleczka istotkę.
- Nie inaczej. Spokojnie Roza. Poradzisz sobie.- wspierał mnie ukochany
- No dobrze.
Wyciągnęłam po nią ręce, nie wiedząc jak złapać. Cholera! Z Łuką jakoś dawałam radę. Nagle coś mnie olśniło.
- Poczekaj tu chwilę.- wyszłam, nie czekając na odpowiedź. Poszłam do naszego pokoju i wciągnęłam walizkę. Przebrałam się w luźną bluzkę i dresy, po czym, wróciłam do pokoju z dziećmi.
- Musiałam się przygotować.- podeszłam do łóżeczka córeczki.- Karmienie, podejście drugie.
Niepewnie złapałam ją za boki i podniosłam. Dziewczynka zdziwiona popatrzyła na mnie i dalej płakała. Ułożyłam ją sobie wygodnie na rękach i usiadłam na łóżku. Podwinęłam bluzkę i wsadziłam córce pierś do buzi. Od razu zaczęła ssać, patrząc na mnie pięknymi oczkami. Pod powiekami poczułam pieczenie. Trzymam na rękach i karmię moje własne dziecko. Jest taka śliczna. Nosiłam ją pod sercem całe dziewięć miesięcy. Podniosłam wzrok na męża. Patrzył na nas wzruszony, z miłością. Też płakał. Gdy już się najadła, mąż podał mi chłopca i usiadł z dziewczynką obłok mnie. Nas synek miał na sobie niebieskie śpioszki, ozdobione brązową wstawką w kształcie jaja, z biało czarnymi łatami na brzuchu. Zrobiłam z nim to samo, ale na drugiej piersi. W tym czasie, Dymitr położył sobie córkę na ramieniu i poklepywał ją po pleckach, póki jej się nie odbiło. Następnie wylądowała na jego kolanach, a on dotykał jej małych rączek. Po pokoju roznosił się jej słodki śmiech. Strażnik podniósł małą i na pierdział jej ustami w brzuszek. Ta jeszcze bardziej się zaśmiała. W tej chwili chłopiec uznał, że już się na jadł. Próbowałam zrobić tak samo, jak mój mąż z dziewczynką.
- Możesz trochę mocniej. Spokojnie. Nic mu się nie stanie.- ukochany złapał mi dłoń w nadgarstku i pokazał z jaką siłą mogę uderzać.
Przez ten krótki moment poczułam się podczas treningu w akademii. Chłopcu w końcu się odbiło, wiec sama zaczęłam się z nim bawić. Nagle coś mi się przypomniało.
- Zemdlałeś.- zaśmiałam się.
- Słucham?!- Rosjanin wydał się lekko zdezorientowany.
- Podczas porodu. Największy zakapiora na świecie mdleje, bo urodził mu się syn.- śmiałam się, a dzieci razem ze mną, jakby rozumiały, o czym rozmawiamy.
- Co innego zabijać, a co innego być świadkiem cudu narodzin.
- I to podwójne go cudu.- oparłam się o męża.- Trzeba wybrać im imiona.
- Masz jakieś propozycje?
- Niech on ma Amerykańskie, a ona Rosyjskie.
- To dobry pomysł. Proponuję, żeby to był John.
- Nie.- skrzywiłam się.- Od pewnego czasu się zastanawiam i może Lukas?
- Źle mi się kojarzy.- wyznał mój ukochany.
- Wspomnienia?
- Tak. To może... Gregory?
- Nie podoba mi się. Mu chyba też nie.- pokazałam na małego, wiercącego się na moich kolanach.- Może Felix?
- Mi się podoba.
- To teraz jesteś Felix.- podniosłam synka i poparłam nosem o jego nosek. Zaśmiał się, a Rosjanin patrzył na nas czule.
Córeczka upomniała się o uwagę, wierzgając nóżkami i trącając tatusia.
- O! Komuś już udziela się charakterek mamusi.- połaskotał ją.- A jak nazwać tą piękność?
- Nie znam tylu Rosyjskich imion, więc ty coś wymyśl.
- Co powiesz na Anastazję?
- Takie królewskie.- zauważyłam.
- Bo to będzie nasza mała księżniczka.- powiedział, podrzucając ją w powietrze i łapiąc. Dziewczynka zaśmiała się radością.
Jeszcze nigdy nie widziałam męża tak bardzo szczęśliwego. Co dziwne, że mówię to przynajmniej trzeci raz, odkąd jesteśmy razem, a to nie cały rok. I mam nadzieję, że jeszcze nie raz tak pomyślę. Nie powiem, pochlebia mi to. I teraz jesteśmy szczęśliwą rodziną w całości. Ta radość jest warta każdego cierpienia. Nagle zrobiłam się senna. Dopiero teraz, gdy już te emocje upadły, czuję jak bardzo jestem zmęczona. Przymknęłam oczy, opierając się o ukochanego. Jednak nie powstrzymałam ziewnięcia, które nie uszło jego uwadze.
- Dobra dzieci. Koniec zabawy, bo mamusia i tatuś mieli ciężki dzień i muszą iść spać.- powiedział, wstając i kładąc naszą ślicznotkę w łóżeczku.
Ja również wstałam, ale nie poszłam w ślady strażnika.
- Dymitr.- popatrzył na mnie pytająco.- Wolę żeby stały z nami w pokoju. Będę się lepiej czuła.
- Dobrze Roza.- podniósł puste łóżeczko i ruszył do wyjścia.- Dla ciebie wszystko.
Nie było duże, ani ciężkie, więc ta czynność nie wymagała wielkiej siły. Poszłam z Felixem za nim, a gdy mebel już stał, włożyłam do niego synka i przykryłam kocykiem. Na dobranoc jeszcze pocałowałam go w czółko, gdy zaczął ssać kciuk. Ostatni raz na niego popatrzyłam i wróciłam do poprzedniego pomieszczenia. Wyciągnęłam Nastkę, a mąż wziął jej łóżeczko. Zrobiłam z nią, tak samo jak z chłopcem. Następnie oboje dostali po buziaku od taty. Nie mogliśmy się od nich oderwać. Nie wierzę, że te dwa szkraby są owocem naszej miłości.
- Roza, idź pierwsza się kąp.
- Bo ty chcesz dłużej pobyć z dziećmi.- wystawiłam mu język, ale wyciągnęłam z walizki koszulę oraz kosmetyczkę i poszłam do łazienki.
Kąpiel po tym wszystkim była wspaniała. Czułam jak się relaksuję. Ale gdy zaczęłam przysypiać, dokończyłam mycie, wytarłam się, rozczesałam mokre włosy z odżywką i umyłam zęby. Weszłam do pokoju i zobaczyłam bardzo uroczą scenę. Dymitr siedział na krześle, przy łóżeczkach i czytał dzieciom bajkę. Jednak one nie wyglądały na bardzo zmęczone.
- Twoja kolej. Ja cię zastąpię.- dotknęłam jego ramienia.
- Dobrze Roza.- pocałował mnie przelotne w usta i wyszedł z pokoju, a ja zajęłam jego poprzednie miejsce.
- Na czym to ten wasz tatuś skończył?- spytałam jakby miały mi odpowiedzieć. Zamiast tego, uśmiechały się radośnie, patrząc na mnie wielkimi oczkami. Znalazłam fragment, który usłyszałam, gdy weszłam.- Owieczka Beti poszła odwiedzić swoje przyjaciółki świnki. Świnki, tak jak owieczki mieszkają na farmie Sary. Prosiaczki, czyli małe świnki bardzo lubią bawić się w błocie...
I tak mniej więcej wyglądała cała książka. Zanim skończyłam czytać, maluchy słodko spały. Schowałam książeczkę do ich torby. W środku były głównie pieluchy, ubranka i kosmetyki dla dzieci. Okryłam maleństwa szczelniej kocykami i uchyliłam okno, bo zrobiło się ciepło. Położyłam się do łóżka i w tej chwili wszedł mój mąż. Sprawdził jak dzieci i położył się koło mnie.
- Cieszę się, że już są z nami. Nie mogę w to uwierzyć.- ekscytowałam się.
- Ja też Roza. To jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.
- Piękne rzeczy też się zdarzają towarzyszu. 
- Masz rację Roza. A teraz dobranoc.
- Dobranoc Towarzyszu.- ziewnęłam i odpłynęłam do krainy morfeusza.

7 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie!!! Nie "dobranoc"! Ja chcę jeszcze! To za mało! No dalej, Karinga! Jeszcze jeden? Dla Majusi? ^^ Proooszę :*
    DZIECI są świetne! Genialne! Malutkie! Słodziutkie! Chcę więcej! <3 Romitri jako rodzice to... coś niesamowitego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieciaczki świetne <3
    Tak samo śliczne jak mamusia i tatuś <3

    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tez chce więcej mię daj się prosić :** świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodziutkie maluszki ❤❤
    Po tych wszystkich przeżyciach nie dziwię się, że są zmęczeni. Czekam na następny.
    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Też chcę jeszcze jeden! Czekam!..
    Bad girls

    OdpowiedzUsuń
  6. I ja chcę
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  7. Podpisuje się pod koleżankami proszę więcej. Dzieci są urocze. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń