piątek, 19 maja 2017

ROZDZIAŁ 76

Obudził mnie chłodny oddech i zimne pocałunki na szyi. Zamruczałam z uśmiechem, nie otwierając oczu.
- Aż tak się podoba mała?- spytał mój budzik.
Gwałtownie otworzyłam oczy i się odsunęłam. Przede mną stała nieznana mi strzyga. Oddaliłam się jeszcze bardziej, okrywając się szczelniej kołdrą. W końcu byłam w samej bluzce ukochanego. Majtek zdążył się pozbyć tuż przed wyjściem. A teraz nade mną pochylał się jakiś niebieskowłosy zboczeniec. Ale trzeba przyznać, że jest przystojny, a jego zielone oczy hipnotyzują. Co nie zmienia faktu, że nie ma prawa mnie obmacywać.
- Chyba pomyliły ci się pokoje.- odpyskowałam.- Zmiataj stąd, jeśli nie chcesz, żeby to się źle dla ciebie skończyło.
- Wiesz, jakoś nie mam ochoty.- uśmiechnął się perfidnie.- Nie jesteś strzygą, prawda? Bielikow cię nie przebudził, a pozwala ci chodzić po domu w przebraniu strzygi. A teraz pozwolił mi do ciebie zajrzeć.
- I myślisz, że ci uwierzę?- popatrzyłam na niego znacząco.
- Powinnaś. Zrozum w końcu, że nic dla niego nie znaczysz, będzie mniej bolało. A ja, czy on... Jaka różnica?- przybliżył się do mnie.
- Odejdź, jeśli chcesz, aby to się dobre dla ciebie skończyło.- warknęłam, wyskakując z łóżka.
Dopiero widząc jego wzrok, zrozumiałam swój błąd. Przypominam, że jestem w trochę za dużej bluzce, która nie zakrywała wszystko z obu stron. Strzyga szybko znalazła się przy mnie, łapiąc mnie za dłonie. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować, przyszpilił mnie do ściany. Próbowałam się wyrwać, ale był za blisko.
- Oj uwierz suko, że najlepiej to się dla mnie skończy, gdy będę w tobie tak głęboko.- zamruczał mi do ucha.
Poczułam wstręt i obrzydzenie, słysząc jak do mnie mówi. Mało tego, po chwili ta scena stanęła mi przed oczami,jak jakiś fragment filmu, kręconego z boku. Nie do końca wiedziałam co to, dopóki nie usłyszał znajomego głosu.
- Dymitr masz dwie sekundy, żeby wrócić do domu!- wydarła się Luna.
Uśmiechnęłam się zwycięsko.
- Co się szczerzysz suko?- warknął mężczyzna.
- Zaraz skończy się ta twoja zabawa.- wkurzałam go jeszcze bardziej.
Nagłe on też się uśmiechnął.
- Masz rację.- wjego oczach zobaczyłam niebezpieczny błysk.- Nie wyrywaj się, a będzie mniej boleć.
Przeraziłam się, ale nie zdążyłam co nawet ruszyć, gdy wbił kły w moją szyję. Zaraz po bólu poczułam organizującą mnie przyjemność i rozkosz. Rozpływałam się w jego ramionach. Usłyszałam, że rozpiął rozporek i zsunął spodnie, ale nie zwracałam na to uwagi. Czułam ogarniający mnie bezwład. Nagle rozległ się wielki huk, a po chwili zabrakło mi poparcia i zsunęłam się po ścianie na podłogę. Zmusiłam się do otworzenia oczu w chwili, gdy mój kowboj wyrwał zielonookiemu głowę, za te jego niebieskie kudły. Dyszał ciężko nad ciałem.
- Dymitr...- szepnęłam ledwie słyszalnie.
- Roza!- od razu znalazł się przy mnie.
Wziął na ręce moje bezsilne ciało i położył ba łóżku. Zaczął oglądać moją szyję.
- Wypił ci dużo krwi.- zmartwił się.
- Bywało gorzej.- uśmiechnęłam się słabo, patrząc mu głęboko w czekoladowe oczy.
Wstał, po czym podszedł do komody i wyciągnął z niej coś. Gdy kucnął obok mniej, podał mi cukierek. Wzięłam go i zaczęłam ssać.
- Dziękuję mój bohaterze.- uśmiechnęłam się, zarzucając mu ręce na ramiona.
- Dla Ciebie wszystko Roza.- powiedział, czule głaszcząc mnie w policzek.
Zbliżył swoją twarz do mojej i delikatne musnął moje wargi. Od razu oddałam pocałunek, równie delikatnie i leniwie. Ukochany pochylił się nade mną, wchodząc na łóżko. Przeniósł się z pocałunkami na moją szyję, a ja zaczęłam bawić się jego włosami, opadającymi mu na kark.
- Jesteś tylko moja Roza.- szepnął w moją szyję, podgryzają ją delikatne.
- Twoja. - jęknęłam, ciągnąc go mocnej za kosmyki.
Po chwili oboje pogrążyliśmy się w waszej grze.

Postanowiliśmy najpierw zająć się strzygami, a później obmyślać "plan wycieczki". Wzięłam od męża numer do Katriny i zadzwonić tam.
- Czego?- warknął głos po drugiej stronie
- Może grzeczniej do swojej pani!- powiedziałam zimno.
Musiałam dużo ćwiczyć, żeby uwierzyli, że znów jestem strzygą.
- Rose?!- słyszałam w jej głosie strach i aż sama się zdziwiłam, że aż tak się mnie bali.
- Słyszałam że przyjęłaś moją grupę.- puściłam jej reakcje mimo uszu.
- No ktoś musiał się nią zająć gdy ciebie odmienili.
- Mniejsza z tym.- udałam znudzenie.- Teraz gdy na nowo jestem strzygą, dzięki Bielikowi, postanowiłam wrócić. Przyjadę jutro po zachodzie słońca i liczę że oddasz mi sforę bez niepotrzebnego rozlewu krwi.
- O-oczywiście pani.- zająknęła się.
Co ja zrobiłam z tymi strzygami? Przecież żadna krwiożercza bestia się tak nie zachowuje. Jednak nie przyjął się tym za bardzo i postanowiłam zakończyć rozmowę. Odłożyłam komórkę na blat i westchnęłam ciężko, przeglądając plan wyjazdu. W pewnej chwili poczułam silne dłonie na ramionach, ugniatające moje mięśnie. Odchyliłam się do tyłu, przymykając oczy. Dymitr robił to tak idealnie.
- Jesteś strasznie spięta, Roza.- wyszeptał mi do ucha, całując mój kark.- Kiedy ostatnio byłaś na masażu?
- Przed twoją przemianą. Potem nie miałam czasu, ani ochoty.- powiedziałam tęsknię, rozpływając się pod niego palcami.
Raz w miesiącu mieliśmy taki swój dzień. Braliśmy wolne na całe dwa dni, a przynajmniej następnego braliśmy nocki. Dzieci oddawaliśmy pod opiekę, to ba Dwór, to Jill z Eddym przychodzili do nas, albo jechały do moich rodziców. My w tym czasie popełniliśmy każdy punkt z co miesięcznego planu. Rano do kina, teatru lub koncert. Później spacer z ciepłą czekoladą, hod-dogami lub hamburgerami, albo lodami, zależy od Pory roku. A na koniec spa. Za to w nocy zaczynała się zabawa. Szliśmy na randkę, jakbyśmy ani trochę się nie starzeli. Czarami były to romantyczne miejsca, ekskluzywne restauracje, kluby, a czarami spontaniczny wyjazd daleko przed siebie, który kończył się zadaniem źle przypieczonych hod-dogów na stacji benzynowej - a później zlizywaniem z siebie sosów w tablecie publicznej, co równało się z dzikim sexem w małej kabinie. Były to niezapomniane czasy i miałam szczerą nadzieję na ich powrót.
- Za chwilę chcę cię gołą w łóżku, leżącą na brzuchu.- zarządzał i nie czekając na moją odpowiedź, poszedł do łazienki. Rozebrałam się i położyłam na kołdrze, zamykając oczy. Po chwili usłyszałam otwierane drzwi, za którymi zniknął mój mąż. Usiadł na mnie, ale najbardziej byłam zaskoczona, gdy na pupie poczułam jego przyjaciela. Z
Zaczęłam mruczeć, gdy z balsamem na dłoniach ugniatał mi ramiona i jeździł po całych plecach.
- Czym sobie zasłużyłam na erotyczny masaż?- mruknęłam.
Teraz dopiero zaczęłam się roztapiać. Wiem, że w jego rękach na zginę.
- Tym, że się pojawiłaś w moim życiu.