Tak wiem, że późno, ale nie było mnie w domu. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie. A teraz nie przedłużający, bo pewnie każdy chce kolejny rozdział, to proszę bardzo. :-*
____________________________________________________
Kilka minut później już spał. Nie wiem skąd, ale wiedziałam, że tak jest. Taka intuicja. Może to nasza niezwykła więź tak działa.
Ale ja nie mogłam zasnąć. Leżałam z zamkniętymi oczami i czekałam na sen, ale ten nie nadchodził. Co dziwne, ledwo się poruszyłam, a ramiona męża wtulały mnie mocniej w niego, przez sen. Nawet podświadomie chciał zapewnić mi bezpieczeństwo. Nie wiem ile tak leżałam. Musimy kupić sobie zegarek cyfrowy, albo świecący w ciemnościach. Lub jakikolwiek. W sumie w nocy było dosyć jasno, ale zasłony dawały sporo mroku. Pokój wyglądał wtedy na wpół martwy.
Usłyszałam ciche skrzypnięcie. Chciałam się zerwać, ale uznałam, że może nie być potrzeby budzić strażnika. Ostrożnie odwróciłam się w stronę drzwi.
Zaciśnięcie uścisku. Dymitr jest uroczy gdy się o mnie martwi. I jak śpi. I jak się martwi, przez sen. W drzwiach stała moja mała siostrzyczka. Pokiwałam na nią ręką. Podeszła niepewnie. Delikatnie popchnęłam śpiącego tyłkiem i tak jak się spodziewałam, odsunął się ciągnąc mnie za sobą. Ale nie obudził się. Spał bardzo mocno, pewnie zmęczony służbą. W końcu jest po półtora miesięcznej przerwie. Nawet strażnikowi tak oddanemu służbie, ciężko jest przestawić się na normalny wymiar pracy.
Odsłoniłam kołdrę, a Liliana wślizgnęła się pod nią.
- Co się dzieje?- spytałam szeptem, żeby nie obudzić Dymitra.
- Nie mogę zasnąć. To wszystko jest jakieś dziwne. Nie mogę przestać o tym myśleć.
- Mi też noc nie służy. Wiem, że to trudne, ale dasz radę. Jesteś młoda, masz jeszcze czas na oswojenie się z tym. A teraz spróbuj zasnąć. Jutro jedziemy na Dwór, do królowej. Nie wypada być niewyspanym.
- Do samej królowej?- wyszeptała z przejęciem.
- Tak. Do niej i jej partnera. To jej strażnikiem jest Dymitr.
- Wyszłaś za strażnika królowej?- dalej nie dowierzała.
- Nie. Normalnie to ja jestem jej strażniczką, ale on zastępuje mnie. Jest najlepszym kandydatem. Jego podopiecznym jest przyszły mąż naszej władczyni.
Tym razem dziewczynka nic nie powiedziała, tylko patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami i z rozdziawioną buzią, którą jej przymknęłam. Nie mogę się doczekać jej miny, gdy zobaczy królową. Specjalnie nie mówiłam Lili, że to jest moja ciężarna przyjaciółka.
- To musicie być naprawdę dobrzy w tym co robicie.- wyrzuciła w końcu z siebie.
- Ty też będziesz. My cię wszystkiego nauczymy. A teraz śpij.
- Rose, mogę ci zadać pytanie?- odezwała się po pewnym czasie.
- Ale tylko jedno. A potem idziesz grzecznie spać.
- Jak aniołek.- uśmiechnęła się słodko. Tak ona ma coś z Abe'a.- Kto cię uczył walki?
Uśmiechnęłam się. Ze wszystkich możliwych kwesti, męczy ją akurat ta. Chwilę zastanawiałam się, jak na nie odpowiedzieć.
- Moim nauczycielem był najlepszy strażnik na świecie, porównywany przez wszystkich do Boga. Tylko ja go pokonałam.- i przy tym prawie zabiłam.
- Był lepszy od Dymitra?- spytała z przejęciem.
Nie dowierzała, że ktoś taki istnieje, a nawet nie widziała go w akcji. Już był jej bohaterem podziwiała go. Dobry sobie wzór znalazła. Chyba to też w rodzinie.
Chwila! Czyli, że w Bielikowie zakochała się moja cześć po Abe'u? To w ogóle możliwe? Nie! Kocham go całego, całą sobą.
Wracając do tematu:
- Jeszcze lepiej. Mój mentor leży tu razem z nami.- uśmiechnęłam się.
Powtórzyła się poprzednia reakcja dziewczynki. Oczy jak dwie centówki i kopara do ziemi. Nie mogła w to uwierzyć.
- Dobranoc.- pocałowałam ją w czoło i objęłam.
Lili odwróciła się do mnie tyłem i wtuliła mocno. Jednak nadal nie mogła zasnąć. Wierciła się lekko. Chciałam jej jakoś pomóc. Przypomniała mi się bajka, którą mama Lissy nam opowiadała, gdy nocowałam u nich w domu. Przyjaciółka wprost ją uwielbia, a ja słyszałam ją tyle razy, że za nic w świecie, nie umiałam się jej pozbyć z głowy. I po raz pierwszy byłam za to wdzięczna. Opowiedziałam ją małej. Była to historia tygrysa Dao, który zgubił mamę. Szukał ją po całej dżungli. Pomagały mu inne zwierzęta. Dla każdego coś robił, a w zamian dostawał informacje. Poznał też pandę, ale ona podawała mu błędne informacje wykorzystując jego dobroć. Tygrysek szukał mamy całymi dniami, poznawał przyjaciół i dowiadywał się dużo o świecie. Kiedy okazało się, że panda go oszukuje, z pomocą innych zostawił na nią pułapkę. Ta nie tylko dostała nauczkę, ale o wszystkim dowiedziała się jej mama. Duża panda dała córce karę. Mała wstydziła się tego co zrobiła i całkiem za darmo powiedziała, gdzie Dao może znaleźć swoją rodzicielkę. Oczywiście panda od początku wiedziała gdzie jest jego mama, ale nie chciała powiedzieć. Tygrysica wpadła do wąwozu i nie umiała wyjść. Dao z pomocą nowych przyjaciół, uratował mamę i żyli długo i szczęśliwie. Tak, tylko że ta historia składa się z 8 części. W pierwszej poznajemy tygryska, dowiadujemy się, że zaginęła mu mama i poznajemy pierwsze zwierzę. W kolejnych pięciu poznajemy po trzy zwierzęta i każde prosi o przysługę, a na koniec opowiada swoją historię z morałem dotyczącym życia. W trzeciej poznaje mała pandę. W siódmej dowiadujemy się, że panda nas okłamuje, Dao robi pułapkę i panda dostaje karę, ale mówi nam gdzie jest mama. W ostatniej znajdujemy mamę.
Normalnie opowiada się jedną część dziennie. Ale ja i Liss nigdy nie byłyśmy normalne, więc co noc słyszałam wszystkie części po kolei. Nic dziwnego, że pamiętam ją. Jednak Lili postanowiłam powiedzieć tylko jedną. I tak zasnęła po słowie "koniec", jakby to był jakiś sygnał. Może i tak było?! Nie wiem. Ja dalej nie mogłam zasnąć. Pogrążyłam się we wspomnieniach moich i Lissy. Ostatnio nie mamy czasu przez to jej królowanie. Sama sobie jestem winna. To ja ją ustawiłam na tronie, ale lepszej królowej z pośród kandydatów nie mogliśmy mieć. No i teraz mam. Zaczęłam wspominać nasze dzieciństwo, szkołę, życie wśród ludzi i ostatni rok. To pomogło mi zasnąć. I śniła mi się przyjaciółka.