Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Joli za to że wiernie czyta moje wypociny i uprosiła mnie o nowy oraz dla Marty, dzięki której rozdział jest jaki jest.😘
___________________________________________________________
Wyszedłem ubrany w bokserki i beżową bluzką, co uznałem za błąd, gdy tylko Roza zaczęłam pożerać mnie wzrokiem. Wstała i podeszła bliżej, co mi się nie spodobało. Spodziewałem się jakiegoś przemówienia, ale za to ona zarzuciła mi ręce na szyję i uśmiechnęła się złośliwie.
- Proś, a jak nie dają, to bierz sama.- mruknęła i zanim zdążyłem zareagować, wpiła się mi w usta.
Chciałem, bardzo chciałem ją odsunąć, ale jest silniejsza i...
Kogo ja oszukuję? W tym momencie całkiem przestałem myśleć i oddałem pocałunek z podwójną siłą. Poczułem ciepło i pożądanie przelewane w ten jeden gest. Mało tego podniosłem ją za uda i przycisnąłem do ściany. Tęskniłem za nią. I smakiem jej ust. I boskim ciałem, idealnie ukształtowanym niezliczonymi godzinami treningu. Co poradzić? Nie mogłem jej się oprzeć. Pragnąłem tego od dawna. Nawet nie będę się usprawiedliwiać. Zrobiłem błąd, ale opamiętałem się, gdy zdjęła moją bluzkę i chłodnymi dłońmi dotknęła mój tors. Odskoczyłem od niej jak opatrzony.
- Nie możemy, nie możemy.- chodziłem po pokoju, ciągnąc się za włosy.
- Dla...Dlaczego?- moja żona ciężko oddychała.
Spojrzałem na nią. Siedziała na podłodze zdezorientowana, ale po chwili zagubienie zmieniło się w złość. Nawet nie zauważyłem, kiedy sam zdjąłem z niej górną część garderoby.
- Powiedz, czego mi brakuje? Nie jestem atrakcyjna? Już mnie nie chcesz? Znudziłam ci się?
ROSE
To prawda, byłam zła. Co mu nie pasuje? Tak trudno uprawiać z żoną sex? Było tak blisko. Ale poczekaj do jutra. Jako strzyga już mi się nie oprzesz. Mimo wszystko chcę go teraz i tu. Nie ważne, czy za jego zgodą, czy nie.
- Nie kochasz mnie.- popatrzył na mnie z takim żalem, że aż serce mi pękło.
Chwila! Ale ja nie mam uczuć. Co się ze mną dzieje? Nie umiem być nawet strzygą? Wkurzona podeszłam do niego, złapałam go za nadgarstki i rzuciłam na łóżko. Rzuciłam jedną z poduszek, gasząc światło, po czym wdrapałam się na niego.
- Zrobimy to dzisiaj, czy ci się podoba, czy nie.- warknęłam, rozpinając mu spodnie.
- Chcesz mnie zgwałcić?- spytał z niedowierzaniem.
Spojrzałam na niego, zaprzestając czynności. W ciemności był jeszcze bardziej seksowny i pociągający. Ale czy naprawdę tego chciałam? Popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Powiedz mi, że naprawdę tego nie chcesz, że mnie nie pragniesz, że jestem ci obojętna, a dam ci spokój do przemiany.- powiedziałam.
Zaczął otwierać usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk, tyko odwrócił wzrok.
Westchnęłam i usiadłam obok niego. Chciał tego z moim ciałem, ale nie ze mną.
- Czemu nie możesz zrozumieć, że to dalej ja? Tak samo wyglądam, tak samo cię potrzebuję, tak samo Cię pragnę, tak samo mi na tobie zależy.
Dymitr już chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał marszcząc czoło. Zanim się zorientowałam, on był nade mną.
- Co powiedziałaś?- w jego oczach było niedowierzanie i nadzieja.
Po chwili zrozumiałam, co wpłynęło z moich ust. Strzygą nie zależy na nikim. A najgorsze, że ja mówiłam to szczerze. Co się ze mną dzieje? Czy to on coś ze mną robi? Ale Uśmiechnęłam się, próbując ukryć strachu przed samą sobą.
- Kłamałam- wyszeptałam.
- Nie sądzę, ale sama się do tego przyznasz.- pocałował mnie zachłannie, rozbierając pospiesznie.- Wiem, że jesteś moją Rozą.
Pożerał mnie wzrokiem, kiedy leżałam pod nim w samej bieliźnie. Wszystkie bariery postawione przez niego między nami runęły. Nawet moje zachowanie mnie nie obchodziło. Liczyło się to co robi i jaką trasę obierają jego dłonie, dające mi tyle przyjemności. Chwilę się ze mną droczył, aż zdjął mi stanik i zaczął pięści moje piersi. Jęczałam, gdy podgryzał delikatnie moje skutki. Gdy oboje byliśmy nadzy , stał się delikatniejszy, co mi nie pasowało. Nie jestem żadnym pieprzonym kwiatkiem, z którym trzeba się cackać.
- Co się tak czaisz, tygrysie. Do dzieła.- mruknęłam.
- Najpierw usłyszę, to co chcę.- postanowił.
- A jeśli tego nie powiem?- podniosłam się na łokciach, ale od razu opadłam, bo poczułam w sobie jego palec.
- Powiedz.- zaczął nim poruszać.
- Nie.- jęknęłam.
- Powiedz. Co odczuwasz, tak samo jak Roza?
- Potrzebuję cię.
- Zła odpowiedź.
Wciągnęłam nagle powietrze, po czym zaczęłam szybciej oddychać, a serce zabiło mi szybciej, gdy dołożył drugi palec.
- Pragnę cię.- wciąż nie dawałam za wygraną.
- Też nie to.- dodał trzeci palec i zaczął się bawić moją łechtaczką.
Zareagowałam podobnie jak poprzednio, po czym wygięłam plecy w łuk.
- Zależy mi ja tobie!- krzyknęłam dochodząc.- O matko.
Wyrównałam oddech, opadają na łóżku. Dymitr położył się obok mnie.
- O nawet o tym nie myśl. Zacząłeś to dokończ, albo to zrobię za ciebie.
- Pokaż na co Cię stać, moja tygrysico.- zachęcał mnie.
Dwa razy nie musiał powtarzać. Usiadłam na nim, jednocześnie się nabijając na jego członka, na co strażnik wciągnął ze świstem powietrze. Poruszałam biodrami, jednocześnie opierając się o jego ciało, swoim i liżąc go. Czułam jak szybko oddycha, jak drży, bicie jego serca. To wszystko dodatkowo mnie podniecało, przez co zwiększałam tępo, czekając tylko na moment spełnienia. Aby dodać trochę pikanterii, od czasu do czasu lekko go podgryzałam, na co mruczał zadowolony. I szczytowaliśmy oboje, w tym samym momencie.
- Roza!
- Dymitr!
Leżałam na nim, patrząc jak ciężko oddycha. Wyglądał tak seksownie, z drobnymi kropelkami na czole.
- Jesz... jeszcze... pa...pami...- zakończyłam jego męczarnie pocałunkiem.
- Nie męcz się, wiem o co chcesz spytać. Znając ciebie, czy jesteś lepszy w sexie od Nigela i odpowiedz brzmi: o niebo. Nikt nie będzie lepszy od ciebie. Dlatego tak łatwo wyrzuciłam go na słońce. I jeśli to ci da jakąś satysfakcję, to zawsze krzyczałam twoje imię.- uśmiechnęłam się do niego.
On tylko pokiwał głową i opadł na łóżko. Wstałam z niego i zeszłam z łóżka.
- A ty gdzie się wybierasz?- spytał strażnik, obracając się na bok i obserwował mnie uważnie.
- Może i ty się najadłeś, ale ja byłam na polowaniu o 21, a mamy ósmą rano.
A do tego muszę ochłonąć. Staję się delikatna, jak dampirzyca, a jestem krwiożerczą bestią, której nawet inne strzygi się boją. Ale tego już nie powiedziałam.
- Już?- zdziwił się patrząc na zegarek.
Uśmiechnęła się do niego, zakładając porozrzucaną po całej sypialni moja dzisiejszą garderobę.
- Rose, posiedzisz ze mną, aż nie zasnę.- zmieszał się, co wyglądało uroczo.- Będę się czuł...
- Bezpieczniej?- zakończyłam.- Jasne.
Położyłam się obok niego, a on wtulił się we mnie.
- Już nie przeszkadza ci, że jestem strzygą?- zaśmiałam się.
- Mam wrażenie, że coraz mniej.- ziewnął, a ja się spięłam.
Cholera! Zauważył. No musiałby być ślepy lub głupi aby to przeoczyć.
- Wydaje ci się.- próbowałam brzmieć wiarygodnie.
- Mnie, nie oszukasz.- popatrzył na mnie poważnie.- Widzę twoją zmianę. Nie wiem z czego wynika, ale wrócisz do mnie Roza.
Powiedział to z taką siłą, że aż mu uwierzyłam. Na nowo złożył głowę na moich piersiach i po chwili usnął. Po kilku minutach ostrożnie wyplątałam się z jego objęć, po czym wyszłam z pokoju. Najpierw nawrzeszczę na tych debili, że podczas akcji zginęło tylko dziesięciu strażników, ze stu, chodź mieliśmy ogromną przewagę, a później coś zjem. Muszę znowu poczuć zew krwi, inaczej to się źle skończy.