Rano, bardzo wcześnie wymknęłam się mężowi z łóżka. Dzisiaj ma urodziny. Zrobiłam nam śniadanie i zostawiłam Dymitrowi z kartką, że wyszłam coś załatwić, żeby się nie martwił i kazała poczekać w pokoju. Wyszłam cicho, zamykając drzwi. Oczywiście wcześniej zrobiłam całą poranną toaletę.
Poszłam do naszej ulubionej kawiarenki, gdzie umówiłam się z Lissą na spotkanie. Zamówiłam dwa kubki gorącej czekolady. Robią tutaj chyba najlepszą na Dworze. Po zapłaceniu usiadłam przy stoliku w kącie. Po chwili przyszła królowa.
- Hej Rose.
- Hej. Wszystko gotowe?
- Oczywiście. Sala udekorowana, tort wygląda pięknie. Gdybyś tylko go widziała. Przysmaki, wszystko jest. Nawet alkohol z samej Rosji.
- Mało ci po moim panieńskim.- zaśmiałam się.
- Jeszcze nigdy się tak nie upiłam. Staczam się przez ciebie.- zawtórowała mi.
- No dobra, wracamy do imprezy. Małe grono gości?
- Rodzina, przyjaciele, strażnicy z Akademii.- wyliczyła.
- Naprawdę?!- najbardziej zaciekawiła mnie ostatnia grupa.- Ciekawe będzie spotkanie z nimi po skończeniu szkoły.
- No.- obie westchnęłyśmy melancholijnie.
Mam nadzieję, że niespodzianka mu się spodoba. Planuję ją już od dawna. A sprzyja mi to, że urodził się w drugi dzień świąt. Nie trzeba całej rodziny ściągać, skoro już są. Kończy dwadzieścia sześć lat. Przez następne kilka miesięcy będzie starszy ode mnie o osiem lat. Taki męski i dojrzały, a ma za żonę jakąś szaloną nastolatkę. Wiem, że patrząc z perspektywy moich doświadczeń, różnię się od ludzkich dziewczyn w moim wieku, ale ob jest i tak bardziej doświadczony. Ciągle się czegoś od niego uczę. Choć nie zostaję mu dłużne. On uczy mnie życia w zgodzie ze sobą, a ja uczę go życia w zgodzie z innymi. Niby podobne, jednak...
- Halo! Ziemia do Rose.- przyjaciółka machała mi dłonią przed twarzą.
- Przepraszam, zamyślił
am się. Coś mówiłaś?-uśmiechnęłam się do niej.
- Pytałam, czy fajerwerki mają być po przemowie, czy w dowolnej chwili wieczoru.
- Mogą być w dowolnej, tylko najlepiej gdy wszyscy będą w jako takim stanie.
- Ok. A kiedy wyjdziemy do ogrodów?- pytała dalej.
- Po zakładaniu życzeń, aż do pokazu fajerwerków. Później pokaż na górnym piętrze i powrót do sali. Tam podadzą tort i jedzenie. A i trzeba coś zorganizować dla dzieci.
- Tym zajęli się Jill z Eddym.
- A właśnie, co łączy tą dwójkę?- pochyliłam się bliżej przyjaciółki.
- Nie wiem dokładnie. Oboje zastrzegają, że to tylko przyjaźń, ale nie jestem przekonana. On bardzo się o nią troszczy. Po tym zamachu prawie nie odstępuje jej na krok.
- Jakim zamachu?!- zamurowało mnie.
- To ty nie wiesz?! Gdy byliście na miesiącu miodowym, moi przeciwnicy zorganizowali zamach na księżniczkę, jako jedyną osobą trzymająca mnie przy władzy. Gdyby nie Adrian, nie przeżyła by tego. Teraz jest połączona z nim pocałunkiem cienia.
- I czemu nikt mi o tym nie powiedział?!- spytałam oburzona.
- Mnie się nie pytaj. Nie ingeruję w przepływ informacji między strażnikami.
- Pierwszą głową jaka poleci będzie Hansa, że mi nie powiedział, a drugą Dymitra, tylko dzięki temu, że dziś ma urodziny. Już ja im pokażę. A jakby coś ci się stało? Jako twoja główna strażniczka powinnam o tym wiedzieć.
Jeszcze chwilę pogadam z Lissą, nadrabiając zaległości. Jednak młoda królowa musiała wracać do obowiązków, skoro chce pojawić się ba przyjęciu.
Następnie udałam się do kwatery strażników. Bez płukania wpadłam do gabinetu Hansa. Nawet nie spojrzał na mnie znad papierów.
- Kogo tu znów nies... Och, Rose to ty. Coś się stało?- spytał gdy w końcu podniósł głowę.
- A uwierz mi, że tak. Jak to się stało, że jako główna strażniczka królowej, nie zostałam powiadomiona o zamachu na Jill?!- podniosłam głos.
- Uspokój się. Byliście wtedy na urlopie, a późnej strażnikiem królowej został Bielikow.
- Ale ja dalej jestem jej strażniczką i powinnam o tym wiedzieć. Więc się pytam, czemu nie wiedziałam?
- No...bo...yyy...- lekko się zmieszał.- Dymitr prosił, żeby nie informować cię, żebyś się nie denerwowała. Więc się męża pytaj. To on powinien ci powiedzieć. Pewnie uznał, że nie zagraża to bezpieczeństwu królowej i nie ma potrzeby mówienia ci o tym. I nie denerwuj się, bo dzieciom zaszkodzisz.
- Nie ma potrzeby?! Jak to nie ma?! A jak w takim razie mam ufać pilnującym mojej przyjaciółki, jeśli o takich rzeczach mi nie mówią?! Może macie jeszcze jakieś tajemnice?!- byłam już na prawdę wkurzona. Oj pogadam sobie z Dymitrem, oj pogadam. Ale to jutro.
- Rose my chcemy dla ciebie dobrze. A teraz usiądź, napij się wody i dokończmy sprawy na dzisiaj.
Westchnęłam, ale wykonałam polecenie, bo co innego mi zostało. Już spokojniejsza uzupełniłam kilka dokumentów i wszystko było gotowe.
- W takim razie, teraz zostało wszystko wysłać, a jak będzie odpowiedź, to dam znać.- strażnik uśmiechnął się do mnie.
- Dzięki. Czas jest dla mnie bardzo ważny.- też się uśmiechnęłam. Ale po chwili pogroziłam palcem.- To nie znaczy, że ci opuściłam. Teraz idę, bo Dymitr pewnie czeka na mnie od dwóch godzin znając życie. Wrócimy jeszcze do tej rozmowy.- wyszłam z uniesioną głową, trzaskając drzwiami. W drodze do naszego mieszkania wykonałam jeszcze dwa telefony. Do restauracji, potwierdzić dzisiejszą rezerwację i do niespodzianki dla męża. Ale się ucieszy. Jednocześnie to nagroda za ubranie mnie te kilka miesięcy wstecz. Już spokojna i uśmiechnięta weszłam do pokoju dla dzieci.
- Hej, dzieciaki, wstawać. Trzeba zrobić niespodziankę wujkowi Dimce.- zawołałam do nich. Od razu się na mnie rzuciły.
- Ciocia Rose!- wolała zadowolona trójeczka.
- Rose chodźmy już. No dalej.- ciągnęła mnie Lili.
- No dobrze, już dobrze.- wzięłam Łukę na ręce i przytuliłam do siebie.- Co tam mały.
- Nalysowałem wuji samochodźik.- pochwalił się, pokazując kartkę z rysunkiem.
- Bardzo ładne. Wujkowi na pewno się spodoba. Reszta ma swoje prezenty.
- Tak!- odpowiedział mi zgodny krzyk.
Tak więc ruszyliśmy do naszego dawnego mieszkania.
_______________________________________________________
I to zbliżają się urodziny naszego ulubionego strażnika. Kto się cieszy? Bo ja bardzo. A będziecie cieszyć się jeszcze bardziej, bo tak jak mówiłam zrobiłam podliczenie i w czasie wakacji przez 12 dni będą po dwa rozdziały. Muszę nadrobić zaległości. Oczywiście policzyłam razem z feriami, w których czasie były po dwa. Tak więc powinno być 187 rozdziałów do dzisiaj. 💖💖💖💖