środa, 5 kwietnia 2017

ROZDZIAŁ 41

Gdy tylko drzwi się zamknęły, opadłam na poduszki. Wisel, wciąż leżąca obok mnie dała o sobie znać, podnosząc głowę i merdając ogonem. Pogłaskałam ją ze smutnym uśmiechem. W odpowiedzi zaczęła szturchać mnie nosem w rękę. Po chwili położyła pysk na łóżku, wciąż zamiatając pościel.
- A ty co o tym sądzisz? Powinnam z nim pogadać?
Odpowiedziała mi cisza. Westchnęłam, zaplatając dłonie na brzuchu i wlepiając wzrok w sufit. Poczułam coś mokrego na ramieniu i zdziwiona spojrzałam w bok. Suczka popatrzyła na mnie błagania, przewracając się na drugą stronę, ale skończyło jej się łóżko i spadła. Szybko jednak się podniosła i otrzepała, a ja zachichotałam cicho. Jednak przestałam, widząc zdjęcie wiszące na ścianie. Przedstawiało mnie w wysokiej trawie, jakby zamyślonej z rozłożonymi ramionami w dół. To jedno ze tych zrobionych na naszej pierwszej randce przez mojego chłopaka. Poczułam pieczenie pod powiekami i powrócił ból nie zmytych oczu poszłam do łazienki się umyć i trochę ochłonąć. Gdy tylko spojrzałam w lustro, przeraziłam się. Dziwne, że ciocia nie wybiegła z krzykiem, widząc mnie w takim stanie. Czarne ślady po łzach z tuszu i koła wokół oczu od cieni do powiek, sprawiały, że wyglądałam jak opętana panda. Szybko to z siebie zmyłam i wskoczyłam pod prysznic. O tak! To jest to, czego mi trzeba. Nie mogę się tak zamartwiać. Jestem jeszcze wolną, niezależną kobietą i żaden niewyżyty facet nie przeszkodzi mi w korzystaniu z życia. Wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy. Wyciągałam sukienki jedna po drugiej, ale nie miałam żadnej aż tak wyzywającej. Nie lubiłam za bardzo kusić, ale dzisiaj jest nowy dzień. Mam ochotę wyszaleć się za wszystkie czasy i pokazać, że nie potrzeba facetów do szczęścia. Z hukiem zamknęłam drzwi i usiadłam na łóżku, myśląc co dalej. Nagle doznałam olśnienia. Wyleciałam z pokoju i poszłam do sypialni mamy. Odkąd mamy klucze już nie jest zamknięta. Oczywiście wszystko zostaje na swoim miejscu. Otworzyłam szafę i aż musiałam się odsunąć, żeby się nie pobrudzić. Z wnętrza wyleciał kurz. Po odkaszleniu swego, zajrzałam do środka. Od razu w oczy rzuciła mi się idealna sukienka.
Wyciągnęłam ją i ubrałam na siebie. Czerwony materiał ściśle przylegał do mojego ciała. Dekolt zwężał się w stronę piersi tak nisko, że nie mogłam ubrać pod spód biustonosza. Do tego na plecach zaczynała się dopiero na wysokości części lędźwiowej kręgosłupa. Góra trzymała się tylko na pasku związanym z tyłu szyi. Do tego założyłam czerwone szpilki. Wzięłam jeszcze kopertówkę z dokumentami, kluczami i portfelem. No i oczywiście sztylet. Zrobiłam sobie mocny makijaż w łazience, pożyczając kosmetyki perfumy mamy. Już gotowa zeszłam na dół, gdzie czekały wyszykowane dziewczyny. Spojrzałam na nie zdziwiona.
- WOW! Ale wyglądasz.- szczęki opadły im do podłogi.
- Dzięki. Idziecie gdzieś?- spojrzałam na nie przenikliwie.
- Felix.- powiedziały chórem i od razu zrozumiałam.
- Co ja... WOW!- brunet stanął w progu kuchni.
- Nie wiedziałem, że masz taką seksowną siostrę.- Ash patrzył na mnie z uśmiechem.
- Nie puszczę cię tam tak ubranej.- mój brat zmierzył mnie krytycznym wzrokiem
- Przesadzasz. Umiem o siebie zadbać. Po za tym będę z dziewczynami.- zauważyłam.- Macie piwo?
- Wielkie mi pocieszenie.- mruknął dampir, gdy go mijałam.
Zadowolona weszłam do pomieszczenia obok, gdzie siedzieli chłopcy z wujostwem, rozmawiając o ostatnim meczu. Na stole, przy którym siedzieli stała cała zgrzewka piwa. Wzięłam jedną, pochylając się jak najgłębiej w stronę męskiej części towarzystwa.
- Ślinisz się.- powiedziały jednocześnie wszystkie kobiety.
- Mówiłam?- otworzyłam puszkę.- Faceci to świnie, myślący tylko o jednym.
Przechyliłam aluminium i zaczęłam pić, aż wypiłam całego browara. Przetarłam usta z pianki, zgniatając puszkę na blacie.
- Wyrzuć to.- nakazała ciocia.
Przewróciłam oczami i wykonałam polecenie. Zauważyłam, że nie jest zadowolona z mojego postępowania.
- Zachowujesz się jak matka, ale ze złej strony.
- Dziękuję.- ukłoniłam się i chciałam wyjść, ale przeszkodziła mi dłoń, oplatająca się wokół mojego nadgarstka.
Spojrzałam w zmartwione oczy cioci i od razu poczułam wyrzuty sumienia za swoje postępowanie.
- Nastka, jesteś dobrą kobietą i nie pozwól, żeby zniszczył to jeden kretyn.
Bez słowa przytuliłam ją, co ona odwzajemniła.
- Wiem ciociu. To wciąż ja. Po prostu dzisiaj chcę się wyszaleć i o wszystkim zapomnieć.
- A my tego dopilnujemy.- Oliwia objęła mnie w pasie.
- Dobrze dziewczynki.- uśmiechnęła się Lili.
- A ja popilnuję was.- Felix przytulił od tyłu Alice.
- To babskie wyjście.- oburzyłam się.
- Nie obchodzi mnie to. Jadę z wami.
- Ja też.- zawołali chórem pozostali chłopcy.
Takim oto sposobem jechaliśmy dwoma samochodami. Ja, Oliwia, Felicja, Michele, Alice i Rozi w jednym, a Felix, Ash, Dominik i Thomas w drogim. Chciałam jechać gdzieś daleko, daleko i rudzielec sprawiła, że wylądowaliśmy trzy godziny drogi od szkoły. Że przestałam pół nocy, a drugie pół się zbieraliśmy, była siedemnasta czasu ludzkiego. Dzięki Dragomirównie weszliśmy bez kolejki i zajęliśmy stolik. Mój brat i Iwaszkow postanowili nie pić, bo ktoś będzie musiał nas zawieść z powrotem. Szybko poszła pierwsza kolejka, druga, trzecie... Rachubę skończyłam po ósmej, ale byłam już nieźle wystawiona. Złapałam Oliwię i zaciągnęłam na parkiet, wykonać taniec singielek. Weszłyśmy w sam środek tłumu i zaczęłyśmy wymachiwać biodrami, zdaje mi się w rytm muzyki, choć nie powiem, że na pewno. Nie przejmowałyśmy się ciałami, obcierającymi się o siebie, ani tym, że nagle straciłyśmy się z oczu. Tańczyłam, bez reszty oddając kontrolę alkoholowi w krwi. Nagle poczułam ręce na biodrach, które nadały mi odpowiednie tępo. Podałam się temu bez końca, ocierając się o tego kogoś coraz bardziej. Zadrżałam czując jego oddech na szyi.
- Wyglądasz tak, że mam ochotę przelecieć cię tu i teraz, księżniczko.- usłyszałam zachrypnięty szept koło ucha.
Odwróciłam się i zarzuciłam blondynowi ręce na ramiona.
- Co tu robisz?- spytałam uwodzicielsko.
Chłopak podniósł wzrok z moich piersi na usta. Chyba oboje przesadziliśmy z kieliszkami.
- Zdaje się, że to co ty, skarbie. Próbuję zapomnieć...
- O mnie.- udałam smutek.
- To byłoby nie możliwe.- nachylił się bliżej mojego ucha, schodząc niżej dłonią.- Jesteś za wspaniałą. O tym, jakim idiotą jestem.
Jęknęłam, gdy ścisnął mój pośladek. Złożył kilka pocałunków na mojej szyi po czym się lekko odsunął.
 - I jak ci idzie?- spytałam, zmniejszając odległość między nami, dzięki czemu wyraźnie poczułam jego podniecenie.
- Twoja sukienka lekko mnie dekoncentruje.- uśmiechnął się, nie spuszczając wzroku z moich warg.- Tyle stracić...
- Jeszcze nie wszystko stracone.- uśmiechnęłam się kusząco.
Otworzył szeroko oczy, ze zdziwieniem i nadzieją, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo wręcz się na niego rzuciłam. Od razu oddał pocałunek. Zaczęliśmy walkę, wymieniając się śliną, z której dało się wyraźnie wyczuć smak spożytego alkoholu. A później... urwał mi się film.

5 komentarzy:

  1. o-oł... Będzie problem? Czy Felix ją otrzeźwi? Ups... No z tego to może wyjść niezłe przedstawienie!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. I co ty kobieto robisz, ja się pytam? Miałaś mi tu wywalić w ogóle z książki tego frajera. Poza tym on pewnie ją teraz przeleci i ona popadnie w depresję. A nie, najpierw ocali mi Dimkę. I na co ty sobie tak życie komplikujesz? Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co? Nie to nie tak miało być. Ona miała zapomnieć i żyć szukając naszego Romitri. Mam nadzieję, że z nim tego nie zrobi. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. O rety, o retyyy!!! Może się pogodzą ☺. Tylko szkoda, że po alkoholu 😞. Mam nadzieję, że nie zrobią czegoś czego będą żałować po przebudzeniu ☺.
    Pozdrawiam i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tu się stało???? To było dość dziwne, ale mi się podobało tylko czekmu skończyłaś????
    Czemu nik nie chce, żeby Nastka była z Zelkosem przecież on jest spoko ????
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń