Zajęcia minęły w spokoju. Nie uczymy się niczego nowego, bo odkryliśmy chyba już wszystkie nasze moce w pierwszym roku życia. No i jeszcze w 16 urodziny dostaliśmy po jednej mocy, indywidualnej dla każdego z nas. Ja mam pamięć fotograficzną, działającą również wstecz czyli mogę zajrzeć do wspomnień z przeszłości i coś narysować. Za to Felix może podporządkować swojej mocy naturę. No i z ciocią ćwiczymy używać tego w wale i udzielać pomocy światu. Zazwyczaj polega to na leczenie nieprzytomny ze skrzydła szpitalnego, albo walce ze sobą i naszymi morojskimi przyjaciółmi, z obranymi specjalizacjami oraz nauczycielami. Jednak na czas zajęć polowych ćwiczymy tylko na sobie. Wychodząc zastanawiałam się, co teraz robi mój chłopak.
- Myślisz o nim.- zauważył mój brat, idąc obok.
- No co ty nie powiedz?- prychnęłam.- Ja ci jakoś nie zwracam uwagi, że już wyobrażasz sobie dzisiejszą noc z Alice.
On westchnął tylko i poszedł w kierunku naszego domu. Ja jednak wolałam poszwędać się jeszcze po szkole. A nóż trafię na blondyna. Wychodziłam zza zakrętu na korytarz, prowadzący do holu i go zobaczyłam. Ale nie samego. Ten widok złamał mi serce.
- JACK'U ZENKLOSIE!!!- wydarłam się chyba na cały budynek.
Na dźwięk mojego głosu oderwał się od tej suki. Od razu wszyscy na nas spojrzeli, ale widząc moje mordercze spojrzenie, wybiegli we wszystkich kierunkach. Zostaliśmy we trójkę. Ja, ten huj, ze strachem w oczach i dorównująca mu Maddy, która uśmiechała się triumfalnie.
- Widzisz Nastiś, tak to jest, gdy nie dajesz mężczyźnie tego czego chce.- wydęła usta w dzióbek.- Szukają pocieszenia u innych, bardziej otwartych na związki.
Przeniosłam wzrok na nią, a ona skuliła się pod nim. Nieświadomie używałam wpływu, ale nie obchodziło mnie to. Jej słowa mnie raniły, zwłaszcza, że uświadomiła mi gorzką prawdę. Przełknęłam łzy, nie pokaże im mojej słabości.
- Zabieraj się kurwo, z tą swoją otwartą na związki cipą, do burdelu, gdzie będziesz pieprzona sto razy dziennie.- warknęłam na nią, a ona uciekła.
Wiedziałam, że zrobi co jej kazałam. Niech tam zgnije. Nie chcę jej widzieć nigdy więcej. Zwróciłam całą swoją uwagę na chłopaka. Zaczęłam się zbliżać, a on oddalać.
- Na-nastka. T-t-to nie t-t-tak jak my-myślisz...- zaczął dążącym głosem.
- Milcz! - przerwałam mu.- Kocham Cię, tak? Jesteś dla mnie najważniejsza, tak? A tylko czekałeś na okazję przelizania się z tą suką. Wszystko to kłamstwo! Okłamywałeś mnie, a ja ci ufałam! Tylko po co? A no tak. Chciałeś mnie tylko przelecieć! Normalnie się nie dało, więc sobie wymyśliłeś to wszystko. Nie spodziewałeś się, że tak długo będę zwlekać i zatęskniłeś za wolnością. Bad boy musi coś zaliczyć, bo celibat, kurwa, mu nie służy! Ta bajeczka o kochanej dziewczynie też wymyślona? Tyle kłamstwa, złudzeń. Ale ja jestem głupia. Ale koniec. Ty Jack'u Zeklosie wiedz, że zniszczyłeś mnie, jak ta twoja "Ajeksia". Wymyśliłeś piękną historię o nas. Zabawiłeś się mną, a ja była gotowa ci się oddać. Ta udawana troska, dbanie, "nasze dzieci", "jesteś na mnie skazana na zawsze"! I co widzę? Mówiłam, że zostawisz mnie dla morojki, ale sądziłam, że wybierzesz kogoś lepszego. Było od razu przyznać mi rację. Obiecywałeś, że poczuję się jak moja mama przy tacie. A jak się czuję jak najgorsze ścierwo. To wszystko twoja wina.- słowa przesiąknięte jadem, wypluwałam jak najgorszy szlam.
Nagle poczułam ramiona wokół szyi. Otrząsnęłam się z tego amoku i rozejrzałam dookoła. Byli wszyscy nasi najbliżsi przyjaciele, a ja stałam pięć kroków od chłopaka, a raczej ściany pod którą stał, bo on sam unosił się pod samym sufitem, przyduszony. Wszystko puściło. Przestałam używać magi, a tylko wtuliłam się w jasne loki Rozi. Czułam, że Felix ściąga blondyna ma ziemię i skarciłam się w środku, troską o niego. Przed chwilą mnie zdradził do cholery.
- C-co t-to było?- doszedł mnie zdziwiony głos moroja.
Mój brat spojrzał mu w oczy.
- Nie będziesz mógł powiedzieć o tym, co widziałeś przy osobach, które o tym nie wiedzą. Podczas każdej próby, powiesz coś ośmieszającego cię.- następnie zrobił coś, czego nikt by się po nim nie spodziewał. Uderzył go w twarz.- A to za moją siostrę.
On nigdy, ale to nigdy nie uderzył nikogo po za zajęciami z walki. Zeklos podniósł głowę i znowu poczułam potrzebę pomocy mu, na co tylko mocniej wszczepiłam się w przyjaciółkę, do której dołączyła Alice i Oliwia. Chłopak miał rozciętą wagę, a z nosa ciekła mu krew. Rozkojarzony spojrzał na mnie i w jego oczach zobaczyłam troskę i uczucie zagubienia.
-Nastka.-na dźwięk swojego imienia wychyliłam się zza głowy Dragomirówny.- To naprawdę nie tak. Mam twój medalik.- z żalem, poczuciem winy i smutkiem w oczach, pokazał małe serduszko na łańcuszku.
- I co?- warknął Ash.- Myślisz, że to coś pomoże?
- Zrobiłem to dla ciebie. Ona go zabrała i powiedziała, że da mi po pocałunku. Nie spodziewałem się, że to zobaczysz.
Wyrwałam się z uścisku przyjaciółek, które wręcz popatrzyły się moją skóra, podeszłam do "ukochanego", nie zważając na rozmyte makijaż i dałam mu w twarz. Głowa aż odskoczyła mu w bok. Złapał się za bolące miejsce i spojrzał na mnie z szokiem.
- Za co to?- spytał zbity z tropu. Co za idiota.
- Za co?! Za co?! A jakby kazała ci się przelecieć z nią, też byś to zrobił?
- No nie, ale...
- Nie ma żadnego "ale". Przelizałeś się z inną laską, nie ważne dlaczego. Nic już nie wiem, co jest prawdą, a co fałszem. Straciłeś moje zaufanie i zanim je odzyskasz, będziesz musiał się trochę namęczyć. A do poniedziałku nie chcę cię widzieć na oczy.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
- Ale Anastazja...
- Siedź już cicho.- Iwaszkow ledwo wytrzymywał.- Już i tak za dużo powiedziałeś.
- A ty!- zatrzymałam się na ton jego głosu.- Znikasz gdzieś w co drugą sobotę, na kilka godzin. Może to ty masz kogoś za moimi plecami i dlatego teraz starasz się odsunąć od siebie podejrzenia? Mówiłaś, że mam szansę być pierwszy, ale może ten twój gach mnie wyprzedził?
Zacisnęłam pięści mocno i odwróciłam się i szybko podeszłam do niego. Przy każdym kroku moje buty wydawały złowrogi stukot. Zatrzymałam się centralnie przed nim z twarzą nie wyrażającą żadnych uczuć.
- Czy ty mnie właśnie oskarżyłeś o zdradę?!- warknęłam z niedowierzaniem.- Ja nigdy bym cię nie zdradziła. Nie jestem taka jak ty.
Plunęłam mu pod nogi i odwróciłam się na pięcie, po czym skierowałam się do wyjścia, kręcąc biodrami.
- Mamy chyba coś do wyjaśnienia!- krzyknął za mną.
- Z tobą już nic nie będę wyjaśniać.- powiedziałam, obojętnie patrząc na niego w drzwiach.
Wyszłam i poszłam do domu. Akurat zaczął padać deszcz. Super! Lepiej być nie może. W połowie drogi zmieniłam swój cel docelowy, postanawiając iść na salę treningową. Ale najpierw i tak muszę się przebrać i spakować.
___________________________________________________________
U la la. To się porobiło. Kto spodziewał się takiego obrotu sprawy? Dziękuję wszystkim za komentarze, to bardzo motywuje, gdyby nie wy... cóż? Pewnie nigdy by nie powstał ten blog, a tak piszę drugą część. Nie wiem, co mnie tak naszło, ale dziękuję. To pewnie przez pogodę. 😂 U was też tak pochmurno? A może dla tego, że mam ponad 2 tys. komentarzy i prawie 122 tyś. wyświetleń. Kocham was.💖💖💖💖
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
CO ZA SZMATA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MU SIĘ CHYBA COŚ W TEJ ŚLICZNEJ GŁÓWCE POPRZESTAWIAŁO!!!! JAK ON ŚMIAŁ?!!!!!!!! CAŁOWAĆ TĄ DZIWKĘ I JESZCZE OSKARŻAĆ NASZĄ KSIĘŻNICZKĘĘĘĘ?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! JA SIĘ PYTAM GDZIE TERAZ DO JASNEJ CHOLERY JEST DYMITR BIELIKOW?!!!!!!!!!!!!!!!! JAK BY ON TU BYŁ, TO BY Z ZEKLOSA NIC NIE ZOSTAŁO! NIC!!!!!!!!!!!!!!!! BIORĘ ROWER I SAMA ODMIENIĘ DIMKĘ, POTEM ZAPROWADZĘ GO DO JACKA I BĘDĘ PATRZEĆ JAK GO BIJE! I BĘDĘ SIĘ ŚMIAŁA! BIEDNA NASTKA TERAZ CIERPIIIII!!!!!!!!!!! OD ZAWSZE WIEDZIAŁAM, ŻE DIMKA JEST TYLKO JEDEN I ŻE JACK NAWET W 1% NIE DA RADY MU DORÓWNAĆ!!!! Dobra, przeszło mi. Czekam na następny i życzę weny. I ja chcę Dimkę, który porządnie zleje tą szmatę.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc cieszę się, że z nim zerwała. Wydawał się zbyt idealny i przesłodzony po prostu bleee. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co myśleć. Z jednaj strony byli uroczy..., ale z drugiej strony Ola ma trochę racji... Co nie zmienia faktu, że głupi jest, bo całował inną! -.- ....
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Ja wręcz byłam pewna, że któregoś dnia będzie taka akcja. Właśnie wczoraj o tym myślałam. O tym, że wszystko się układa i że nie może być aż tak pięknie.
OdpowiedzUsuńMam jednak nadzieję, że porozmawiają na spokojnie i wszystko sobie wyjaśnią.
Życzę weny i czekam na następny