czwartek, 9 marca 2017

ROZDZIAŁ 15

Siedzieliśmy w ciszy już dobre parę minut, wpatrując się tylko w siebie. Oboje chcieliśmy przerwać ciszę, ale chyba nie wiedzieliśmy jak.
- Co chciała od ciebie Karp?- w końcu odezwał się blondyn.
- Dostałam tatuaż.- odpowiedziałam krótko.
- Gratulu...
- Nie ma czego. Śmierć nie jest powodem do dumy.- przerwałam mu.
Zamilkł. Znowu ta niezręczna cisza.
- Nastka.- spojrzałam na niego.- To co mówiłem... nie wierzę, że nie mogłem... ja nie chciałem...
Domyśliłam się, co chce powiedzieć, a nie chciałam by się dłużej męczył.
- Okey. Rozumiem.- zachowałam obojętność, choć w środku było mi smutno.- Zapomnę o tym, tak jak ty to zrobiłeś.
- Nie o to mi chodziło.- powiedział, a ja spojrzałam na niego.- Po prostu nie wierzę, że jestem takim tchórzem. Musiałem być pijany, żeby to powiedzieć. Ja... naprawdę chcę się zmienić. To co mówiłaś przedwczoraj... nie miałem pojęcia, że robię tak straszne rzeczy. Wymagamy, żebyście nas chronili przed strzygami, podczas gdy to ja jestem potworem.- spuścił wzrok.
Podeszłam i usiadłam na łóżku, obok moroja.
- Nie jesteś potworem. Po prostu gdzieś się zgubiłeś.- pocieszyłam go.
- Wierzysz w to?- spytał z rezygnacją.
- Tak. I pomogę Ci, jeśli tylko sam będziesz chciał się zmienić.
- Chcę. Bardzo chcę.- zapewnił, patrząc na mnie wzrokiem pełnym nadziei.
- I dobrze. To co? Przyjaciele?- wyciągnęłam do niego dłoń.
- Wolałbym być dla ciebie kimś więcej.- powiedział z nieśmiałym uśmiechem, po czym spojrzał mi prosto w oczy.- To co mówiłem wczoraj było prawdą. Podobasz mi się, księżniczko.
W jego oczach widziałam szczerość. Ale czy te oczy mogą kłamać?
- Ty mi też.- powiedziałam pewnie, bo nie lubiłam niedomówień.- Ale jeszcze nie teraz. Najpierw przyjaciele.
Czytałam zbyt wiele romansów, aby wierzyć w to co się dzieje. W żadnym akcja nie toczyła się tak szybko. Dla mnie za szybko, a to się może źle skończyć. Najbardziej trwałe związki tworzą się z cierpliwości, wytrwałości i bez pośpiechu.
- Dobrze.- ścisnął moją wciąż wyciągniętą dłoń.- Poczekam.
Siedzieliśmy tak wpatrując się w siebie. Jednak ta cisza nadal była lekko nieswoja.
- Może się przejdziemy?- zaproponował w końcu chłopak.
- Jasne.- wzruszyłam ramionami i podeszłam do drzwi. 
Wyszliśmy i zaczęliśmy chodzić po terenie akademii.
- Opowiedz mi coś o sobie?- przerwałam ciszę.
- Jestem członkiem rodziny królewskiej, ktoś by mnie nazwał rozpieszczonym bachorem i zawsze mam wszystko co chcę.- zaśmialiśmy się.- A po za tym mam młodszą siostrę.
- Naprawdę?!-zdziwiłam się.- Ile ma lat?
- Pięć.
Czułam, że oczy zaczynają mi błyszczeć. Uwielbiam małe dzieci, a zwłaszcza pięcioletnie. To najlepszy wiek. Są mądre, zabójczo szczere, a jednocześnie niewinne. Pamiętam jak Diana miała pięć lat i zaczęła przy pewnym obiedzie pytając dziadka Abe'a, czy z babcią muszą się tak tłuc i krzyczeć w nocy. A najlepsze było, gdy wypytywała ich, czemu babcia krzyczy, że ma szybciej, a mama jak nocując u nas goście, to tak nie hałasuje. Ona oczywiście pękała ze śmiechu, patrząc na nieudolne próby tłumaczenia się jej całej czerwonej matki. Niestety od odpowiedzi uchronił ją płacz naszej cioci, Amelii. Jest to najmłodsza siostra naszej mamy i ma teraz osiem lat. Ma jeszcze brata, Wiktora, trzy lata młodszego ode mnie i mojego brata. Opowiadałam to wszystko Jack'owi.
- O matko. Musisz mi chyba narysować jakieś drzewo genealogiczne swojej rodziny.
- No trochę tego jest. Ale to nie zły pomysł.
- Może teraz to zrobimy?- zaproponował.- Od razu pokazałabyś mi swój pokój.- poruszył zabawnie brwiami.
Zaśmiałam się i pociągnęłam go do naszego domu. Przez cały czas opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z dzieciństwa, co chwilę wybuchając śmiechem. Gdy byliśmy w środku, Zeklos zaczął rozglądać się dookoła.
- Przytulnie tu.- zauważył.
- Ciocia Lili się wykazała.- powiedziałam, wchodząc do kuchni.- Chcesz coś do picia?
- Zaskocz mnie.- odkrzyknął.
Sam się o to prosił. Ale nie będę wredna. Zrobię mu ulubiony napój rodziców. Czekoladę. Wróciłam do blondyna i dałam mu jeden kubek.
- Pyszne.- zachwycał się, gdy wchodziliśmy po schodach.
- Dzięki. Z receptury mojego ta...- zawahałam się wchodząc na korytarz.
Nagle zatrzymałam się, widząc dwoje dampirów przed moim pokojem. Rozpoznałam w nich Kendall i Kevina- strażników Tomasa oraz Felicja. Mój towarzysz też był zdziwiony. Dałam mu swój kubek i wparowałam do pokoju. To co tam zobaczyłam... Byłam w szoku. Oboje siedzieli na moim łóżku, przytuleni do siebie i tak zajęci zjadaniem sobie nawzajem twarzy, że nawet mnie nie zauważyli.
- Co tu się wyprawia?!- krzyknęłam, na co odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- Na-Nadtka? A-ale... C-co ty tu-tutaj ro-robisz?- jąkała się morojka.
- Mieszkam chyba. A wy?- spytała wciąż w szoku.
- To nie tak, jak wygląda...- zaczął jej kuzyn.
- Tak? To powiem, jak mi to wygląda. Albo robicie za przyjaciół z korzyściami, albo naprawdę się kochacie.- patrzyłam na nich wyczekująco.
- To drugie.- mruknęli oboje spuszczając głowy.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech i przytuliłam ich.
- Jestem taka szczęśliwa!- krzyknęłam, prawie dusząc parę.
- Ale przecież my nie możemy.- ich zdziwienie zamieniło się na smutek.- Jesteśmy spokrewnieni.
- Musicie o tym powiedzieć rodzicom. Przecież to nie możliwe, żebyście się kochali, spokrewnieni.
- Co chcesz przez to powiedzieć?- Tomas zmarszczył brwi.
- Że macie porozmawiać z rodzicami. No już. A teraz sio. I więcej nie miziać się w moim pokoju. Aż boję się pomyśleć, co jeszcze tu robiliście.- wzdrygnęłam się z obrzydzenia.
Felicja zrobiła się cała czerwona.
- Spokojnie.- brunet uśmiechnął się szeroko i złapał kuzynkę za rękę.- Jeszcze do tego nie doszło. Poczekam.
Przytulił ją i pocałował w skroń. Oboje mnie pożegnali i wyszli po chwili do pokoju wszedł Jack.
- A im co? Tak się na mnie popatrzył, jakby zobaczyli ducha.
- Bo jak jeszcze miałam ochotę cię zabić, obiecałam, że tylko tak tu wejdziesz, a do mojego pokoju to nawet nie.
- A widzisz? Wciąż żyję.- zaśmialiśmy się, a on odłożył kubki na komodę obok drzwi i objął mnie ramionami, szepcząc mi do ucha.- Mam nadzieje, że zazwyczaj bardziej dotrzymujesz obietnic.
___________________________________________________________
Teraz jak na Polsat przystało, czas na reklamy. Zapraszam was serdecznie do, może nie tak świeżo upieczone, ale zaczynającej blogerki. Oczywiście temat: AW. Mam nadzieję, że chociaż zajrzycie i zostawicie po sobie jakiś ślad.  Zapraszam na: →https://wwwromitri.blogspot.com/?m=1←
No to chyba tyle. I dajcie spokój Romitri, cieszcie się Anastack lub Janastką. A może macie własne pomysły na Shipowanie? Czekam na fajne propozycje. 💖💖💖💖

8 komentarzy:

  1. Ja mam zarąbisty pomysł. Normalnie propozycje życia! To co ci zaraz powiem, będzie hitem! Każdy będzie to znał! I każdy pokocha tą nazwę, którą napisze. Mianowicie....
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    Romitri!!!!! Ooo Romitri! Romitri! Ekstra duża dawka miłości! Każdą chwilę nam umilą!!!! Roomitrii!!! 💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖 Czekam na następny i życzę weny 😉😉💖💖💖😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie podoba mi się to że Nastka zadaje się z Zelkosem on będzie miał na nią zły wpływ. Co do shipów to Romitri forever❤❤Nigdy nienpokaocham innej pary. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj przestańcie narzekać i gadać głupoty. Jack i Nastka są równie dobrą parą.
    Ja ich ubóstwiam ❤
    I nie piszcie takich komentarzy, bo to naprawdę nie jest miłe.
    Życzę weny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Anitą. Karinga mówiła przecież,że nie rezygnuje z Dymitra i Rose. Ja uwielbiam Jacka i Nastkę. Są kochani <3
    Nie przejmuj się innymi. Rób swoje. Czekam na dużo NASTKI i ZELKOSA.
    Życzę weny i czekam na następny ❤
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie niech sobie będą razem jeśli są szczęśliwi, no ale Romitri!
    Rozumiem Janastke, ale jakoś mi się razem nie kleją... Nie czuje przy nich tego co przy Romitri! I patrząc na to z innej strony oni się tu do siebie zbliżają, a nie wiadomo czy Rose naprawdę nie żyje czy ktoś ją tylko gdzieś przetrzymuje, Dymitr zabija coraz więcej niewinnych osób i im dłużej będzie to trwać tym trudniej będzie mu się potem pozbierać!
    Ja po prostu nie mogę cieszyć się nimi gdy Romitri gdzieś tam jest i cierpi!

    Może gdyby Rose i Dymitr byli razem i byli szczęśliwi, wtedy mogłabym się wczuć w Jenastke, ale to jest na razie po prostu niemożliwe.
    Czytam te wszystkie rozdziały po to by znaleźć jakąś wzmiankę na temat Romitri.
    I przykro mi to mówić, ale na chwilę obecną historia romansu Nastki z jakimś tam Zelkosem kompletnie mnie nie interesuje.
    Piszesz tak samo genialnie jak wcześniej, ale nie mogę się cieszyć tą historią wiedząc w jakiej sytuacji jest Romitri! No po prostu nie mogę.
    Jeśli oni zaznają w końcu trochę szczęścia może inaczej spojrzę na Jenastkę, ale na razie to nie jest możliwe, bo moje serduszko należy do Romitri i to na nich mi najbardziej zależy.

    Będę czytać, tak ja to robię od samego początku, ale... hm, czegoś mi bardzo brakuje, a mianowicie Romitri i to się chyba nie zmieni. Dla mnie oni są na pierwszym miejscu i nie widzę szans by to się zmieniło w najbliższym czasie. Nie zostawię ich, nie ma w ogóle takiej możliwości.


    Jestem tu dzisiaj pierwszy raz w tym tygodniu, bo łatwiej mi przeczytać rozdziały z całego tygodnia i zawieźć się raz niż każdego dnia na nowo. *smutny uśmiech*

    Ale tak ja mówię, jestem tu od początku i nie zamierzam przestawać czytać.

    Pozdrawiam,
    czekająca na Romitri, ponieważ kocha ich całym serduszkiem ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no właśnie! Zapomniałam dodać, że nie podoba mi się to, że on zwraca się do niej "Księżniczko"!

      No do cholery! Jakim prawem!

      Dymitr ��
      Czy wszyscy o nim zapomnieli, czy on myśli, że może zastąpić, w jakikolwiek sposób Dymitra? :'(

      Nie lubię Jacka, tak jak wcześniej nie lubiłam Jessego, a wy tym momencie nawet trochę bardziej, bo przecież Nastka mówiła mu wcześniej, że tylko jedna osoba może ja tak nazywać. Raz, że on nie szanuje jej zdania, a dwa, że ona zaczęła na to pozwalać. Cholerna zauroczona - zadużona czy cokolwiek innego jej odbiło - gówniara!

      To wygląda tak, jakby oboje nie potrafili nawet uszanować jego pamięci. ��������

      Usuń