czwartek, 20 października 2016

ROZDZIAŁ 296

Po godzinie w końcu się podnieśliśmy, choć nie było to łatwe. Nawet przy ubieraniu, nie umieliśmy się od siebie oderwać. Ciągle jedno drugiemu kradło całusa, a gdy w końcu się ubraliśmy, szliśmy trzymając się za ręce.
- Wiesz, że tak samo zachowywaliśmy się po naszym pierwszym razie?- zauważyłam.
- Roza. Tego nie da się zapomnieć.- ucałował moją dłoń.
Najgorsze zaczęło się przy schodach.
- Roza, później sobie poćwiczysz. Chodź do mnie.- poprosił Rosjanin.
- Skarbie, szybko sprawdzisz co masz sprawdzić i sam do mnie przyjdziesz.- próbowałam zabrać mu swoją rękę.
W końcu mi się udało. Ukochany trochę smutny poszedł do gabinetu. Podbiegłam do niego od tyłu, objęłam i cmoknęłam go w policzek.
- Wolę jak się uśmiechasz.- szepnęłam i uciekam na dół.
Po krótkim biegu i rozgrzewce, zaczęłam ćwiczyć wykopy, ataki i uniki. Gdy się zmęczyłam, wróciłam do domu. W kuchni nalałam sobie wody i poszłam na górę się odświeżyć i przebrać. Wychodziłam z łazienki, gdy usłyszałam wołanie Bielikowa . Miałam złe przeczucia.
- Słucham towarzyszu.- zamknęłam za sobą drzwi.
Jego mina potwierdziła moje obawy.
- Rose, wytłumaczysz mi co to jest?- oparł się o oparcie krzesła, krzyżując ramiona na piersi i wskazał na komputer.
Podeszłam do niego i spojrzałam mu przez ramię. Szlag! Zgadł hasło. Mogłam trudniejsze ustawić.
- To jest bardzo ładny wodospad.- uśmiechnęłam się niewinnie.
- To ja widzę. A czy widziałaś cenę?- mojemu mężowi nie było do śmiechu.
- Cóż. Stać nas. A później, jak będziemy oszczędzać to...
- Oszczędzać?- poderwał się, przerywając mi i zaczął nerwowo chodzić po pokoju.- To nie jest mała suma. Na to będę musiał pracować z dwadzieścia lat.
- Nie przesadzaj. Najwyżej osiem....
- Tobie to łatwo ustalać, kupimy to, kupimy tamto, bo nie ty na to zarabiasz. Nie harujesz jak wół, nie bierzesz nadgodzin na swoje zachcianki. To wszystko ja. I co za to mam? Zamierzałaś w ogóleimi o tym powiedzieć?- denerwował się coraz bardziej.
-Tak...
- Jasne! Po fakcie dokonanym.- znowu mi przerwał.
- Czy możesz w końcu się zamknąć i dać mi powiedzieć,a nie ciągle mi przebywasz!- krzyknęłam wkurzona.
Dymitr spojrzał na mnie zaskoczony, jednak już się nie odezwał.
- Dziękuję. Od samego początku chciałam ci o tym powiedzieć, ale bałam się twojej reakcji, jak widać słusznie. Nie zamierzałam tego kupować bez twojej wiedzy. Wiem, że ciężko pracujesz, ale mi się spodobało i myślałam, że na spokojnie to omówimy i zastanowimy się co z tym zrobić. To moja wina, że nie mogę być na służbie? Powinieneś się liczyć z tym, że gdy pojawią się dzieci, oboje będziemy mieli więcej obowiązków. Myślisz, że ja to sobie leżę i odpoczywam? Przez cały dzień muszę pilnować maluchów, z którymi ty masz problem jednego poranka. Do tego czeka na ciebie ciepły obiad, czysty dom, a rano gotowe dokumenty do pracy. Robię to, bo cię kocham, ale tego nie widzisz. Ogród to był twój pomysł, a to ja ciągle myślę co zrobić, żeby jakoś wyglądał. Ale proszę. Już nie będę się wtrącać do TWOJEGO ogrodu. Po prostu chciałam dobrze.
Kiedy skończyłam mówić, skierowałam się do wyjścia. Ale zanim nacisnęłam klamkę, ukochany złapał mnie w ramiona.
- Nie o to chodzi Roza.- już był spokojny.- Widzę i doceniam to co robisz. To że nic nie mówię, nie znaczy, że tego nie dostrzegam. Jesteś wspaniałą żoną i matką.- usiadł na krześle, a mnie posadził sobie na kolanach.
- Naprawdę chciałam ci powiedzieć. Ale zawsze byłeś zmęczony, albo w złym humorze. W ogóle nie powinnam była tego zapisywać. Co ja głupia myślałam?- zamknęłam okno ze stroną wodospadu.
- Wcale nie jesteś głupia. To jest bardzo piękne, tak jak cały NASZ ogród.- zaakceptował przedostatni wyraz, otwierając na nowo zakładkę.- Po prostu przeraziła mnie ta cena. Bałem się, że chcesz to kupić bez mojej wiedzy. Może zbyt emocjonalnie zareagowałem? Przepraszam.
- Wybaczam ci.- cmoknęłam go w policzek.- Ale nie mogę uwierzyć, że zawsze opanowany strażnik Bielikow jest tak impulsywny.
- Twoje towarzystwo źle na mnie wpływa.- zaśmiał się i mnie mocno przytulił.- Ja tiebia liubliu Roza
- Ja tiebia toże liubliu tovarishch.- zachichotałam, gdy nosem połaskotał mnie w szyję.- To co z tym zrobimy?
- Mogę załatwić takie coś o wiele taniej.- oznajmił w moje włosy.
- Naprawdę?!- wyprostowałam się i spojrzałam mu w oczy.- Za ile?
- 100 tyś.- wzruszył ramionami.
- Wow! Ty to masz kontakty.
- No. Przypomniało mi się, że mój kolega jest kamieniarzem. Może sprzedać nam kilka nieobrobionych skał, a specjalnie wynajęta firma, odpowiednio je wkopie. Później zasadzimy rośliny, bluszcz i poczekamy, aż wyrośnie mech.
- A woda? I mostek, altanka?- dociekałam.
- Wszystko będzie.- pocałował mnie namiętnie.- Jak dasz mi chwilę, to załatwię to jeszcze dzisiaj.
- Dobrze.- zeszłam mu z kolan i odeszłam kawałek.
Mój mąż wziął telefon i wybrał numer. Ja w tym czasie usiadłam przy laptopie i przeglądałam różne strony. O uszy obijały mi się pojedyncze, rosyjskie słowa, ale nie zwracałam na to uwagi. Myślałam o nowych kwiatach wiosennych, które trzeba będzie posadzić na jesień. Nagle zauważyłam, że w pokoju jest dziwnie cicho. Podniosłam wzrok z nad ekranu i okazało się, że byłam sama w pokoju. Kończąc zamawiać cebulki i nasiona kwiatów, zamknęłam sprzęt i zaczęłam szukać Rosjanina. Nie było go w salonie, ani w pokoju dzieci. Gdy schodziłam, usłyszałam jego wołanie. Co znowu przeskrobałam?
- Roza, co to jest?- moja zguba potrząsnęła workiem, który trzymał w dłoni.
Od razu zgadłam, co to jest.
- W końcu jest.- podbiegłam i zabrałam mu paczuszkę.- Czekam na to od poniedziałku.
Otworzyłam ją i wyciągnęłam dwa zestawy szelek.
- Co to?- ponowił pytanie mój ukochany.
- Szelki. Dzięki nim jedno z nas będzie mogło, na raz nieść dwójkę dzieci. Albo każde z nas po jednym, a ręce zostają puste.
- Oj Roza. Jak ty coś wymyślisz...- objął mnie ramieniem i pocałował w czubek głowy.

4 komentarze:

  1. Oj nasz Towarzysz przejmuje złe nawyki😁😁😁. Szelki😂😂. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose! Nie ucz Dymitra impulsywności! On ma być nadal spokojny słodki i opanowany!
    Eh... Zachciało sie im ogrodu...
    Czekam na następny!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przypuszczałam, że Dymitr może być impulsywny. Rozdział... Wspaniały. Czekam na następny i życzę masy weny 💖 💖 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Dymitr ma racje w tym wszystkim Rose zaduzo wydaje

    OdpowiedzUsuń