Cztery godziny później byłam jak nowo narodzona. Skorzystałam ze wszystkiego, po za sauną, bo zbyt wysoka temperatura może zagrozić dzieciom, no i tego co wyszło z tyłka, nie ważne czego. Skórę miałam gładką, jak pupcia niemowlaka od różnych olejków i balsamów, wszystkie mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa po masażach, a paznokcie lśniące na czarno. Fryzjer sprawił cud i moje włosy są piękne, gładkie i nie rozdwajają mi się końcówki, a to wszystko bez użycia nożyczek. Wymodelował je tak, aby lekko się unosiły, a jak pięknie pachniały. Mmm.... Dymitr padnie z wrażenia. Ciekawe co teraz robi? Już miałam dzwonić do kogoś, że mogę wracać, gdy zobaczyłam drzwi, które mnie zaciekawiły. Był na nich tylko napis MASAŻ. Żadnego numeru sali, żadnego kosztu, żadnego nazwiska i zdjęcia masażysty. Zaciekawiona, przyłożyłam kartę do czytnika, a gdy usłyszałam pikanie popchnęłam drzwi.
W środku panował półmrok. Gdzieniegdzie stały świeczki, a z sufitu, na stół do masażu padało światło, jak w lampach wodnych, zmieniające delikatnie kolor. W powietrzu unosił się zapach kadzidełek, a w tle leciała cicha muzyka, a'la z Chin. Było też słychać wodę płynącą małym wodospadem na ścianie, też podświetlonym na żółto. Jakiś taki wewnętrzne spokój ogarnął moją duszę. Położyłam się na stole i czekałam. Po chwili usłyszałam kroki. Zauważyłam, że pracują tu tylko kobiety, więc zdziwił mnie męskie kroki. Nawet wydały mi się znajome, ale były za ciche, bym mogła to potwierdzić. Tajemnicza osoba podeszła do półki z olejkami, jednak nie popatrzyłam na nią. Wolałam jednak zostać w niewiedzy, niż wiedzieć za dużo. Po za tym, ojciec na pewno zadbał o wszystko, więc nie powinnam się martwić. Jednak coś nie dawało mi spokoju. Masażysta zbliżył się i poczułam zimny balsam na plecach, od czego dostałam gęsiej skórki. Następnie poczułam na nich dłonie. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a w dole brzucha poczułam ciepło. Tylko jedna osoba wywołuje u mnie takie uczucia. A jego dłonie poznała bym z tysiąca innych.
- Odpręż się Roza.- mruknął mi do ucha, a jego Rosyjski akcent otulił mnie jak koc.
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz, towarzyszu.- zaczęłam mruczeć, pod jego boskim palcami.
Chyba jeszcze się wytrzymam z tym telefonem. Reszta masażu, który trwał dwie godziny, przebiegła w ciszy, nie licząc muzyki i wodospadu. Jednak pa koniec nie chciało mi się wstawać.
- Roza, bo się spóźnisz na dalszą część dnia.
- Wiesz, że to dla mnie norma.- było mi tak dobrze, że ledwo mówiłam.
Ale musiał zrozumieć, bo zaczął się śmiać. Nagle zaczęłam się unosić. Poczułam jedną rękę ukochanego na środku pleców, a drugą pod kolanami. Było to łatwe, bo w połowie musiałam położyć się na plecach. Złapałem męża za kark, a on owinął mnie szczelnie szlafrokiem, bo oczywiście do zabiegów musiałam się rozebrać, to lepiej od razu ściągnąć jedną warstwę, niż dziesięć. I tak niósł mnie, do przebieralni. W kieszeni mojego stroju znalazł klucz do szafki i wyjął z moje właściwe ubrania. Już trochę ożyłam i normalnie stanęłam na nogi. Założyłam majtki, które mi podał strażnik. Jednak nie dostałam od niego reszty ubioru, tylko patrzył na mnie z cwanym uśmiechem.
- Ciekawe czy coś jeszcze pamiętam z lekcji ubierania ciebie.- udał zamyślenie.
- Nie wiem. Sprawdź skarbie.
Podszedł do mnie i zaczął zakładać mi resztę garderoby. Po kilku minutach stałam w pełnej okazałości. Dymitr zachłannie wbił się w moje usta.
- Jesteś idealna Roza.- mruknął, zaciągając się zapachem moich włosów.
- A zawsze mówisz, że nie ma ludzi idealnych.- zauważyłam.
- Ty jesteś.- patrzył mi głęboko w oczy. W jego wzroku widziałam miłość, uwielbienie i szczerość.
- Mój ideał stoi przede mną.- na nowo zatopiłam się w jego ustach.
Pocałunek był powolny i namiętny. Z nikim nie czułam się tak jak z nim. Gdy się od siebie oderwaliśmy, skierowaliśmy się do wyjścia, nie puszczając naszych dłoni.
- Towarzyszu, ty to zaplanowałeś?- spytałam.
- Oczywiście kochanie.- pocałował moją dłoń, a ja poczułam motyle w brzuchu.
- Ale jak? A jakby ktoś inny wszedł? A może ty dorabiasz jako erotyczny masażysta?- zatrzymałam się i założyłam dłonie na biodrach, udając złą.
- Jak skarbie, skoro pilnujesz mnie na każdym kroku.- zaśmialiśmy się.- A jeśli chodzi o wejście, wiedziałem, że nie oprzesz się TYM drzwiom. A czytnik mógł przyjąć tylko twoją kartę.
- Muszę Cię pilnować. Nawet nie wiesz, ile kobiet na ulicy po prostu rozbiera cię wzrokiem. No bo na dworze każda wie, że jeśli choć na ciebie spojrzy, może pożegnać się ze swoim nosem.
Rosjanin roześmiał się głośno i pocałował mnie czule w usta.
- Ja tiebia liubliu Roza
- Ja tiebia toże liubliu tovarishch.
W recepcji siedziała ta sama dziewczyna, która mnie wpuściła. Gdy zobaczyła mojego męża, uśmiechnęła się szerzej i kokietywnie zatrzepotała rzęsami. Jednak gdy jej spojrzenie padło na nasze splecione dłonie, zawahała się, a następnie posłała mi krzywe spojrzenie. A już zaczynałam ją lubić. No dobra, póki nie zobaczyłam jej stroju. Mój ukochany nic sobie z tego nie zrobił. Oddałam kartę, a wstążka była dla mnie. Na zewnątrz czekała już Lissa.
- Ja nie rozumiem. - skarżyła się, a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.- Dymitr, ile to dla ciebie pięć minut? Bo czekam tu pół godziny.- zaczęła na niego krzyczeć.
Strażnik lekko się skrępował. Nie do końca wiedział, co w takiej sytuacji zrobić, więc ka przejęłam inicjatywę. Przytuliłam przyjaciółkę mocno.
- Widzę, że hormony robią swoje.- zaśmiałyśmy się.
- Żartujesz sobie?!- Christian wystawił głowę z okna samochodu.- Ona jest nie do wytrzymania. Ciągle ma do mnie jakieś pretensje. Jak żyć z kobietą?!
Obie popatrzyłyśmy na niego hardo. Po chwili schował się w samochodzie, a nasza trójka dołączyła do niego.
- Rose?- zagadnęła moja przyjaciółka.
- Tak?- oboje ze strażnikiem spojrzeliśmy z zaciekawieniem na parę królewską.
- Są małe komplikacje i musieliśmy przełożyć wasz wyjazd na dwudziestego piątego kwietnia. Przykro mi, ale coś się dzieje z naszym królewskim samolotem i tak to wygląda. I bardzo chcielibyśmy pojechać z wami. Nie chciałabym przegapić porodu siostry.
Sama bardzo bym tego chciała. Zanim poznałam Bielikowa, ona była moją jedyną rodziną, jest dla mnie tak samo ważna jak mąż. Wymieniłam z nim spojrzenia. Delikatnie pokiwał głową, za co dostał całusa w policzek.
- Jasne. To wspaniały pomysł.- uścisnęłam ją, co nie było łatwe ze względu na nasze brzuchy i pasy.
Po kilku godzinnej jeździe, znaleźliśmy się w domu jednak weszłam tak tylko z Lissą i jej strażniczkami czyli z Jeny Baker, Wiki Moniel i Imą Geher. Tak, jest nas cztery na dwanaście całej straży. Ale to i tak dobrze, jak na deficyt kobiet w służbie. Kobietą pozwoliłam się rozgościć a my z przyjaciółką poleciałyśmy ma górę.
"Nasz los od zawsze zapisany był w gwiazdach. To one poprowadziły mnie do Ciebie mimo tylu przeciwności, spójrz. Jesteśmy tu. Razem. Ty i ja Roza. Na zawsze."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co oni kombinują? Już nie mogę się doczekać następnego. Życzę weny
OdpowiedzUsuńW końcu udało mi się przeczytać te 4 rozdziały. I sama nie wiem co mam napisać :-)
OdpowiedzUsuńOne są ..hmmm... no wow poprostu!
Kurcze normalnie rewelacja!
Karinga oby tak dalej, już nie moge się doczekać następnych :-D
Czekam i pozdrawiam
Juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Jestem ciekawa co Dymitr kombinuje 💞💞💞 życzę weny
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj szybciutko kolejny rozdział juz nie mogę się doczekać reszty urodzin
OdpowiedzUsuńJuz nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Jestem ciekawa co Dymitr kombinuje 💞💞💞 życzę weny
OdpowiedzUsuńRewelacją .... Nie mogę się doczekać dalszej części dnia. Dodaj jaj najszybciej rozdział... Ruda
OdpowiedzUsuńOpóźniona jestem, wiem, ale jestem! Mam jedno tylko pytanie... Załatwisz mi Taki masaż?!?! Błagam! Dam ci, co chcesz!
OdpowiedzUsuńIdę czytać kolejne! :*