czwartek, 7 lipca 2016

ROZDZIAŁ 183

Drogę do domu spędziliśmy w absolutej ciszy. Atmosfera była bardzo napięta. Zdziwiłam się, że Lili przez tyle czasu nie odezwała się słowem. Jednak jedno spojrzenie na dziewczynkę wszystko tłumaczyło. Musiała zmęczyć ją zabawa, bo spała jak suseł. Przez chwilę na mojej twarzy zagościł delikatny uśmiech. Ale tylko przez chwilę.
Kiedy dojechaliśmy, Dymitr wziął moją siostrę na ręce i zaniósł do łóżka. Ja w tym czasie poszłam do kuchni zrobić herbatę, bo do spokojnych ta rozmowa należeć nie będzie. Jednak Dymitr zszedł z prochowcem, co zbiło mnie z tropu.
-Idziesz gdzieś?- spytałam zaniepokojona
- Razem idziemy. Spotkanie z Nataszą.- przypomniał nie patrząc na mnie.
Wyłączyłam gaz pod czajnikiem.
- Dymitr ja...
- Nie teraz Roza.-przerwał mi.- Jak wrócimy porozmawiamy na spokojnie.
- No dobra. Ale muszę ci coś powiedzieć.- patrzył na mnie wyczekująco.- Jedzie z nami Adrian.
Czekałam na jego wybuch, który nie nastąpił.
 - Okey.- usłyszałam jedynie.
Okey?! Właśnie dowiedział się, że jedzie z nami mój były chłopak, z którym przytulałam się kilka godzi temu, a on mówi zwykłe Okey?!!
Z drugiej strony, czego ja się spodziewałam po strażniku Bielikow, którym teraz jest.
Westchnęłam tylko i poszłam na przedpokój ubrać kurtkę i buty. Bardzo nie lubię się z nim kłócić. Do samochodu weszliśmy w absolutnej ciszy. Nikt nie odezwał się aż do Dworu. Wtedy do naszego auta weszli Iwaszkow i Sydney.
-Syd?!- uśmiechnęłam się do Alchemiczki.- Co ty tu robisz?
- Myślisz, że puściłabym Adriana samego na tak niebezpieczną misję.- oburzyła się.
Resztę drogi przeżyliśmy w ciszy. Chyba tylko kobieta nie wyczuła napiętej atmosfery. Razem z morojem omijaliśmy się wzrokiem. Odetchnęłam z ulgą, gdywysiedliśmy z auta. Weszliśmy do budynku, a Tasza już na nas czekała. Adrian usiadł na przeciwko ciotki Ozery. Popatrzył jej w oczy i zaczął mówić melodyjnym głosem.
- Czy to co wczoraj mówiłaś Rose i Dymitrowi było prawdą i chcesz zabić Roberta i gdy to zrobimy, zostawisz Rose i Dymitra w spokoju?
- Tak.- odpowiedziała bez wahania z głupawym uśmiechem, co znaczy, że poddała się wpływowi
- No dobra.- Iwaszkow skończył używać wpływu.- Mogę coś jeszcze dla was zrobić?
- Chyba to...
- Nie.- przerwała mi morojka. Już doszła do siebie.- Do pokonania Doru potrzebna jest magia ducha.
- Masz jakiś plan?- spytałam.
- Jakiś mam.
Po dwóch godzinach wróciliśmy do domu z planem. No to teraz czeka mnie rozmowa. Weszliśmy do sypialni. Nie miałam pojęcia gdzie się podziać.
- Rose, teraz mi to wytłumaczysz?- spytał Rosjanin ze skrzyżowanymi rękoma na piersi.
- Po prostu spotkałam Adriana i  poprosiłam go o pomoc.- powiedziałam nie patrząc na niego.
- Słyszałem waszą rozmowę.- usiadł na łóżku.
- No i?
- Bez powodu nie przytula się z byłym chłopakiem.- denerwował się coraz bardziej.
- Kobiety tak robią.- broniłam się.
- Zwłaszcza ciężarne.- prychnął z ironią.
- O co ty mnie podejrzewasz?- podniosłam głos.
- Różne rzeczy można o tobie usłyszeć.- powiedział chłodno.
Auć! Zabolało. I to bardzo.
- Nigdy w nie nie wierzyłeś.- odparowałam.
- A może powinienem był.- odparł gniewnie.- Przed Jessem też nie latałaś z cyckami na wierzchu?!
- Wiesz, że to był nastoletni błąd.
- Dalej jesteś nastolatką. Tylko, że pełnoletnią i możesz większe błędy popełniać. Ale najwidoczniej ja nie mam na to żadnego wpływu.
- Masz mnie za dziwkę?!- nie mogłam uwierzyć. Takich słów mogłam się spodziewać po każdym, tylko nie nim.
- Kochasz go?- spytał już porządnie wkurwiony.
- Kogo?
- Adriana.-popatrzył na mnie wyczerpująco.
Nic nie powiedziałam, tylko spuściłam głowę. Bo co miałam mu powiedzieć? Kocham ,ale ciebie mocniej? Błagam. Tylko było by gorzej.
- Wiedziałem?!- krzyknął. Aż podskoczyłam na jego głos.
- Dymitr, to nie tak...- zaczęłam, ale mi przerwał.
- Dobry jest w łóżku? Może całuje lepiej ode mnie? Jak mogłem być tak naiwny? Wierzyłem ci, ufałem. Ale byłem głupi.
Biła z niego taka rozpacz. Po chwili stanął przy ścianie i uderzył w nią ręką. W gładkiej powierzchni widziało wgłębienie, a z dłoni mojego ukochanego leciała krew. Przestraszyłam się. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Musiałam bardzo go zranić. Czułam się okropnie.
- Może te dzieci nie są moje?- spytał.
Cały żal zniknął. Czułam jakby świat się zatrzymał. Jak on może. Byłam wściekła.
- Jak możesz myśleć coś takiego?! Jesteś największym skurwielem jakiego znam.- wrzeszczałam na cały głos.
Ale nie interesowało mnie to. Zranił mnie bardzo mocno. Jak mógł w ogóle tak pomyśleć? Zawiodłam się na nim. Na policzkach poczułam coś mokrego. Oczy mnie piekły. Już nie starałam się zatrzymać łez. Chyba dopiero teraz do Bielikowa dotarło, co przed chwilą powiedział. Zatrzymał się i podszedł do mnie. W jego oczach widniał ból i skrucha. Ale było już za późno. Powiedzianych słów nie da się cofnąć.
- Roza...- chciał mnie przytulić, ale ja odepchnęłam go i uderzyłam w twarz. Głowa odskoczyła mu w bok. Złapał się za czerwony policzek.
- Nienawidzę cię, rozumiesz?- krzyczałam patrząc mu prosto w oczy.- Nienawidzę. Byłeś osobą, której najbardziej w świecie ufałam. A teraz straciłeś to zaufanie.
Wybiegłam z naszej sypialni, trzaskając mocno drzwiami. Nie wiem, jak to zrobiłam, skoro były zasuwane, ale udało mi się. Pobiegłam do pierwszego z brzegu pokoju gościnnego i zamknęłam go na klucz, po czym zsunęłam się po drzwiach na podłogę i zaczęłam ryczeć. Nie płakałam, ja ryczałam jak małe dziecko. Ostatni raz czułam się po jego odmienieniu, gdy powiedział mi, że mnie nie kocha. Usłyszałam kroki i ciągnięcie za klamkę.
- Roza, proszę otóż mi. Roza. Różyczko przepraszam. Nie chciałem tego powiedzieć. Wiesz, że tak nie myślę. Wierzę, że nic nie łączy cię z Iwaszkowem. Proszę skarbie. Porozmawiaj ze mną.- głos mu się załamywał.
- Odejdź.
- Roza jak zaraz nie otworzysz tych drzwi, to je wywarze.- podniósł głos.
Nie wytrzymałam. Z wielkim bólem zajęłam z palców pierścionek i obrączkę, po czym od kluczyłam pokój.
Otworzyłam drzwi i napotkałam piękne oczy we łzach. Dymitr rzadko kiedy płacze.
- Proszę otworzyłam! A teraz mnie posłuchaj. Nigdy więcej nie mów do mnie Roza! Twojej Rozy już nie ma. Zabiłeś ją. Nie chcę cie więcej widzieć. Ja chciałam tyło pomóc, ale nie! Ja nic nie mogę załatwić, bo pan zazdrosny nie chce żebym z kimkolwiek się widziała. A sam nie poszedł byś do Adriana. A tylko on mógł nam pomóc. Mam tego dosyć.  Jutro razem z Lili jadę na Dwór. Ty wybudowałeś ten dom to sobie w nim mieszkaj. Życzę ci szczęśliwego życia.- rzuciłam w niego biżuterią, którą przed chwila zajęłam.- No to chyba wszystko. Nie mamy o czym więcej rozmawiać.
Zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem, na nowo je zablokowałam i rzuciłam na łóżko cała we łzach. Ale trzeba mu przyznać, że nawet w tak fatalnym stanie jest nieziemsko przystojny. Na tą myśl jeszcze bardziej się rozpłakałam.

10 komentarzy:

  1. Nie rób tego! Ja płaczę! Nie możesz tak! Nie możesz ich zniszczyć! Tak nie można! Tak się domagałam tego rozdziału, a teraz ryczę i musisz mieć pełną świadomość, że to przez ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej nie po to ja tyle czekałam i uspokajałam Mańke żeby teraz czytać rozstanie Romitri. To nie miało tak być.!!!!! Masz ich pogodzić! Teraz! Dawaj następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Poryczałam się!
    I to tak że moje współlokatorki na koloniach patrzyły na mnie jak na wariatkę.
    Takiej kłótni to się nie spodziewałam.
    Jak rozdzielisz Romitri to dowiem się gdzie mieszkasz,przyjadę do ciebie,zabiję i poćwiartuję!
    Oni są jak...
    Dobra,nie mam porównania.
    Ale oni nie mogą być rozdzieleni.
    Dymitr płacze...
    Jednak przyznam Rose rację.
    Dymitr przesadza z tą zazdrością.
    W tej sytuacji przesadził.
    Przecież przyjaciele mogą się przytulić.
    Dobra,kończę mój nudny wywód bo pewnie kogoś już uśpiłam.
    To wszystko przez cukierki z alkoholem...
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej to nie może się tak skoczyć! Teraz to jestem ciekawa następnego rozdziału. Jeszcze dziś chce widzieć następny rozdział... Życzę weny 😉

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez to ryczę
    Jak mogłaś. Oni są dla siebie stworzenie a ty ich niszczysz.
    Domagam się następnego, nie wiem jak inni ale ja tak
    Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestes okropna!!! Jak mozesz ich tak niszczyc? Cos ty zrobila?! Nie masz serca czy jak?! Oni sie maja pogodzic rozumiesz to!!! To nie moze byc koniec

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej to nie może się tak skoczyć! Teraz to jestem ciekawa następnego rozdziału. Jeszcze dziś chce widzieć następny rozdział... Życzę weny 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochammm Cię po prostu dobra kobieto ❤ Jesteś niesamowita 😍 Lepszej kłótni nie mogłam sobie wymarzyć.
    Nie no... Muszę jeszcze raz to przeczytać i będę czytać dopóty, dopóki nie dasz następnego.
    Życzę weny i czekam na nexta 💖

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeju Dymitr jesteś świnią

    OdpowiedzUsuń