wtorek, 17 maja 2016

ROZDZIAŁ 142

Właśnie kończyłam się czesać. Ciągle zastanawiało mnie zachowanie męża. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego. Nie wiem, co nagle w nas wstąpiło, ale bardzo mi się podobało. Czułam się jak nastolatka, którą w gruncie rzeczy jestem. Tyle, że nie psychicznie. Teraz biorę odpowiedzialności za życie Lissy. Nie mam czasu na imprezy, czy zabawy. Dzięki Dymitrowi dorosłam do tej roli, ale jednak brakuje mi takiego beztroskiego stylu bycia. Kto normalny ma ślub i jest w ciąży w wieku osiemnastu lat? Ale czy na pewno tyle mam. Nie czuję różnicy wieku, między mną, a ukochanym. Jestem doroślejsza. Mimo to prawie godzinę temu, mój dwudziestopięcioletni mentor, pocałował mnie, jak nastolatek dziewczynę na korytarzu szkoły, nie przejmujący się widownią. Zapewne gdybyśmy my mieli jakaś, do tego zbliżenia by nie doszło. Co nie zmienia faktu, że jego zachowanie nie odzwierciedla wieku, a tym bardziej opinie, jaką ma. I dobrze. Odmładzam go. Pomagam się zmienić, tak jak chciał. Tak rozmyślając założyłam drugiego kolczyka.
Z zamyślenia wyrywa mnie pukanie do drzwi.
- Rose, jesteś gotowa?
"O wilku mowa"-uśmiechnęłam się do swoich myśli.
Spryskałam się jeszcze odrobiną perfum i otworzyłam drzwi. To co zobaczyłam po ich drugiej stronie wmurowało mnie w podłogę.
Dymitr miał na sobie czerwoną koszulkę z jakimś rosyjskim napisem i jeansy poszarpane na kolanach i udach.
- Roza! Wyglądasz... przepięknie.- odezwał się po dłuższej chwili mój mąż. Przyglądał mi się z zachwytem. Czy ja wiem, czy beczułka może wyglądać pięknie? No ale to Dymitr. Dla niego chcę zawsze być piękna.
Włosy okalały moją drobną twarz, podkreślając brąz oczu. Z tyłu, na rozpuszczone fale opadał cienki warkocz. Na siebie ubrałam bordową tunika i czarne rurki ze złotymi ćwiekami. Na to zarzuciłam kurtkę z materiału imitujące skórę w ciemnym brązie. 
- Dziękuję. Ty też całkiem całkiem.- z zalotną miną dotknęłam, palcem wskazującym, lekko pomalowane błyszczykiem usta.
- Kusisz, Roza.
- Mówisz?- nie przestawałam się uśmiechać.
Ukochany jednym ruchem objął mnie ramieniem w tali i przyciągnął, wybijając się zachłannie w moje wargi.
- Oczywiście skarbie.-mruknął mi do ucha.- A po ognisku do kończymy, co zaczęliśmy godzinę temu.- Obiecanki, cacanki. Wiem, jak wyglądają te wasze ogniska. Wrócisz pewnie schlany, a jutro kac nie pozwoli ci wstać z łóżka.
- Rose widziałaś mnie kiedyś upitego?- spojrzał na mnie, unosząc jedną brew. Też tak bym chciała umieć.
- Nie, ale słyszałam. I pewnie to zmieni się dzisiaj.- pocałowałam go.- Kochanie nie chcę się z tobą kłócić. Chodź bo pewnie już na nas czekają.
Złapałam go za ramię i pociągnęłam do drzwi. O dziwo ruszył za mną i przytulił do siebie.
- Roza. Nie wiem, jak ty to robisz, ale nie umiem na ciebie się długo gniewać.
- A gniewasz się na mnie?- spytałam.
Strażnik popatrzył mi w oczy. Była w nich miłość i troska.
- Nie. Nie umiem. Kocham Cię Roza. Za bardzo. Jesteś moim narkotykiem, ale nie lubię odwyków.
- Też cię Kocham. Ale nie rozumiem jednego. Czemu jak się obudziłeś szeptałeś moje imię? Przecież chciałeś się ode mnie odsunąć.
Dymitr zmarszczył czoło, myśląc nad odpowiedzią. Wyglądał słodko. Tak w ciszy doszliśmy do schodów. On zamyślony, a ja napawająca się tym boskim widokiem.
Nagle mój mąż się zatrzymał. Popatrzył na mnie i...mocno pocałował. Utonęłam w słodyczy jego ust. Były takie miękkie i delikatnie, a jednocześnie drapieżne. Wydawały się być czym nieosiągalnym, zabronionym. Ale to tylko wrażenie, wspomnienia z czasów akademii. Teraz mam do nich pełne prawo. Są moje, tak samo jak ich właściciel. Nawet nie zauważyłam, kiedy niósł mnie w dół schodów.
- Podstępne towarzyszu. Ale odpowiesz na moje pytanie.
- Nie teraz Rose.
- Dlaczego?!- udałam obrażoną.
- To nie najlepszy pomysł. Zły czas i miejsce. Zrobimy to później. Kiedy będzie mi i tobie łatwiej.
- Ej, to mój tekst.
- Tak i przypomniał mi, że musimy pogadać.
- To w mojej sprawie. A z ciebie wyduszę to jeszcze dziś.- gdy zeszliśmy na dół, w końcu postawił mnie na ziemi.- i nie myśl, że będę cię dźwigać na górę. Jak zaśniesz gdzieś na dworze to tam zostaniesz.
- Roza nie doceniasz mnie. Zapominasz, że mam twardą głowę.
- No dobra.- pociągnęłam go i wyszliśmy do ogrodu, gdzie płonęło wielkie ognisko.
_________________________________________________
To jest tak na szybko. Jutro będzie dokończenie rozdziału.
Zmieniłam zdanie. Podoba mi się tak jak jest. Mam nadzieję, że się podoba. Jak zawsze liczę na wasze jakże motywujące i wspaniałe komentarze.💖

4 komentarze:

  1. Mam wielką nadzieję, że Dymitr będzie pijany 😃
    Wprost nie mogę się doczekać następnego.
    Coraz bardziej śmielsze pocałunki... Towarzysz zmierza ku lepszemu 😊
    Bardzo mi się to podoba.
    Życzę weny i pozdrawiam 😄

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział nie mogę się doczekać kolejnego życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chce takiego Dymitra!
    Chociaż...wydaje mi sie że moj chłopak jest troche podobny do dymitra.
    Tylko młodszego,ma 14 lat.
    Jestem ciekawa jaki był dymitr w wieku 13-14 lat.
    Rozdział super,życze weny i czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Błagam upij Dymitra chcę to przeczytać. A co do rozdziału....no co ja tu mogę powiedzieć jest genialny nie ma nic więcej do gadania. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń