Nie męczyły mnie już koszmary, ale śniłam. O cierpliwym chłopcu, którym był Dymitr i wiernej dziewczynie w mojej osobie, z naszyjnikiem z róża. A potem pojawiły się obrazy, z naszego życia, mające wpływ na naszą miłość. Pierwsze spotkanie, jego stawiennictwo za mnie, treningi, wyjazd do centrum handlowego z Lissą, bal, pokój Dymitr, naszyjnik, walka z Natalie, to jak mój ukochany mnie uratował, rozmowa w ośrodku, przed ucieczką do Spoken, odnalezienie nas, czułość Dymitra, wyznanie strażnika i odrzucenie propozycji Taszy, rozmowa gdy nie mogłam spać, w kaplicy, na tarasie, po ataku duchów, znowu obrona przed władzami szkoły, groźby wobec Wiktora, nasz pierwszy raz, wyznanie miłości i planowanie przyszłości, odmienienie Dymitra ze strzygi, ucieczka z aresztu, cała podróż, hotel, biblioteka, uliczka, dom Soni, dom rodziców Jill, ucieczka przed strażnikami, namiot, hotel, wyznanie Dymitra, nasz drugi raz, moje bliskie spotkanie ze śmiercią, jego widok przed straceniem świadomości i towarzystwo po obudzeniu. I każdy kolejny dzień. Randki, wizyta w Bai, zaręczyny, ślub, miesiąc miodowy, dzisiejszy dzień. W skrócie mówiąc ostatni rok i trzy tygodnie. Ale dużo się wydarzyło w tak krótkim czasie.
Obudziłam się wyspana i w dobrym humorze. Dymitr, tak jak obiecał, obejmował mnie mocno. Poruszyłam się nieznacznie, dając mu do zrozumienia, że już nie śpię. Oplótł mnie jeszcze mocniej, więżąc mnie swoimi nogami.
- Dzień dobry, królewno.- pocałował mnie w szyję.- Jak się spało? Myślę, że tym razem nic cię nie męczyło, sądząc po twoim uśmiechu.- pocałował mnie w czoło. Podsunęłam się trochę wyżej, na wysokość jego ust. Musnęłam je delikatnie swoimi. Dymitr objął mnie, pogłębiając pocałunek.
- To prawda miałam piękny sen.
Który tworzył kontrast do poprzedniego. Ale nie powiedziałam tego. Jednak zatrzęsłam się na wspomnienie lasu, pełnego strzyg. Mój mąż to zauważył.
- Roza, może chcesz zostać sama...
- Nie!-krzyknęłam chwytając go mocniej.- Zostań. Chcę z tobą o tym porozmawiać. Ale nie wiem, czy powinnam.
- Wiesz, że mi możesz zaufać.
- Tu nie chodzi o zaufanie. Boję się, że zrobi ci się smutno, znowu będziesz miał wyrzuty sumienia za coś czego nie zrobiłeś. I nie kłóć się.- powiedziałam, kiedy chciał zaprzeczyć.- Ja wiem, że nie miałeś nad tym kontroli i dla mnie to nie jest twoja wina. I nic mnie nie przekona, że jest inaczej.
- Kocham Cię Roza. Za twoją wiarę we mnie. Opowiedz mi.
- Dobrze. A później, dla poprawienia humoru, opowiem jeszcze drugi.
Tak jak powiedziałam, tak zrobiłam. Nie pominęłam żadnego szczegółu, który pamiętałem, choć zadawało mi to ból. Dymitr dla podniesienia mnie na duchu, muskał mnie po gołym udzie. W innych okolicznościach bardzo by mnie rozpraszało, ale gdy dochodziłam do fragmentu z duchami i Dymitrem-strzygą, czułam że pęknie mi serce. Gdy opisywałem co ze mną robił, ręka zamarła mu w połowie ruchu. Po policzkach zaczęły lecieć mi łzy. I tyle z mojej siły. Mój mąż nie wyrażał żadnych emocji. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać. Patrzył nieobecnym wzrokiem przed siebie. Czekałam na jakąkolwiek reakcję, ale niczego się nie doczekałam.
- Dymitr...- powiedziałam drżącym głosem. Jego spojrzenie skupiło się na mnie. Wszystkie jego uczucia wróciły z podwójną siłą. Widziałam w nim ból, wręcz rozpacz.- Wiedziałam!!- wrzasnęłam, zrywać się z łóżka.
- Roza...- patrzył na mnie smutno.
- Nie! Mam tego dość! Wiedziałam, że nie powinnam ci to mówić.- podnosiłam głos.- Ciągle się o to obwiniasz. Czuję się jakbym była tu sama. Znowu tworzysz wokół siebie barierę i odcinasz się od innych. Znowu odcinasz się ode mnie.
Nie wytrzymałam. Usiadłam na podłodze, tyłem do strażnika i zaniosłam się szlochem. Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi. Bielikow całował mnie po gołych plecach, szyi i ramionach, kładąc na łóżku. Uspokoiłam się. Materac ugiął się, gdy mój mąż położył się obok i objął mnie.
- Przepraszam Roza. Nie powinienem się tak zachować. To ty potrzebujesz wsparcia. Ale ciągle mnie to męczy. Bardzo. Potrzebuję cię. Pomagasz mi z tym walczyć. Tylko boli mnie, że ciągle śnisz o tym... Przepraszam.- popatrzyłam mu w oczy, które tak bardzo kocham.
- To ja przepraszam. Nie powinnam tak zareagować. Mi też jest ciężko.
- Nie masz za co przepraszać. Miałaś rację. Zaczynałem o tym myśleć. Wstrząsnęło mną to, ale to przeszłość. Nic nie znaczący fragment, w którym spałem. Kocham Cię i nie chcę, żebyś czuła się sam. Zawsze będę przy tobie.
- Kocham Cię.
- Ja ciebie też. To co? Opowiesz mi ten drugi sen?
Od razu poprawił mi się humor. Zaczęłam opowiadać. W międzyczasie Dymitr zaproponował, żebyśmy zaczęli się szykować. Razem poszliśmy się wykąpać. Tym razem nie było żadnych strasznych momentów, wiec dotyk ukochanego bardzo mnie rozpraszał. Tym bardziej pod prysznicem. Opowieść przedłużył także namiętny pocałunek. Następnie zaczęliśmy się ubierać. Moja opowieść skoczyła się w kuchni. Siedziałam na blacie, patrząc jak Dymitr nakłada na talerze omlety.
Bielikow! Ogar! Przecież to nie byłeś ty! Wiem, wiem... ja też nie czułabym się dobrze ze świadomością, że ktoś śni o tym, że byłam strzygą i o tym co robiłem itd, ale spokojnie. Przytul tylko Rose i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMądry wybór - prysznic zawsze uspokaja. No a prysznic we dwoje... - lepszego już nie ma (przynajmniej tak zakładam) więc cicho bądź i wcinaj z Rose te omlety! Smacznego!
:* Dobrze, że Rose już nie miała koszmarów.
Czekam na następny rozdział :D
Biedny Dymitr cały czas go to prześladuje.Ale ten drugi sen super uwielbiam wspominać ich czasy z akademii są najlepsze.Rozdział świetny.Życzę weny i czekam na następny
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudowny. Tylko te myśli Dymitra, nie powinien się przejmować. Ma teraz Rose blisko i zawsze się może przytulić. Wemny
OdpowiedzUsuń