Strony

sobota, 9 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 2

Oto, zgodnie z obietnicą kolejny rozdział.
__________________________________________________

- Polowanie?!- teraz wyraźnie wychwyciłam jego przerażenie. Ale po chwili Dymitr się opanował.
- A i owszem. Myślę, że Rose się nie obrazi, jeśli porwę Cię dzisiaj.- mam nadzieję, że nie dosłownie.- Spotkamy się o 8 rano czasu ludzkiego przed bramą północną. Co ty na to?
To pytanie zwrócił do mnie jakbym to ja decydowała, a dla Dymitra był to już fakt dokonany.
- Cóż... dzisiaj Dymitr chyba jest wolny.- powiedziałam nie pewnie. Lepiej żeby miał to już za sobą. Dla nas obojga.
- No to świetnie. Widzimy się o 8.
Mój ojciec odwrócił się do drzwi, a ja wychwyciłam spojrzenie swojego chłopaka, ale nie wiem co wyrażało. Złość, smutek, strach czy żal?
- A! Zapomniałbym.- Abe zatrzymał się na progu.- Lissa prosiła, żebyście przyszli do niej za godzinę.
- Okey. Dzięki.- powiedziałam do zamykających się drzwi.
Zostaliśmy sami, ale było czuć napięcie w powietrzu. Dymitr opadł na sofę.
- Czyli czeka mnie rozmowa z twoimi rodzicami.- powiedział zrezygnowany, pocierając dłońmi twarz i  zaczesał włosy do tyłu.
- Mówiłam Ci żebyś uciekał na Syberię.- droczyłam się z nim.
Trochę poprawiło mu to nastrój, bo podszedł do mnie z cwanym uśmiechem.
- Chyba miałaś rację. To ja idę się spakować.
- I co? Zostawisz mnie?- spytałam, udając oburzenie.
- Poradzisz sobie. 2 miesiące wytrzymałaś.- już miał się odwrócić, ale złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie.
Nagle jego uśmiech zniknął. Chyba dotarło do niego znaczenie tych słów. Jeszcze było za wcześnie na takie żarty.
- To były najgorsze 2 miesiące mojego życia.- powiedziałam poważnie, patrząc mu głęboko w cudowne oczy, w których zobaczyłam ból po niedawnych ranach.
- Dla mnie też, Roza. Tęskniłem.- przyznał i pocałował mnie namiętnie, ale w tym geście były tęsknota i ból całego świata.- Już nigdy więcej Cię nie opuszczę i nie odrzucę, Roza. Będę zawsze przy tobie.- szepnął mi gdy się wreszcie od siebie odkleiliśmy.
-A ja nie pozwolę, żeby cokolwiek Ci się stało. Nigdy.
Przytuliłam się do strażnika, czując pieczenie pod powiekami, a on jak zawsze bezbłędnie odczytawszy moją potrzebę, objął mnie i przycisną mocniej do siebie. Poczułam bijące od niego ciepło i wsłuchałam się w spokojny rytm jego serca. Serca, które bije dla mnie. Zaczęłam się uspakajać. Miałam wrażenie, że tylko w jego objęciach jestem bezpieczna. Po kilku minutach wziął mnie na ręce, zaniósł do łazienki
- Odśwież się, a ja przyniosę ci coś do ubrania i zrobię śniadanie.- powiedział, cmoknął mnie w czoło i wyszedł.
Umyłam się zimną wodą, co trochęimi pomogło i otrzeźwiło umysł. Właśnie wychodziłam z kabiny prysznicowej, kiedy wrócił Dymitr. Był już przebrany i uczesany. Położył na pralce jakieś ciuchy.
- Pomyślałem, że skoro idziemy do królowej, ale nie jako strażnicy, będziesz chciała założyć coś swobodniejszego.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niego.
Podszedł do mnie, po czym pogłaskał mnie po policzku i nachylił się do moich ust. Na chwile zwarliśmy się w kolejnym już tego poranka pocałunku, wyrażającym wszystkie nasze uczucia.
- Pospiesz się jeśli chcesz coś jeszcze zjeść, a uwierz mi będziesz chciała.- powiedział mój ukochany tajemniczym głosem, wychodząc.
__________________________________________________ 
I jak może być? Komutujcie bo to bardzo pomaga. I mam do was pytanie. Kto jest lepszy Eddy czy Mason? Ja wolę Masona. Może to z powodu śmierci. Zginął tak młodo i to jeszcze w obronie Rose. Piszcie odpowiedzi w komentarzach z uzasadnieniem. :-*

2 komentarze:

  1. osobiście wole Ediiego chociasz mejsona tez bo gdyby nie jego smierc edi nie byłby taki .pisz dalej super ci idzie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię obu. Zgadzam się byś pisała dalej, bo naprawdę super Ci to idzie ;-)

    OdpowiedzUsuń