Strony

sobota, 17 czerwca 2017

ROZDZIAŁ 87

- Dymitr.- zwróciłam na siebie jego uwagę.- tu może być coś ciekawego.
Siedzimy tu już od kilku godzin i jak na razie nic nie znaleźliśmy, więc może ta książka nam pomoże. Usiadłam obok męża i przewróciłam skórzaną okładkę z złoconym tytułem. Historia na wieki zagubiona

Początek historii.

Nie wiem, skąd się tu wzięliśmy . Ale też nie powiem, że po prostu jesteśmy. Pamiętam nasz pierwszy dzień na ziemi, ale nie wiem, skąd pochodzimy. Nikogo nie pamiętam, jedyne co znałem to język, swoje imię i że jesteśmy morojami, a ci drudzy to strzygi. Najpierw było światło, biały, oślepiający blask. Były nas setki. Szliśmy jasnym tunelem, aż do końca. Na końcu było pustkowie i błękitne niego. Wyszliśmy z białego portalu. Na przeciwko nas pojawił się drugi, czarny portal. Z niego wyszły dziesiątki naszych dzisiejszych koszmarów. Blade jak trupy, z czerwonymi obwódkami wokół źrenic. Słońce choć piękne, nas raziło, a im odbierało siły, więc schowaliśmy się pod drzewami. Nagle strzygi zwęszyły ofiarę w zaroślach i się na nią rzuciły. Postanowiliśmy współpracować. My zajmowaliśmy się rozwojem wewnętrznym naszego gatunku i poznawaniem nas, a strzygi walką o przetrwanie. Polowały i budowały schronienia dla nas i siebie. Wszyscy odkryliśmy w sobie nieśmiertelność. Po latach spotkaliśmy pierwszych ludzi. Nie byli jacyś wysoko rozwinięci. Cześć z nas zbratała się z nimi, część wolała nie mieszać się z nimi. Strzygi wręcz traktowali ich jako kolejną zwierzynę. Wtedy pojawiły się pierwsze zgrzyty między naszymi rasami. Z tej małej grupki morojów, nazwanych zdrajcami wytworzyli się dzisiejsi stróże, ukrywający się po lasach. Jednak coraz korzystniejsze dla nas było trzymanie się bliżej ludzi, czego strzygi nie umiały pojąć, jednak to tolerowali. W starożytności osobiście byłem świadkiem narodzin jednego z pierwszych dampirow. Są one podobne do ludzi, ale zwinniejsi, bardziej szybcy i odmieni na choroby. Niestety wtedy też strzygi stały się najlepszymi kreaturami świata. Zachłanność jednego odbiła się na całym gatunku. Wystarczyło, że moroj zabił człowieka wypijając z niego całą krew. Strzygi straciły resztę sumienia i odporność na słońce, my staliśmy się słabi śmiertelni, a dzień odbierał nam siły, natomiast dampiry nie mogły mieć ze sobą dzieci. Nie bez powodu to strzygi były myśliwym. Dalej tak jest, jednak zmieniła się ofiara. Teraz w dampirzym obowiązku jest nas chronić, w zamian za rodzicielstwo.

KRONIKI
DZIEŃ PIERWSZY...
- Tam już chyba nic nie znajdziemy.- zauważyłam.
- Nie wiem Roza. Ja mogę przekartkować koniec, a ty szukaj dalej.- Rosjanin odwrócił księgę.
Podniosłam się i znowu zaczęłam szukać między gabinetami, coś, co może nam pomóc. Wciąż nie dawało mi spokoju, skąd się jednak wzięli moroje i strzygi, jacy byli ba początku. Wstęp nie mówił za dużo, ale my mamy za mało czasu, aby się wczytywać w to głębiej. Wzięłam więc pięć losowych ksiąg i wróciłam na podłogę, po czym zaczęłam je przeglądać. Uwagę zwróciła mi jedna, poświęcona w całości dampirom. Otworzyłam ją na spisie treści i jeździłam palcem po tytułach rozdziałów. Zatrzymałam się na jednym. Pośpiesznie otworzyłam na odpowiednim rozdziale i zaczęłam czytać.

ROZDZIAŁ X
TO, CO NIE WYJDZIE PO ZA TAJNE LABORATORIUM KRÓLEWSKIE. 

Od wieków żyjecie między ludźmi, a Morojami i stoicie jak ścianą, oddzielając wampiry żywe od martwych. Jednak czy tylko tym jest wasze dziedzictwo? Uczycie się zabijać, wiedząc, że bez morojów nie jesteście w stanie dać życia. Ale los jest sprawiedliwy. Co wy z tego macie? Wiadomo, że nie możecie mieć dzieci ze sobą, ani z ludźmi. A co ze strzygami. Eksperyment trudny, ale nie niemożliwy. Po zbadaniu krwi moroja, strzygi i dampira doszliśmy do rozwiązania zagadki. Jeśli dampir napije się krwi strzygi i dojedzie do kopulacji, jest szansa, że urodzi się mała strzyga, ale pierwotna, opisana przez Hektora Milsa...

- Towarzyszu.- oderwałam się od lektury.- Kto napisał te kroniki.
Ukochany spojrzał na mnie zdziwiony, a później sprawdził pierwszą stronę 
- Hektor Mils.- zmarszczył brwi.- A co?
- Nic, tylko ciekawych rzeczy się dowiaduję.
Wróciłam do książki.

... w "Historii na wieki zagubionej.". Podczas naszych badań urodziła się dziewczynka wyglądająca jak strzygą. Niestety dampirzyca zmarła podczas porodu. Okazało się, że płód żywił się jej krwią, a po sześciu miesiącach po prostu wyszła z brzucha matki, rozrywając ją na strzępy. Nazwaliśmy ją Sue Tym czasem, gdy to kobieta była strzygą, samodzielnie urodziła dziecko. Tym razem był to chłopiec, Taylor. Oboje wychowywali się w laboratorium, ale mieli zapewnione beztroskie dzieciństwo. Niekiedy robiliśmy na nich badania kontrolne. Wygląd i niektóre zdolności mieli strzyg, to jest siłę, szybkość, zręczność i nieśmiertelność, musieli pić krew, ale mieli uczucia jak dampiry. Żywili się wyłącznie krwią, ale musieli spać. Słońce nie robiło im żadnej krzywdy, za to jakimkolwiek kontakt z mocą ducha parzył ich. Po dziesięciu wiosnach, ich rozwój odpowiadał dwudziestoletnim ludziom . Zakochali się w sobie i wkrótce Sue zaszła w ciążę. Niestety ona i dzieci nie przeżyli, nie było takiej możliwości. One zjadały ją od środka, za to ona zabijała je trucizną, jaka płynęła w jej krwi strzygi. Nie mamy pojęcia, czemu nie zaszkodziła ona wcześniej Taylor'owi, ani jakie byłyby ich dzieci. Chłopak za to zabił się z rozpaczy za ukochaną i dziećmi. Tak zakończył się pierwszy eksperyment. Drugi polegał na...

- Roza.- mąż objął mniej od tyłu i zaczął całować po szyi.- Odłóż już to, bo zaraz mi tu padniesz. Oczy to ty już na zapałkach trzymasz.
- Wcale nie.- fuknęłam.
Chciałam się kłócić dalej, ale moje plany pokrzyżowało mi ziewnięcie, wydobywające się z moich ust. 
- No jasne.- zaśmiał się.- Już bez gadania.
- Czekaj, jeszcze pójdę do toalety.
Wzięłam torebkę z podpaskami i poszłam do łazienki. Gdy wróciłam, zauważyłam, że Dymitr siedzi pośród ksiąg, a obok leży jego prochowiec.
- Pobrudzi ci się.- zauważyłam.
- Nie martw się, a teraz chodź tu.- poklepał się po udach.
Podeszłam i kucnęłam, a on wtedy pociągnął mnie tak, że położyłam głowę tam, gdzie przed chwilą się uderzał. Okrył mnie swoim płaszczem, a ja mogłam do woli rozkoszować się zapachem jego wody kolońskiej. Poczułam delikatny pocałunek na skroni i usłyszałam ciche dobranoc po rosyjsku. Nim się obejrzałam spałam otulona jego ciepłem.

3 komentarze:

  1. Oooooooo słooodkooo 😍 nic z tych kronik nie rozumiem... Mam nadzieję, ze Dimka i Rose są bardziej kumaci ode mnie j coś znajdą 💖 rozdział cudny, czekam na następny i życzę weny 💖💖💖💖💖💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pięknie i słodko.Eose to ma szczęście, że ma Dymitra.
    Bardzo fajnie wymyśliłaś powstanie strzyg i morojów dampirów. Te eksperymenty były dziwne i nie bardzo je skapowałam,ale nie ważne. Końcówka najlepsza na świecie.��
    Czekam na następny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Och jakie słodkie zakończenie. Najbardziej jestem jednak ciekawa jakie jest rozwiązanie by Dymitr był znów dampirem. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń