Jeszcze bardziej zaintrygowana wstałam i udałam się do szafy. Już wczoraj postanowiłam, co ubiorę na rodzinne spotkanie. Wyciągnęłam swoją ulubioną sukienkę do kolan w kolorze indygo z czarnymi groszkami i fioletową falbanką przy dekolcie, rękawach i dolnym brzegu. Na tali miała pasek w tym samym odcieniu co cała kreacja, ze złotą klamrą na środku. Z ubraniem udałam się do łazienki, gdzie spod prysznica wychodził Zeklos. Daliśmy sobie szybkiego buziaka, po czym sama weszłam do nagrzanej kabiny. Rozkoszowałam się gorącymi kroplami, ale kiedy mi się znudziło, zaczęłam się myć. Gdy płukałam głowę z szamponu, przeglądałam się ukochanemu, który układał włosy. Wyglądało to bardzie zabawnie, ponieważ stał tak blisko lustra, jakby zaraz chciał tam wejść i poprawić fryzurę własnemu odbiciu. Poruszył ustami, jakby coś mówił, ale nawet jeśli, to szum wody zagłuszył jego słowa. Po chwili odwrócił się w moją stronę, wciąż nie przestając majstrować przy blond kosmykach. Pomachałam mu z zalotnym uśmiechem, na co tylko westchnął rozbawiony i wrócił do poprzedniego zajęcia. Zapukałam w drzwi kabiny, a gdy na mnie spojrzał, na zapakowanym szkle narysowałam serce i posłałam mu całusa. Znowu coś powiedział, a ja znowu nie wiem co. Zakręciłam wodę i uchyliłam wejście.
- Coś mówiłeś?- spytałam niewinnie.
- Tak. Jeśli będziesz dalej mnie tak kusić, wejdę tam i zrobię to, co mam zaplanowane na naszą noc.
- Czy ja cie powstrzymuję?- zatrzepotałam rzęsami.
- Nie wiedziałem, że z ciebie taka kocia. Ale musisz jeszcze wytrzymać, piękna.- podszedł i cmoknął mnie w policzek.
Dokończyłam mycie i chciałam chwycić ręcznik, ale go nigdzie nie było. Wyszłam z kabiny, wprost w ramiona ukochanego, a dokładnie w mój ręcznik, który trzymał.
- Jack.- uśmiechnęłam się rozbawiona.- Co robisz?
- Dbam o moją księżniczkę, aby się nie przemęczała.
Zachichotałam, gdy on wycierał mnie do sucha. Na koniec ubrał mnie w szlafrok i wypchnął z łazienki. W pokoju były już Rozi, Oliwia, Felicja, Alice, Michele i Angela.
- Zostawiam ją wam.- powiedział dziewczynom siedzącym na moim łóżku.
Dopiero jak wychodził, mogłam zobaczyć jak jest ubrany. Miał na sobie beżowe rurki, a do tego czarna koszula, z odpiętymi, górnymi guzikami i czerwona kamizelka. Spojrzałam na dziewczyny wyczekująco, ale one tylko się uśmiechały znacząco.
- Możemy zaczynać?- spytałam z niecierpliwością.
- Oj już się tak nie denerwuj.- machnęła ręką blondynka.- Mam coś dla ciebie. Taki mały prezent urodzinowy.
Podeszłam do mnie i zza pleców wyciągnęła torebkę. Zajrzałam do środka i uśmiechnęłam się do siebie, widząc logo sklepu, na prostokątnym pudełku.
- Teraz Zeklos mi nie ucieknie.- mruknęłam.
Wyciągnęłam i położyłam na łóżko czerwoną bieliznę z koronki, a obok strój, jeśli można to tak nazwać. Na górze było coś jakby gorset ze sznureczkiem na całej długości, a na dole figi, od których zwisały szelki z obowiązkami na uda. Miały zapięcia na rzepy. I wszystko czerwono-czarne. To będzie nie zapomniana noc. Wzięłam pierwszy komplet i zamknęłam się w łazience. Po chwili wyszłam ubrana, a dziewczyny zagwizdały z uznaniem.
- Kobieto, ale ty masz brzuch.- zachwycała się podopieczna Oliwii.
- Godziny treningów.- wzruszyłam ramionami i zaczęłam ubierać swoją sukienkę.
Później dziewczyny posadziły mnie przed toaletką i zaczęły latać wokół. Oliwia robiła mi makijaż, Rozi fryzurę, Michele i Alice manicure, a Felicja i pedicure. Po godzinie byłam gotowa. Miałam fioletowe paznokcie, w tym serdeczny na każdej ręce z czarnymi kropkami, a włosy opadały mi idealną falą po lewym ramieniu. Założyłam medalion od rodziców i złote kolczyki i pierścionki z nefrytami. Miałam jeszcze złotą bransoletkę z wytłoczonymi gwiazdkami. Założyłam fioletowe obcasy i zeszłyśmy na dół. Od razu przytuliłam się do Lili i Pawki.
- Dziękuję.- szepnęłam.- Za wszystko.
- Nie ma za co skarbie.- ciocia pocałowała mnie w czoło.
- I wszystkiego najlepszego, młoda.- wujek wyciągnął zza pleców różową paczkę z niebieską wstążeczką.
- Śmiało.- uśmiechnęła się jego żona, gdy zobaczyła moją ciekawość.
Odeszli trochę dalej i przytulili się do siebie. Zaczęłam odwiązywać kokardkę i starannie, tak żeby nie porwać rozwinęłam papier. W środku było pudełko. Otworzyłam je i zaniemówiłam. Na jego dnie leżała sukienka, która bardzo mi się podobała, ale nie miałam tyle pieniędzy.
- Dziękuję.- rzuciłam się na nich i ich przytuliłam.
Po chwili zbiegł Felix.
- A ja? A ja?-rzucił się wprost na nas, przez co prawie upadliśmy.
- Dla ciebie też coś mamy.
Brunet zaczął dobierać się do prezentu. Oczy mu się zaświeciły, a ja zaczęłam chichotać. W środku było auto na pilota.
- Jeha!- podskoczył z radością, dał cioci i wujkowi całusa, po czym wybiegł do ogrodu.- Chłopaki, patrzcie co dostałem.
Po chwili było słychać rozemocjonowany głosy. Ach ci faceci. Gorzej niż dzieci.
- Nastka.- moją uwagę zwróciła ciocia.- Pomogłabyś mi?
- Jasne.
Wzięłam talerze oraz sztućce i zabrałam je na zewnątrz, gdzie stały już rozłożone w podkowę stół z obrusami. Zaczęłam rozkładać wszystko, patrząc na podjarany tłum mężczyzn. Jednak nigdzie nie widziałam mojego.
- Robi ci jakąś niespodziankę.- uśmiechnął się do mnie brat, próbując ogarnąć pada.
Zabrałam mu go i wyciągnęłam klapkę od baterii. Westchnęłam uderzona głupotą bliźniaka i włożyłem źródło energii, tak jak miało być.
- Na przyszłość plus do plusa, minus do minusa.- mrugnęłam do niego i wróciłam do kuchni.
Po drodze usłyszałam dzwonek do drzwi, a wiedząc, że żaden facet tyłka nie ruszy, sama poszła otworzyć.
- Hej skarbie.- przytuliła mnie dyrektorka.
Razem z nią i jej mężem przyszła reszta nauczycieli i strażników. Wszyscy pomagali mamie, więc ze wszystkimi się zżyliśmy. Nie długo po nich przyszła królowa z mężem, dziećmi i w sumie wszystkimi przyjaciółmi mamy. Nie zabrakło również Taszy i Pabla. W tym czasie dziewczyny już zanosiły jedzenie na stoły. Na końcu przyszła reszta rodziny, to jest prababcia Ewa, dziadkowie Abe, Janine, Olena i Iwan, ciocie Karolina, Sonia, Wiktoria, mała Amelia i Wiktor, kuzynostwo Łuka i Zoja. Do tego ciotki mojej mamy i ich rodziny. Zdziwiłam się, aż tak liczną grupą osób.
- U twojej mamy też byli wszyscy, ale na dziewiętnastych urodzinach z wiadomych przyczyn.- oznajmił dziadek.
Wyściskałam wszystkich, bo dość rzadko się widzimy. A niektórych widziałam trzy razy w całym życiu, podczas pobytu u ojca mamy.
Z pomocą wszystkich, obiad był gotowy w jakieś dwadzieścia minut.
- To może zaczynami?- zaproponował niecierpliwie dziadek Abe, zacierając w typowy dla siebie sposób.
- Jeszcze musimy poczekać na chłopaka Anastazji.- powiedziała ciocia Lili i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek.
- To on.- zarwałam się i pobiegła na korytarz.
Zastanawiałam się, co on takiego wymyślił. Już wiem, że jego niespodzianki nie są byle jakie. Otworzyłam drzwi i oniemiałam.
- Księżniczko...
_________________________________________________
Jak myślicie, co przygotował Jack? A może to coś całkiem innego? Czy coś będzie w stanie zepsuć ten dzień nasze księżniczce? Czekam na wasze propozycje, a może jeszcze dziś wszystko się okaże.
"Księżniczko..." niech to będzie Dymitr!!!��Tak! Trzymający za fraki Zelkosa! O rajuśku! To było by genialne!������
OdpowiedzUsuńJa chce następny! Tu i teraz! Aaa!
I czemu nigdy nie działają mi emotikonki?!
UsuńJa nawet nie wiem jak je wstawiać XD.
UsuńWOW !!!! Nie wiem co może szykować Jack, ale żeby to był Dymitr trochę dziwne, że niby strzyga przychodzi sobie ot tak do domu niezauważona mało możliwe. Obstawiam coś bardzo śmiesznego z Zelkosem.
OdpowiedzUsuń~G&G~
Ciekawe czy Abe zechce też przeprowadzić męską rozmowe z Jackiem...Już to widzę. Błagam opisz to z perspektywy Zelkosa. 😱
OdpowiedzUsuńZamierzasz wstawić dzisiaj jeszcze jeden rozdział?
OdpowiedzUsuńBędzie, ale później, bo jeszcze w proszku jest.
UsuńOk👍
UsuńW pierwszej myśli miałam to, że odnalazł jej rodziców, ale teraz już nie wiem.
OdpowiedzUsuńMoże konia jej kupił, albo sam został strzygą. Nie wiem.
Chcę kolejny jak najszybciej. Życzę weny i czekam na następny 😃
Totalnie zgadzam sie z anonimkiem ! Mitriś byłby super! Ale jeśli nie to jestem mega ciekawa co wymyślił Jack!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!
Oo to musi być Dymitr ���� nie mogę się doczekać :-)
OdpowiedzUsuńCo do pytania dlaczego Nastka oniemiała, myślę że to z powodu widoku ukochanego z prezentem. Na przykład Jack mógł przynieść metrowego misia albo jakieś zwierze, a może wypieki własnej roboty XD. Znając życie to w drzwiach może nie stać ukochany Nastki, ale ktoś inny. Z drugiej strony nazywał ją księżniczką, a zwraca się tak do niej tylko Zelkos i Dymitr. Już wiem chłopak sprowadził na jej urodziny swoją rodzinę. Wszystko by pasowało. Wiadomo, że to nie Dymitr, bo on jest strzygą. A i chciałabym cię zapytać co z drzewem genalogicznym. (Dla nie zorientowanych powiem, że Jack i Nastka są już wyrysowani jako małżeństwo i mają jedno dziecko, ale ono nie jest jeszcze nazwane)
OdpowiedzUsuńZ drzewem... Jest i będzie. Jack'a i Nastkę musiała jakoś połączyć. Więc nie do końca rozumiem pytania.
UsuńAle jest i będzie dziecko, czy ślub?
UsuńPodejrzewam , że to Dimka....czekaj nie to MUSI BYĆ DIMKA BO INACZEJ CIĘ UDUSZĘ. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuń