Po drodze rozmawialiśmy swobodnie, gdy usłyszałam brata.
- Ciocia Sonia nas wzywa.- oznajmił.
- To chodź tutaj, bo nie mam pretekstu się wyrwać.- poprosiłam.
- No i jak on zasnął, a raczej padł trupa, rozebraliśmy ich oboje, po czym położyliśmy w jednym łóżku. Zostawiliśmy im jedną część elektronicznej niańki z pokoju brata Dawida. Rano mieliśmy niezły ubaw, bo oboje rozkminiali, czy uprawiali sex.- zaczęłam się śmiać w głos.- No a my jeszcze bardziej ich wkręcaliśmy, rzucając teksty "Ciszej się nie dało?", "Ale były jęki słyszeć?", "Alex, szybciej!" Dziewczyna była czerwona jak pomidor, dała w twarz swojemu partnerowi "upojnej nocy" i wyszła trzaskając drzwiami oraz grożąc alimentami.
Teraz już ledwo stałam ze śmiechu. Nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się przed drzwiami pokoju moroja.
- Widzę, że ktoś tu ma dobry humor.- o ścianę stał oparty Felix.
- Patrz księżniczko. Nie tylko my zrobiliśmy sobie wagary.- uśmiechnął się kpiąco Jack.
- Radziłbym ci uważać, do kogo mówisz, bo bardzo kocham moją siostrę i zadbam, aby zdawała się w dobrym towarzystwie. Od ciebie zależy, za jakie ja cię uznam.- patrzył na niego przenikliwe.- A tak dokładnie to przyszedłem porwać Nastkę do dyrektorki.
- Okej, wezmę kilka rzeczy...
- Ty zostajesz.- przerwał mu brunet, patrząc na niego, jakby chciał przyszpilić go do ściany ostrzami z jego oczu.
- Ale...
- Jack, poczekaj w pokoju.- poprosiłam.
- Zgoda.- westchnął.- Ale wróć jak najszybciej. Nie chce mi się siedzieć samemu.
- Okey.- powiedziałam i poszłam za bratem.
- Chciałaś go pocałować.- zakończył ciszę między nami, kiedy byliśmy na dworze.
- Nie. Może.- poprawiłam się pod spojrzeniem Felixa.
Nie było sensu tego przed nim ukrywać. Zna mnie na wylot. Po za tym, wiedział o tym przez więź.
- Naprawdę na niego uważaj. Wiesz jaki on jest.
- A jeśli nie.- kopnęłam kamień pod moimi nogami.- Może wcale nic nie wiemy. Mam przeczucie, że on jest inny, niż nam się zdaje, tylko ukrywa to za maską przeszłości.
- Nawet jeśli, to nic nie zmienia. Po prostu nie chcę, żeby coś ci się stało.
- A jak tam randka, nerwusie.- zmieniłam temat, szturchając go łokciem.
- Wspaniale.- od razu się rozpromienił.- Ja się bałem, że nie będzie chciała, a to ona zaczęła grę wstępną. Uwierzysz?
- A mówiłam, że wszystko będzie dobrze? Z niej zawsze było niezłe ziółko.- zaśmialiśmy się.
- Rano był u nas Ash.- przerwał ciszę mój brat.
- Wiem.- wzruszyłam ramionami, obojętnie.
- Chciał cię przeprosić, ale cię nie zastał.- kontynuował nie zrażony.- Nastka. Naprawdę powinnaś z nim porozmawiać. On bardzo żałuje i chce to naprawić.
- Też wiem. Przecież od razu dałeś mi znać.- spojrzałam znacząco na dampira, a on tylko się uśmiechnął.- Ale nie wiem, co z nim zrobić. Bardzo mnie skrzywdził wczoraj. Myślałam, że mnie zrozumie.
- Postaw się na jego miejscu. On wciąż cię kocha i po prostu miał nadzieję oraz kilka promili we krwi.
- Może masz rację? Pomyślę nad tym.- weszłam do pustej sali, gdy brunet otworzył mi drzwi.
W środku była już Oliwia z mamą.
- Hej ciociu.- przywitałam się z Sonią, na co ona nas przytuliła.
- Hej dzieciaki. Jak tam zajęcia polowe?- spytała uśmiechając się serdecznie.
- No super! A ze mną o tym nie chciałaś gadać.- oburzyła się nasza przyjaciółka.
- Kochanie.- dyrektorka przytuliła ją.- Już ci mówiłam, że nie mam na to wpływu. To są sprawy dampirów, a mi nie wolno w to ingerować. Niestety tobie Nastka też nie mogę pomóc.
- Mi nie potrzeba pomocy.- obie spojrzały na mnie zdziwione.- Coraz lepiej się z nim dogaduję.
- Ale za to masz problem z Ashem.- zauważyła dampirzyca, na co westchnęłam ciężko.
Na szczęście od odpowiedzi uratowała mnie morojka.
- Dobra, jeszcze zdążycie sobie poplotkować.- wtrąciła.- Po pierwsze, wiem co wczoraj zrobiła Anastazja. Za tymi drzwiami czeka już maszyna do tatuaży. Po drugie, co z naszymi ćwiczeniami?
- Nie chcę, aby nasi "podopieczni" wiedzieli o tym.- skrzywił się Felix.
Tak naprawdę wiedziałam, że chodzi mu głównie o Jack'a, ale nie kłóciłam się. Też tego nie chciałam. Przynajmniej nie teraz.
- Ćwiczymy to od urodzenia i umiemy już to kontrolować. Dwa miesiące nie zrobią różnicy. A później wrócimy do lekcji.- wtrąciłam.
- Eh... No dobrze.- uległa ciocia, choć nie wydawała się być za bardzo przekonana.
- Dadzą sobie radę mamo.- przytuliła ją Oliwia.
- To może ja już...- wskazałam na drugie drzwi i poszłam tam.
Zobaczyłam maszynę i jakiegoś dampira. Usiadłam i po kilku minutach miałam tatuaż. Dampir wytłumaczył mi jak zmieniać opatrunek i czyścić rany.
- Jesteś godna swojego nazwiska.- powiedział, gdy mu dziękowałam.- Dwadzieścia lat temu na tym miejscu siedziała twoja matka. Będziesz tak samo wspaniałą strażniczką jak ona, jeśli nie lepszą.
- Dziękuję. Liczę na to, ale wiem, że lepszą od niej nigdy nie będę.- odpowiedziałam uprzejmie i wyszłam, żegnając się.
- I jak się czujesz?- spytałam z pocieszającym uśmiechem dyrektorka.
- Dziwnie. Pozbawiłam kogoś życia.- dopiero teraz dotarło do mnie znaczenie wczorajszego dnia.
Wszyscy mnie przytulili.
- Będzie dobrze. Przyzwyczaisz się.- zapewniła mnie ciocia.- Każdy ukryty w strzydze, pragnie śmierci. Wiem to, bo sama taka byłam.
- Ale to też dowód, że można takie osoby uratować.
- Ohh, Anastazja...- przycisnęła mnie mocno do swojej piersi.- Jesteś zupełnie jak Rose. Też zawsze chciała zbawić cały świat. Ale nie da się zadowolić wszystkich.
- Wiem.- westchnęłam.- Już jest dobrze.
- Na pewno?- chciała się upewnić, więc kiwnęłam głową.- No dobra. To ja was dłużej nie zatrzymuję. Mnie samą obowiązki wzywają. Do zobaczenia.
Pomagała nam i wyszła. My również się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Gdy weszłam do pokoju Jack'a, po pomieszczeniu rozniosły się się ostatnie dźwięki z dyktafonu.
- ... niesz, tym szybciej porozmawiamy.
Następnie nastała cisza. Chłopak przetarł dłońmi, po czym spojrzał na mnie twarz. Między nami zapadła cisza, gdy oparłam się o drzwi.
- Chyba musimy porozmawiać.- zauważyłam.
Ile razy mam ci powtarzać, że brakuje mi tu Romitri? Nie znudziło co się to jeszcze? Ja nie wiem jak komentować te rozdziały!!! Daj mi Romitri, a napiszę ci komentarz roku! Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńUuuu zapowiada się poważna rozmowa. Już nie mogę się doczekać. Zgadzam się z Matrą też już chce Romitri. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńJak możesz przerywać w takim momencie???!!!!
OdpowiedzUsuńSzykuje się bardzo ciekawa rozmowa.
Czekam na następny i życzę weny.
~G&G~