Ślub Adriana i Sydney.
Tan tara daj! Proszę państwa, oto ten dzień, gdy nasza alchemiczka zostanie Lady Iwaszkow. Teraz siedzę z dziećmi, gdy mąż się szykował. Z zamyślenia wyrwały mnie krzyki. Maluchy kłóciły się o pluszowego misia. W sumie to trwa od pół godziny, z przerwami.
- Dosyć tego. Nie umiecie się bawić oboje, to nie będzie go miało żadne.- zabrałam misia i położyłam na półkę, gdzie nie mogły dosięgnąć.
Nastka straciła zainteresowanie, ale widać, że Felixowi na nim zależy. Bawiłam się z córeczką jej lwem. Bardzo spodobało jej się, gdy mówię do niej przez maskotkę. Po kilku minutach zauważyłam, że chłopiec bawi się misiem, którego im zabrałam. Zdziwiłam się. Musiał się przewrócić. Dampirzyca zostawiła swoją zabawkę i znowu zaczęli się kłócić o maskotkę.
- Nie wiem, jak to możliwe. Może miś was lubi, ale nie chcę, żebyście się sprzeczali.- podniosłam pluszaka i położyłam głębiej ma tej samej półce. Teraz oboje się w niego wpatrywali mimo, że robiłam wszystko, aby odwrócić ich uwagę. Po chwili stało się coś niezwykłego. Miś dosłownie wyleciał ze swojego miejsca i poszybował na podłogę. Byłam w szoku. Synek na czworakach podszedł do niego i wziął w ręce. Jego siostra już chciała na nowo go zabrać, gdy chłopiec oddał jej go dobrowolnie. Myślę, że te dzieciaki skrywają więcej tajemnic, niż nam się wydaje.
- Ciekawe maluchy co jeszcze umiecie?- klęknęłam przy dwójce, bawiącej się w zgodzie zabawką.
Maluchy tylko uśmiechnęły się do mnie radośnie.
- Roza. Pomożesz mi?- do pokoju dzieci wszedł mój mąż.
- Chodź tu ty nieporadny mężczyzno.- wstałam i pomogłam mu zawiązać muchę. Odsunęłam się kawałek i przejrzałam ukochanemu.- Bardzo przystojny, nieporadny mężczyzno.
- Chętnie zrobiłbym z tobą, to co twoje spojrzenie robi ze mną, jednak nie mamy na to czasu.
- Ale na to mamy czas.- złapałam go za brzegi marynarki i wbiłam się w jego kuszące usta.
Od razu oddał pocałunek, podtrzymując mnie w tali. Przerwały nam krzyki maleństw. Znowu kłóciły się o misia.
- Ja z wami nie wytrzymam. Czemu nie pobawicie się nim wspólnie?
- Wystarczy zrobić tak Roza.- strażnik zabrał maluchom pluszaka i postawił tam, gdzie ja wcześniej.
Był z siebie bardzo dumny, jednak ja zdecydowałam mu tą pewność siebie zmniejszyć.
- Tak?!- skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam mu pewnie w oczy.- To popatrz.
Trochę się zmieszał. Oboje patrzyliśmy na misia i dzieci. Po chwili Dymitr mógł dowiedzieć się tego, co ja. Oczy rozszerzyły mu się w szoku.
- Roza, ty też to widziałaś?- spytał z niedowierzaniem.
- Tak.- teraz ja byłam z siebie dumna.- Wiesz, jak sam zauważyłeś jest już późno, więc pójdę się szykować.- skierowałam się do wyjścia.
- I zostawisz mnie tu z nimi?- dotarło to do niego, gdy byłam już za progiem.
- Chyba nie powiesz mi towarzyszu, że boisz się własnych dzieci.- wychyliłam głowę z sypialni i popatrzyłam na niego.
- Nie no skąd.- żachnął się.
- To dobrze.
Poszłam do garderoby i zaczęłam szukać idealnej kreacji. Wybrałam żółtą sukienkę, na jednym ramiączku (↓). Zastawiłam ją na łóżku i skierowałam się do łazienki. Miałam już wejść do środka, kiedy usłyszałam krzyki.
- Felix wracaj tu.- zawołał mój mąż.
Po chwili z pokoju dzieci wyraczkował nasz synek i szybko znalazł się koło mnie. Podniosłam go, a on wtulił się we mnie. Następnie obok nas stanął Bielikow.
- Mówiłam, że będziesz za nim biegał.- uśmiechnęłam się triumfalnie.
- Jak ty sobie z nimi radzisz? Zostawiłem go tylko na chwilę, żeby przebrać naszą księżniczkę. Patrzę, a on już przy drzwiach. Wołam, żeby wracał, a nie mogłem jej tak zostawić. Musiałem ją do końca przebrać. One są niemożliwe.
- On to jest aniołek.- połaskotałam malca.- Nastka to prawdziwa diablica! Żebyś ty wiedział, co się przez ostatnie dni działo... A teraz muszę przeprosić państwa,- oddałam chłopca tatusiowi.- ale mamusia musi się szykować.
W końcu weszłam do łazienki na półce położyłam bieliznę i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam, razem z włosami, ogoliłam i nasmarowałam balsamem. Pachniałam kokosem z migdałami. Założyłam białą bieliznę i jedwabna szlafrok. Wróciłam do sypialni, gdzie siedział mój ukochany z dziećmi.
- Znudził im się pokój?- spytałam z uśmiechem.
Zdjęłam okrycie i przymierzyłam się do ubrania sukienki.
- Tak trochę.- odezwał się, dziwnym głosem.
Popatrzyłam w stronę męża. Tak jak ja wcześniej rozbierałam go wzrokiem, tak on teraz mnie nim pożera.
- Widzisz coś co ci się podoba, towarzyszu?- przybrałam kuszącą pozę.
- Nie prowokuj Roza.- ostrzegł zachrypniętym głosem, po czym odchrząknął.
Zaśmiałam się głośno i założyłam sukienkę. Dzieci nic sobie nie robiły z naszej rozmowy i dalej bawiły się klockami. Nastka była w pięknej, różowej sukieneczce, a Felix miał ten sam garnitur co tydzień temu. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. W lusterku widziałam jak maluchy mi się przyglądają, a tatuś z nimi rozmawiał.
- Mamusia się maluje, jak inne kobiety, ale nie wiem po co, sporo jest i bez tego piękna?- szeptał pochylony nad nimi, ale nie spuszczał wzroku z mojego odbicia.
- Nie maluję się, żeby być piękną, a jedynie żeby to piękno podkreślić.
- Co nie zmienia faktu, że nasza księżniczka nie będzie się malować.- powiedział, biorąc Nastkę na kolana.
Felix był zazdrosny i również wdrapał się na niego. Dymitr zaczął się z obojgiem bawić.
Sukienka Rose
Sukienka Anastazji
O jejku jak słodko. Jak ja kocham te maluchy. Super rozdział czekam na następny i życzę weny
OdpowiedzUsuńSłodkie są te maluchy. Skoro obydwoje się tak na siebie patrzą to ciekawe co się wydarzy wieczorem... Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńPrzesłodziutko <3
OdpowiedzUsuńTatuś Dymitr w pełnej klasie! <3 <3 <3
Słodziutko <3
OdpowiedzUsuń