Strony

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

ROZDZIAŁ 98

DYMITR

- Udało się.- wszedłem zadowolony do pokoju, ale gdy tylko spojrzałem w głąb pomieszczenia, uśmiech zszedł mi z twarzy.
Na łóżku leżała nieprzytomna, naga Roza, a nad nią jakaś strzyga. Poczułem w sobie wielki gniew, jakbym zaraz miał rozwalić całe miasto. Jak on śmiał tu wejść, patrzeć na Rozę, a co dopiero ją dotykać?! Sam pokój wyglądał jak pobojowisko, ale nie miałem czasu mu się przyglądać. W sekundzie znalazłem się przy łóżku, zabrałam napaleńca z mojej ukochanej i przyszpiliłem za krtań do ściany. W jego oczach widziałem strach. Czysty, oszałamiający strach. I cholernie mnie to satysfakcjonowało. Najpewniej moje były krwistoczerwone, przepełnione chęcią mordu. I to on będzie moją ofiarą.
- NIKT NIE MA PRAWA DOTYKAĆ MOJEJ ŻONY!- warknąłem przez zaciśnięte zęby, choć miałam ochotę wykrzyczeć mu to prosto w twarz i zgniotłem mu gardło.
Dyszałem nad jego marnym ciałem, oddychając ciężko. Miałem ochotę rozwalić ten cały kompleks jaskiń w drobny mak. Aż żałowałem, że tak szybko go zabiłem, bo miałem ochotę powoli obdzierać go ze skóry i wyrywać po mały każdą cząstkę. Jednak szybko przypomniałem sobie o wciąż nieprzytomnej dampirzycy. Szybko podbiegłem do ukochanej i zacząłem dokładnie ją oglądać. Na nadgarstkach miała czerwone ślady po dłoniach zboczeńca, na nogach istniejące już ślady, a na brzuchu duże rozcięcie. Szybko zlizałem z niej krew, głównie obśliniając ranę, po której po chwili nie było nawet śladu. Uniosłem jej powieki do góry i ustaliłem, że nic jej więcej nie jest. Pewnie tylko dostała w głowę, ale najważniejsze, że żyje. Usiadłam już trochę spokojniejszy na brzegu łóżka, wcześniej przykrywając żonę kołdrą i pogłaskałem ją po czole aż do miękkich włosów.
- Roza, co ty w sobie masz, że ciągle przyciągasz niebezpiecznych facetów.- spytałam, z lekkim uśmiechem.
Jednak odpowiedziała mi cisza. I dobrze. Niech odpoczywa. W tym czasie postanowiłem tu posprzątać. Wolałem czymś się zająć, niż siedzieć i myśleć, co jeszcze mogło jej się stać, gdybym się spóźnił. Najpierw wziąłem zwłoki i wywaliłem za drzwi. Nie interesuje mnie, co sobie pomyślą, nie chcę na niego nawet patrzeć. Ogarnięcie pomieszczenia zajęło mi dwie godziny, a skoro już nie miałam co robić, usiadłam i patrzyłam na moją piękność. Nie wiem ile tak siedziałam, aż w końcu otworzyła oczy i próbowała się podnieść. Jednak ja ją powstrzymałem w chwili, gdy złapała się za głowę i wykrzywiła twarz w grymasie bólu.
- Moja głowa. Co się stało?- spojrzała na mnie zdziwiona.
- To raczej ja powinienem się o to spytać. Co ostatnie pamiętasz?- spytałam, patrząc ma nią czule.
Zaczęłam intensywnie myśleć.
- Pamiętam... jak wyszłam z łazienki i zaczęłam się przechadzać po pokoju. Usłyszałam otwieranie drzwi i myślałam, że to ty. Jednak do środka weszła jakaś strzyga. Nie miałam żadnej broni, więc została mi walka wręcz. Na początku próbowałam go pokonać, ale gdy zobaczyłam, że nie mam szans, zaczęłam rzucać w niego czym popadnie. Złapał mnie za koszulę, nocną, zaznaczając o mój brzuch, a ja się przewróciłam do tyłu i zawisłam ma niej. Musiał zrobić mi ranę, bo ciekła mi krew. Nagle materiał się podarł i upadłam. Ostatnie co pamiętam, to ból z tyłu głowy i ciemność. Czy...- głos jej zaczął drżeć i ze strachem spojrzała na mnie.- czy coś się wydarzyło? Co on mi zrobił?
- Spokojnie Roza.- przyciągnąłem ją do siebie, a ona wtuliła się w mój tors.- Nic się nie stało, bo go zabiłem. Nikt nie będzie cię dotykał, bez twojej zgody. Tylko czemu aż tyle mężczyzn chce cię zgwałcić?- martwiłem się.
- Nie wiem, ale mam tego dość. Chciałabym albo być brzydka, albo jakoś inaczej odstraszyć natrętów.
- To prawda Roza. Jesteś bardzo piękna i pociągająca.- mruknąłem jej do ucha, całując w szyję.- Kocham cię.
- A kochałbyś mnie, gdybym zamieniła się w trolla?- spytała z uśmiechem.
- Zawsze bym cię kochał.- również się uśmiechnąłem.- Ale nie wiem, jakby to było z łóżkiem.
Zacząłem się śmiać, a ona szturchnęła mnie, udając obrażoną.
- Świnia.
- Osz ty.- zawisłem nad nią i zacząłem ją łaskotać- Ja świnia? Ja świnia?
Roza pode mną wiła się i rzucała w śmiechu. Zacząłem robić jak świnka i na pierdziałem jej ustami w szyję. Trochę odsunąłem się od żony, aby na nią popatrzeć. Mam szczęście, że taka piękność zgodziła się wyjść za mnie i że możemy mieć dzieci. To takie wspaniałe wychowywać z ukochaną osobą małe istotki, gdy wiesz, że częścią was obojga. Jak przewidywałem, Roza jest najlepszą matką, jaką mogłyby mieć moje dzieci i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. Nasze dzieci to skarby. Są bardzo zaradne, inteligentne, mądre, dobrze wychowane, a przede wszystkim wiem, że poradzą sobie w życiu. Ich mama odwaliła kawał dobrej roboty. Tylko szkoda, że nie mogłem w tym uczestniczyć.

5 komentarzy:

  1. Wiedziałam wiedziałam... że to nie Dimitr.😁😁😁😁😁💗😁😁 Dzięki Bogu Dimka zdążył i nic się nie stało. Super rozdział i czekam na nn i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka taka jakaś smutna. Mam nadzieje że uda się odmienić Dimke bez żadnych problemów. Super rozdział . Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. "I cholernie mnie to satysfakcjonowało."
    -
    Hahahahaha ❤️ 😈😍



    "Najpierw wziąłem zwłoki i wywaliłem za drzwi."
    -
    No, tak. Przecież to jej najzwyklejsza czynność. Można by jeszcze dodać "Potem włączyłem wodę na herbatę i ukroiłem kawałek ciasta." 😂



    "Tylko szkoda, że nie mogłem w tym uczestniczyć. "
    -
    Och, Dimka 😢



    "Poczułem w sobie wielki gniew, jakbym zaraz miał rozwalić całe miasto."
    -
    Właśnie wyobraziłam sobie jak zrównuje Cieszyn z ziemią... xD Ludzie wyskakujący z okien, krzyczący w niebogłosy "Geronimo!"

    I śmiejący się ludzie z okolicznych wiosek (w tym ja)siedzący na dachach domów i to wszystko obserwujący xD Fajnie by to z powietrza wyglądało xD Taki szary krąg (czy jaki to miasto ma kształt xD) ruin i zgliszczy i farmerzy na około jeżdżący traktorami po zielonych polach...



    Kurde, a już myślałam, że ktoś ich nakrył i będzie walka, będą emocje, wpadnie Dymitr, wpadną inne strzygi, będzie żrzeź, będzie życie na krawęęęęęęędzii...!

    A tu:
    1. Perspektywa Dimki.
    2. Ten zabity w 0.0001 sekundy.
    3. Nieprzytomna Rose.
    4. Sprzątający Dymitr.

    No emocje jak przy zbieraniu porzeczek.







    Ale i tak szuuuper. <3

    Ja chcę już wieczór i kolejny rozdziaaaalik :D

    O! I weny, bo dawno nie życzyłam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest*

      O! I masz "poczułam" w perspektywie Dimki xD :P (przy tym mieście :P)

      Usuń
  4. Smutno się pod koniec zrobiło 😢 dobrze, że Dimka zdążył na czas! Świetny rozdział, lece czytać dalej 💖💖💖

    OdpowiedzUsuń