Strony

wtorek, 21 marca 2017

ROZDZIAŁ 27

Teraz przegiął. Nikt nie będzie obrażał mojej matki.
- Jak pan śmie!- straciłam nad sobą kontrolę.- Sam rozsiewałeś niestworzone historie o mojej mamie. Nie znasz jej, ani mnie, więc nie masz prawa oceniać żadnej z nas. Bo jesteś tylko nadętym idiotą, patrzącym tylko na koniec własnego nosa. A ja nie mam zamiaru tego tolerować. W czym jestem gorsza od morojki? A wiem. Tym że nie muszę pasożytować na innych ludziach i sama umiem się obronić, a tego co dowiem się w szkole, używam w codziennym życiu. Więc siedź cicho, jeśli nie wiesz o czym mówisz!
Wszyscy patrzyli na mnie w szoku. Ja jedynie wyprostowałam się i wygładziłam sukienkę, po czym spojrzałam hardo w oczy starszemu Zeklesowi. Koniec z kuleniem się. Jestem strażniczką, córką Rose Hathaway-Bielikow i Dymitra Bielikow. Muszę pokazać, że jestem tego godna. Pierwszy ocknął się ojciec mojego chłopaka.
- Do tego kompletny brak szacunku!- warknął.- Słyszałeś, jak się do mnie odezwała? Dziwka pieprzona.
- To nie ja pieprzyłam co popadnie.- warknęłam.
- Co powiedziałaś kurwo?!- zamachnął się.
Jednak zanim cokolwiek zrobił, między nami stanął jego syn.
- Tknij ją, kurwa, a połamię ci te grabie.- warknął.
Jego ojciec tylko zacisnął dłonie w pięści.
- Uważaj na słowa gówniarzu. Jeśli będziesz się z nią spotykał, możesz nie wracać do domu.
- Świetnie!- odpowiedział, wściekły.
- Świetnie!- mężczyzna odwrócił się od nas.
Moroj złapał mnie za dłoń, po czym wyszliśmy z pomieszczenia i skierowaliśmy się na górę. W połowie schodów, zatrzymał nas gruby głos.
- A ty gdzie ją ciągniesz.
Odwróciliśmy się i spojrzeliśmy na blondyna.
- Do MOJEGO pokoju. Należy jeszcze do mnie i sam decyduję kto tam wejdzie, a ty nie masz nic do gadania.
Mój chłopak, nie czekając na odpowiedź, pociągnął mnie do wcześniej wymienionego pomieszczenia. Wyglądało jak normalny pokój chłopięcy. Szaro niebieskie ściany i bukowe meble. Po lewej stronie stało łóżko z biało-grafitową pościelą, a nad nim wisiał kosz do koszykówki. Na ścianach wisiały plakaty koszykarzy, formuły jeden i innych sportowców. A na meblach stały zdjęcia i figurki. W jednym z rogu leżały piłki. Ledwo tam weszliśmy, a moroj zakluczył drzwi i wyciągnął spod łóżka walizkę. Pakował nieliczne rzeczy, które zostały po wyjeździe do akademii, soczyście przeklinając ojca.
- Co ty robisz?- zmarszczyłam czoło.
- Wyprowadzam się. Sam powiedział, że mam nie wracać.- warknął.
- Przesadziłam?- bardziej stwierdziłam, lekko zawstydzona moim zachowaniem.
Powinnam bardziej nad sobą panować. Mimo wszystko, to jego ojciec. A co teraz? Jack ledwo usłyszał moje pytanie, a znalazł się koło mnie. Złapał moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi w oczy. Jego wzrok pełen był czułości, troski i miłości.
- Nie. To on powiedział więcej niż powinien. Ty tylko się broniłaś. Dobrze zrobiłaś. Ktoś powinien już dawno utrzeć mu nosa. Na za dużo sobie pozwala. Nikt nie ma prawa cię obrażać księżniczko. Wzruszyły mnie jego słowa. Gdy nasze usta złączyły się, poczułem ciepło, rozchodzące się po moim ciele. Blondyn bez wahania oddał pocałunek. Złapał mnie w tali, prosząc językiem o wejście. Jednak chciałam trochę się z nim podroczyć i nie dałam mu. Nagle poczułam jego dłoń na pośladku, który ścisnął. Z moich ust wydobył się niekontrolowany jęk. Chłopak wykorzystał to i wślizgnął się językiem do mojej buzi. Dzielnie walczyłam o dominację, ale i tak przegrałam. Automatycznie zaczęłam ciągnąć go za włosy. Nim się obejrzałam, moroj złapał mnie za uda i podniósł. Oplotłam chłopaka w pasie, całując go coraz bardziej zachłannie. Po chwili poczułam pod sobą miękki materac, ale nie przejęłam się tym, tak samo, jak głosem brata w głowie. Jęknęłam przeciągle, gdy ukochany zjechał na moją szyję ustami, robiąc mi malinki. Wierciłam się i wiłam pod jego dotykiem. Jednak, gdy włożył ręce pod moją bluzkę, podziałało to na mnie, jak kubeł zimnej wody.
- Jack, nie.- jęknęłam, łapiąc go za ręce.
Oderwał się od mojej szyi, patrząc zdziwiony w moje oczy.
- Dlaczego? Coś źle zrobiłem? A może ze mną nie chcesz?- zapytał zdziwiony i zmartwiony.
- Nie!- zaprzeczyłam szybko.- To... ja po prostu... nie jestem jeszcze gotowa.- wyjąkałam, odwracając głowę.
Nie chciałam widzieć jego zawiedzionego wzroku. Chciałam tego, ale czułam, że to wszystko dzieje się za szybko. Zeklos zmusił mnie, żebym na niego spojrzała. Uśmiechnął się uroczo, pokazując jeden dołek i cmoknął mnie w czubek nosa.
- Poczekam. Ile będzie trzeba, poczekam na ciebie.- wyszeptał.
- Dziękuję.- odwzajemniłam uśmiech.
Pomógł mi wstać i dalej się pakował, a ja postanowiłam do niego dołączyć. Weszłam do garderoby i zaczęłam przeglądać ciuchy, gdy pod wieszakami kwadratowe pudło. Zaciekawiona zajrzałam do środka i oniemiałam.
- Jack.- zawołałam go.
- Tak skarbie?- wszedł do pokoju.
Miło mi się zrobiło na jego słowa.
- Nigdy nie mówiłeś, ze brałeś udział w zawodach.- wyciągnęłam pierwszy puchar z wierzchu.- Mało tego, wygrywałeś je. "Za zajęcie I miejsca w ogólnomiejskich zawodach pływackich w klasie Juniorów."
Chłopak spojrzał na trzymany przeze mnie przedmioty, gdy przeglądam inne trofea. Większość jest z tej jednej dyscypliny, choć były wyjątki.
- A to nic takiego.- podrapał się po karku.
- Jasne. Przecież każda dziewczyna dowiaduje się, że jej chłopak był mistrzem świata w stylu dowolnym.- podniosłam najwcześniejszy puchar.- Hymn... Rok 2026. Trzy lata temu. Co było potem?
- To było na większą skalę i pisali o mnie w gazecie, przez co rodzice się dowiedzieli o tym. Ojciec wpadł w szał, uznał, że to strata czasu i zabronił mi, narzucając kontrolę strażników.- wzruszył ramionami.
Co za zadufany w sobie pajac! Zabronić synowi realizować swoje marzenia? To okropne.
- Nie myślałeś o tym zawodowo?- spytałam, zagłębiając się w pudło, bo zauważyłam coś ciekawego.
- A czy to ma znaczenie?- spytał niby obojętnie, ale wyraźnie w jego głosie dało słyszeć się smutek.
Natychmiast zaprzestałam czynności, wstając jak poparzona. Podeszłam do niego z niedowierzaniem wypisanym na twarzy i tknęłam go palcem w pierś.
- Jack'u Zeklos. Nie chcę więcej słyszeć, że coś związane z twoją przyszłością, plany na wielką karierę są nieważne.- powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu.- To twoje życie i nikt nie ma prawa mówić ci, czym będziesz się zajmować. Masz wielki talent, który już nie raz został doceniony. Więc rusz ten swój seksowny tyłek i wracaj do gry. I ja ci obiecuję, że sama dopilnuję, abyś wrócił na podium.
- Myślisz, że mam seksi pupcię.- zmniejszył odległość między nami, zabawnie poruszając brwiami.- I będziesz naszą agentką?
- Waszą?- zaśmiałam się.
- Moją i mojej pupy.- uśmiechnął się jak zboczeniec, którym i tak pewnie jest.
- Cóż. Może znajdę w moim napiętym grafiku trochę czasu.- westchnęłam teatralnie i oboje się zaśmialiśmy.
Nagle po pokoju rozniósł się dźwięk pukania w drzwi.
- Jack!
___________________________________________________________

Hej!
Domyślacie się, kto to może być? Osoba która zgadnie dostanie dedykację. Kto ma dobrą pamięć może strzelać. Życzę powodzenia. I coraz większymi krokami zbliżamy się do urodzin bbliźniaków. Kto wie, co może się zdarzyć? I tych co się polubili odsyłam do drzewa genealogicznego w stronach ( tam gdzie spisy treści i inne takie). Pozdrawiam i życzę miłych snów Romitrisiaki. 💖💖💖💖

6 komentarzy:

  1. Czy to Jesse? Albo jego matka? Oooooooo! Wiem! To będzie Feliks, nie? Ktoś z tej trójki na pewno 😂😂😂 2020 rok?! Ale żeś poszła w przyszłość... Seksi pupcia 😂😂😂😂😂😂😂😂😂 nie, no, kocham 💖💖💖😂😂😂😅💖💖 czekam na następny i życzę weny 💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. To na 100% będzie brat bliźniak 😂😂😂

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo Nastka! Trzeba ostro z takim pajacem 😀. Ale zakonczenie to sobie wybralas nie ma co. Ja stawiam na mamusie, albo co gorsze na ta natretną morojke, która się do niego ślini 😡.
    Jeśli chodzi o urodziny to pewnie "tatuś" się pojawi.
    Czekam na następny i życzę weny ☺☺☺

    OdpowiedzUsuń
  4. No no no. Brawo Nastka. Pokazałaś mu. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochany tatuś.... Uhg!!
    Jack jest słodki, czekam na kolejny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. 100%,że to jego młodsza siostra.
    Ten ojciec uuuhhh...
    Brawo Nastka nareszcie ktos mu pokazał gdzie jego miejsce.
    Czekam na następny i weny.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń