Strony

niedziela, 19 marca 2017

ROZDZIAŁ 25

Przez kolejne dni nic się specjalnie nie działo. Kilka ataków w różnych miejscach, na różnych dampirów, jak i na nas. Z Jack'iem jest wspaniałe. Chodzimy na długie spacery, gadamy, albo wieczorem wspominamy i dowiadujemy się dużo więcej o sobie. Na przykład, teraz wiem, że on nie był wpadką. Jego ojciec zakochał się w Ashley, ale jego rodzice nie dawali zgody na ślub z morojką, która nie jest arystokratką. Ale jak zaciążyła, nie mieli wyjścia, bo Jesse oznajmił, że nigdy nie wyprze się tego dziecka. Żeby nie było większego "wstydu", zgodzili się. Nie no, kochani rodzice. Byliśmy już wstępnie umówieni na kolację z tą uroczą parą i mam nadzieję, że ojciec Jack'a nie popełni tego błędu, co jego tatuś. Nie powiem, stresuję się, bo to już w tą sobotę, czyli za dwa dni. A dzisiaj przyjechali rodzice Tomasa i pewnie odbywają rozmowę z parą, bo obojga nie ma w szkole. Coś jeszcze? A tak! Zapomniałam dodać, że dzisiaj nocujemy u nas w domu. Wszyscy. No oprócz Oliwi, ale nadrobimy to w weekend. Właśnie paczką wracamy do domu, śmiejąc się w niebo głosy z kawału Dominica. Mój chłopak(wciąż nie wierzę, że to tak pięknie brzmi) nie puszcza mnie nawet na chwilę, uważając, że wszyscy faceci tylko czekają, aż się odsunę, aby się na mnie rzucić. Jednak gdy otwieram drzwi od pokoju, milkniemy. W środku siedzi Tomas i patrzy na nas zbolałym wzrokiem.
- Anastazja, Felix, możemy pogadać na osobności?
- Jasne.- odpowiedziałam za naszą dwójkę i uwalniając się od uścisku blondyna, podchodzę do łóżka.
Zeklos nie jest zachwycony, ale nic nie mówi. Zaraz obok mnie pojawia się mój bliźniak. Reszta wychodzi zamykając drzwi. Przez chwilę jest przed nimi zamieszanie, po czym idą na dół. A między nami panuje cisza, którą postanawiam przerwać.
- Rozmawiałeś z rodzicami?- przytaknął tylko.- I co?
Odpowiedziała mi cisza. Nasz przyjaciel chwilę zbierał myśli.
- Nie jesteśmy kuzynostwem. Miałaś rację.- popatrzył na mnie z bólem.- Całe życie mnie okłamywali.
Zrobiło mi się przykro, więc sama spuściłam głowę.
- Jak to?- mój brat zmarszczył brew.
- Tak to.- czarnowłosy westchnął i oparł się rękoma na łóżku.- Moja mama została te osiemnaście lat temu zgwałcona. Wtedy też pojechała ze swoim przyjacielem do waszych rodziców. Tam ona i tat... Pablo stali się parą i dowiedzieli się kim jest mój ojciec. To Randall Iwaszkow.
Byłam w szoku. Oboje byliśmy. On jest naszym wujkiem. Mam wujka młodszego od siebie o rok.
- Tak mi przykro.- przytuliłam chłopaka, a on się wtulił we mnie.
Po chwili do uścisku dołączył Felix.
- A wiecie, co jest najgorsze, kurwa?- zaszlochał.- Że ja im to wybaczyłem. Gdyby mama wtedy nie wracała, nie byłoby mnie na świecie. Ale jestem. Może na początku mnie nienawidziła, może nie chciała mnie, ale bachor się pojawił. A ja ich nadal kocham.
- Ciii... spokojnie. Nic się nie stało.- głaskałam go po plecach.- Oni też Cię kochają i nie zamieniliby cię za nic w świecie. Mama zawsze mi mówiła, że Tasza chciała mieć dzieci i od samego początku cię kochała.
Pamiętam, że jak mi kiedyś o tym mówiła, dawała na to największy nacisk. Że oboje go kochali. Pewnie przeczuwała że prawda kiedyś wyjdzie na jaw. Po kilku minutach chłopak się uspokoił.
- Co teraz zrobisz?- spytał brunet.
- Na pewno nie będę przechodził obok tego obojętnie, jakby nic się nie stało. Ale nie chcę znać mojego prawdziwego ojca. Mogę być z Felicją i to się dla mnie liczy. Z rodzicami pewnie będę miał napięte stosunki, ale nie zamierzam odsuwać ich od siebie, a zwłaszcza taty. Chyba muszę jeszcze raz, na spokojnie porozmawiać z nimi i Felicją. Dziękuję za to, że mnie wysłuchaliście.
- Nie ma za co. I pamiętaj, że cokolwiek się zdarzy, możesz na nas liczyć.- uśmiechnęłam się do niego pokrzepiająco.
- Jeszcze raz dzięki.
Ostatni raz nas przytulił i wyszedł. Westchnęłam, a brat mnie przytulił.
- Nasza rodzina się poszerzyła.- zauważyłam.
- Wychodzi na to, że przez dziadka, połączyliśmy się z ciocią męża królowej. Nasz przyjaciel jest jego kuzynem.
- No nieźle.
Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wpadła całą gromada. Jack, widząc mnie, podbiegł do nas i sam się przytulił. Czy naprawdę wyglądam tak źle
- Co się stało?- spytał zmartwiony Ash.
Opowiedzieliśmy im, czego się przed chwilą dowiedzieliśmy, a oni słuchali uważnie.
- No, no. To się porobiło.- zagwizdała Alice.
- Czekajcie.- Rozi zwróciła na siebie naszą uwagę.- Czyli, że mój wujek, jest waszym wujkiem? Czyli jesteśmy kuzynostwem.
- Przyszywanym, ale tak.- potwierdziłam.
- Biedny Tomas.- zmartwił się Dominic.
- Jakby ciebie ktoś skrzywdził, zabiłbym go na miejscu.- burknął mój chłopak.
- Nasz tato nie raz miał na to ochotę względem Randalla.- zaczęłam opowiadać.- Pierwszy raz pobił go w wieku 13 lat, gdy bił naszą babcię. Później jak przystawiał się do naszej mamy i chciał ją porwać. W ostatniej chwili się powstrzymał przed zabiciem go. A później groził, że coś stanie się ich najbliższym. Gwałt na jego przyjaciółce był dodaniem oliwy do ognia.
- Ostatecznie jednak rozpłynął się w powietrzu i nie wiadomo gdzie jest.- dodał mój brat.
- Ale jakby nasz tato go dorwał, jestem pewny, że zabiłby go na miejscu.
- Niech się nie krępuje.- burknął Ash.
Dopiero teraz uświadomiliśmy sobie, że to też jego rodzina i zrobiło nam się głupio. Mu nic nie zrobił.
- Ash...- zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.
- Nie, ale na prawdę. Szuja zasłużył na to. Zrobił tyle zła... Tylko myślę sobie, skoro on jest z mojej rodziny, czy to nie wpłynie na mnie.
- Och Ash.- przytuliłam go.- Na pewno nie. Wiele zależy od wychowania. Nasz ojciec jest bezpośrednio z nim spokrewniony, a wszyscy mówią, że lepszego człowieka świat nie widział. Ty też możesz taki być, jeśli tylko chcesz.- zakończyłam patrząc mu prosto w oczy.
- Dziękuję.- odpowiedział i mnie przytulił.
- Zawsze do usług.
Nagle usłyszałam chrząknięcie Jack'a. Odsunęliśmy się od siebie i oboje spojrzeliśmy na blondyna.
- Lepiej idź do niego, bo mnie za jaja powiesi.- skomentował Iwaszkow.
Podeszłam do chłopaka a on przytulił mnie zaborczo. Pocałowałam go w policzek.
- Ty mój zazdrośniku.- zachichotałam.
- O ciebie zawsze, księżniczko.- uśmiechnął się do mnie słodko, na co cmoknęłam go w dołek na policzku.
Jednak mu to nie wystarczyło i przyciągnął mnie bliżej do siebie, całując prosto w usta.

5 komentarzy:

  1. No, no. Sporo prawdy wyszło na jaw. Eh, gdzie Mitriś? On by im teraz pomógł... Tęsknie!!
    Czekam na kolejny rozdział.
    PS Jack i Nastka są uroczy ^^
    Ale nadal gubie się w tych wszystkich ludziach xx

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW!!! Ktoś tutaj robi się strasznie zazdrosny. Zgadzam się z Mańką sporo wyszło na jaw i też czasem się gubię w tych ludziach. To jesdnak nie ważne.
    Rozdział super czekam na następny <3
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń
  3. Dużo się dzieje. Nie nadążam za tym, ale jest słodko. Nada czekam na Romitri. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Yyyyy.... pogubiłam się w tym kto jest kim, ale kocham cię za te wzmianki o Romitri! Jednak mam nadzie, że jak najszybciej nam ich zwrócisz! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się zaczęłam powoli gubić. Zaraz sprawisz, że wszyscy okażą się być rodziną! No ale trudno... Jak. Mi. Brakuje. Dymitra!!! 😭😭😭😭😭 pogodziłam się ze śmiercią Rose, ale świadomość, że Dimka jest tam gdzieś.... 😭😭😭😭😭😭😭😭 wspaniały rozdział, czekam na kolejny i życzę weny💖💖

    OdpowiedzUsuń