Strony

piątek, 10 marca 2017

ROZDZIAŁ 16

Z dedykacją dla G&G oraz Anity, które jako jedyne interesują dalsze losy Nastki, Felixa i reszty gromady i za zrozumienie. Oraz mam do Anity pytanko. Kiedy kolejny rozdział?( Tak, ja wciąż czekam 😁)
___________________________________________________________
Moroj zaczął rozglądać się po moim pokoju, podczas gdy ja wyciągałam wielką kartkę. Niestety na niej były inne rysunki i pospadały mi na głowę. Zaczęłam je zbierać, a chłopak szybko ukląkł i mi pomógł.
- Ty to rysowałaś?- otworzył szeroko oczy, przeglądając kartki.
- A takie tam bazgroły na zabicie czasu.- wyrwałam mu to i chciałam wrzuciłem na szafę.
- Żartujesz sobie.- zabrał mi je.- To jest wspaniałe. Takie szczegółowe.... Widzę, że lubisz wilki.
- Wilkołaki.- poprawiłam go.- Uwielbiam ogólnie książki fantasy. Rysuję smoki, gryfy, właśnie wilkołaki i różne inne.
- No no. Trzeba by to pokazać Colins. Idealnie wyglądałyby na wystawie.
- Nie.- zaprotestowałam i zabrałam mu rysunki, po czym zaczęłam skakać, aby odłożyć je na szafę.- Nie będą na żadnej wystawie.
- Ale zrozum.- blondyn wziął je i sam tam włożył.- One są za piękne, aby chować je na zakurzonej szafie. Jakbyś chociaż połowę powiesiła w pokoju, żeby samej sobie cieszyć oczy.
- Nie i koniec tematu. Mieliśmy robić drzewo genealogiczne.
Jack westchnął, ale kucnął i przytrzymał kartkę ręką.
- Od strony taty znam prababcie. To znaczy z opowiadań, bo zmarła nie wiele po naszych narodzinach. Miała męża, Rafaela. Później jest babcia Olena i dziadek Iwan.
- Czemu między nimi są kropki?- spytał mój towarzysz, wskazując przerywaną linię.
- Bo jest jej mężem, ale ojczymem mojego taty. Mój prawdziwy dziadek to Randall Iwaszkow. Ale krzywdził ich i nawet przyczepił się do naszej mamy. Tato go nienawidził.
- Czekaj. Czyli, że w pewnym stopniu jesteś spokrewniona z Ashem?- dotarło do niego.
- Jest moim kuzynem. A raczej synem kuzyna taty. Tu jest dziadek i babcia Iwaszkowa, tu jego rodzice, a tutaj on z siostrą.
- On ma siostrę?- zdziwił się.
- Od dawna wiadomo, że mamy deficyt w dampirach.- wzruszyła ramionami.- Wracając do taty. Ma trzy siostry, jedną starszą. Karolina, Sonia i Wiktoria. I ciocia Karolina ma syna, Pawkę i córkę Zoję. Za to ciocia Sonia ma syna Łukę. Męża najstarszej z sióstr jest Konrad, a Wiktorii- Mikołaj.
- Czekaj. Pawka jest twoim kuzynem.- próbował wszystko poskładać do kupy.- To czemu mówicie na niego wujek?
- Bo ożenił się z naszą ciocią i tak zostało.
- Ciocią?
- Spokojnie, powoli. Skończyliśmy tatę, teraz mama. Tu będzie też ciekawie.- uśmiechając się, przeszłam na drugą stronę kartki.- Znam moją praprababcię. Zmarła z osiem lat temu, więc dobrze się trzymała. Później jest prababcia no i dziadek Abe.
- A co z pradziadkiem i prapradziadkiem?- spytał Zeklos.
- Nie żyją, nie znałam ich, ani mama. To cud, że poznała w ogóle ojca.
- Czemu?
- Zazwyczaj dampiry dzielą się na dwie grupy. Z komuny, jak mój tata i miał świetne życie w shanbionej rodzinie. A moja mama reprezentuje dzieci sławnych strażniczek, dla których służba jest ważniejsza od dzieci. Matkę widziała raz na kilka lat i nic o nirej nie wiedziała. Gdyby nie ciocia Lissa, nie miałaby nikogo. Ale wracając...
- Nie wiedziałem. To dampiry mają chujowe życie.
- No dzięki.- prychnęłam.- Ale masz rację. Nasze życie nie jest bajką. Nasze pokolenie ma już lepiej, dzięki cioci. Dekret o związkach dampirów, domy adopcyjne i takie tam.
- To prawda. Lepszej królowej nie było od lat.
- No dobra. Ale mieliśmy coś robić. Od strony dziadka Abe'a, jego pięć braci, każdy ma żonę i z dwójkę dzieci. Babcia Janine ma dwie siostry. Później jest moja mama i jej trójka rodzeństwa. Ciocia Lili, żona Pawki, Wiktor i Amelia.
Później jesteśmy my. Ja, Felix i Diana. Felix jest z Alice i pewnie będą mieli jakieś dzieci. Musze zostać ciocią.
- Ale przecież oboje są dampirami.- blondyn zmarszczył czoło.
- Tak samo jak nasi rodzice. Dzięki Lunie oni mogli mieć ze sobą dzieci i my możemy z innymi dampirami.
- A jakbyś chciała nazwać swoje dzieci?- spytał, siadając obok i obejmując mnie ramieniem, po czym zabierając mi ołówek.
- Nie wiem. Nie myślałam nigdy o sobie, jak o matce.- spięłam lekko mięśnie , gdy znalazł się za blisko.
- Ja myślę, że byłabyś świetną mamą. Wyobraź sobie. Najpierw radość z noszenia tej małej istoty tutaj.- położył rękę na moim brzuchu, a mnie przeszedł dreszcz. Zaczęłam się rozluźniać.- Dbałbym o ciebie, rozpieszczał, robił wszystko, o co tylko poprosisz. A później trzymałbym cię za rękę, kiedy rodziłabyś nasze dzieci. Następnie wspólne, rodzinne spacery z wózkiem, pierwsze kroki. Pierwsze słowo "mama".- mówił coraz ciszej, co było podniecające.
Tak się rozmarzyłam, że nie zauważyłam, jak niebezpiecznie blisko jego usta znają się mojej twarzy.
- Nastka.- jego głos wyrwał mnie z tego dziwnego transu.
Spojrzałam na niego, a nasze usta dzieliło jedynie kilka centymetrów. Serce zabiło mi szybciej, ale nie ze strachu, bo w brzuchu mnie coś skisnęło. Czyżby to były te motylki? Czy ja się w nim naprawdę zakochałam? Tyle razy się całowałam, ale nigdy nie czułam tego co teraz.
- Ja... nie wiem co do ciebie czuję, ale nie chcę być tylko twoim przyjacielem.- szepnął mi w usta.
Mówił niepewnie, ale szczerze, patrząc mi prosto w oczy. Byłam pewna, że jestem pierwszą osobą, która mogła usłyszeć coś takiego z jego ust.
- Ja też nie.- powiedziałam szczerze.
Popatrzył na mnie zdziwiony. Po chwili spuścił wzrok na moje usta, a ja automatycznie ją przygryzłam. W jego oczach widziałam głód, ale się powstrzymywał. Na pewno jestem pierwsza, na którą się nie rzucił. Nie zgrywa też tak pewnego siebie. Wciągnęłam powietrze, gdy zmniejszył naszą odległość. Czułam intensywny zapach jego męskich perfum, których tak mało używa.
- Proszę, nie rób tak księżniczko, bo się na ciebie rzucę.
- A jeśli tego chcę?- uśmiechnęłam się kusząco, również się do niego przybliżając.
Przez chwilę był w szoku. Próbował przyswoić sobie moje słowa, szukając u mnie jakiejkolwiek oznaki kłamstwa czy żartu. Ale nie znalazł, bo mówiłam to całkiem szczerze. Jak wszystko od godziny. Jeszcze nigdy niczego nie pragnęłam tak bardzo. No oprócz tego, aby mama żyła i wrócił tato. Chłopak jeszcze bardziej się do mnie przysunął, kładąc swoją ciepłą dłoń na moim policzku. Zamknęłam oczy i tylko czekałam aż nasze wargi się złączą. Niecierpliwiłam się z każdą sekundą, która trwała dla mnie całą wieczność. Czułam na wargach jego ciepły oddech, a moje serce biło jak szalone. Musnął lekko moje usta i nagle usłyszałam trzask drzwi i wielką pustkę. Nie tylko na policzku, gdzie znajdowała się jeszcze przed chwilą dłoń moroja, ale również w sercu. Otworzyłam gwałtownie oczy i się przeraziłam. Zobaczyłam Felixa trzymające Jack'a za koszulę i wbijającego w niego mordercze spojrzenie. Ja go kiedyś zabiję.
___________________________________________________________
Jutro dodam z rozdziałem drzewo genealogiczne, żeby łatwiej było wam się w tym wszystkim zorientować.  Choć pewnie wam to jeszcze bardziej skomplikuje. 😂😂😂😘😉😍

3 komentarze:

  1. Jejuuuuuuuuu, ten Felix jest genialny! 😂😂😂😂 chociaż szkoda, że przerwał im w takim momencie 💔💗 R... Ro... Rom..
    Romi.... Romit... Romitr... Romitri!!!! Gdzie oni są? Ja wiem, że Rose żyje. Po prostu to wiem! Została tylko strzygą i razem z Dimką zostanie odmieniona, prawda? Prawda. Fajnie no i cześć! Czekam na następny i życzę weny 💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko! Było tak uroczo, a Felix wszystko popsuł. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamorduję chyba tego Felixa!!!!! Jak mogłeś im przerwać. To miało być piękne. No nie ważne. Wstawiaj szybko następny bo jestem ciekawa reakcji Nastki.
    ~G&G~

    OdpowiedzUsuń