Strony

czwartek, 5 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 360

- A co z ich ojcem?- ponowił pytanie, a ja poczułam jak Bielikow się spiął.
- To zamknięty rozdział.- Olena zwiesiła głowę i wtuliła się w ukochanego.
Ten zaczął głaskać ją po włosach, mrucząc coś po rosyjsku. Po prostu Dymitr jak malowany.
- On nawet nie zasługuje na miano ojca.- warknął mój mąż.- Pojawiał się tu co roku i tylko bił mamę lub ją wykorzystać.
- Teraz uwziął się na Dimke i Rose.- dodała Wiki.- I groził im, że zrobi nam krzywdę.
- Rozumiem, że to dla tego tu jestem.- rzucił ze śmiechem Iwan, ale nie patrzył na nas.
Był zapatrzony w oczy ukochanej.
- To tak przy okazji, ale już to planowaliśmy od listopada. To wtedy się o wszystkim dowiedzieliśmy.- sprostowałam.
On jednak już nie słuchał, zajęty ustami mojej teściowej. Wszyscy uśmiechnęliśmy się szeroko, oprócz dzieci zajętych zabawkami. Po chwili para się od siebie odsunęła. Iwan przytulił ukochaną i głaskał ją po włosach.
- Ale z tym już dosyć. Teraz będę z wami. Już zawsze.- obiecał.
- Eghem...- naszą uwagę zwrócił Konrad.- Jeśli mówimy o rodzinie, to chciałbym coś powiedzieć. Kochanie.- spojrzał na Karolinę.- Jesteśmy ze sobą już wystarczająco dużo czasu. Kocham cię jak nikogo innego. Jesteś dla mnie najważniejsza, a Zoję i Pawkę traktuję jak własne dzieci. I chcę móc je tak nazywać, a ciebie swoją żonę. Ale to zależy od ciebie najdroższa.- ukląkł przed nią na jedno kolano, wyjmując małe, czerwone pudełeczko.- Karolino Emauelo Bielikow, czy uczynić mnie najszczęśliwszym mężczyzną mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie?
Podczas jego przemowy, szturchnęłam męża, który podał mi aparat. Rozumieliśmy się bez słów. W tej chwili zaczęłam zrobić im zdjęcia. Cała serię.
- TAK!!- Karolina rzuciła mu się w ramiona.
On założył jej pierścionek i spojrzał w górę. My też to zrobiliśmy. Jemioła. Gdy wróciłam wzrokiem do narzeczeństwa, ci już byli zajęci sobą.
Po kolacji usiedliśmy w salonie. Nasze skarby już odpadły i słodko drzemały u Wiki i Oleny. Wszystkie wtuliłyśmy się w swoich partnerów.
- Sonia, tobie też załatwić chłopaka.- spytałam, a wszyscy się zaśmiali.
Nie mam pojęcia z czego, bo mówiłam to całkiem na serio. Po chwili się uspokoili, a ja ciągle patrzyłam wyczerpująco na kobietę.
- A! Ty tak na serio?- zdziwiła się.- Nie. Nie trzeba.
- Bo jak chcesz to mogę ci załatwić jakiegoś dampira lub moroja.
- Już spotkałam dwóch morojów, którzy powinni mnie kochać.- posmutniała.
- Nic na siłę, ale nie mierzy wszystkich tą samą miarą.
Przez kolejne godziny gadaliśmy o różnych bzdetach. Każdy z nas wspominał wydarzenia za czasów szkoły.
- Pamiętam, jak raz trafiłam do kliniki w akademii i Dymitr mnie odwiedził. Zaczął bawić się moimi włosami, po prostu wpadł w jakiś trans. A gdy się ocknął, zawstydził się jak mały chłopczyk, przyłapany na zabieraniu cukierków.- wszyscy zaczęli się śmiać, oprócz samego zainteresowanego.
- Lubię twoje włosy.- mruknął w moją szyję tak, żeby wszyscy usłyszeli.
- Lubisz?! Ty masz na ich punkcie obsesję.- powiedziałam, próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- A to źle?- spytał.
- Nie. Lubię jak głaszczesz mnie po nich.
- Dobra dzieciaki. Czas spać. Jutro czeka nas dzień zabawy.- skończyła imprezę Olena.- A! Rose mogę cię prosić na słówko?
- Jasne.- odpowiedziałam niepewnie.
- To ja zabiorę naszą śpiącą królewnę. Chodź do tatusia.- mój mąż podniósł Nastkę, która się przebudziła i ze skwaszoną minką przecierała zasypane oczka.- No już. Zaraz się wykąpiemy, przebierzemy pieluszkę i tatuś poczyta na dobranoc.- pocałował ją w policzek i poszedł z nią na górę, a ja odprowadziłam ich wzrokiem.
- Jest dobrym ojcem.- zauważyła Wiki, stając obok mnie i też patrząc na odchodzących.
- Jest wspaniałym ojcem.- westchnęłam.
- To ja pójdę za nim, bo chyba zapomniał, że ma syna.- zaśmiała się.
Odwróciłam się do Felixa, siedzącego z ponurą miną u niej na rękach.
- Spokojnie. Tatuś o tobie nie zapomniał.- złapałam go za rączkę i zaczęłam nią machać.- Nigdy o tobie nie zapomni, bo bardzo Cię kocha. Tak jak mamusia.
Pocałowałam go w brzuszek i poszłam do kuchni. Tam już krzątała się Olena, sprzątające jedzenie. Pomogłam jej zbierać wszystko do lodówki.
- Zostanie tego na co najmniej miesiąc.- przerwałam ciszę.
- Patrząc na wasz apetyt i ilość osób, zniknie szybciej niż myślisz. Rose.- spojrzała na mnie.- Dziękuję. Za to co zrobiliście. Ja... nie wiem, co powiedzieć. Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś go spotkam, a tym bardziej, że mamy szansę być ze sobą.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, zamknęła mnie w silnym uścisku.
- Nie ma za co mamo. Zasługujesz na to. Oboje na siebie zasługujecie.
- Jeszcze raz dziękuję. Ale jak wam się to udało?
- Wiesz, że jestem córeczką Abe'a Mazura.- uśmiechnęłyśmy się do siebie.- Dziewczyny wyciągnęły jego imię od Marka, a resztę załatwił mój ojciec.
- No tak. To teraz wracaj do mojego syna, bo się za tobą za bardzo stęskni. Widziałam jak na ciebie patrzył.
- Jak?- nie rozumiałam o co jej chodzi.
- Ładna sukienka.- zmieniła temat.
A może jednak nie. Szybko pojęłam o co jej chodzi.
- Dzięki.- powiedziałam z uśmiechem.- Myślisz, że Dymitr też tak uważa?
- Zdecydowanie.- zaśmiałyśmy się.
- Dobra, to do niego lecę. Dzisiaj się dużo wydarzyło i jestem trochę zmęczona. Dobranoc.- wyszłam.
- Dobranoc. I nie pogardzę wnukami.- usłyszałam jeszcze.
Gdy weszłam do pokoju, mój ukochany leżał już umyty w samych bokserkach na kołdrze i czytał western.
- Nie poczekałeś na mnie.- zrobiłam smutną minkę.- A tak bardzo chciałam zetrzeć z ciebie ten garniak.
Roześmiał się na moje słowa i podszedł do mnie, odkładając książkę i położył dłonie na mojej tali.
- Za to ja z przyjemnością zedrę z ciebie tą kieckę.- mruknął mi do ucha.
- No to na co czekasz tygrysie.- położyłam mu ręce na piersi.
Połączył nasze usta w gorącym pocałunku, a pół minuty później leżał w samej bieliźnie pod nim. Jednak zamiast pozbyć się również jej, rozgrzewał mnie jeszcze bardziej, chodź nie było mi to potrzebne.
- Nie baw się mną, tylko...- ledwo wydyszałam, gdy ustami musnął mój czuły punkt za uchem.
- Lubię cię taką niecierpliwą.- wyznał z urywanym oddechem.
- Miło.- jednym ruchem go przerzuciłam i znalazłam się nad nim.
Zdziwił się, ale mnie nie powstrzymał. Szybko zajęłam z siebie biżuterię i stanik. Oczy mu się powiększyły w pożądaniu, gdy wyciągnął dłoń do mojej talii. Objął mnie i przyciągnął do siebie, całując gorąco. Przez pocałunek zajęłam mu bokserki, a on moje majtki. O nie, nie, nie kolego. Teraz moja kolej. Zaczęłam się o niego ocierać. Za każdym razem jęczał, przymykając oczy.
- Roza...- poganiał mnie.
Nie ma tak łatwo. Zsunęłam się i wzięłam jego przyjaciela do buzi. Bawiłam się nim, póki nie poczułam, że jest blisko. Wtedy odsunęłam się i podniosłam na wysokość twarzy Rosjanina.
- Dobrze się bawiłaś?- spytał, przewracając nas.
Niestety łóżko się skończyło i wylądowaliśmy na miękkim dywanie.
- Bardzo.- uśmiechnęłam się triumfalnie, ale po chwili spoważniałam.- Ze mną się nie zadziera.
- Ze mną też.- nie podobał mi się jego uśmiech.
- O fuck.- sapnęłam z zaskoczenia, gdy Bielikow wszedł we mnie bez ostrzeżenia.

3 komentarze:

  1. No, no. Osro się bawią! Kocham Olene? Świetna jest! I to wnukach haha <3 Boskie.
    Karolinka niedługo wyjdzie za mąż! Wowo! <3
    M... Boski rozdział, jużnie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojoj to się dzieje. Dimitr ty tygrysie. Temperatura podskoczyła. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Ale zrobiło się gorąco... Kocham Olene i jestem szczęśliwa, że odzyskała swoją miłość. Ten rozdział jest po prostu wspaniały ❤❤❤ Czekam na następny i życzę masy weny ��❤������������������������

    OdpowiedzUsuń