Nakarmiliśmy suczkę i po przeczytaniu bajki Lili, poszliśmy sami się szykować.
- Ale łakomczuszki nam się urodziły.- Rosjanin pogłaskał po brzuszku Nastkę leżącą obok siebie.
- Trzeba je wykąpać i przebrać, ale nie mam serca ich budzić.- westchnęłam patrząc na męża leżącego w łóżku z naszymi dziećmi.
Sama właśnie skończyłam się myć.
- To chodź tu do nas mama, a zrobisz to rano.- odsłonił kołdrę po mojej stronie, zachęcając mnie do położenia się.
Z uśmiechem podeszłam do łóżka i się położyłam. Mieliśmy dzieci między sobą, ale nie były na tyle duże, żebyśmy nie mogli się przytulić. Od razu ręką strażnika wylądowała na moim brzuchu i zaczęła tam jeździć. Zamruczałam z przyjemności, na co mój ukochany się zaśmiał.
- Ja tiebia liubliu Roza.
- Ja tiebia toże liubliu tovarishch.- oparłam głowę na jego ramieniu i odwróciłam się tak, żeby patrzeć w cudne brązowe oczy.
Wokół nich ukazała się mała siateczka zmarszczek, kiedy Dymitr uśmiechnął się do mnie. Poprawiłam się lekko i zamknęłam oczy.
- To obudź mnie wcześniej.- poprosiłam ziewając.
- Dobrze skarbie.- poczułam jak jego dłoń ogarnia mi włosy z twarzy i lekko się uśmiechnęłam.- Rose, jak to możliwe, że Hans dał nam urlop?
- Był trochę oporny i długo musiałam z nim walczyć, ale się zgodził. Wiesz jaki był jego główny argument?- otworzyłam oczy i podparłam się na własnej dłoni. Napotkałam radosne tęczówki Bielikowa.- "Ostatni raz, gdy wzięłaś wolne na tydzień, wróciłaś po dziewięciu miesiącach."- próbowałam naśladować Crofta, a później się zasmialiśmy.
- Jak dla mnie, powinien się cieszyć. Dzięki temu ma dodatkową dwójkę strażników na przyszłość.
- No właśnie. Za osiemnaście lat będzie miał już piątkę najlepszych wojowników na świecie. Nas, dzieci i Lili. I nawet nie próbuj zaprzeczać, bo jesteś najlepszy.
- Ty też.- zauważył.
- Dzięki tobie. Ty mnie wszystkiego nauczyłeś.
- Ale to twoje samozaparcia sprawiło, że tak daleko zaszłaś.- starał się mnie przekonać.
- Uwierz mi, bez ciebie by mi się nie udało. Jesteś najlepszy, dzięki temu ja jestem najlepsza i nasze dzieci będą najlepsze i koniec kropka. A teraz dobranoc mój aniołku.
- Aniołku?- zaśmiał się.
- Tak. Jesteś aniołem.- powiedziałam całkiem poważnie.
- Oj, Roza. To ty jesteś moim aniołem.- cmoknął mnie w skroń.
- Muszę ci coś powiedzieć. Chodzi o rozmowę z Elizabeth.
- Chodzi o to jak popatrzyłaś na mnie? Czego się dowiedziałaś?- dopytywał.
- Po odmienieniu dusza "strzygi"- zrobiłam cudzysłów w powietrzu.- zostaje całkowicie oczyszczona. Zaczyna z czystą kartą, jako anioł. A to co przeżył podczas tego stanu zawieszenia... no wiesz o co mi chodzi.- dodałam szybko, widząc jego nierozumiejące spojrzenie.- No i to nie pozwala mu, to jest tobie, grzeszyć, więc masz zapewnione miejsce w niebie mój aniołku.
Przez chwilę milczał, analizując moje słowa.
- Wow!- w końcu mógł wydobyć z siebie głos.- Ej, to po śmierci będę twoim aniołem stróżem i wciąż będziemy mogli się widzieć.
- Wolę nie doczekać tego.- przeszedł mnie zimny dreszcz.
- Spokojnie Roza. Jeszcze tu jestem. Ja, ty i cała nasza rodzina. A teraz idź spać. Chciałaś wcześniej wstać.
- Ehhh...- jeknęłam chowając twarz w jego ramię, na co mój mąż się zaśmiał.
Po chwili oboje odpłynęliśmy.
Obudził mnie krzyk Lili. Zerwaliśmy się z miejsc, budząc dzieci. Najpierw zaczęły płakać, ale gdy je przytuliliśmy, uspokoiły się i tylko patrzyły na nas zaniepokojone . Z ukochanym wymieniliśmy szybkie spojrzenia.
- Ty idź.- zaproponował Rosjanin.
Kiwnęłam głową, oddałam mu Felixa i poszłam do pokoju na przeciwko. Moja siostra rzucała się po łóżku w koszmarze. Podeszłam do niej szybko i zaczęłam nią potrząsać, aż nie otworzyła oczu. Przytuliłam ją, mimo że wciąż była zdezorientowana. Cała mokra od potu i łez, wtuliła się we mnie mocno, znosząc się płaczem. Gdy się odsunęła, zaczęłam wycierać wciąż wypływające z jej oczu krople.
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Jesteśmy tu.- przycisnęłam ją i poczułam małe rączki na szyi.- Jesteśmy.
Złapałam ją pod uda i podniosłam. Gdy oplotła mnie nogami, zniosłam dampirzycę do naszej sypialni. Nie protestowała, kiedy położyłam ją na naszym łóżku. Wtuliła się w Nastkę, a ta cmoknęła ciocię w policzek.
- Zaopiekuj się nią.- szepnęłam prawie bezdźwięcznie, idąc z Felixem na rękach do łazienki.
Naszykowałam wanienkę z zabawkami i mydłem dla dzieci, po czym rozebrałam synka. Uznałam, że skoro nie śpią, zajmę się nimi teraz i dłużej pośpię. Po wykąpaniu malucha, wytarłam i wtarłam oliwkę w jego ciało.
- Kulamy, kulamy, kulamy.- lubił, gdy tak mówiłam, podczas wycierania olejku. Od razu na jego pulchnej buźce pojawił się szeroki uśmiech.
Następnie zabrałam go do ich pokoju, gdzie przebrałam go w żółtą piżamkę z fioletowym słoniem. To samo zrobiłam z córeczką, ale ona dostała różową z brązowym misiem. Obie dołączyliśmy do reszty, tym razem to ja przygarnęłam córeczkę.
- Już lepiej?-spytałam zmartwiona siostrę.
Pokiwała smutno głową, choć wciąż siorbała nosem, a po jej policzkach ciekły resztki łez.
- Śpij słoneczko.- wytarłam jej mokre policzki i uśmiechnęłam się.
Odwdzięczyła mi się tym samym. W tym czasie strażnik głaskał dziewczynkę po plecach i ramieniu. Przykryliśmy nas wszystkich kołdrą, gdy skoczył na nas wielki włochy potworek. Zaczęliśmy się śmiać, kiedy suczka lizała Lili.
- Bianka, zejdź z łóżka.- mój mąż zaczął ją wyganiać.
Jednak ona nie miała takiego zamiaru. Położyła głowę na kołdrę i popatrzyła na nas maślanymi oczami. Z tyłu po łóżku latał jej ogon, dzięki czemu wyglądała bardzo słodko. Obie z Lili wydałyśmy ciche "ooo" i zwróciłam blagalny wzrok na Rosjanina, a reszta zrobiła to samo. Jednak on wciąż nie ustępował.
- Towarzyszu, jedna noc. I tak jesteśmy całą rodziną, a ona jest jej częścią.- próbowałam go przekonać.
- A Gwiazdkę też wpuścisz?- spytał z sarkazmem.- Nie możemy jej tak uczyć. Się przyzwyczai i co będzie?
- Tylko jeden raz. Jeden jedyny.- dołączyła się Lili.
Nastka wstała, podniecając się, a wręcz kładąc na tacie i zrobiła patrzyła mu prosto oczy ze smutną buźką. Starał się, naprawdę, widziałam tą jego wewnętrzną walkę. Ale przegrał, gdy położyłam się na nim, robiąc to co mała.
- Nie patrzcie tak na mnie!- w końcu skapitulował.- No dobrze. Ale to ostatni raz.
Wszyscy się cieszyli, razem z suczką, która zaczęła lizać pana, a my się zasmialiśmy.
- No już. Dość, bo zmienię zdanie.- odgrażał się.
Bianka od razu przestała i położyła się obok. Wszyscy ułożyliśmy się wygodnie i zasnęliśmy. Aż się dziwię, że zmieściliśmy się na jednym łóżku.
Jak słodko :-) Wspaniała rodzinka. "Nieugięty" strażnik Bielikow skapitulował pod ciężarem maślanych oczu :-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńSą świetną rodzinką ^^ Taki wzór dla innych <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny