Strony

poniedziałek, 12 grudnia 2016

ROZDZIAŁ 341

Po kilku godzinach drogi byliśmy na lotnisku. Podczas pożegnania jak zwykle polały się łzy. Zwłaszcza u dzieci.
- Spokojnie Aniołku. Przyjedziemy do was na święta, za miesiąc i znowu się zobaczymy. Obiecuję.- przytuliłam zapłakanego Łukiego do siebie.
W tym czasie Dymitr pocieszał siostrzenice. Gdy wszyscy już nas wyściskali, z trudem udaliśmy się do odprawy.
- Zawsze, kiedy wracamy z tej krainy sielanki, trudno mi się przestawić na niebezpieczna rzeczywistość i wszechobecne poczucie zagrożenia.- przyznałam, po wystartowaniu samolotu.
Felix już siedział na moich kolanach, bawiąc się moją dłonią. Uważnie się jej przyglądał i badał każdy mój palec. Gdzie i w jakim kierunku się zgina? Czemu jest taka sama jak moja? To zadziwiające, że dzieci bawią takie najprostsze rzeczy. Zastanawiają się nad czymś, co dla nas jest oczywiste, a jednocześnie wciąż nie odkryte.
- To prawda, Roza.- mąż objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłam.- W Bai jest o wiele bardziej bezpiecznie. Nie musimy się niczym przejmować, ani niczego obawiać. Jednocześnie moja mama otacza nas opieką i troską, a ba każdą z dziewczyn można zawsze liczyć. No i słodkie dzieci, których wszędzie jest pełno. Zawsze radosne i uśmiechnięte. Ich serca bez lęku, niewinne i ufne. Baja to taka oaza spokoju, bezpieczeństwa i miłości. Tam jest nasz...
- Dom.- dokończyłam, gdy nie mógł znaleźć słowa.
- Jeden. Drugi jest w Ameryce. Ale dom jest przede wszystkim, tam gdzie serce, a moje jest tylko w jednym miejscu.- dotknął mnie tam, gdzie sama mam serce.- No i z naszymi dziećmi. Nasza rodzina to mój dom.
- Mój też.- przyznałam.
Nagle usłyszałam płacz dziecka. Od razu poznałam, czyj on jest.
- Ja pójdę.- ukochany złapał mnie za udo, gdy zaczęłam się podnosić.- Jestem bardziej na wyjściu.
Nastka nie siedziała z nami, ale bawiła się z nią Lili. W czasie, kiedy strażnik poszedł po córeczkę, wyjęłam słoiczek z owocami na parze dla dzieci. Już po kilku dniach umiałam rozpoznać, który płacz jest na co. I teraz mała domagała się jedzenia. A jeśli ona coś chce, to Felix też to będzie chciał. Tak jak się spodziewałam mały zaczął cichutko kwilić.
- Już, spokojnie. Mama da zaraz am am.- przytuliłam go i pokazałam mały słoiczek.
Chłopiec od razu otworzył buźkę. Zachichotałam cicho i w tym momencie wrócił Rosjanin z córeczką i Lili.
- A mogłabym ja ją nakarmić?- spytała nieśmiało moja siostra.
- Jasne.- uśmiechnął się Bielikow.- Siadaj.
Młoda usiadła i po chwili na jej kolanach pojawiła się Nastka. Podałam jej jeden zestaw do karmienia i na przemian tłumaczyliśmy, co ma robić i w między czasie zakładałam śliniaczek synkowi. Dymitr otworzył słoiczek z papką ananasową i śliwkową. Najpierw daliśmy im do spróbowania każdej, jednocześnie pokazując Lili, jak ma to robić. Felixowi nie przypadł do gustu ananas, za to córce było obojętne. Ona zawsze jest otwarta na nowe smaki i doznania. Oboje są ciekawi świata, ale chłopiec jest bardziej wybredny i ostrożny. Gdy dzieci były już najedzone, zasnęły na naszych kolanach.
- Patrzcie.- szepnęła ucieszona dampirzyca.- Śpi. Zasnęła w moich objęciach.
- Wstań na chwilę.- poprosił ją mój mąż.
Dziewczynka go przepuściła. Gdy myślałam, że usiądzie na swoim miejscu, ale on podniósł mnie i usiadł na moim miejscu, sadzając mnie sobie na kolanach. Wtuliłam się w ukochanego, a Lili usiadła obok. Nie do końca pamiętam co było dalej, bo chyba zasnęłam.
Kiedy się przebudziłam, zobaczyłam, że strażnik i Lili jeszcze śpią. Nastka i Felix zawzięcie o czymś dyskutowali po swojemu. Gdy tylko chłopiec zobaczył, że nie śpię, uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Hej, maluszki.- odezwałam się cicho.- Już się wyspałyście? Ja też.
Przez resztę lotu Bawiłam się z dziećmi, a pozostali spali przyszedł czas zapiąć pasy. Sama bym zeszła na siedzenie obok, bo już obudziłam Lili i dziewczynka zajęła swoje poprzednie miejsce. Ale uniemożliwiały mi to silne objęcia, którymi zostałam uwięziona na kolanach strażnika.
- Dobra skarby. Pomożecie mamusi obudzić tatę?
Przybliżyłam Nastkę do ukochanego. Śmieszniej będzie, gdy jego księżniczka przerwie mu sen. Córeczka zaczęła badać jego twarz, śmiejąc się z min, jakie robił przez sen. Sama się uśmiechnęłam. Gdy zobaczyłam, że zaczyna się budzić, przyłożyłam małą mu do piersi, w którą się wtuliła, a sama przywarłam do jego ust. Na początku był zdezorientowany, ale po chwili oddał pocałunek i zaczął mnie gładzić po udzie.
- Hej skarbie.- uśmiechnęłam się do niego.- Jak się spało?
Witaj Rodzinko.- cmoknął mnie i bobaski w czoła.- Muszę przyznać, że bardzo dobrze. A gdzie podziała się moja szwagierka?
Zaczął rozglądać się po samolocie, a ja w tym czasie zajęłam swoje miejsce.
- Tu jestem.- wychyliła się zza tylnego siedzenia, a późnej zaczęliśmy się śmiać.
- Pasażerowie są proszeni o zapięcie pasów.- rozległo się z głośników.
- Okey. Towarzyszu zapnij tam dzieci.- podałam mężowi maluchy, po czym sama się zapięłam.
- Oczywiście, kotku.
Wziął najpierw Nastkę i posadził ją przy oknie. Następnie koło niej posadził Felixa. Zapiął je pasami, a później siebie. Po kilku minutach samolot zatrzymał się, a my zaczęliśmy klaskać.
__________________________________________________________
Może nie jest najlepszy, napisałabym wręcz, że beznadziejny, gdybyście ostatnio, jak to zrobiłam mnie nie zbruzgali. Nie podoba mi się i całkowicie nie mam pomysłu na tą dziurę między wydarzeniami, ale coś tam nabazgrałam. Ogłaszam, że po drugich urodzinach maluchów skończę tą część i zacznę drugą. W między czasie może pojawić się ankieta, czy wolicie czytać ją na tym blogu, czy mam zrobić drugi? Ale do tego jeszcze mnóstwo czasu. Pozdrawiam wszystkich czytelników i mam nadzieję, że jeszcze ktoś to czyta, bo oglądalność strasznie spadła, nie mówiąc o komentarzach. Tęsknię za niektórymi osobami i ich tekstami. To bardzo motywuje. 💖💖💖💖 No i oczywiście pozdrawiam zawsze wierne Olę, Mańkę i Sylwię.

4 komentarze:

  1. Wróciłam do czytania :-) Nadrobiłam zaległości :-) Rozdziały są rewelacyjne, a te z imprezą w domu w lesie - po prostu bajka. Czytałam i płakałam ze śmiechu :-D
    Trochę lenistwa w rozdziałach nie zaszkodzi, oni też muszą odpocząć. Pozdrawiam i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej jakie to smutne że wracają. Lubię Baje. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, ze wracają... Rozdział jest fajny. Szczególnie mi się spodobała pobudka Dymitra. Czekam na nexta i życzę masy weny 💖 💖 💖 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że muszą opuszczać ich jak to ślicznie nazwali dom. Uwielbiam rozdziały, kiedy są całą rodzinką i nie lubię jak wyjeżdżają. Ale koro muszą...
    Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń