Strony

sobota, 8 października 2016

ROZDZIAŁ 281

Obudziłam się niestety sama w łóżku. Po kilku minutach bezczynności, wstałam i zajrzałam do dzieci. Siedziały w łóżeczka, a gdy tylko usłyszały otwieranie drzwi, odwróciły główki w moją stronę. Na ich pyzatych buźkach pojawiły się uśmiechy.
- Hej maluchy. Widzę, że tatuś już o was zadbał. To teraz mamusia pójdzie się wyszykować i zabierze was na dół, dobrze?
Pogłaskałam oboje w czułka i je tam ucałowałam. Felix wyciągnął do mnie rączki, ale ja tylko połaskotałam go po ich wewnętrznej stronie, a później wyszłam. W garderobie postanowiłam założyć wygodne dresowe spodnie i pomarańczowy t-shirt z niebieskim napisem "Kiss me.". Zrobiłam sobie warkocz na boku, a makijaż sobie podarowałam. Wróciłam do maluchów. Teraz trudny wybór. Które nie wezmę , drugie się obrazi. Trzeba kupić szelki do noszenia ich bez użycia rąk. Wyjęłam telefon i znalazłam sposób, a takie nosidełko z chusty. Wzięłam jakiś kawałek materiału, owinęłam jak kazali i włożyłam tam synka, bo najbardziej się niecierpliwił. Nastkę wzięłam na ręce i przytuliłam. Mała bardzo lubiła bawić się moimi włosami, co teraz robiła. I tak jak ona nie rozstawała się ze swoim lwem, tak jej brat zaprzyjaźnił się z pluszową arą. Wyszłam z pokoju, prawie depcząc psa. Białka podniosła pysk i zamerdała ogonem, wystawiając język.
- Hej psinko. I co? Leżysz tu, odkąd wszyscy wyszli?- pogłaskałam ją po głowie.
Suczka zaczęła mnie lizać i dzieci również to nie ominęło. Później wstała i razem ze nami poszła na dół. W salonie rozłożyłam im kojec między stolikiem na kawę, a telewizorem i zamknęłam z Bianką. Była ich osobistym stróżem. Nie pozwalała do nich podejść nikomu, kogo nie znała i nie dostał naszego pozwolenia. Normalnie łagodny i kochany pies, w ich obronie stawał się agresywny. Ale zazwyczaj uspakajała się, gdy ja lub mąż dawaliśmy komuś osobiście maluchy do rąk. Gdy dzieci się bawiły zabawkami, porozumiewając się w sobie tylko znanym języku, zajrzałam do kuchni. Na stole leżał talerz kanapek z serem i warzywami. Przy nich leżała kartka z pięknym pismem mojego ukochanego.

Smacznego Różyczko. Już za tobą tęsknię. W lodówce masz resztki wczorajszego obiadu.
 Kocham Cię.
Towarzysz :-*

 Uśmiechnęłam się. On doskonale wie, jak rozjaśnić mój dzień. Podeszłam do blatu nalać sobie soku wieloowocowego. Miska Bianki była brudna, czyli że ona również już jadła. Wzięłam kanapki, picie i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie, a jedzenie postawiłam na stoliku. Dzieci patrzyły na mnie zainteresowane, jednak szybko wróciły do zabawy. Włączyłam sobie telewizję, bo lubię coś oglądać lub słuchać do jedzenia. Wtem dzieci rzucają wszystkiego i z otwartymi buźkami patrzą w obraz, jak zaczarowane. Przełączyłam na jakiś program dla dzieci i patrzyłam na moje skarby. Co chwilę gaworzyły i klaskały, podskakując zabawnie. Jednak po dziesięciu minutach to również przestało się liczyć i wróciły do zabawek. Nastka uderzała drewnianym patyczkiem w cymbałki, a Felix bawił się żółtym autem. Gdy posprzątałam po śniadaniu, wzięłam książeczkę z pokoju naszych maluchów. Mieliśmy kilka po Rosyjsku, ale oczywiście je czyta mój mąż. Niekiedy też mówi do nich w ojczystym języku, aby jego także się nauczyły. Otworzyłam drzwi od ogrodu, żeby wpuścić trochę powietrza. Gdy tylko odblokowałam bramkę od kojca i ją uchyliłam, Bianka poleciała na dwór. Sama weszłam do dzieci i przez kilka godzin bawiłam się z nimi. Ale w końcu maluchy zaczęły ziewać, więc postanowiłam poczytać im, żeby szybciej zasnęły. Posadziłam dzieci na kanapie, usiadłam koło nich i otworzyłam książeczkę. Oboje przytulili się do mnie, patrząc uważnie na twarde kartki, z mnóstwem obrazków. Czytałam im, pokazując dane zwierzę czy osobę na ilustracji. Dampirzyca ma charakterek i jest bardzo niecierpliwa. Teraz też jej się to udzielało i nie ważne czy czytam dalej, czy nie, przerzuca na następną stronę. Za to Felix pod tym względem jest jej kompletnym przeciwieństwem. Na przykład teraz spokojnie ogląda każdy obrazek, jakby analizował najmniejszy jego szczegół i porównywał do czytanego przeze mnie tekstu. Albo gdy przychodzi pora karmienia, tylko niech spróbuję się spóźnić, a Nastka od razu w krzyk. A jej brat cierpliwie czeka na swoją kolej i rozumie, że jeśli nie dostanie teraz jeść, to musi poczekać. Płacze jedynie wtedy, gdy ma brudną pieluchę lub czuje się samotnym. I to też bardziej marudzenie, niż krzyk charakterystyczny dla naszej córeczki. Pomińmy to, że jest całkowicie rozpieszczana przez tatusia, którego oplotła sobie wokół palca. Jest w niej zakochany na zabój. Dzieci mają dużo charakteru po nas. Felix jest cierpliwy, spokojny, jak Dymitr, ale towarzyski bardziej po mnie. I wszędzie go pełno. Za to Anastazja jest bardzo impulsywna i chce wszystko na już. Na początku też taka byłam. Dopiero ukochany nauczył mnie trochę pokory. Za to po nim odziedziczyła trudność w ufaniu innym. Ale gdy już ktoś zdobył jej zaufanie, bardzo się przywiązuje do tej osoby. Jak na razie w tym gronie po za nami i naszą najbliższą rodziną, są Jill, Eddy i Lissa. Po za tym, bywają u niej chwile powagi.
Gdy skończyłam czytać Felix wgramolił mi się na kolana i patrzył na mnie uroczymi oczkami. Pocałowałam go w czółko i przytuliłam. Nastka była zazdrosna i również prosiła się o trochę uwagi. Tak samo jak brat, weszła na mnie, a ja się obróciłam i położyłam na całej długości sofy. Moje skarby nie zgrabnie chodziły po mnie, aż w końcu się położyły i zasnęły. Sama poczułam zmęczenie, po spędzonych z nimi godzinach i padłam w objęcia Morfeusza. 

2 komentarze: