Strony

czwartek, 8 września 2016

ROZDZIAŁ 242

Obudziło mnie szturchanie.
- Roza.- usłyszałam przy swoim uchu.
Przetarłam oczy dłońmi i przyciągnęłam się, patrząc gdzie jestem. Byłam w samolocie.
- Już jesteśmy?- spytałam wstając.
- Nie do końca. Rozpętała się burza i samolot musiał lądować.- tłumaczył mi ukochany, gdy z dziećmi szliśmy do wyjścia.
- To gdzie jesteśmy?- spytałam, ale odpowiedź dostałam, gdy tylko wyjrzałam przez drzwi.
- Witajcie w Paryżu moje damy. W mieście zakochanych.
Za budynkiem lotniska zobaczyłam pięknie oświetlone miasto i wzrastającą ponad inne budynki wieżę Eiffla. Mi i Lili zaparło dech w piersiach.
- Na kiedy mamy nowy samolot?- ciekawa byłam, ile mamy czasu na zwiedzanie.
- Cóż. Dzisiaj jest sobota, a najbliższy lot jest w poniedziałek wieczorem.
Ucieszyła mnie ta wiadomość.
- Ale co teraz zrobimy?
- Znajdziemy jakiś ładny hotel i wynajmiemy pokój.
- Okey.
Spodobał mi się ten pomysł. Z hotelami kojarzy mi się nasza ucieczka z Dworu, czyli przewrotny punkt naszego związku, którego w sumie wtedy jeszcze nie było. Zamówiliśmy taksówkę, a zanim przyjechała, mój mąż sprawdzał miejsca, gdzie możemy się zatrzymać. Wsiedliśmy do auta, strażnik szepnął coś taksówkarzowi, a ten ruszył. Zatrzymał się po około dwudziestu minutach przed wielkim budynkiem. Wysiedliśmy i zapłaciliśmy panu. Patrzyłam zszokowana na hotel. Miał chyba ze sto pięter. Budynek był beżowy, z złotymi rzeźbami. Do drzwi prowadziły marmurowe schody. Na ich bokach stały wielkie lwy. Po nasze bagaże przyszedł boj hotelowy z wózkiem. Wjechał po wjeździe obok schodów. Oszołomiona weszłam za Lili i Dymitrem po schodach. Oni też byli oczarowani. Piękna dodawało nocne oświetlenie. Poszliśmy do wejścia. Przeszliśmy przez obrotowe drzwi prosto do kawowego holu. Ściany sprawiały wrażenie, że są z brązowego kamienia. Taki sam kolor był na podłodze, nie licząc czarnego paska, prowadzącego do recepcji. Na środku stała fontanna, w kolorze ścian i podłogi. Była trzy piętrowy i ozdobiona złotem. Po prawej stronie było wejście do jakichś hotelowych sklepików, dalej kawiarnia i bar. Pod ścianą stały figury różnych małych, dzikich zwierząt. Bawiące się lwiątka, czające się tygrysiątko, stojąca łania, jakaś papuga na gałęzi, wilczyca opiekująca się szczenięciem i trzy foczki bawiące się piłką. Oprócz tego, w doniczkach rosły tropikalne kwiaty. Z sufitu zwieszały się małe, kryształowe żyrandole i jeden ogromny, nad fontanną. Razem podeszliśmy do recepcji. Stała tam młoda kobieta w białej koszuli i granatowej kamizelce z logiem hotelu. Na głowie miała starannie spięty blond kok. Uśmiechała się przyjaźnie. Widać, że lubi tą pracę.
- W czym mogę pomóc?- spytała uprzejmie.
- Poprosimy apartament prezydencki. Pokój małżeński z wyposażeniem dla niemowląt i jednoosobowy. Do poniedziałku.- Bielikow wyrecytował, jakby uczył się tego całe życie i podał kartę. Nauczyliśmy się na błędach.
- A mieli państwo rezerwację?
- Chyba się nie rozumiemy. Proszę sprawdzić kartę.
Kobieta, zdziwiona odebrała od mojego męża przedmiot i przyłożyła do czytnika.
- Och! Niech mi Państwo wybaczą. Oczywiście, proszę chwilę poczekać.- wpisywała coś na klawiaturze komputera.- Już wszystko w porządku. Bagaże czekają na Państwa w pokojach. Proszę.- Podała nam klucz i kartę.- Ostatnie piętro.
- Dziękuję.- Bielikow uśmiechnął się miło i skierowaliśmy się do windy.
Po wjechaniu na górę, drzwi dźwigu otworzyły się. Zobaczyłam widok, który zaparł mi dech w piersiach. Ze złotej windy, od razu wychodziło się do salonu. Ściany były białe,a meble łososiowe. Na środku stał stolik, otoczony pufami i sofami. Gdzie nie gdzie, na etażerkach stały tego samego koloru lampy(↓). Nie podobało mi się wejście do pokoju. Myślałam, że będziemy mieli więcej prywatności. Na szczęście do sypialni i łazienki były zamykane drzwi. Były dwa pokoje do wyboru. Jeden biało niebieski, ze złotymi dodatkami(↓), a drugi biały z beżowymi(↓). W obu były duże, małżeńskie łoża i mały stolik z siedzeniami.
- Ja chcę biały!- krzyknęła Lili, rzucając się na miękki materac i tam została.
W takim razie nam została niebieska. Podobało mi się to. Łazienkę mieliśmy jedną, ale jaką?! Ogromna, porcelanowa wanna ze złoceniami. Po jej prawej znajdowały się lustra i szarka pod nimi, a po lewej porcelanowa toaleta. Byłam nią zachwycona. Po obejrzeniu apartamentu, poszliśmy do naszej sypialni. Tak jak mówiła pani w recepcji, walizki już na nas czekały. Położyliśmy nosidełka na łóżku, a sami zajęliśmy się bagażami. Ja zaczęłam nas rozpakować, a strażnik zaniósł torby mojej siostrze. Wyciągałam najpotrzebniejsze rzeczy, bo zostajemy tu tylko na dwa dni. Gdy wyciągałam pieluchy maluchów, rozdzwonił się mój telefon. Wzięłam go i pokazałam Dymitrowi, który właśnie wszedł, na dzieci i pampersy. Pokiwał głową, a ja odebrałam telefon.
- Co jest staruszku?- spytałam wychodząc do salonu.
- Rose, do cholery, gdzie wy jesteście?! Od pół godziny czekamy na was na lotnisku.
- To ty nie wiesz?!- zdziwiłam się.
- O czym?- spytał podejrzliwie.
- Czekaj! Daj mi się napawać tym uczuciem. To cudowne wiedzieć coś, o czym ty nie masz pojęcia.
- Rose, ty mnie nawet nie denerwuj.- był nieźle wkurzony.
- No dobra. Złapała nas burza i przez dwa dni jesteśmy uwięzieni w Paryżu.
Patrząc na nasze chwilowe miejsce pobytu, to pomyślałam, że mogłabym być uwięziona tak do końca życia.
- Czemu nie dzwoniłaś?! Załatwię wam samolot za godzinę.
- Nie!- odpowiedziałam zbyt gwałtownie.- To znaczy, nie musisz się aż tak fatygować. Dwa dni to nie tak dużo, wytrzymamy.
- Jakby to były nie wiadomo jakie tortury.- mój mąż usiadł na kanapie i pociągnął mnie sobie na kolana.
- No dobra córuś. Trzymajcie się. Nie mogę się doczekać zobaczyć wnuków. Pozdrów Lili i Bielikowa.
- Też pozdrawiamy.-wtrącił się Rosjanin.
- No to pa dzieciaki. Do zobaczenia we wtorek.
- Dobranoc.- odpowiedzieliśmy i się rozłączyłam.







4 komentarze:

  1. Paryż ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ Chyba dość jasno się wyraziłam co czuję do tego miasta. Och chętnie zmienię się z Rose i przejme jej pokój ale Bielikow ma zostać. Super rozdział . Czekam na następny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział. Szkoda, że złapała ich ta burza, ale z drugiej strony przynajmniej wylądowali w Paryżu 💗 Hotel jest wspabiały, a pokoje cudowne... Czekam z niecierpliwością na następny, romantyczny, rozdział i życzę masy weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie, że złapała ich ta burza
    czekam na kolejny rozdział iżyczę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kończ teraz!!!
    Czy tylko mi się wydawało ze Dymitr jest troszkę tajemniczy?
    Paryż! Wow! Nie dziwię się że Rose nie chce wracać. Zostać tam w takim? Lepiej by było gdyby była z samym Dymitrem, ale dzieciaki są najważniejsze ( i takie urocze 😍😍😍 )
    Czekam na następny z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń