Strony

sobota, 27 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 222

Obudziłam się dość późno. W łóżku byłam sama. Dymitr mówił mi wczoraj, że musi coś załatwić, jednak miałam nadzieję, że zdążę jeszcze go zobaczyć i razem spędzimy ten poranek. Pewnie specjalnie mnie tak wymęczył w nocy, żebym długo spała. Mimo to, tej nocy na pewno szybko nie zapomnimy. Jak ja go kocham. Przymrużyłam sobie oczy, pozwalając sobie na chwilę relaksu. Nagle usłyszałam skrzypnięcie otwieranych drzwi. Czujnie otworzyłam oczy, ale uspokoiłam się, widząc w przejściu męża. W dłoniach miał tackę ze śniadaniem. Była to jajecznica, tosty z Nutellą, sałatka grecka i sok pomarańczowy. W wazonie od Soni tkwiła piękna, czerwona róża.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie.- ukochany postawił jedzenie przede mną i pocałował namiętnie.
- Dziękuję skarbie.- cmoknęłam go w policzek i zabrałam się za jedzenie.- Myślałam, że już poszedłeś.
- Jak bym mógł nie przywitać się najpierw z moją kochaną solenizantką?!- udał zdziwienie, czym bardzo mnie rozśmieszył.- Dzisiaj jest twój dzień. I sprawię, że będzie tak idealny, jak miał być rok temu. A nawet lepszy.- znowu mnie pocałował.
- Mi wystarczy, że będziesz ze mną.- zamrugałam kokietywnie oczami.
- Za godzinę muszę wyjść. Do tej pory jestem do twej dyspozycji.
Słysząc to, odsłoniłam kołdrę po jego stronie łóżka. Od razu się tam położył. Po zjedzeniu odłożyłam tackę z naczyniami i różą na stolik z boku, a sama wtuliłam się w męża. Ten mnie objął, bawiąc się moimi włosami i masując mi głowę. Zaczęłam cicho mruczeć.
- A teraz to możesz tylko leżeć?- Rosjanin zaczął się śmiać.
- Tak, bo wczoraj ktoś tak bardzo mnie wymęczył, że nie wiem czy się z tego łóżka ruszę.- tym razem oboje się śmialiśmy.
- Ale chyba nie powiesz mi, że się nie podobało?- spytał z uśmiechem.
- To ostatnie, co mogłabym o tym powiedzieć. Kocham Cię.- wtuliłam się mocniej w strażnika.
- Ja ciebie też Roza.
- Powiedz mi coś, o czym nie wiem. Na przykład z czasów akademii.- poprosiłam.
- To znaczy?- nie rozumiał.
- Niekiedy mieliśmy takie wieczory czy poranki, że wspominaliśmy dawne czasy, zastanawialiśmy się, co by było gdyby, zwierzaliśmy się ze swoich uczuć przy różnych wydarzeniach.
- A co już wiesz?- spytał.
- Opowiadałeś mi, co czułeś gdy mnie pierwszy raz zobaczyłeś, swoje sny, wyobrażenia, fantazje erotyczne.- przy tym trochę się zarumienił.- odczucia z pierwszych treningów. Takie rzeczy.
- A co by moja Różyczka chciała wiedzieć?
- Na przykład.....- chwilę się zastanowiłam.- O! Możesz mi opowiedzieć o tym całym pomyśle z zostaniem strażnikiem Taszy. Co czułeś podczas wyjazdu w góry?
- Wiem, że chętnie cofnął się w czasie i sprawiłbym, żeby to był twój najlepszy wyjazd. Bylem strasznie głupi, skoro myślałem, że ona jest w stanie mi cię zastąpić. Zazdrościłem Masonowi, że może z tobą być, całować cię kiedy chce, a nie kiedy nikt nie widzi.
- Dzień przed jego ucieczką, prawie doszło między nami do stosunku.- przerwałam mężowi.- Ale nie mogłam tego zrobić. Wiesz dlaczego?
- Dlaczego?- spytał ciekawy.
- Ponieważ, gdy mnie całował i dotykał, wyobrażałam sobie ciebie. Wiedziałam, że się oszukuję. Bo co to za miłość, jeśli wolelibyśmy widzieć kogoś innego?
Dymitr patrzył na mnie z miłością. Po chwili mnie pocałował.
- To było bardzo mądre Roza.
- Dziękuję. Uczę się od najlepszych.- posłałam mu szeroki uśmiech.
- Wracając. Taszy nigdy nie kochałem. Ale wiedziałem, że jest zainteresowana mną. Chciałem być z tobą, ale nie mogłem zniszczyć twojej kariery, bo bardzo mi na tobie zależało. Myślałem, że jeśli będę z Nataszą, odpuścisz sobie, kiedyś zapomnisz i będziesz szczęśliwa. Jednak tak nie było. Zaczęłaś chodzić z Masonem, a obok ciebie kręcił się Adrian. Byłem zazdrosny, choć nie powinienem. Dodatkowo, za każdym razem, gdy byliśmy sami, docinałaś mi z powodu wyboru. Nigdy taka dla mnie nie byłaś. Zrozumiałem jak bardzo Cię to zraniło. Tylko, że wciąż zaślepiała mnie jedna myśl. "Kiedyś będzie lepiej, to dla jej dobra." Dlatego sam byłem niemiły. Dopiero rozmowa na dachu dała mi do myślenia. Chcesz żebym był szczęśliwy, ale czy będę? Też chciałem twojego szczęścia. A mimo to, widziałem cię smutną, rozzłoszczoną, drażliwą. I wtedy do mnie dotarło, że to przeze mnie. Że tak jak ja, nie będziesz szczęśliwa po moim wyjeździe. Nie chciałem cię zostawiać, bo cię kocham.- skończył.
Słuchałam go bardzo uważnie. Poczułam szczypanie pod powiekami, ale nie chciałam się rozpłakać.
- To była jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie od ciebie usłyszałam.- mój głos drżał, ze wzruszenia.
- Płacz Roza.- objął mnie. Gdy tylko poczułam jego ciepło i zapach, krople same popłynęły.- To żadna oznaka słabości, jedynie uczuć. Twoje łzy szczęścia, to coś, co bym chciał widzieć codziennie. Chciałbym zamknąć je w buteleczkę i mieć zawsze przy sobie.
- Przez nikogo nigdy mi ich tyle nie wyleciało, co z twojego powodu. Nikt nie widział mnie tyle razy zapłakaną, co ty. Może nie zawsze było to szczęście, ale oznaczały moją miłość do ciebie.
- Dużo miałaś do tego powodów?- spytał patrząc mi czule w oczy.
- Najgorsze było po twojej przemianie. Możesz Lissy spytać. Christian wciąż się śmieje, że wyglądałam jak zombie. Przez pierwszy tydzień nic nie było dla mnie ważne, nie zależało mi na wyglądzie, szkole, w ogóle nie chodziłam na lekcje. I tak nie mogła bym się skupić. Bo co może być ważne, skoro zginął mój ukochany, a mieliśmy plan na wspólne życie.- znowu poczułam łzy na policzkach. Bielikow swoim zwyczajem, starł mi je kciukami, patrząc mi w oczy.- Czułam się okropnie. Jak można żyć tylko z połową serca, gdy spotkało się jego drugą połowę, a później na nowo straciło.- W oczach zobaczyłam ledwo widoczne niezrozumienie.- Kiedyś z Lissą uznałyśmy, że człowiek rodzi się z połową serca. I musi znaleźć drugą, idealnie pasującą.
- Moja czekała siedem lat na jej urodzenie, a dwadzieścia cztery na odnalezienie. Ale opłacało się. Mam wrażenie, jakbyśmy od zawsze byli dla siebie stworzeni. Nie tylko nasze dusze, ale i ciała.
- Też czuję tą jedność, za każdym razem, gdy się kochamy. Powiedz mi, co czułeś przy naszym pierwszym razie?

4 komentarze:

  1. Nie kończ w takim momencie to nie jest fajne. Super rozdział. Czekam na następny i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiem co napisać by byloby to stosowne. Rewelacyjny rozdział
    Tyle w nim miłości i uczucia. Nie mogę się doczekać na następny :*** Ruda

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, becze.

    "Moja czekała siedem lat na jej urodzenie, a dwadzieścia cztery na odnalezienie."

    To zdanie do końca mnie rozkleiło :'(

    To było cudne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju ten rozdział był taki idealny, że chce mi się ryczeć <3
    Cudowny
    Czekam na następny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń