Strony

środa, 6 lipca 2016

ROZDZIAŁ 182

Rano napisałam do Lissy, że muszę się z nią spotkać, bez Christiana. Umówiłyśmy się o północy. Powiadają, że godzina nocy i wampirów. Zobaczymy, czy nam też będzie sprzyjać. Pojechaliśmy tam prosto po śniadaniu. Dymitr miał służbę, a nie chciał, żebym sama jechała samochodem. Lili miała okazję pozwiedzać ze mną Dwór. Właśnie chodziłyśmy po parku Anastazji Wielkiej.
- Na tym mostku staliśmy i karmiliśmy rybki. To chyba była nasza trzecia randka. - wskazałam mały mostek nas strumyczkiem. Kilka metrów dalej były w nim kamyki, po których też można było przedostać się na drugą stronę. Pokazałam je siostrze.- A gdy czułam się lepiej po postrzeganiu, próbowałam tamtędy przejść i jak to z moim szczęściem bywa, poślizgnęłam się. Gdyby nie szybka reakcja Dymitr byłabym cała mokra, a tak... oboje byliśmy mokrzy.- zaśmiałam się na to wspomnienie.
- A pamiętasz, co tutaj było?- odwróciłam się na znajomy głos. Pod rozłożystą wierzą stał Adrian.- Witajcie małe dampirzyce.- na twarzy widniał mu nieodłączny, cwany uśmieszek.
- Na twoim miejscu Iwaszkow nie chwaliłbym się tym wspomnieniem przy Dymitrze i Sydney.- ostrzegłam.
Kiedy byliśmy jeszcze parą, często z Lissą przyjeżdżaliśmy paczką na dwór. Podczas jednego z takich wyjazdów Adrian pocałował mnie pod tym drzewem.
Lili schowała się za mną. Nie była już na niego zła, za ten cyrk z przed kilku miesięcy, ale podchodziła do niego z rezerwą.
- No wiesz. Są chwile, które pamięta się do końca życia. Było nam ze sobą dobrze. Teraz wiemy, że to nie było to, ale wspomnienia zostaną dobre.- moroj wyciągnął papierosa z paczki i zapalił.
- Zwłaszcza z naszego spotkaniu na Dworze?- prychnęłam z ironią.
- Po co wspominać sobie stare grzechy. Ja nie komentuję tego, że nawet na tydzień nie można cię z tym Ruskim cepem zostawić, żebyście się nie przyssali do siebie.
- Adrian, chcesz czegoś szczególnego, czy tak o przyszedłeś popsuć mi zdrowie tym dymem.
- Co ty?! Skrzywdzić cię?! Jeszcze by moje ciało gdzieś w lesie znaleźli. Chciałem tylko się pogodzić. Mam teraz Sydney, a dzięki niej zrozumiałem co czułaś. Nasza miłość nie była taka, jaka powinna być. I teraz wiem, że nigdy by taka nie była. Ta mała ma niezłą aurę.- zdziwiła mnie zmiana tematu.- I chcę, żebyś pamiętała, że mimo wszystko, zawsze będę cię kochał. I zawsze możesz na mnie liczyć.
Już chciałam rzucić jakąś ripostę, ale wpadłam na pomysł.
- Wiesz, że nawet możesz nam pomóc?- uśmiechnęłam się cwanie.
- Mam się bać?- spytał podchodząc do mnie.
- Powinieneś. Pamiętasz Roberta?
- Tego co chce cię zabić?- spytał retorycznie, rzucając peta na trawę.
- Tak. Ten sam. No to teraz uważaj.- zrobiłam pauzę- Mamy możliwość zabicia go.
Opowiedziałam mu o wczorajszym spotkaniu z Taszą. Adrian stanął zszokowany.
- No i potrzebny nam moroj do sprawdzenia jej wiarygodności.- skończyłam.
- Rozumiem, że tym morojem mam być ja?- popatrzył na mnie z podniesioną bawią. Czemu ja tak nie umiem?
- Lissa odpada z wiadomych powodów. Mogłabym poprosić Sonię, ale ona szykuje się z Michaiłem do wyjazdu...
- Jakiego wyjazdu?- przerwał mi mrużąc oczy.
- Nie przerywaj mi. Wiesz, że tego nie lubię. Tak więc zostajesz jedynym właścicielem mocy ducha. A wy macie silny wpływ. Proszę Adrian zgódź się.- błagałam.
- No dobrze.- westchnął po chwili.- Ale tylko dlatego, że jesteś dla mnie ważna i nadal cię kocham. Wtedy myślałem, że chcesz mi tylko zamydlić oczy, jednak teraz wierzę, że mnie kochasz. Nie tak jak Bielikowa, ale kochasz.
- Dzięki.- przytuliłam go, co odwzajemnił.
- Roza?!- drgnęłam na aksamitny głos, z rosyjskim akcentem.
Z Iwaszkowem odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
- To ja może już... no to pa.- moroj czym prędzej poszedł w innym kierunku, chyba sam nie wie gdzie.
Mój mąż doprowadził go wrogim spojrzeniem. Dopiero gdy zwrócił je na mnie, poczułam jego siłę. Z oczu ciskały mu błyskawice. Gdyby wzrok mógł zabić, oboje leżelibyśmy martwi.
- Dymitr to nie tak jak myślisz...- zaczęłam się tłumaczyć.
- Porozmawiamy o tym w domu Rose. Teraz powinnaś iść do królowej. 
zabolało mnie to, że powiedział moje imię po angielsku. Ale chyba jednak lepiej, że nie po rosyjsku, bo tak ton tylko by mi złamał serce. Słyszałam w nim złość, gniew, urazę, niedowierzanie, zawiedzenie i załamanie. Tyle uczuć w jednym zdaniu. Muszę to z nim wyjaśnić. Jednak ma rację. Umówiłam się z Lissą.
Weszłam do pokoju sąsiadujacego z salą tronową. Po drodze Lili została zagarnięta przez jakieś tam swoje koleżanki. Od razu po przekroczeniu progu, na szyję rzuciła mi się przyjaciółka.
- Rose, tak bardzo za tobą tęskniłam.- razem usiadłyśmy na sofie.- Brakuje mi cię, przy moim boku. Przed powrotem do Akademii byłyśmy nierozłączne.
- A teraz mamy kochających nas mężczyzn. Ale też za tym tęsknię. Jak tam przygotowania do ślubu?- zmieniłam temat.
- Nawet nie wiesz jak to jest męczące. Ciągle jakieś "ale" Christiana, do tego konsultant ślubny się przystawia do wszystkich morojek na dworze, zamiast planować uroczystość. Zwolniłabym go, ale jest najlepszy w swoim fachu. No i obowiązki królowej. Na szczęście mój narzeczony odciążył mnie z paru zadań z każdego problemu, ale to i tak dużo.
- Dużo za dużo na twój stan.- zauważyłam.- Powinniście gdzieś wyjechać, a zaufani osoby wszystkiego do pilnują.
- To byłoby super, ale wolę nie zostawiać Dworu i spraw królewskich w rękach arystokracji. Ej, a słyszałaś, ze Jessie się ustatkował?
- No co ty gadasz?!- spytałam z niedowierzaniem.
- No. Rodzice chcą ożenić go z jakąś zwykłą morojką, bo ją zaciążył i nie chcą skandalu typu nie ślubne dziecko. Byli u mnie dwa tygodnie po nowym roku, prosząc o zezwolenie.
- I dałaś im?- spytałam, próbując zahamować chichot.
- Tak!- nie wytrzymałyśmy i wybuchłyśmy śmiechem. Po chwili się uspokoiłyśmy.- A teraz powiedz, czemu chciałaś się spotkać. Bo wątpię, że dzwoniłabyś taka roztrzęsiona i prosiła o dyskrecję, żeby poplotkować.
- Masz rację. Chodzi o Taszę.
- Ciocię Christiana?- otworzyła szeroko oczy.
- A znasz inną Taszę.- pokręciła głową.- wczoraj się z nią spotkaliśmy.
- Ale przecież Dymitr ją zabił.- zauważyła.
- A Robert ją ożywił. A teraz najciekawsze. Chce nam pomóc go zabić.
I powiedziałam jej o SMS-ach, wczorajszym spotkaniu i dzisiejszej rozmowie z Adrianem. Oczywiście pominęłam fragment z przytulaniem i Dymitrem.
- Co tym sądzisz?- spytałam na koniec.
- Jeśli okaże się to prawdą, trzeba zebrać od niej wszystkie informacje o Doru i zaplanować atak.- w jej oczach pojawił się błysk. Widziałam go tylko kilka razy. Zawsze gdy działał na nią mrok. Bardzo mnie to zaniepokoiło.
- Dobra. To ja muszę iść. Czeka mnie ciężka rozmowa z Dymitrem i spotkanie z Taszą.- podniosłam się z sofy i przytuliłam królową.
- A co? Pokłóciliście się?- spytała zmartwiona.
- Nie, ale zobaczył mnie z Iwaszkowem. Niby nic, ale wiesz jaki on jest.
- Rose nie oszukujmy się. Nikt na dworze nie zna go tak jak ty. Nikogo do siebie nie dopuszcza. Jak ty przedarłaś się przez ten mur w Akademii?
- No racja. Mam do niego taki talent. Miłość.- powiedziałam na progu.
Mój mąż czekał przy samochodzie. Uspokoił się trochę, ale wciąż był zły. Lili zajęła miejsce z tyłu na foteliku, a ja zapięłam pasy. Usiadłam z przodu, a Rosjanin bez słowa obok mnie, na miejscu kierowcy. Nawet na mnie nie popatrzył. Po raz pierwszy chciałam, nigdy już nie wysiadać z tej puszki.

6 komentarzy:

  1. Oj Iwaszkow jak zawsze mieszasz. Czekam na tą rozmowę z niecierpliwością wyszscy wiedzą jak to się skończy bo przecież to kłótnia Romitri. Czekam na następny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się cieszę, że Ty zrobiłaś tą kłótnię. Tylko mam cichą nadzieję, że będzie ona dłuższa niż ostatnio i ktoś będzie spał na kanapie. Im większe kłótnie, tym czulsza zgoda.
    Życzę weny i czekam na następny 💝

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj oj oj... To się porobiło. Dymitr wybacz jej... Iwaszkow zamknij paszcze! Może i ładną, ale zamknij! Po co mówisz, że ona cię kocha? Nawet gdyby.. Jeśli w jakiś sposób cię kocha to po co to mówisz? Dobra,ok... ale ona najbardziej na świecie kocha Dymitra! Eh... wszystko się schrzanilo. Mam nadzieje, że Rose mu to jakoś wyjaśni... I, że sytuacja z Taszą będze ok.
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. No to sie porobilo. Ale Dymitr chyba nie mysli ze Rose moglo by cos laczyc z Iwaszkowem??! Ale to prawda ich klotnie a potem godzenie sie jest rewelacyjne :-) Czekam na nastepny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No, no, no... Rose czeka poważna rozmowa. Już nie mogę się jej doczekać. Jestem ciekawa jak potoczy się ta sprawa z Taszą... czekam na następny rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh rozmowa z Tasza. Dymitr opanuj sie troche Rose cie kocha i jest w ciąży z toba, a nie z Adrianem wiec przystopuj z ta zazdrością

    OdpowiedzUsuń