Strony

czwartek, 12 maja 2016

ROZDZIAŁ 138

- Gratulacje.- powiedzieliśmy jednocześnie ze strażnikiem.
- A to mój mąż Dymitr Bielikow.- przedstawiłam swojego partnera.- O! A tam jest moja siostra Lili.- wskazałam na dziewczynkę, cicho i nieśmiało siedzącą na swoim łóżku.
 - Masz siostrę. Brawo Hathaway. Zawsze miałaś talent do oplatania sobie ludzi wokół palca, ale siostra? No, no...
- A skąd wy się znacie?- zwrócił naszą uwagę mój ukochany, po przywitaniu się z moim przyjacielem.
- Witek chodził do Akademii przed naszą ucieczką.
- Róża. Mówiłem, że masz mnie tak nie nazywać.- zwrócił mi uwagę moroj.
- A ty miałeś mi nie mówić Róża.-zauważyłam.
- Ale to ty zaczęłaś.
- Tak, bo ty i tak byś mnie tak nazwał.- wystawiłam mu język.
- Niech ci będzie.
- To może w końcu dowiem się czegoś o twojej szkole.- uznała Ola.
Zaczęliśmy wspominać dawne czasy.
- Doskonale pamiętam walkę chomika z krabem, na lekcjach panny Karp.- wszyscy śmialiśmy się z tej przygody.
- Po prostu Rozy nie można zostawiać bez nadzoru na dłużej, niż minuta.
- Ej, towarzyszu. Nie doceniasz mnie. Mi wystarczy pięć sekund.
- Potwierdzam.- poparł mnie Witek.- Pamiętasz, gdy na imprezie wypiłaś trzy butelki czystej wódki. Gdy odprowadzałem cię do pokoju, to myślałem czy nie zapchać ci buzi piaskiem. Miał ją zaprowadzić Mason, ale on sam potrzebował pomocy.
- Hej, to nie moja wina, ale twoja.- oskarżycielsko wskazałam go palcem.
- Gdybyś wybrała pytanie, nie było by tego.
- Moja Roza i brak wyzwania. Nie możliwe. Jakie było wyzwanie?
- Miała do wyboru trzy. Umiała zakręcić ludzi wokół siebie. Wszyscy mieli w nagrodę dostać po całusie.
- Nie udawaj niewiniątka. Sam wcale mnie nie odpychałeś.- na moje słowa Dymitr się spiął. Popatrzyłam mu w oczy, wtulają się mocniej w jego tors. Ukochany objął mnie w tali ramionami. Chciałam mu przekazać, że tylko on się dla mnie liczy i może zapewnić bezpieczeństwo. Złapałam jego dłoń, a on kciukiem zaczął jeździć mi po jej wierzchu.- Przez tydzień miałam ślad po twoim kle.
- A skąd pewność, że to był mój?
- Bo tylko ty i Mason byliście mną na tyle zauroczeni, aby stracić kontrolę. A tylko ty masz kły.
- No dobra. Masz mnie.- uniósł dłonie w geście obrony.- wracając. Miała trzy zadania. Rozebrać się przed wszystkimi do bielizny.
- Pamiętasz minę Ralfa, gdy to wymyśliłeś.
- On zawsze był tempa dzida śliniąca się na myśl o gołym tyłku. Pamiętasz jak pojechaliśmy na farmę?- spytał.
- Wtedy, gdy... i on ten cytat, który miał się za nim ciągnąć do usranej śmierci?- przytaknął. Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Mike mi zawtórował, ale nasi partnerzy nic nie rozumieli. Trochę zrobiło mi się żal, chociaż pocieszyła mnie myśl, że kiedy przyjdzie ich kolej, będzie tak samo.
- Może ja wytłumaczę.- wręczył mnie Witek, bo mnie ze śmiechu bolała cała przepona.- Ralf ma nadmiar testosteronu i jakby mógł, przeleciał by wszystko co się rusza w szkole. Chodziły plotki, że sprzątaczka przyłapała go z panią dyrektor, na jedno znacznej sytuacji.
- Przyznaję się.- odzywam się i na nowo parskam śmiechem.- Ja to wymyśliłam. W odwecie za to, że nazwał Lissę, pieprzoną księżniczką. Oczywiście najpierw dostał w twarz.
- W twarz?! Kobieto, wpakowałaś go na tydzień do szpitala. Złamana szczęka, nos i ręką.
- A ty co? Nauczyłeś się jego karty lekarskiej na pamięć.
- Nie, ale jego widok i wzrok ludzi. Od tamtego czasu nikt nie odważył się podskoczyć tobie, a tym bardziej Lissie. Ach, te dobre czasy.- wzdycha melancholijnie.- A teraz nasza sierotka została królową.
- Chwila! - przerywa nam Ola.- Mówicie o królowej Wasylissie?!
- Tak. Ja i Dymitr jesteśmy jej strażnikami.- powiedziałam obojętnie, a ta zaczęła się na nas gapić, jak na ósmy cud świata. W sumie to trochę nim jesteśmy. W końcu nie każda Dampirzyca ma okazję zostać być w ciąży z Dampirem. Co ja gadam. To pierwszy taki przypadek w historii.
- To znaczy, ja jestem strażnikiem Lorda Ozery.-tłumaczy się mój ukochany. Na ten tytuł parsknęłam śmiechem. Nasi goście popatrzyli na mnie ze zdziwieniem.- Nie przejmujcie się. Ich dwójką ciągle ma ze sobą jakiś problem.
- Teraz jesteś strażnikiem Lissy, więc zaliczasz się do tego grona.- nie odpuszczałam.
- No, no Dimka. Zawsze mówiłam, że się ustawisz.- uśmiechnęła się czarno włosa.
- A ty zawsze masz rację.- odezwali się równocześnie chłopcy, a my wybuchłyśmy śmiechem.
- No proszę, towarzyszu. Większą niż ty? Jako nauczyciel nie dopuszczałeś do mnie myśli, że ktoś jest mądrzejszy od ciebie.
- Roza jest wiele osób mądrzejszych ode mnie.
- Dla mnie nie.- uśmiechnęłam się do niego słodko, za co dostałam słodkiego całusa. Jednak nie trwał on długo, z racji widowni. Choć para nie przejmowała się nami, zajęta własnymi ustami.
- Cieszę się towarzyszu, że się odważyłeś.- klapię go po ramieniu.
- Ja też Roza.- objął mnie.
- Kontynuując.- odezwał się Mike.- Na tej wycieczce na farmę, Ralf zaczął przystawiać się do Róży, a ona powiedziała, że nie będzie z kimś, kto pieprzy co popadnie. A on na to, że taki nie jest i że ma wymagania. Wskazał za okno na córkę gospodarza i powiedział, że taką dupę to on by bzykał sto razy dziennie. Tyle, że kiedy Róża się odwróciła, to dziewczyna poszła i wyszło, że ten wskazuje na grubą świnię u schyłku życia.
- Na co ja: " Nie chciałabym później jeść z niej szynkę."
- Nie tylko.- wtrącił moroj z trudem powstrzymując śmiech.- Wstała i krzyknęła na cały autokar kto chce zobaczyć jak Ralf pieprzy świnię. Oczywiście każdy był chętny po za samym zainteresowanym.
- A Mason wczuł się w klimat i dopowiedział, że najpierw sam musi się do nich upodobnić.
- A ja na to, że nie wiele mu brakuje.- w tym momencie każdy wybuchnął śmiechem.
- I skończyło się na tym, że ten dupek paplał się w błocie. Za co Stan kazał mu biegać w pełnym słońcu przez pół godziny.
- Trzeba przyznać, że Alto był wymagający.
- Ty nie miałeś lekcji z Dymitrem. Wybacz kochanie.- zwróciłam się do męża.
- Jestem świadom tego.- odezwał się.- Dzięki temu jesteś najlepszą strażniczką na świecie. Przebiłaś nawet własną matkę.
- Poczekaj aż urodzę. Wtedy jeszcze ciebie pobiję. Dosłownie i metaforycznie.- wszyscy na nowo wybuchli śmiechem.

5 komentarzy:

  1. Rose taka groźna. Świetne. Czekam na następny i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewapaniały

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha...
    Beka życia 😂😂
    Brzuch mnie boli. Najśmieszniejszy rozdział ever! Gratulacje! Uśmiałam się do łez 😅

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny ! :D Turlam się po pokoju ze śmiechu ! :) Uwielbiam jak piszesz. Jesteś super ! :) Czekam na next ! ;) Oby szybko ! :D
    ~Zmey~

    OdpowiedzUsuń
  5. PODPIS€JE SIĘ POD RESZTĄ BOKI ZRYWAC
    VIK

    OdpowiedzUsuń