Strony

niedziela, 31 stycznia 2016

ROZDZIAŁ 24

Tyle, że to nie jest sen Iwaszkowa. Przede mną stała Tasza. Nigdzie nie ma nawet śladu po Robercie. Ale to on za tym stał.
- O co ci chodzi? Czemu nie dasz nam spokoju?- Spojrzałam hardo w oczy morojki. 
- Doskonale wiesz, czego chcę. Oddaj mi Dymitra a nic ci się nie stanie.
- On nie jest jakąś rzeczą, którą można oddać. To jego decyzja. Czemu nie możesz jej uszanować. 
- Ciekawe jak ty byś się czuła na moim miejscu.
- Byłam na twoim miejscu rok temu w święta. I uszanowałam jego wybór.
- Uważaj dziewucho. Znam twoją tajemnicę- wskazała na mój brzuch- jesteś dla niego za młoda smarkulo. Albo go zostawisz albo temu maluszkowi coś się stanie. Zrozumiano.
- Myślisz, że mnie wystraszysz? Nie boję się ciebie.- W mojej ręce pojawił się sztylet. W jednej chwili znalazłam się przy niej i przyłożyłam jej go do gardła Tym razem mój głos był wypełniony złością i grożą. Aż sama go nie poznałam.- A tknij tylko naszego dziecka, a odnajdę cię i zabiję. Mam nadzieję, że jesteś bardziej rozsądną i rozumiesz. W innym wypadku zrobię to teraz. Podobno rany odniesione w śnie przekładają się na świat realny. Sprawdzimy?
Tasza próbowała się wyrwać, ale wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Wzmocniłam uchwyt i przejechałam jej ostrzem po policzku
- To za Dymitra. - następnie krew popłynęła z ręki.- A to za rujnowanie mi życia.
Nagle niewidzialna siła odepchnęła mnie daleko w tył. Szlag! Zapomniałam o Robercie. Jak mogłam być tak nie ostrożna. To mogło kosztować mnie życie. Znów siedziałam na krześle. Doru dalej się nie pokazywał. 
- Masz rację, co do ran.- nade mną pochylała się Tasza. - przejechała mi sztyletem po ręce. Krew zaczęła ze mnie uciekać. Ale nie to mnie bolało. O wiele bardziej skupiła się na pieczeniu. Na moich nogach tańczyły płomienie. Chciałam się uspokoić, wyrwać ze snu, ale nie miałam energii. Czułam jak siły życiowe mnie opuszczają. Przed oczami biegły mi białe plamki. Już nie czułam bólu. Ostatnie co zobaczyłam, to uśmiech Taszy. Opadłam w ciemność. Dotarł do mnie, jeszcze krzyk Dymitra:
- Roza!!!
I zapadłam w ciemność.
________________________________
Od jutra zaczynają mi się ferie więc, możliwe, że będą 2 rozdziały dziennie. Ale niczego nie obiecuję. Pozdrawiam, zachęcam do udziału w obu konkursach( przypominam: PISZCIE ADRESY E - MAIL, żebym miała jak wysłać nagrody) i komentarzy. To bardzo motywuje. Jeśli chodzi o konkursy, to zasypujecie mnie propozycjami z czego bardzo się cieszę :-D♡. Wybór będzie trudny. :-*

3 komentarze:

  1. Zabije!!! Nie ciebie (przynajmniej na razie) Tasze! Jak ona tak może?!?
    Mam nadzieje, że Dymitr uratuje Rose. No i żeby dziecku się nic nie stało!
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział! Życzę duuuużo weny, bo twoje rozdziały polepszają mi humor! 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. To są chyba żarty jeśli coś stanie się dziecku nie ręczę za moje czyny i za to co napiszę więc uważaj!Co do rozdziału świetny cały czas trzyma w napięciu .
    Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. Tasza już nie żyjesz! Zrób tylko coś dziecku, a ja i Dimitr Cię zabijemy. Ostrzegam Cię! A co do rozdziału to jest genialny:-*

    OdpowiedzUsuń