Strony

sobota, 18 marca 2017

ROZDZIAŁ 24

 Powiedział to z siłą i pewnością siebie, że aż w to uwierzyłam. Nie powiem, zaskoczył mnie. Nie sądziłam, że widzi swoją przyszłość ze mną. Liczę się z tym, że kiedyś znajdzie sobie jaką morojkę, która byłaby lepsza ode mnie i mnie zostawi. Rzadko kiedy żywe wampiry wiążą się na stałe z dampirami. A zwłaszcza pokroju Zeklosa. Ale mimo wszystko poczułam ukłucie w klatce piersiowej na myśl, że zostawi mnie dla innej.
- Anastazja, nie płacz.- wystraszył się.- Powiedziałem coś nie tak?
Natychmiast wziął mnie w ramiona i przytulił mocno do swojego torsu. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że po policzkach ciekną mi łzy. Czując jego zapach, jeszcze bardziej się popłakałam. Nie wierzę, jak można kogoś tak pokochać w ciągu paru dni. W sumie to podkochuję się w nim od dawna, a te dni spędzamy 24 na dobę razem.
- Nie chcę stracić kolejnej osoby, którą kocham.- wyłkałam.
- Ale skarbie.- podniósł mi twarz i otarł słone krople.- Dlaczego masz kogoś stracić?
- Bo mnie zostawisz.- odwróciłam głowę.
- Co? Czemu?- znowu zmusił mnie, abym na niego spojrzała.
- Dla morojki, która da-da ci morojakie dziecko... aby dalej konty-kontynuować ród królewskiej krwi...- spuściłam wzrok.- A ja cię za bardzo kocham...
- Księżniczko, popatrz na mnie.- poprosił, ale nic nie zrobiłam.- Popatrz na mnie. Proszę.
Uniosła m głowę i spojrzałam mu w oczy. Były tak pełne miłości, że nie mogłam oderwać od nich wzroku. Po raz pierwszy zrozumiałam, co to znaczy, utonąć w nich. Już wiem, czym tak zachwycała się mama.
- Kocham Cię, jak jeszcze nikogo wcześniej. Nigdy nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić i sam tego nie zrobię, bo na widok jakiejkolwiek oznaki bólu u ciebie, pękłoby mi serce. I nigdy, ale to nigdy nie zostawię cię, dla innej. Żadna morojka, ani inna kobieta mi ciebie nie zastąpi. Nikt nie może się z tobą równać.
- Naprawdę?- spytałam z niedowierzaniem.
- Tak.- przytulił mnie do siebie, całując w głowę.- Jesteś na mnie skazana na zawsze.
Zachichotałam cicho, wdychając jego zapach. Przy nim czułam się tak spokojnie i bezpiecznie. To takie niesamowite.
- Ci... już dobrze?- spytał, patrząc na mnie z troską i czułością.
- Tak.- wytarłam ostatnie łzy i na nowo się położyliśmy.- Jack?
- Tak, kochanie?
- Podczas naszej randki powiedziałeś, że dawno do żadnej dziewczyny nie czułeś tego, co do mnie.- spiął się.- Nie jestem pierwszą twoją miłością. Kim ona była?
Chłopak westchnął ciężko i pomyślałam, że mi nie powie. Jednak to zrobił.
- To było trzy lata temu na wakacjach.- zaczął powoli.- Nazywała się Ajeksia. Była piękna, mądra i bardzo urocza. Od razu się w niej zakochałem. Chodziliśmy ze sobą całe dwa miesiące, na plażę, do kina, albo spotykaliśmy się u któregoś z nas. Było wspaniale. Sądziłem, że to ma sens, że będziemy na zawsze razem. Potem zaczęła się szkoła i rozmowy przez telefon, Skype, Facebooka. Byliśmy szczęśliwi. Pewnego dnia postanowiłem zrobić jej niespodziankę i odwiedzić ją. Pamiętam ten dzień do dziś. Pociągnąłem za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Dzwoniłem, ale nikt nie otworzył, a wiem, że była sama w domu, bo jej rodzice pojechali w delegację. Tak samo o tym, że trzymają zapasowe klucze w plastikowej żabie. Otworzyłem dom i po cichu wszedłem, do środka. Był nasz dzień, czyli wszędzie było ciemno. Zaglądałem do wszystkich pokoi po kolei, aż za jednymi usłyszałem jej głos. Już miałem wejść, ale nie była sama. Z nią był jakiś mężczyzna, do tego dochodziły odgłosy pocałunków i skrzypienie łóżka. Wpadłem do środka, a tam...- głos mu się załamał.- A ona... leżała naga w łóżku pod półnagim facetem. Suka mnie zdradziła, rozumiesz.- w jego oczach widziałam ból.
Podsunęłam się bliżej i spojrzałam na niego z góry. Zaczęłam scałowywać mu łzy, a na koniec pocałowałam go w usta. Oddał pocałunek z bólem, złością i smutkiem. Po chwili się uspokoił, a ja wróciłam na swoje miejsce. Układałam się do snu, ale on mówił dalej.
- Wtedy coś we mnie pękło. Zrzuciłem fagasa na podłogę i biłem, aż nie stracił przytomności. Wtedy zły... Nie! Ja byłem wkurwiony.- poczułam jak mocno zaciska dłonie w pięści, wiec je złapałam i wsunęłam w nie swoje.- Podszedłem do tej dziwki, która próbowała zasłonić się kołdrą i zaczęłam mi się tłumaczyć, ale ja nie chciałem tego słuchać. Powiedziałem do niej tylko jedno zdanie. "Moje serce biło przez ciebie, a teraz, dzięki tobie, nie zabije dla nikogo. Chciałem pokazać jej co zrobiła. Jak zniszczyła mnie wewnętrznie. Chciałem, aby czuła się winna. To po tym wszystkim stałem się takim sukinsynem. Krzywdziłem dziewczyny jedna po drugiej, aby poczuły mój ból. Aby zapłaciły za to, że są. Sądziłem, że skoro jedna taka jest, to inne też. Ona złamała mi serce i przestałem wierzyć w miłość. Aż pojawiłaś się ty.- spojrzał na mnie.- To znaczy, źle to ująłem. Znałem cię od dawna, ale dopiero pół roku temu zauważyłem twoje piękno. Imponowałaś mi, że umiałaś się każdemu postawić. Nie byłaś taka niewinna i przesłodzona, jak te wszystkie plastiki. Zadurzyłem się w tobie. Te wszystkie panienki miały być odskocznią, zapomnieniem, ale z każdym dniem coraz bardziej myślałem, jakby to było z tobą? Czy jesteś dobra w łóżku. Tak. Na początku chciałem cię tylko przelecieć. Ale gdy zauważyłem jak zachowujesz się w warowni, coś mnie zabolało. Powróciło cholerne uczucie pustki z tamtego dnia. Zrozumiałem, że jestem o ciebie zazdrosny i pragnąłem Cię mieć tylko dla siebie. Poznać wszystkie twoje sekrety zdobyć twoje zaufanie. Być z tobą. Na początku chciałem pozbyć się tej myśli, jednak gdy ciebie pocałowałam, wszystko było przesądzone. Poczułem wtedy, jak pustka we mnie się zapełnia, że jestem na swoim miejscu. Tak, oczywiście, że się bałem ponownie sparzyć, ale kto nie zaryzykuje ten nic nie zyska. Ja zaryzykowałem i jestem najszczęśliwszym facetem na świecie ze wspaniałą kobietą u boku.
- Jack... ja nigdy nie słyszałam niczego równie romantycznego. Jedynie mój tata mówił tak do mamy.
- Zmieniłaś mnie, księżniczko. Obudziłaś, w końcu, moje od dawna uśpione uczucia, które od teraz będą jedynie dla ciebie. Kocham Cię, księżniczko.
- Ja ciebie też.- mimo wszelkich starań, nie udało powstrzymać mi się ziewnięcia.
- Śpij księżniczko.- pocałował mnie w czoło, przyciskając bliżej siebie.- To był ciężki dzień.
- Dobranoc... Tobie też muszę jakieś fajne przezwisko wymyślić.
- Może... super seksiak?- napiął mięśnie, a ja się zaśmiałam.
- Nie wiem. Jutro pomyślimy.
- Dobrze. Dobranoc Księżniczko.
- Dobranoc.