W akademii byliśmy o dziwo przed północą. Wykąpana już chciałam położyć się na kocach, kiedy powstrzymał mnie mój chłopak. Matko! Jak to cudnie brzmi.
- Nie tak prędko złoto. Jesteś moją dziewczyną i nie pozwolę ci spać na tej niewygodne podłodze.- pociągnął mnie ro siebie.
- No ja nie wiem, czy to dobry pomysł...- zagryzłam wargę.
- Będę grzeczny, obiecuję. Rączki mam tu.- pokazał obie dłonie.- Ale przestań się nade mną znęcać.
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero gdy podszedł niebezpiecznie blisko i uwolnił moje usta, zrozumiałam. Ale było za późno. Pocałował mnie. Już nie tylko tak delikatnie, ale namiętnie i z uczuciem. Po chwili oboje padliśmy na łóżko, a blondyn wtulił się we mnie.
- Dobranoc księżniczko.- szepnął, całując mnie w kark.
- Dobranoc mój książę.- mruknęłam zadowolona.
Odczekałam chwilę, a gdy myślałam, że śpi, podeszłam do okna. Pierwszy raz, patrzyłam przez nie z uśmiechem. Zakochałam się po raz pierwszy. Tak bardzo żałuję, że nie ma was tutaj. Tato pewnie razem z Felixem zrobiliby morojowi przesłuchanie, a mama cieszyła się moim szczęściem i wymyślała w jakich sukienkach powaliłabym go na kolana. Mamie udało się tak z tatą chyba z dwadzieścia, albo trzydzieści razy. Jak na siedem lat wspólnego małżeństwa to może mało, ale nie każdy mężczyzna ukląkł przed swoją ukochaną, więcej niż raz, podczas oświadczyn. Tęsknię za nimi. Za ich miłością.
- Dlaczego to robisz?- podskoczyłam na głos za sobą.- Czemu nie śpisz?
Szybko otarłam samotną łzę na policzku, gdy Zeklos całował mnie w kark. Mimo wszystko, zauważył ten szybki ruch i obrócił mnie przodem do siebie. Skanował uważnie moją twarz, próbując odczytać z niej odpowiedz na zadane pytania.
- Myślałam, że śpisz.- przyznała, po czym odsunęłam się od niego siadając na łóżku i spuściłam głowę. Po chwili poczułam, że materac obok się ugina.- Robię to od dwunastu lat. Noc w noc patrze przez okno.
- Czemu?- powtórzył pytanie.- Robisz to noc w noc. Tak. Wiem o tym już od trzech ostatnich dni, jakie spędziłaś na pilnowania mnie.
- Może wyda ci się to głupie, ale czekam na tatę.
- Przecież on...
- Wiem!- przerwałam, łamiącym się głosem.
Chłopak wziął mnie na kolana i przytulił do siebie. Wtuliłam się w jego ramię, ale nie płakałam. Nie chciałam. Tato by tego nie chciał.
- Spokojnie. Jak nie chcesz, nie musisz mówić.- ukochany głaskał mnie uspokajająco po plecach.
- Gdy ostatni raz go widziałam, obiecał, że wróci. Jednak tak się nie stało. Mieliśmy z bratem sześć lat.
RETROSPEKCJA
Mama wleciała do domu jak burza, cała zapłakana. Słyszałam tylko trzask drzwi, więc postanowiłam zobaczyć, co się dzieje. Wyszła z moim misiem na schody i już z ich szczytu słyszałam rozmowę mamy i cioci Lili.
- Przemienili go. Jest teraz jednym z nich.- mama płakała w ramię nastolatki.
- A-a-ale jak to?- jąkała się ciocia.
- Normalnie. Była tylko nas dwójka, przeciwko kilkunastu strzyg. Złapali nas i przemienili Dymitra. Ja...ja wpadłam w szał i ich wszystkich pozabijałam, ale było za późno, aby go uratować i wróciłam tu.
- I co teraz będzie?- spytała ciocia.
- Najpierw wychowam nasze dzieci, bo nie mogę ich tak zostawić. Sprawię, aby ich ojciec był z nich i ze mnie dumny. A później go odnajdę i odmienię.- w głosie dampirzycy dało się słyszeć determinację.
- Mamo.- zwróciłam na siebie ich uwagę.
Starsza brunetka szybko wstała i kucnęła przede mną.
- Kochanie, czemu nie spisz?- uśmiechnęła się, choć twarz miała zalaną łzami.
Zaczęłam rozglądać się dookoła.
- A gdzie tata?- spytałam zaniepokojona, poprawiając misia w objęciach.
- Tatuś... on się zgubił po drodze.- zamrugała szybko oczami.
- Ale wróci?- spytałam wystraszona.
- Oczywiście.- pocałowała mnie w czoło.- W końcu obiecał ci to. A on zawsze dotrzymuje obietnic.
Wiedziałam, że mama też za nim tęskni. Darzyli się niezwykłym uczuciem, które było dla mnie zagadką. Mówili, że się kochają, ale również kochają nas. Jednak inaczej okazywali sobie to uczucie. Ja też kocham braciszka, ale nie całuję go w usta. Co prawda mówi mi czasami komplementy i przytula, ale rodzice robią to inaczej. Mama rzadko płacze, więc teraz ona też cierpi.
- To ja będę na niego czekała przy oknie. Nie martw się mamusiu. Będę na warcie codziennie wieczorem, aż nie wróci. A wtedy ci powiem.
KONIEC RETROSPEKCJI
- I oto cała historia. Oczywiście, że teraz moje czekanie ma inny motyw. Wiem, że tata sam nie wróci i mama już nie może mu pomóc. Obiecałam sobie, że nie podejmę służby, póki nie dokończę jej misji. A siedząc przy oknie, codziennie myślę jakby wyglądał ten dzień z nimi, albo jakby byli na moim miejscu.
- A o czym myślałaś dzisiaj?- spytał z lekkim uśmiechem.
- Że mój tata z Felixem nie daliby ci żyć, a mama byłaby bardzo szczęśliwa, mogąc pomagać mi szykować się na randkę. Myślałeś kiedyś, jakby to było stracić rodziców?- popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Nie.- przyznał, spuszczając wzrok. Jednak po chwili je podniósł.- Powiedz mi coś o swoim tacie. Bo ja od ojca wiem tylko, że był poważnym, zawsze gotowym do walki strażnikiem bez uczuć, ale widać, że się mylił.
- Wiele osób tak o nim myślała, bo widzieli tylko jego jedną stronę. Mama mówiła na to zawsze maska strażnika. Ale w domu był zupełnie inny. Ciągle się uśmiechał, bawił z nami, troszczył o całą rodzinę, na każdym kroku okazywał mamie miłość. To co ich łączyło było niezwykłe. Wiele razem przeszli. To co słyszałeś z plotek, nie jest prawdą. Ich miłość kwitła powoli, podczas godzin spędzonych na treningach sam na sam. Mama po powrocie do akademii miała braki, które pomagał jej uzupełniać tato. Sam się zgłosił, żeby nie wywalili jej ze szkoły. Jednak wtedy związki dampirów były zakazane, a nasz tato był osobą, szanującą reguły i nie chciał ich łamać. Ale też chodziło o to, żeby jego ukochana nie ucierpiała na tym. Chciała zostać strażniczką naszej teraz królowej i nie mogli wyrzucić ich ze szkoły. Rozumiesz?- chłopak pokiwał głową ze zrozumieniem.- Jednak w końcu tato znalazł sposób, aby byli razem. Niestety niedługo po tym został strzygą. Mama najpierw chciała go zabić i pojechała za nim do Rosji, a później znalazła sposób na uratowanie go. Pomogła jej w tym ciocia Lissa. Ale tato miał wielkie wyrzuty sumienia, za to, co jej robił na Syberii.
- To znaczy?- Jack zmarszczył brew.
- Głównie pił jej krew i namawiał do przemiany. Wracając. Gdy mama została oskarżona o zabicie królowej, pomógł jej uciec i podczas szukania drugiej Dragomirówny oraz prawdziwego mordercy, na nowo wyznali sobie miłość i zostali parą. Kiedyś opowiem ci to bardziej szczegółowo, bo to wspaniała i romantyczna historia, ale teraz kładźmy się spać. I tak, obiecuję więcej nie uciec.- przewróciłam z uśmiechem oczami.